Siedziałam na plaży i ciekawiłam się co Justin robi w tym Los Angeles... Zastanawiałam się jak sobie radzi beze mnie. Jak robi wszystko, chciałabym móc go odwiedzić... Ach o wilku mowa... Zadzwonił.
- Kochanie, gdzie jesteś? Wróciłem do Los Angeles, a zastałem pusty dom.
- Justin... - powiedziała cicho łkając - Nic nie mówiłeś, ja wyjechałam, miałam dość bycia samej w tym stanie. Nie chciałam kłaść się do łóżka codziennie sama, w pustym domu.
- Kochanie, pamiętam te wszystkie momenty spędzone z Tobą, wciąż czuję miłość, choć nadal jestem dzieckiem. I myślę, jeśli kiedykolwiek nauczyłaś mnie trochę życia. Dzisiaj dedykuję Ci każdą swą piosenkę.
Z Tobą przecież chcę śnić, rozmawiać, dla mnie nie jesteś daleka, i chociaż nie mogę Cię dotknąć, przysięgam nie zapomnę o Tobie.
- Codziennie owijam się wspomnieniami o nas i tym co było... Codziennie byłeś dla mnie wszystkim, tak czuje się samotna, tak bardzo. Do Ciebie mi daleko.
- Kochanie, powiedz mi tylko co Ci jest. I gdzie jesteś. Niebawem tam będę...
- Justin bo ja jestem w....
- W?
- W domu, w Nowym Jorku. Tu jestem...
Nie miałam odwagi powiedzieć mu, że jestem w ciąży, nie chciałam psuć niespodzianki. Miałam zaplanowane to na inny dzień i tego będę się trzymała.
Tęskniłam za Justinem, bardziej niż za kimkolwiek na tym świecie. Nie marzyłam o niczym innym od miesiąca jak przytulić się do jego ciepłej piersiowej klatki. Jak poczuć bicie jego serca. Poczuć znów ten zapach... Zapach jego ciała.
- Kochanie, jutro będę przy Tobie. Czy tego chcesz czy nie.
- Nie rozumiesz, że to jest jedyna rzecz jakiej teraz chcę? Byś był blisko mnie? Tylko o tym marzę.
- Prześpię się, Ty też, będę wcześnie rano...
- Dobrze.
Czułam, widziałam, wiedziałam, że Justin teraz się uśmiecha, jest zadowolony... Widziałam to jakby przed sobą, jego uśmiech, szczere spojrzenie.
Rozłączyłam się i wróciłam do domu. W domu było cicho, wszyscy usnęli. W końcu mieli ciężki dzień. Weszłam do domu cicho, zawiesiłam kurtkę na wieszaku i powoli po schodach, cicho weszłam na górę.
Weszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Zasłoniłam wszystkie okna i poszłam do łazienki. Pozbyłam się z siebie ubrań. Weszłam do pokoju i otworzyłam swoją szafę. Ukucnęłam, i z samego spodu wyciągnęłam koszulę Justina.
Nadal pachniała nim, zostawił ją tu pierwszej nocy gdy po raz pierwszy poczułam jego ciało przy swoim. Pachniała tym wieczorem, tą sytuacją... W szufladzie sięgnęłam po majtki.
Wróciłam do łazienki i zrzuciłam z siebie bieliznę. Weszłam pod prysznic i umyłam swoje ciało truskawkowym żelem pod prysznic. Włosy ulubionym szamponem Justina, zawsze mówił, że pachnę słodko. Więc i tym razem go nie zawiodę skoro będzie tak wcześnie.
Po spłukaniu z siebie resztek żelu, wyszłam i osuszyłam się. Założyłam bieliznę, oczywiście tylko dolną jego partię. Od czasu gdy nie ma Justina... Mam coraz większa ochotę by poczuć go w sobie, i tą jedność jaką się stawaliśmy. Założyłam jego koszulę na siebie,poczułam jakby mnie okrywał. Chciałam poczuć ciężar jego ciała na swoim, wiedzieć, że jest...
Umyłam jeszcze zęby, rozczesałam włosy, zapięłam koszulę i poszłam do łóżka. Telefon odłożyłam na nocny stolik, okryłam się kołdrą i włączyłam film. Nie leciało nic ciekawego co by zapierało dech w moich piersiach. Znużyło mnie natychmiastowo.
Zasnęłam od razu, z zapalonym światłem, włączonym telewizorem. Około trzeciej nad ranem dostałam wiadomość od Justina, że już jedzie na lotnisko. Wyłączyłam telewizję i światło.
Usnęłam ponownie w przeciągu trzydziestu sekund, nawet nie zdążyłam odpisać Justinowi. Obudziłam się o ósmej nad ranem. Telefon leżał na mojej klatce. Moje nozdrza podrażnił zapach mocnych męskich perfum...
Otworzyłam oczy i zobaczyłam uśmiechniętą twarz Justina. Był opalony, miał białe zęby niczym perły, wyglądał idealnie, wręcz perfekcyjnie. Justin pozbył się swojej koszulki i czapki, butów także.
Pochylił się nade mną i pocałował mnie w usta, delikatnie, z namiętnością i czułością jednocześnie...
Obydwoje zaczęliśmy szybciej dyszeć, nie czułam się tak, tak dobrze od ponad miesiąca.
