czwartek, 26 grudnia 2013

Rozdział 77

JUSTIN

Mój dzień był świetny, do czasu... Cały czas od rana byłem w studiu, nagrywałem nową płytę. Miałem nadzieję, że spodoba się fanom, i przebije resztę.
Wypuściłem jedną piosenkę, i od razu otrzymała same pozytywy, pierwsze miejsce na Itunes.

Był to dla mnie po części pewien sukces. Był to taki wstęp do płyty, a reakcje były przychylne. Nie martwiłem się zbytnio, bo wiedziałem, że ta płyta to będzie coś specjalnego. Coś takiego co wywoła
 w mediach szał, coś co każdy będzie chciał mieć.

Chciałem pochwalić się Kate tą całą sytuacją. Wieczorem, niestety dopiero wtedy wypuścili mnie ze studia.
Płyta była prawie gotowa, miałem nadzieję, że Katherine podzieli ze mną entuzjazm.

Pożegnałem się ze Scooterem, Ryanem, Tomem. Przed budynkiem czekało na mnie kilka fanek. Pewnie tweetowały, stąd wiedziały gdzie jestem. Podpisałem im koszulki, zdjęcia, telefony. Zrobiłem sobie trochę zdjęć, i porozmawiałem chwilę. Pożegnałem je i usprawiedliwiłem się rodziną. Zrozumiały to. Wsiadłem do auta, z myślą, że za chwilę zobaczę swoją córkę i narzeczoną.

Pojechałem skrótami, i około dwudziestu, może trzydziestu minut później byłem na miejscu. Zgasiłem silnik i wysiadłem, zamknąłem za sobą auto i skierowałem się do środka.  W domu światło paliło się tylko od lampki nocnej mojej córeczki. Wszedłem do środka, było cicho... Nawet za cicho.

Poszedłem wpierw do małej. Płakała i obracała się z boku na bok. Wziąłem ją na ręce i chwilę z nią pochodziłem. Pobujałem ją, pośpiewałem, przytuliłem. Od razu się uspakajała, gdy słyszała mój głos.
Pogłaskałem ją po głowie i położyłem w łóżeczku.  Była taka spokojna, mały aniołek.

Wyszedłem po cichu, na palcach. Katherine nie wyszła nawet z pokoju, by się ze mną przywitać. Pomyślałem, że ma bardzo mocny sen. Widocznie była przemęczona, nie budziłem jej specjalnie głośno się zachowując, dałem jej spokojny sen.

Poszedłem do łazienki by umyć zęby, nie miałem sił na mycie się. Wszedłem do łazienki i zobaczyłem rozsypane pudełko z tabletkami. Nie wierzyłem, że Katherine nadal je brała nie mówiąc mi nic. Poszedłem do jej pokoju chcąc jej powiedzieć wszystkie swoje wyrzuty, na temat tych tabletek.

Wszedłem do pokoju, Kate leżała lekko uśmiechnięta na łóżku, była blada. Uklęknąłem obok niej i cicho wyszeptałem do ucha jej imię. Nie reagowała, lekko szturchnąłem ją w ramię, nadal nic. Przyłożyłem rękę do jej odkrytego brzucha, poraziło mnie jej zimno. Ciało miała blade, zimne... Mój oddech stał się ciężki, bo wiedziałem co się stało. Moje oczy zapełniły się łzami, a ciało całe jakby zrobiło się sztywne, nerwowe.

Drżałem niemalże z nerwów. Nigdy nie sądziłem, że do tego dojdzie, gdybym tylko mógł coś zrobić. Przytuliłem ją mocno do siebie, oddając trochę ciepła, przyłożyłem dłoń do jej ręki, by wyczuć puls, ledwo co mogłem go poczuć.

Zadzwoniłem po karetkę i do swojej mamy , zjawili się natychmiastowo.  I karetka i mama. Została z Natalie, ja wsiadłem z Kate do karetki. Złapałem ją za ręce, ratownicy starali się cokolwiek jeszcze z niej wykrzesać. Niby otworzyła oczy i spojrzała na mnie.

Miała jakby zapłakane oczy, zero świadomości. Uklęknąłem przy niej i pocałowałem ją w zimną dłoń.
Jej wzrok mówił, że mnie kocha... Nie radziłem sobie kompletnie z tą sytuacją.
Kocham Cię wyszeptałem jej to do ucha i pocałowałem w zimne, stające się sinymi wargi.

