KATHERINE
Nastał w końcu ranek, całą noc spędziłam siedząc na parapecie przy oknie. Myślałam o tym co było,co nam się przydarzyło , co zrobiliśmy. I o tym kim się staliśmy. Co między nami jest nie tak, a co jest plusem. Postanowiłam dać Justinowi spokój. Ciężko mi przyznać, ale muszę się pogodzić z tym ,że nie będziemy już razem i ,że wybrał inną. Chciałabym ,żeby ten związek chociaż zakończył się pozytywnie,żebyśmy zachowali się na tyle dorośle by pokazać Shadow ,że potrafimy żyć w zgodzie. Postanowiłam także zrobić coś ze swoim życiem... Nie chciałam stać w miejscu. Musiałam ruszyć z karierą. Dalszą karierą. Moja pozostała w tyle gdy mnie porwano. Gdy przypomnę sobie ten dzień, przechodzą mnie dreszcze, czuje wstręt do samej siebie. Miałam dość ciągłych gwałtów, wykorzystywania, obmacywania, sprzedawania co rusz to nowym mężczyznom. Miałam dość, teraz gdybym mogła zabiłabym każdego z nich. Każdy z nich zasłużył na to co ja. Gdybym tylko mogła sprawiłabym ,że każdy z nich byłby gwałcony, bity każdego dnia. Moje rany na plecach ,kolanach, udach, czy też dłoniach nigdy nie zejdą. Nigdy nie zmyje z siebie ich zapachu,nigdy nie będę tą samą osobą co kiedyś. Wiem,że nie zbliżę się do żadnego faceta , nigdy już tak bardzo. Najbliższym mi był Justin ,ale cóż, ludzie i stany się zmieniają. Będąc cały czas sama w pokoju, gdy zaczęłam myśleć ,rozmyślać, kontemplować nieświadomie chodziłam po pokoju. Przemieszczałam się po nim całym ,siadając gdzie popadnie. Dźwięk zegara mnie dobijał, słychać było każdą mijającą sekundę, minutę i godzinę. Tak długo wytrzymałam, spałam całkiem sama. Boże, jak ja za Tobą tęsknię. Wisiałam na telefonie, a teraz muszę spać całkiem sama. Tak pragnę Cię pocałować... Wszyscy czekamy zbyt długo , och kochany,na co czekasz tak długo? Przyjdziesz wreszcie? Przyjdź! Tak miałam chęć to wykrzyczeć Justinowi, nie mogę się od tak wyzbyć uczucia do niego, po prostu nie mogę...
Spacerowałam nocą po Central Parku, śpiewając po zmroku ,ludzie myśleli ,że zwariowałam, potykałam się o własne stopy, włócząc się ulicą. Czasami chcę powiedzieć sama sobie, czasami mówię, nie będę za Tobą tęsknić skarbie. Chyba okłamuję samą siebie ,to tylko Ty - nikt więcej. Przysłoniłeś mi rzeczywistość, zmarnowałeś czas. Nie! Nie będę za Tobą tęsknić.
JUSTIN
- Czemu nie śpisz skarbie?
- Myślałem, myślę... Nie mogłem zasnąć.
- Myślałeś o niej?
- Żebyś wiedziała jak długo. Nawet Shadow zanim go przeniosłem rozmawiał ze mną o niej.
- Słyszałam, nie chciałam Wam przerywać. Dobrze,że wyjaśniasz mu sytuację.
- Nie gniewasz się za to co mu powiedziałem?
- Nie, nawet jestem wdzięczna, nie jestem aż tak gotowa na wychowanie dziecka.
- Mam nadzieję,że rozumiesz,że to pojawienie się Kate - westchnąłem - I to ,że odwiedzać będzie małego,albo mi go przywozić, nie zagraża Twojej pozycji ?
- Wiem Justin,ale mam prośbę.
- Jaką ? - spojrzałem na Chanel
- Wiem,że nie powinnam tego wymagać, ale chcę,żebyś ograniczył z nią kontakt do minimum.
- Chanel, nie zrobisz tego.
- Owszem, muszę. Chcę chronić nasz związek.
