piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 61

KATHERINE

Siedziałam na plaży i ciekawiłam się co Justin robi w tym Los Angeles... Zastanawiałam się jak sobie radzi beze mnie. Jak robi wszystko, chciałabym móc go odwiedzić... Ach o wilku mowa... Zadzwonił.


- Kochanie, gdzie jesteś? Wróciłem do Los Angeles, a zastałem pusty dom.

- Justin... - powiedziała cicho łkając - Nic nie mówiłeś, ja wyjechałam, miałam dość bycia samej w tym stanie. Nie chciałam kłaść się do łóżka codziennie sama, w pustym domu.

- Kochanie, pamiętam te wszystkie momenty spędzone z Tobą, wciąż czuję miłość, choć nadal jestem dzieckiem. I myślę, jeśli kiedykolwiek nauczyłaś mnie trochę życia. Dzisiaj dedykuję Ci każdą swą piosenkę.
Z Tobą przecież chcę śnić, rozmawiać, dla mnie nie jesteś daleka, i chociaż nie mogę Cię dotknąć, przysięgam nie zapomnę o Tobie.

- Codziennie owijam się wspomnieniami o nas i tym co było... Codziennie byłeś dla mnie wszystkim, tak czuje się samotna, tak bardzo. Do Ciebie mi daleko.

- Kochanie, powiedz mi tylko co Ci jest. I gdzie jesteś. Niebawem tam będę...

- Justin bo ja jestem w....

- W?

- W domu, w Nowym Jorku. Tu jestem...


Nie miałam odwagi powiedzieć mu, że jestem w ciąży, nie chciałam psuć niespodzianki. Miałam zaplanowane to na inny dzień i tego będę się trzymała.

Tęskniłam za Justinem, bardziej niż za kimkolwiek na tym świecie. Nie marzyłam o niczym innym od miesiąca jak przytulić się do jego ciepłej piersiowej klatki. Jak poczuć bicie jego serca. Poczuć znów ten zapach... Zapach jego ciała.

- Kochanie, jutro będę przy Tobie.  Czy tego chcesz czy nie.

- Nie rozumiesz, że to jest jedyna rzecz jakiej teraz chcę? Byś był blisko mnie? Tylko o tym marzę.

- Prześpię się, Ty też, będę wcześnie rano...

- Dobrze.


Czułam, widziałam, wiedziałam, że Justin teraz się uśmiecha, jest zadowolony... Widziałam to jakby przed sobą, jego uśmiech, szczere spojrzenie.

Rozłączyłam się i wróciłam do domu. W domu było cicho, wszyscy usnęli. W końcu mieli ciężki dzień. Weszłam do domu cicho, zawiesiłam kurtkę na wieszaku i powoli po schodach, cicho weszłam na górę.

Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Zasłoniłam wszystkie okna i poszłam do łazienki. Pozbyłam się z siebie ubrań. Weszłam do pokoju i otworzyłam swoją szafę. Ukucnęłam, i z samego spodu wyciągnęłam koszulę Justina.

Nadal pachniała nim, zostawił ją tu pierwszej nocy gdy po raz pierwszy poczułam jego ciało przy swoim. Pachniała  tym wieczorem, tą sytuacją... W szufladzie sięgnęłam po majtki.

Wróciłam do łazienki i zrzuciłam z siebie bieliznę. Weszłam pod prysznic i umyłam swoje ciało truskawkowym żelem pod prysznic. Włosy ulubionym szamponem Justina, zawsze mówił, że pachnę słodko. Więc i tym razem go nie zawiodę skoro będzie tak wcześnie.

Po spłukaniu z siebie resztek żelu, wyszłam i osuszyłam się. Założyłam bieliznę, oczywiście tylko dolną jego partię. Od czasu gdy nie ma Justina... Mam coraz większa ochotę by poczuć go w sobie, i tą jedność jaką się stawaliśmy. Założyłam jego koszulę na siebie,poczułam jakby mnie okrywał. Chciałam poczuć ciężar jego ciała na swoim, wiedzieć, że jest...

Umyłam jeszcze zęby, rozczesałam włosy, zapięłam koszulę i poszłam do łóżka. Telefon odłożyłam na nocny stolik, okryłam się kołdrą i włączyłam film. Nie leciało nic ciekawego co by zapierało dech w moich piersiach.  Znużyło mnie natychmiastowo.

Zasnęłam od razu, z zapalonym światłem, włączonym telewizorem. Około trzeciej nad ranem dostałam wiadomość od Justina, że już jedzie na lotnisko. Wyłączyłam telewizję i światło.