Ratownicy dojeżdżając do karetki, nadal udawali, że coś z nią robią. Wiedziałem jednak, że nic to nie daje, chciałem spędzić  z nią życie, a tymczasem zostałem sam z córką. Jedyną pamiątką po Kate. Wychodząc z karetki dostrzegłem lekarza, który przepisał tabletki Kate.

Podszedłem do niego i zapytałem jeszcze wtedy grzecznie

- Panie doktorze, co za świństwo przepisał Pan Katherine?

- Katherine?

- Gomez, mojej narzeczonej.

- Nie mogę powiedzieć. Tajemnica lekarska mnie obowiązuje.

- Niech Pan mi tu ściemy nie wciska. Ona umiera, chcę tylko wiedzieć.

- Zwykłe tabletki na ból. Może wzięła ich za dużo, jednak jakiś limit w tym wszystkim powinna zachować. Jeśli była przemęczona, to sen, nie tabletka. Powinna wiedzieć.

- Mógł Pan powiedzieć, że te tabletki ją zabiją  - powiedziałem ze łzami w oczach

- Ona już miała słaby organizm, nic by nie pomogło. Ta ciąża i poród naturalny ją dobiło. Niestety nikt nic nie mógłby zaradzić. Przykro mi.

- Mi także - powiedziałem uderzając go pięścią w twarz

Upadł na ziemię, z jego nosa zaczęła sączyć się krew. Podbiegło do niego kilku lekarzy i pielęgniarek.
Ja zaś ze łzami w oczach wróciłem do swojej narzeczonej. Byłem wściekły na cały świat.

- Zadzwonimy na policję, za atak na niewinnego człowieka - krzyknęła pielęgniarka

- Nie, nie róbcie tego, rozumiem to co przeżywa, tak młody człowiek - odparł lekarz

Podziękowałem mu jedynie zapłakanym wzrokiem. Nie wiedziałem sam co ze sobą zrobić. Wszystko wydawało mi się już takie bezsensowne. Jedyną osobą dla której jeszcze sobie nic nie zrobiłem była Natalie. Gdyby nie Ona to wszystko byłoby pozamiatane, mnie by nie było. Odszedłbym z Katherine.

Lekarz stwierdził zgon. Nie! Nie! Nie chcę być sam, ja nie umiem być sam... Już nie umiem tak. Kiedyś było łatwiej, a teraz? Bez miłości swojego życia, nie!

Zacząłem się rzucać w szpitalu po wszystkich. Nie umiałem się opanować, chciałem iść do niej i ostatni raz ją mieć w swoich ramionach. Nie pozwolili mi, powiedzieli stanowczo nie. Nie miałem już nikogo.
Kiedyś było mi łatwiej, a teraz? Płaczę jak mały chłopiec. Nawet gdy nie byliśmy razem, wiedziałem, że gdzieś tam jest. Mogliśmy nie rozmawiać ze sobą trzy tygodnie, ale wiedziałem, że jest, żyje...

W szpitalu siedziałem do szóstej nad ranem dnia następnego... Nie wiem czemu, chyba miałem nadzieję, że coś się zmieni, że odżyje... Sam siebie oszukiwałem. Wiem, że zawsze będzie żywa w moim sercu i, że nie zwiążę się już z żadną inną kobietą, nie umiałbym.

Kiedy o szóstej dotarło do mnie to co się stało, ponownie się rozpłakałem, płakałem jak małe dziecko. Wszystko załatwiłem ze szpitalem, i pogrzeb i jej strój w którym ma być pochowana. Wyszedłem ze szpitala i skierowałem się na naszą plażę.

Tak bardzo wtedy chciałem umrzeć, chciałem żeby mnie coś rozjechało, potrąciło, nie myślałem racjonalnie. Mimo tego, że w domu czekała na mnie córeczka. Tak bardzo podobna do Katherine.
Sam jak palec siedziałem na naszej plaży, rozmyślając o tym jak sobie poradzę, jak potoczy się dalej moje życie bez tak bliskiej mi osoby u boku.

Siedziałem chyba do dziesiątej na tej plaży, czując jak słońce lekko pieści me policzki. Tak bardzo chciałem się cofnąć w czasie i sprawić by te wszystkie wydarzenia, te złe, rozstania, oszustwa, nie miały miejsca. Chciałbym móc z nią spędzić więcej czasu, chociaż jeszcze jeden dzień... Czułem jej obecność, czułem jakby siedziała obok mnie.