- Chanel, kamienie jakie ze sobą noszę ,każdy kamień to historia, która mnie obciąża. Ostre jak marmur, te kamienie trzymają mnie przy ziemi ,wszystkie te doświadczenia trzymają mnie przy ziemi.
- Zrobisz coś ze mną?
- Co?
- Pozwól - Chanel wstała z łóżka i wyciągnęła do mnie rękę
Chanel wyszła ze mną na taras i kazała zaczekać w tym miejscu w którym stoję. Sama poszła do domu. Ja zaś spojrzałem na plażę, miałem piękny widok. Nasza plaża... Z tego wszystkiego co się dzieje dzisiaj ,nie wiesz czy przychodzisz czy odchodzisz. Ale myślisz,że jesteś na właściwej drodze. Życie wzdłuż podszewki lustra nie rozbija się. Patrzysz na mnie a ja patrzę poprzez Ciebie... Widzę krew w Twoich oczach, widzę skrywaną miłość.. skrywaną. Widzę ból ukryty w dumie ,widzę,że nie jesteś usatysfakcjonowana , i nie widzę nikogo innego. Widzę tylko siebie. Byłaś moją jedyną przyjaciółką, a przyjaciel to największy skarb.
Widzę poczucie winy pod wstydem, widzę Twoją duszę poprzez otwarty ból. Dostrzegam blizny na Twoim ciele, o wiele więcej jest w Twoim sercu. Widzę świadomość, widzę wiadomość.
- Justin - powiedziała cicho Chanel wiedząc ,że myślę - Możemy to zrobić?
- Co masz na myśli mówiąc to ? - zagryzłem wargę
- Nie to ,co Ty myślisz - zaśmiała się
Chanel trzymała w dłoni zdjęcie Kate a w drugiej zapalniczkę. Spojrzałem na nią z rodzącą się złością w oczach. Chanel podeszła do mnie i ucałowała mnie w bark. Zdusiła złość w zarodku.
- Co chcesz zrobić?
- Pozbyć się jej z naszego związku.
- Przecież jej w nim nie ma.
- Symbolicznie Justin. Zrobisz to dla mnie? Proszę. Udowodnij ,że mnie kochasz i ,że z nią koniec.
- Chanel - powiedziałem błagalnie
- Nie musimy się o nic martwić. Podświetlimy ją niczym gwiazdy wśród ludzkości, zapal zapałkę,dając miłość. Niech zapłonie.
- Muszę?
- Udowodnij miłość, Justin.
- Nie wolisz w inny sposób, kupię Ci pierścionek, kwiaty, zabiorę do restauracji, na zakupy,co zechcesz.
- Justin, mam rozumieć, że pozbycie się jej jest zbyt wielkim poświęceniem? Ja nie chcę Cię zmuszać, ale zrób to dla mnie,to tylko zdjęcie, symbolicznie, proszę - powiedziała załamując głos
- Zgoda. Tylko jedno - zaznaczyłem
Chanel wyciągnęła przed siebie ręce podając mi zdjęcie i zapalniczkę. Wziąłem je w dłonie i rozpaliłem ogień zapalniczki. Niech zapłonie... Przyłożyłem płomień do kącika zdjęcia Katherine, była na nim uśmiechnięta, musiałem to zrobić. Zdjęcie zapłonęło, chciałem dmuchnąć i zdusić ogień, ale nie było już odwrotu, gdy zdjęcie całe zaczęło się żarzyć upuściłem je i wzniosło się ku niebu. Zauważyłem ,że powoli nastaje dzień, a ja ani minuty nie spędziłem na śnie. Zdjęcie Kate zaczęło opadać na ziemię, został z niego sam pył,który rozdmuchał wiatr. Na wszelkie możliwe strony.