Usnęłam ponownie w przeciągu trzydziestu sekund, nawet nie zdążyłam odpisać Justinowi. Obudziłam się o ósmej nad ranem. Telefon leżał na mojej klatce. Moje nozdrza podrażnił zapach mocnych męskich perfum...

Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Justina. Był opalony, miał białe zęby niczym perły, wyglądał idealnie, wręcz perfekcyjnie. Justin pozbył się swojej koszulki i czapki, butów także.

Pochylił się nade mną i pocałował mnie w usta, delikatnie, z namiętnością i czułością jednocześnie...
Obydwoje zaczęliśmy szybciej dyszeć, nie czułam się tak, tak dobrze od ponad miesiąca.

Justin leżał bardzo blisko mnie, jedną dłonią gładząc moje piersi i brzuch, moje obawy w tym momencie zanikły, Justin leżał obok mnie i całował delikatnie me usta.

- Kochanie, masz moją koszulę...

- Tak, wiem, specjalnie dla Ciebie.

- Myślisz, że mnie to pociąga?

- Mam nadzieję.

- To dobrze myślisz, bardzo pociąga. Nie ma nic bardziej kuszącego niż kobieta w koszuli, którą można zdjąć. Więc - złapał za guzik - Muszę Cię jej pozbawić.

- Ach tak.. - powiedziałam przedłużając, gdy Justin odpinał po kolei moje guziki od koszuli

- Tak powoli guzik po guziku - powiedział odpinając guziki od koszuli, spoglądając w moje oczy i całując delikatnie w usta


Justin zdjął ze mnie całą moją garderobę, swojej także się pozbył. Justin delikatnie połaskotał główką swojego penisa wejście do mojej pochwy i zwilżył je śliną pocierając swoją dłonią o moje czułe miejsca.


I tak, kochaliśmy się. Było doskonale... Dawno nie czułam tego co dzisiaj, nie czułam dawno tej jedności którą byliśmy...

JUSTIN


Tak bardzo od dawna pragnąłem być w niej, tak długo wstrzymywałem się by dzisiaj poczuć to co się działo.  Wyleciałem stamtąd czym prędzej, miałem dość nachalnej recepcjonistki...

Po rozmowie z Kate spędziłem trochę czasu na Twitterze, obserwowałem swoich fanów, wrzuciłem nowy "teledysk", który pokazywał moją ekipę i to co robimy pomiędzy. Napisałem kilka tweetów o nowej płycie, wrzuciłem kilka zdjęć i wyłączyłem laptop.

Wtedy usłyszałem pukanie do drzwi, bardzo ciche. Wstałem leniwie  z łóżka i poszedłem do drzwi.
Otworzyłem je i zobaczyłem dziewczynę z recepcji.

- O co chodzi?

- Jestem już po zmianie, ale nie mam gdzie iść, trafiłam tu przez przypadek...Mogłabym tu zanocować?

- Jak to? Pracuje Pani, ale nie ma gdzie spać, ciekawe.

- Do tej pory trafiały mi się nocne zmiany, wtedy wszystko sobie prałam, spałam tutaj, podjadałam. W dzień jednak łatwiej się gdzieś skryć.

- Jak może Pani pracować w takim razie w pięciogwiazdkowym hotelu?

- Przez przypadek, koleżanka mnie tu poleciła, zrobiłam fałszywe CV i tak zostałam. Nie wiedza o mnie prawdy, więc... Pan wydawał się taki przyjazny, i sławny przede wszystkim, może mógłby Pan mi pomóc?

- Może Pani wejść, apartament jest opłacony do jutra, więc może Pani zostać, ale ja wyjeżdżam o trzeciej. Nie mam chyba jak pomóc.

- Rozumiem - zaczęła płakać.

Wpuściłem tę dziewczynę do środka. Pozwoliłem spać w drugim pokoju, jaki ten apartament posiadał.
Chwilę później w pokoju pojawił się mój room service. Zapłaciłem i zjadłem jedno danie. Wziąłem talerz i poszedłem do jej pokoju.

- Można? - zapukałem.

- Proszę.

- Pomyślałem, że jesteś głodna, proszę. Zjedz coś.


Podałem jej talerz z jedzeniem i wyszedłem zamykając drzwi. W swojej sypialni wyciągnąłem bluzkę, spodnie i buty na jutro. Z torby wypadło moje zdjęcie i Kate. Poleciało pod jej drzwi.

- Kurwa, tyle drogi - skomentowałem.