Ale nie mogłem z nią porozmawiać ani jej przytulić, nigdy więcej. A przecież wczoraj, jeszcze wczoraj byliśmy jednością. Przeglądając wszystkie nasze wspólne zdjęcia, nie dochodziło do mnie to, że wszystko się rozsypało, jednego z nas już nie było... Tej ważniejszej części mnie.

Wolałbym nigdy z nią nie być, nigdy jej nie poznać niż teraz ją stracić i tak cierpieć. Mógłbym się z nią rozstać, tylko gdybym wiedział, że będzie żyła, zniósłbym to, że nie jesteśmy razem, ale nie to, że jej w ogóle nie ma.

Kolejne dwa dni spędziłem leżąc w domu, pod kołdrą, miałem wyłączony telefon, leżałem i wtulałem się w poduszkę Kate, czułem jeszcze jej zapach, jej ciepło. Wszystko leżało w pokoju tak jak tamtego dnia, nie ruszyłem nic, chciałem by tak zostało. Leżałem, płakałem, nie jadłem, nie spałem. Cały czas rozmyślałem
o niej, o nas...

Dlaczego ja zawsze mam takiego cholernego pecha, zawsze tracę najbliższych. Dlaczego? Jestem jakiś inny? Nie jestem ich wart? Moja mama przez dwa dni opiekowała się Natalie. Oczywiście codziennie jej mówiłem, że ją kocham i to ja ją usypiałem. Nie chciałem nigdy tak mamy obarczyć, ale nie dałbym sobie sam teraz rady. Cieszyłem się, że rzuciła wszystko i była przy mnie. Rodzice Kate... Załamani tak samo jak ja, nie wiedzieli sami co ze sobą zrobić, bo moim telefonie i po poinformowaniu ich o tej tragedii.

Dzisiaj był najgorszy dzień ze wszystkich, dzień pogrzebu. Wstałem rano z łóżka, całą noc miałem zarwaną, leżałem tylko o kawie.  Poszedłem do łazienki, umyłem swoje włosy, ogoliłem się, umyłem ciało.
Opłukałem twarz i umyłem zęby. Pogrzeb był na dwunastą, a zegarek dopiero wskazywał dziesiątą.
Fakt, chciałem być wcześniej.

Ubrałem się w pokoju, w czarny garnitur, i założyłem czarne okulary na oczy, by nikt nie widział podpuchniętych oczu. Moją córeczkę, zabrałem ze sobą. Wiem, że nic nie będzie wiedziała co się dzieje. Bo nawet nie wie gdzie ma nosek, ale chciałem by pożegnała mamę ostatni raz.

Ubrałem jej czarną sukienkę, rajstopki, i różową opaskę na główkę. Pogoda jeszcze rozpieszczała, póki mogła. Założyłem jej różowe buciki na nogi i wsadziłem do swojego samochodu do nosidełka.
Moja mama poszła dzisiaj około ósmej do domu, też chciała pożegnać Kate, i wyglądać przy tym dobrze.

Wyjechaliśmy z domu z Natalie około jedenastej. Na miejscu byliśmy już piętnaście minut później.
Ludzi jeszcze nie było. Za to była kaplica, w której leżała Kate. Musiałem tam wejść, przecież cały czas tam będę. Mała była cały czas cichutko, wziąłem ją na swoje ręce, przytuliła się do mnie, jakby się zupełnie czegoś bała.

Weszliśmy do środka, Katherine leżała tak spokojnie, taka blada, zimna. Po chwili za nami do kaplicy weszli rodzice Kate. Mama zapłakana, ojciec przygnębiony, siostra z narzeczonym, zapłakani. Przywitali się z nami. Jej mama i ojciec przytulili mnie mocno, widząc, że cierpię.
Mama Kate nie myśląc wpierw o sobie, wzięła na ręce Natalie i pozwoliła mi ostatni raz pożegnać Kate.

Podszedłem bliżej i czułem jak nogi pode mną się uginają. Jak moje oczy wypełniają się łzami, jak ręce zaczynają drżeć. Podszedłem całkowicie blisko i ponownie się rozpłakałem. Kate.. Moja Kate. Leżała tak bezbronna. Upadłem przy tej trumnie, nie zniosłem tego wszystkiego. Upadłem na kolana i błagałem by mi ją zwrócono. Prosiłem, błagałem, płaszczyłem się przed Bogiem. Nic mi to nie dawało.