- Dziękuję - powiedziała uśmiechnięta Chanel
- Nie ma sprawy - dodałem zrezygnowany
KATHERINE
To wszystko do tego się sprowadza.Tęsknię za Twoimi porannymi pocałunkami. Nie będę kłamać,czuję to, teraz Cię nie ma, a ja tęsknię za tym wszystkim. Teraz gdybyśmy nie spali ,siedziałabym wtulona w Twoje rozgrzane ciało. Jestem głupia - muszę to przyznać. Za dużo tego jest,by to znieść. Nie mam już nic więcej do powiedzenia, mam nadzieję ,że tylko Twoje serce to słyszy. Nie żyję życiem,jeśli nie ma Ciebie przy mnie. Była już czwarta nad ranem a do głowy przychodziły mi coraz to nowsze teksty. Zaczęłam je wszystkie spisywać w swoim notatniku, gdzie wcześniej także powstały teksty. Miałam już kilka piosenek. Teraz doszła nowa. Konkretnie, o miłości, o jej stracie, można tak powiedzieć. Wyszłam cicho na opuszkach palców ze swojego pokoju i poszłam do studia ,które kiedyś tata zbudował nam w piwnicy,jak bawiłyśmy się z Casie w piosenkarki, to teraz zostało. Fakt ,piwnice źle mi się kojarzą, są małe ,wilgotne, i musisz je dzielić z kilkunastoma innymi kobietami, to nie przyjemne. Koszmarne wspomnienie,ale przełamałam się. Wiedziałam,że moja jest przytulna, nigdy nic złego się w niej nie stało. Otworzyłam drzwi i zaświeciłam światłem. I zeszłam na dół, tak, tutaj zawsze było bezpiecznie, obok studia ,jest wielki kominek,gdzie zimą się wszyscy zbieraliśmy na święta. Uwielbiałam tutaj być, te zapachy, rodzina, On.
Wzięłam swoje kartki z tekstem i zaczęłam nucić każdą z linijek , w komputerze wbiłam każdy rytm, byłam gotowa. Mogłam wejść do studia nagrywać. Było dźwiękoszczelne, więc nikt poza mną nie zobaczy efektu mojej pracy. Zaczęłam śpiewać. Skończyłam po kilku godzinach nagrywanie, wyszły z tego trzy piosenki. Bardzo mi się podobały. Trafiały do mojego serca, w samo sedno.
Szczęśliwe czasy migają przez moje myśli. Oboje mówimy,że to koniec i ja wierze,że to ten czas. Ukrywam cały ten ból,pozwolę mu grać całą noc smutną serenadę. Cała miłość jaką stworzyliśmy odnajdźmy ją, pozwólmy jej grać. Nie żałuję tego czego nie zapomnę, wspomnienia i Twój numer, są wszystkim co mi pozostało. Choć wiem,że jeszcze się z Ciebie nie wyleczyłam. Wiem,że oboje jesteśmy winni, nie mogę uwierzyć,że nie walczyłeś o mnie bardziej.
Słuchając tych słów spojrzałam na zegarek, była już ósma rano. Wypaliłam płytkę z demo by dostarczyć ją Kim. Poszłam na górę i ubrałam się , wymalowałam się lekko i zeszłam na śniadanie. Przy stole siedziała już moja mama , tata był w pracy.
- O ,dzień dobry.
- Hej mamo
- Co tak wcześnie na nogach?
- W ogóle nie spałam. Musiałam pomyśleć.
- To przez nas? Wybacz nie chciałyśmy
- Mamo - starałam się przerwać
- Musiałam napisać
- Mamo
- Mam nadzieję,że nie masz mi tego za złe.
- Mamo! Cicho bądź. Jest za wcześnie na takie wywody. Nie mam nic nikomu za złe, w tej rodzinie oczywiście.
- Co się wczoraj stało?
- Byłam po prostu załamana, tyle. Minęło mi już.
- Co tam masz? - wskazała na dłoń w której miałam płytę.
- Muszę to dostarczyć Kim.
- To do zobaczenia.
Wyszłam z domu i wsiadłam do swojego auta. Boże ,jak ja długo w nim nie siedziałam. Jak długo mnie tu nie było. Zajrzałam w schowek, uśmiechnęłam się sama do siebie, to co zobaczyłam było miłe, słodkie ,kochane, zbyteczne? Wyciągnęłam zdjęcie ,zrobiliśmy je w Aqua parku, gdy byłam w pierwszym miesiącu ciąży, nawet nie wiedziałam jak podobna byłam do zabawki na tym zdjęciu. Powinnam zniszczyć każde zdjęcie na którym jestem szczęśliwa, a On cholernie seksowny. Wyrzuciłam zdjęcie przez okno i odjechałam z podjazdu. Po około godzinie byłam już w gabinecie u Kim i słuchałyśmy płyty.