Wstałem z podłogi i poszedłem pod jej drzwi. Ukucnąłem po zdjęcie gdy przed oczami pojawiły mi się jej stopy.

- Podsłuchujesz mnie?

- Nie. Kucałem po zdjęcie ze swoją narzeczoną.

- Eee - powiedziała jakby coś ją zatkało - Narzeczoną? W telewizji zawsze mówiłeś, że singiel. Wciąż szukasz miłości...

- I co? Równie dobrze mogę powiedzieć, że jestem rozwiedziony. Dziennikarze we wszystko uwierzą.

- Okłamałeś fanki?

- Nie. Po prostu mówiłem, że nie spotykam się z nikim specjalnym. A to nie oznacza, że nie spotykam się w ogóle. Więc o co chodzi?

- O nic, fanki nie będą zadowolone jeśli cokolwiek im powiem.

- Zaraz możesz stąd wyjść, wiesz? A ja mogę powiedzieć wszystko Twojemu szefowi co mi powiedziałaś. O CV. Nie będziesz chyba zadowolona?

- Ja będę cicho i Ty będziesz cicho.

- Ty będziesz cicho. Ja wyjeżdżam. Możesz zostać tu na dwie doby. Masz, zapłać sobie za pokój. Jeśli dobrze to wykorzystasz to i na miesiąc w jednoosobowym starczy.

Wiem, miałem za dobre serce. Ale nie mogłem patrzeć na to jak ktoś cierpi. A ta dziewczyna właśnie wydawała się taka szczera. Wydawała się być szczerą osobą.

Spakowałem się do końca. I gdy tylko zobaczyłem, że światło w jej pokoju zgasło położyłem się spać. Obudziłem się o drugiej nad ranem, umyłem zęby, schowałem szczoteczkę, ubrałem wcześniej przygotowane rzeczy i założyłem buty.

Nie miałem kompletnie sił, ale musiałem jechać do Kate, nie pozwolę dłużej by była sama...
Wsiadłem do taksówki i pojechałem na lotnisko. Przełożyłem lot, były wolne miejsca. Może gdyby nie ta sytuacja z dziewczyną, zostałbym dłużej, ale nie chciałem narażać się jakikolwiek bliższy kontakt z jej strony.

Z mojej nic by nie wynikło, sama by się tylko nakręcała, niepotrzebnie.
Napisałem będąc już w drodze Kate, o tym, że niebawem będę. Po czym zapłaciłem kierowcy i poszedłem po swój bilet.

Całą procedurę już znacie, tak często latam. Leciałem ponownie ponad osiemset mil. Byłem na miejscu przed ósmą rano. Wsiadłem w najbliższą taksówkę. I pojechałem do swojego domu. Zostawiłem tam wszystkie swoje rzeczy. Po ubraniach Kate nie było żadnego śladu. Wszystko wzięła do Los Angeles po czym do swojego domu.

Wsiadłem w swój samochód. Tak, brakowało mi mojego miejsca, tego chłodu na zewnątrz.
Ruszyłem spod garażu i pojechałem do domu Kate. Miałem o tyle szczęście, że jej rodzice akurat ruszali do pracy. Jej tata miał zamiar zakluczyć drzwi. Podbiegłem do niego i poprosiłem by tego nie robił.

Powitał mnie ciepło i oddał swoje klucze. Mama Kate uśmiechnęła się sztucznie i powiedziała, że miło mnie widzieć. Odpowiedziałem jej tym samym po czym wszedłem do domu.

Wiedziałem, że mnie nie lubi, wiedziałem, że chciałaby bym zniknął z życia Kate. Nie rozumiała miłości... Była kompletnie bez serca.

_________________________________________________________

Jak 61? :)


TWITTER : https://twitter.com/NewYorkDream_s
INSTAGRAM : http://instagram.com/newyorkdream_s
ASK : http://ask.fm/KatherineAnnGomez



KOMENTUJCIE! <3 






















15 komentarzy:

  1. Jeeejku jakie wspaniale :) jutro daj next hah

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak słów,żeby opisać ten rozdział... cudowny i rewelacyjny ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Aaaa jaki słodki *____*

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny blog, czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Super blog *.* Czekam :* i zapraszam ;d http://j-j-m-k.blogspot.com/2013/11/rozdzia-12.html

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na nn. świetny rozdzial <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Super czekam na nn ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. kocham <3 , czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej, kiedy nowy rozdział, bo już normalnie nie mogę się doczekać i sorawdzam bloga co 5 minut *.*

    OdpowiedzUsuń