Ojciec Kate pomógł mi wstać, przytulił mnie do siebie i rozpłakał się równo ze mną. Wiedziałem, że mogę na nich liczyć zawsze, że są moim oparciem, tak jak ja ich.  Ucałowałem ostatni raz Kate i poszedłem do swojej córeczki. Wziąłem ją na ręce by mama Kate mogła iść do niej.

Wahała się z początku, bo nienawidziła takich uroczystości. Ale zapłakana poszła pożegnać córkę. Ludzie powoli się zbierali, przyszła cała szkoła, ludzie z Los Angeles także się zjechali by pożegnać ją. Harry też był. Cieszyłem się, że tyle ludzi ją pamięta, i pamiętać będzie.  Przyjechał każdy kto chociaż raz w życiu miał z nią kontakt. Zebrało się ponad trzystu ludzi.

Ksiądz w kaplicy odprawił mszę za Katherine, pozwolił się chętnym pożegnać z nią. Wszyscy składali nam kondolencje, i dziwili się, że Natalie jest... Nie wiedzieli o niej wcześniej więc to zrozumiałe. Na pogrzebie pojawiła się Vanessa.

- Wiesz co Justin, myślę, że to powinnam Ci dać - podała mi kopertę - Zobacz po wszystkim.

Podziękowałem jej i dalej przyjmowałem kondolencję. Przyszedł czas zamknięcia trumny i przejścia na cmentarz i pochowania najlepszej istoty na świecie. Przytuliłem ją ostatni raz i czułem jak rozrywa mi się serce. Ksiądz i panowie którzy mieli zamknąć trumnę kazali mi odejść.

Nie chciałem odchodzić, ani trochę. Chciałem zostać jak najdłużej. Nawet przy takiej Kate, ale chciałem zostać. Moja mama mnie do siebie przyciągnęła i podała mi Natalie. Wiedziała, że z nią na rękach nic nie zrobię. Szliśmy za trumną powoli, słuchając jak śpiewają pieśń.

Doszliśmy do miejsca wyznaczonego na cmentarzu dla Katherine. Nie wierzyłem nadal, że to dzieje się na prawdę, pieprzona fikcja, tak realna. Doszliśmy do tego miejsca, wszyscy płakali, mi to także się udzieliło. Miałem na sobie te okulary, ale łzy przeciekały. Mała nie wiedziała co się dzieje, ale cały czas tuliła się do mnie. Wyglądała tak ślicznie jak mama kiedyś.

Pastor pomodlił się za Kate, wszyscy zebrani także, trumna została spuszczona w dół, kolejna fala łez zalała moje wysuszone poliki, mała starała się jakby je otrzeć, przynajmniej tak to wyglądało. Wszyscy wrzucili po czerwonej róży do środka, ostatni podszedłem ja z małą, nawet Ona puściła mamusi różyczkę.

Odeszliśmy stamtąd, wszyscy złożyli kwiaty i ponowne kondolencje. Rozeszli się, byli z nami tylko chwilę po pogrzebie. My z mała i rodzicami Katherine zostaliśmy tam jeszcze trochę, gdy już grób został zasypany piaskiem, uklęknąłem przy nim i pomodliłem się jeszcze.

Dopiero później poszedłem, wziąłem małą od mamy Kate i pojechałem stamtąd. Zabrałem małą na naszą plażę, chciałem jej opowiedzieć co nieco, mimo, że nic nie zrozumie.  Siedziałem z nią na tej plaży zdając sobie sprawę, że nawet Natalie nie będzie jej pamiętała, ma tylko kilka zdjęć z mamą, będę jej opowiadał o niej, będę przypominał, nie dam jej pomyśleć, że nigdy nie miała mamy. Miała, taką która oddała jej całe swoje serce.

Przypomniało mi się o kopercie, którą dała mi Vanessa. Posadziłem małą między nogami i dałem jej smoczek. Sam wyjąłem kopertę z kieszeni i otworzyłem ją. W środku znalazłem bransoletkę należącą do Katherine, natychmiast założyłem ją na rękę. Znalazłem jeszcze kartkę z długim tekstem. Jakby wyznanie, piosenka... Natychmiast czytając to w głowie zrodziła mi się i melodia i zmiana kilku słów.

Tak powstała moja piosenka One Life, specjalnie dedykowana dla mojej narzeczonej Katherine.
Piosenka zupełnie opisywała nas. Zastanawiałem się tylko kiedy miała zamiar mi to sama Kate pokazać...