- To jest na prawdę świetne! To będzie hit, Kate. Skąd miałaś tyle pomysłów?
- Powiedzmy,że napisałam to z życia.
- Czy On... - przerwała
- Tak przyczynił się do tego. Posłuchaj do końca i wyślij gdzie możesz. Teraz muszę uciekać do synka.
- Z przyjemnością.
Wstałam z krzesła i podeszłam do drzwi ,chwyciłam za klamkę.
- Kate - zaczęła Kim - Powodzenia. Wierzę w Ciebie
- Dziękuję.
Wyszłam z gabinetu. Idąc korytarzem tak wiele myśli przemknęło przez moją głowę. Szłam powoli, nie spieszyłam się, w mojej głowie powstało milion różnych wyobrażeń, o nas. Co by było gdyby... Gdybym nie poleciała. Gdybym nie wsiadła do tego samolotu. Wszystko byłoby dzisiaj inne...
Około dwunastej spotkałam się z Justinem na plaży. Czekałam na niego przy wejściu szóstym, gdzie nigdy nikt prawie nie wchodzi. Zawsze tamtędy szliśmy, to była bezpieczna opcja bez paparazzich, wychodziło się na taką małą plażę. Wyglądała jakby była prywatna ,ale nią nie była, zawsze było może z pięciu ludzi. Więc była idealnym miejscem, niby małym rajem. Czekałam zdenerwowana, czułam jak żołądek podchodził mi do gardła, zaraz miałam zobaczyć swojego małego synka. Moje serce jakby ktoś ścisnął. To było na prawdę stresujące. W końcu zobaczyłam podjeżdżający czarny samochód a z niego wysiadł Justin, przeszedł na drugą stronę i wyciągnął Shadow z auta. Mój oddech stał się cięższy, bałam się, mimo,że to był mój synek, bałam się. W końcu na asfalcie stanęły małe nóżki, Shadow miał w buzi smoczek a w rączce pieluszkę. Wyglądało o uroczo. W moich oczach pojawiły się łzy, tyle straciłam... Tym razem były to łzy szczęścia. Shadow pociągnął Justina za rękaw od bluzy, Justin uchylił się do niego. Shadow spytał o coś Justina i wskazał na mnie. Na ich twarzach pojawił się uśmiech. Justin przytaknął
- Mamo! - krzyknął Shadow i zaczął biec w moim kierunku
_______________________________________________________________________________
I jak kochani z rozdziałem 3 ? :)
Mam nadzieję,że się podoba! <3
KOMENTUJCIE <3
zapraszam na moje aukcje : http://www.vinted.pl/member/item/my_list/170356
OOOO Słodka końcówka :*
OdpowiedzUsuńO jej oni muszą być razem !!!! Nareszcie Kate zobaczy swojego synka omg <3.<3 Rozdział oczywiście boski
OdpowiedzUsuńto jest piękne, prawie się rozpłakałam na sam koniec ;) naprawdę z niecierpliwością czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńSuper *.* zreszta jak zawsze ^^
OdpowiedzUsuńEj jak wyglada Shadow dasz jakies zdj. ? Prosze ?
rozpłakałam się.. piękne to było <3 mam nadzieje że się ułoży, błagam żeby byli razem.. Kocham ! z niecierpliwością czekam na następny <3
OdpowiedzUsuń<3 zajebiaszczeeeeeeee
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!!! Aż się popłakałam. Oni muszą być razem. Niech te opowiadanie skończy się dobrze. Plllliiiiiissss <3. I proszę postaraj się dodać jutro ten następny rozdział. <3
OdpowiedzUsuńUwielbian :* Piszesz cudownie, a Justin niech sie lepiej ogarnie i wróci do Kate :)
OdpowiedzUsuńdoprowadzasz mnie do płaczU :') ŚWIETNY! ♥ czekam na nn ;****
OdpowiedzUsuńCudowny, z resztą jak każdy. Przy końcówce prawie sie rozpłakałam. :') Bardzo bym chciała żeby byli znowu razem. Dasz zdjęcie Shadow'a (nie wiem jak to się odmienia), jestem ciekawa jak wygląda.