Więc dziewczyno
Bądź ze mną szczera, wiem, że może nam wyjść
Kocham Cię

Wiem, że się boisz, kochanie
Ale nie musisz być uratowana, kochanie
Potrzebujesz po prostu kogoś kto zrozumie
I myślę, że potrzebuję tego samego, kochanie
Pokaż mi gdzie jesteś, bądźmy szczerzy
Dom jest tam, gdzie ty i to obietnica
Otwórz się i nigdy nie ukrywaj tego przed nami
Nic nie zostało pomiędzy nami, kochanie, nic
Powiedz mi czego chcesz, trzymajmy to po gangstersku
Powiedz mi kto Cię stworzył, podziękuję Jej
Otwórz się i nigdy nie ukrywaj tego przed nami
Nic nie zostało pomiędzy nami, kochanie, nic

Przy odrobinie szczęścia dasz mi szansę
Jedyne czego chcę to miłość i romans
Chcę wszystko dać, chcę wszystko dać Tobie

Chcę śnić o tym, co ty
Iść, tam gdzie idziesz
Mam jedynie jedno życie
I chcę je przeżyć z Tobą
Chcę spać, tam gdzie ty
Złączyć się z twoją duszą
Jedyna rzecz, którą chcę w życiu
Chcę je tylko przeżyć z Tobą
Oh yeah, oh yeah
Chcę je tylko przeżyć z Tobą
Tylko przeżyć z Tobą

Powiedz mi co czego chcesz, nie mogę w to uwierzyć
Wiem, że gdy to zrobimy jest powód
Czasami słońce świeci, kochanie
Czasami nie jest wietrznie
Mam nadzieję, że może tym razem będzie inaczej
Mówiłem Ci, że stworzę to zobowiązanie
Yeah, strzeliłaś i nie spudłowałaś
Nie ma nic bardziej atrakcyjnego niż misja

Przy odrobinie szczęścia dasz mi szansę
Jedyne czego chcę to miłość i romans
Chcę wszystko dać, chcę wszystko dać Tobie

Chcę śnić o tym, co ty
Iść, tam gdzie idziesz
Mam jedynie jedno życie
I chcę je przeżyć z Tobą
Chcę spać, tam gdzie ty
Złączyć się z twoją duszą
Jedyna rzecz, którą chcę w życiu
Chcę je tylko przeżyć z Tobą
Oh yeah, oh yeah
Chcę je tylko przeżyć z Tobą
Tylko przeżyć z Tobą

Gdybym przyszedł do twojego domu czy otworzyłabyś drzwi?
Nie chcę iść tą drogą nigdy więcej
Powiedziałaś, że bardzo tego chcesz, ale dziewczyno ja chciałem więcej
Jesteś jedyną, z którą chcę być, yeah

Chcę śnić o tym, co ty
Iść, tam gdzie idziesz
Mam jedynie jedno życie
I chcę je przeżyć z Tobą
Chcę spać, tam gdzie ty
Złączyć się z twoją duszą
Jedyna rzecz, którą chcę w życiu
Chcę je tylko przeżyć z Tobą
Oh yeah, oh yeah
Chcę je tylko przeżyć z Tobą
Tylko przeżyć z Tobą



W domu postanowiłem poszukać jeszcze po pamiętnikach Katherine innych tekstów. I wtedy całkowicie moja płyta zmieniła się. Powstało wiele innych piosenek, dzięki Kate...
W pokoju u Natalie przywiesiłem w ramkach wszystkie jej zdjęcia z mamą. Nazajutrz zrobiłem jej fototapetę ze zdjęciem Kate z Natalie.  Na wszystkie spotkania z fanami miałem wiele koszulek z jej wizerunkiem, by zawsze była przy mnie. Sama bransoletka mi przypominała, nigdy jej nie ściągałem.Na mojej ścianie w pokoju także pojawiło się zdjęcie z Katherine.
Miałem na rękach małą gdy akurat panowie od remontu wieszali nasze zdjęcie.

- Widzisz skarbie, mama już zawsze będzie z nami...


_________________________________________________

Tak dobrnęliśmy do końca. Chciałam Wam bardzo podziękować!
Za wsparcie, za czytanie tego bloga, za komentowanie, i za samą obecność!
Może to i koniec tego opowiadania, ale na pewno powrócę z nowym!
Śledźcie mojego fanpage  i twittera , tam będą pojawiały się informację dotyczące nowego opowiadania, i trailera, który właśnie szykuję dla Was!


http://www.youtube.com/watch?v=3I4OV63dEnI NOWY TRAILER, DO NOWEGO OPOWIADANIA, ZAPRASZAM! <3

ASK PRYWATNY : http://ask.fm/NewYorkDream_s

KOMENTUJCIE! <3
















36 komentarzy:

  1. OMG Nigdy nie przypuszczałam że tak to się skończy... świetne opowiadanie ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Przede wszystkim to my dziękujemy Tobie, za tą wspaniałą historię, która u wiele czytelników/czytelniczek wywołała nie raz burze pozytywnych emocji. Ehh, ten ostatni rozdział...smutny i taki pełen emocji. Łzy same cisnęły się na powieki i nie obyło się bez nich. Czytałam twojego bloga od początku i jestem nim zafascynowana, tez chciałabym tak pisać... Podziwiam i dziękuję z całego serca za wszystkie emocje wywołane tą piękną historią. Czekam na nowe opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Ryczę jak to czytam #kocham <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ryczę z tobą ;____________;
      Piszesz jeszcze coś ?
      Love u <3

      Usuń
  4. piękne *.* poryczałam się jak to czytałam :( cudne ;** biedny Justin <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Jejciu coś tak czułam, że uśmiercisz Kate, ale rozdział boski. Łzy same mi leciały...
    Szkoda Justina :(
    Czekam na nowe opowiadanie <3
    heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. będę czytać KAŻDE twoje opowiadanie <3 piszesz niesamowite blogi ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziekuje Ci za to opowiadanie.Jest niesamowite.Koniec rzeczywistoscie smutny, ale to nie zmieni faktu , ze opowiadanie jest wspaniale.Mam nadzieje , ze bedziesz pisac dalej.Masz ogromny talent, nie zmarnuj go :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Siedze i rycze :c Dziękuje, naprawdę dziękuje za wspaniałe opowiadanie <3 Czytam tego bloga od 1 rozdziału napisanego przez cb i będę trwać w twoich opowiadaniach od początku do końca c: Jeszcze raz dziękuje. I ♥ you so much ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. O boze!Popłakałam sie :'( To ja dziekuje tobie za stworzenie bloga ktory byl cudowny i ktory moglam czytac przez caly czas.Jestes najlepsza <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Całą paczkę chusteczek włożyłam w czytanie <3 Kocham cię.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jeju rozryczalam sie jak glupia od placzu jestem cala czerwona dzieki wielkie za te opowiadanie mam nadzieje ze nastepne jednak bedzie z happy endem :)

    OdpowiedzUsuń
  12. czytam 17 opowiadań w tym twoje NIGDY nie czytałam lepszego wyryczałam chyba wszystkie swoje łzy. Mam nadzieję że następne lepiej się skończy bo siostra mi powiedział że jak jeszcze raz się porycze przed komputerem to mi go wyłączy.
    Dzięki za to opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie wieżę że to już koniec :( zawszę czekałam na nowy rozdział i nie mogłam się doczekać :). Ryczałam przez cały czas ;/ szkoda że to już koniec bo to opowiadanie jest naprawdę świetne i czytam je od samego początku i to ja ci dziękuję że je pisałaś :) naprawdę świetne ale szkoda że tak się skończyło ;/

    OdpowiedzUsuń
  14. jak to KONIEC?! :o

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziewczyno masz naprawdę talent! :* Czytałam to opowiadanie od samego początku. Każdego dnia z 15 razy sprawdzałam czy nie ma nowego rodzialu. Nie moge doczekać się kolejnego opowiadania. Kocham cię!!!!!! :* <3

    OdpowiedzUsuń
  16. NIEEEEEEE ! to nie może być koniec .... NIE NIE NIE !