OdpowiedzUsuńZ ogromną niecierpliwością czekam na kolejny <3
Miłych wakacji ;**
Popłakałam się na koniec to cudowne ! <3
OdpowiedzUsuńNatalia oni mają być razem <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńDawaaj szybko kolejnyy ! Takie chUHsdENDnsfgjacbjudmsi ♥ Swagg !
OdpowiedzUsuńBoże piękne!! Jak ja to kocham!! Nie mogłam się doczekać tego rozdziału a jak zobaczyłam że jest to skakałam ze szczęścia! Czekam niecierpliwie na nn<3 a tak wgl to kiedy będzir nn? ;>
OdpowiedzUsuńJejku super !!! <3 Czekam nn ;*
OdpowiedzUsuńJezzu , popłakałam się . Na prawdę piękne . Mam nadzieje , że kiedyś wydasz książke . ♥
OdpowiedzUsuńTo jest przepiękne! Masz wieelki talent,dzięki tobie moja wyobraźnia uruchamia się i mam taką wenę że nie wiem! :) Kocham twoje opowiadania,strasznie się wczułam! pierwszą część przeczytałam w 4 godziny :-)
OdpowiedzUsuńPiękne!♥
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty..<3 Kate i Justin muszą do sb wrócić....muszą no
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział! Najlepsza końcówka, prawie się rozpłakałam. Justin musi bucie znów z Kate, może Shadow ich znów do siebie zbliży, hahahaha. Z niecierpliwością czekam na kolejny. <3 Julia
OdpowiedzUsuńSuper czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńKońcówka najlepsza, popłakałam się jak to czytałam <3
OdpowiedzUsuńJustin musi być z Kate, byłam zła gdy spalił jej zdjęcie.
Czekam na następny rozdział z niecierpliwością :D
Justin i Kate muszą być razem a rozdział cudowny nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńUWIELBIAM to :) po prostu cudowne :)
OdpowiedzUsuńczekam na następny :) /Karolina :)
świetne . kocham to !!! ♥
OdpowiedzUsuńboże piękny rozdział dawaj nastepny jutro
OdpowiedzUsuńJa płakałam w 2 rozdziele i w tym też ;( o boże rycze ;p
OdpowiedzUsuńKIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ?!?!?!?!?!
OdpowiedzUsuńBoskie<3 końcówka najlepsze , niech ta chanel szybko zniknie z zycia justina nie pasują do siebie nienawidze jej !!!! kate i JUstin musza byc razem
OdpowiedzUsuńcudowny , masz wielki talent kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńKocham <3 kiedy nn ? prosze jak najszybciej
OdpowiedzUsuńMasz aska ? Kocham czekam na nn
OdpowiedzUsuńhttp://ask.fm/KatherineAnnGomez
Usuńczekam na nn <3 cudowny jak zawsze
OdpowiedzUsuńboże jaki cudowny,oni muszą być razem.BŁAGAM ,niech bede znowu razem.Oczywiście rozdział jak zawsze boski.Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńO jak on mógł spalić jej zdjęcie? oni musza znowu byc razem , końcówka była boska
OdpowiedzUsuńrycze... !!! ;< Dlaczego ten popierdolony Justin ją odtrącił.. będzie jeszcze żałować ..
OdpowiedzUsuń+ Do nn.. ♥
MOŻESZ DAĆ LINK DO CZĘŚCI PIERWSZEJ?? PROSZĘ!!
OdpowiedzUsuńdołączam się do prośby !
UsuńZajebisty czekam na następny :) zrób tak żeby Justin był z Kate :)
OdpowiedzUsuńJa chce juz następny
OdpowiedzUsuńOni musza byc razem , MUSZĄ! KONIEC
OdpowiedzUsuńŚwietny , końcówka byłą magiczna
OdpowiedzUsuńŚwietny, genialny, niesamowity rozdział! :) Kate i Justin muszą być ze sobą. :D hahahaaha, a tak poza tym : masz twittera? ;*
OdpowiedzUsuń