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak to konoec??? To dopiero sie zaczelo? Mam smutka na dobranoc w sumie smutnanoc ale mam nadzieje ze nastepne opowiadanie bd tak dlugie i tak wspaniale jak to, nie moge sie juz doczekac, ale nie!! Ja chce ja, ich z powrptem

    OdpowiedzUsuń
  18. Szkoda ze to juz koniec :( zawsze z przyjaciółką czekałyśmy w napięciu na nowy rozdział. Ciągle leże zasnąć nie moge i myśle jak to się stało że Kate umarła no..... :( ! Szkoda Justina o małej Natalie :(

    OdpowiedzUsuń
  19. Rycze jak głupia ale po prostu to było ( jest ) cudowne na prawde gratuluję tak dobrego opowiadania i dziękuuuuje <33! Za to ze dodawałaś szybko rozdziały i to jeszcze tak dopracowane, szczegółowe i NIGDY nie nudne, a ostatni rozdział przebił wszystko ♥ Życze powodzenia w następnym i weny przede wszystkim śledze uważnie :) ( pomysł, że dajesz zdj co do niektórych rozdziałów jest genialny )

    OdpowiedzUsuń
  20. Świetne zakończenie dla świetnego opowiadania <33333333!

    OdpowiedzUsuń
  21. łzy mi leciały jak groch !!! :C
    nie byłam z Tobą od początku ale bylam do końca. Najpekniejsze opowiadanie jakie czytalam. !!! ale bede tesknic za Justinem i Kate .... :((

    OdpowiedzUsuń
  22. Cudowne <3 <3 teraz siedze i płacze.. <3

    OdpowiedzUsuń
  23. szkoda,że to sie tak skończyło,ryczałam jak głupia :"( ale kochałam tego bloga ! świetny jest

    OdpowiedzUsuń
  24. SZKODA, ŻE TAK TO ZAKOŃCZYŁAŚ..
    FAJNIE GDYBYS TAK JESZCZE NAPISAŁA 1 ROZDZIAŁ ALE NP " 10 LAT PÓŹNIEJ " ALBO WIĘCEJ.. TAK ŻEBY NAPISAĆ NP ZE DZIEWCZYNA SIE DOBRZE UCZY CZY COŚ JUS MOŻE ZNALAZŁ NOWĄ LASKE ITP.. ALE TYLKO 1 ROZDZIAŁ :) I ZE NP OBJAWIŁA MU SIE KILKA RAZY KATE I ZE MÓWIŁA MU ZE ZAWSZE PRZY NIM BEDZIE I NIE WAZNE Z KIM BĘDZIE DALEJ ZAWSZE BĘDZIE GO KOCHAĆ XD LOL

    OdpowiedzUsuń
  25. Rycze, rycze, rycze, rycze i nie moge się opanować ;(
    mogłaś jeszcze napisać epilog ale skoro nie to okej . szkoda że kate umarła fajnie mi sie czytało to opowiadanie no i część pierwszą też :) dzieki że pisałaś pa :|

    OdpowiedzUsuń
  26. Twoj blog zostal nominowany przez www.mypurleworldjb blogspot.com do Liebster Award Blog. Wiecej info: http://mypurpleworldjb.blogspot.com/2013/12/libster-award-blog_28.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  27. Przez połowę opowiadania ściekały mi łzy i nie mogłam się opanować

    OdpowiedzUsuń
  28. jejku :'( popłakałam się . to ja dziękuję tobie, że pisałaś to wspaniałe opowiadanie . nie sądziłam że to się tak skonczy :( Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  29. Rycze jak głupia

    OdpowiedzUsuń
  30. cały czas zwlekałam z przeczytaniem tego rozdziału, bo nie chciałam żeby był to koniec..
    czytając ten rozdział ryczałam cały czas i nie mogłam się opanować
    dziękuje że napisałaś tego bloga daje wiele do myślenia
    Jesteś najlepsza ! nie mg się doczekać rozdziału na następnym bloga <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie wierzę, że to koniec..;/
    Tak strasznie przywiązałam się do Kate i Justina.

    OdpowiedzUsuń
  32. Kiedys na 31 rozdziale,przestalam czytac. Po prostu zapomnialam, przeczytalam wszystko od nowa. Tak bardzo placze ide teraz spac o 9.05 rano.Nie spalam zeby wytrwac. No i dziekuje ze pisalas tak piekne opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  33. Nie sądziłam ,że tak się to skończy.. Smutno mi ;(
    Opowiadanie niesamowite, genialne, boskie, cudowne! *.*
    Kocham!<33
    Dziękuję Ci ,jesteś genialna ;**

    OdpowiedzUsuń
  34. Świetny *.*
    Jestem dopiero trzeci raz na blogu, ale już przeczytałam całość :>
    Czekam na następny:P
    Zapraszam też do siebie:
    youaremyshawty6.blogspot.com/
    Obserwacja za obserwacje?
    Jeśli tak to daj znać na moim blogu :>

    OdpowiedzUsuń