Justin leżał bardzo blisko mnie, jedną dłonią gładząc moje piersi i brzuch, moje obawy w tym momencie zanikły, Justin leżał obok mnie i całował delikatnie me usta.
- Kochanie, masz moją koszulę...
- Tak, wiem, specjalnie dla Ciebie.
- Myślisz, że mnie to pociąga?
- Mam nadzieję.
- To dobrze myślisz, bardzo pociąga. Nie ma nic bardziej kuszącego niż kobieta w koszuli, którą można zdjąć. Więc - złapał za guzik - Muszę Cię jej pozbawić.
- Ach tak.. - powiedziałam przedłużając, gdy Justin odpinał po kolei moje guziki od koszuli
- Tak powoli guzik po guziku - powiedział odpinając guziki od koszuli, spoglądając w moje oczy i całując delikatnie w usta
Justin zdjął ze mnie całą moją garderobę, swojej także się pozbył. Justin delikatnie połaskotał główką swojego penisa wejście do mojej pochwy i zwilżył je śliną pocierając swoją dłonią o moje czułe miejsca.
I tak, kochaliśmy się. Było doskonale... Dawno nie czułam tego co dzisiaj, nie czułam dawno tej jedności którą byliśmy...
JUSTIN
Tak bardzo od dawna pragnąłem być w niej, tak długo wstrzymywałem się by dzisiaj poczuć to co się działo. Wyleciałem stamtąd czym prędzej, miałem dość nachalnej recepcjonistki...
Po rozmowie z Kate spędziłem trochę czasu na Twitterze, obserwowałem swoich fanów, wrzuciłem nowy "teledysk", który pokazywał moją ekipę i to co robimy pomiędzy. Napisałem kilka tweetów o nowej płycie, wrzuciłem kilka zdjęć i wyłączyłem laptop.
Wtedy usłyszałem pukanie do drzwi, bardzo ciche. Wstałem leniwie z łóżka i poszedłem do drzwi.
Otworzyłem je i zobaczyłem dziewczynę z recepcji.
- O co chodzi?
- Jestem już po zmianie, ale nie mam gdzie iść, trafiłam tu przez przypadek...Mogłabym tu zanocować?
- Jak to? Pracuje Pani, ale nie ma gdzie spać, ciekawe.
- Do tej pory trafiały mi się nocne zmiany, wtedy wszystko sobie prałam, spałam tutaj, podjadałam. W dzień jednak łatwiej się gdzieś skryć.
- Jak może Pani pracować w takim razie w pięciogwiazdkowym hotelu?
- Przez przypadek, koleżanka mnie tu poleciła, zrobiłam fałszywe CV i tak zostałam. Nie wiedza o mnie prawdy, więc... Pan wydawał się taki przyjazny, i sławny przede wszystkim, może mógłby Pan mi pomóc?
- Może Pani wejść, apartament jest opłacony do jutra, więc może Pani zostać, ale ja wyjeżdżam o trzeciej. Nie mam chyba jak pomóc.
- Rozumiem - zaczęła płakać.
Wpuściłem tę dziewczynę do środka. Pozwoliłem spać w drugim pokoju, jaki ten apartament posiadał.
Chwilę później w pokoju pojawił się mój room service. Zapłaciłem i zjadłem jedno danie. Wziąłem talerz i poszedłem do jej pokoju.
- Można? - zapukałem.
- Proszę.
- Pomyślałem, że jesteś głodna, proszę. Zjedz coś.
Podałem jej talerz z jedzeniem i wyszedłem zamykając drzwi. W swojej sypialni wyciągnąłem bluzkę, spodnie i buty na jutro. Z torby wypadło moje zdjęcie i Kate. Poleciało pod jej drzwi.
- Kurwa, tyle drogi - skomentowałem.
Wstałem z podłogi i poszedłem pod jej drzwi. Ukucnąłem po zdjęcie gdy przed oczami pojawiły mi się jej stopy.
- Podsłuchujesz mnie?
- Nie. Kucałem po zdjęcie ze swoją narzeczoną.
- Eee - powiedziała jakby coś ją zatkało - Narzeczoną? W telewizji zawsze mówiłeś, że singiel. Wciąż szukasz miłości...
- I co? Równie dobrze mogę powiedzieć, że jestem rozwiedziony. Dziennikarze we wszystko uwierzą.
- Okłamałeś fanki?
- Nie. Po prostu mówiłem, że nie spotykam się z nikim specjalnym. A to nie oznacza, że nie spotykam się w ogóle. Więc o co chodzi?
- O nic, fanki nie będą zadowolone jeśli cokolwiek im powiem.
- Zaraz możesz stąd wyjść, wiesz? A ja mogę powiedzieć wszystko Twojemu szefowi co mi powiedziałaś. O CV. Nie będziesz chyba zadowolona?
- Ja będę cicho i Ty będziesz cicho.
- Ty będziesz cicho. Ja wyjeżdżam. Możesz zostać tu na dwie doby. Masz, zapłać sobie za pokój. Jeśli dobrze to wykorzystasz to i na miesiąc w jednoosobowym starczy.
Wiem, miałem za dobre serce. Ale nie mogłem patrzeć na to jak ktoś cierpi. A ta dziewczyna właśnie wydawała się taka szczera. Wydawała się być szczerą osobą.
Spakowałem się do końca. I gdy tylko zobaczyłem, że światło w jej pokoju zgasło położyłem się spać. Obudziłem się o drugiej nad ranem, umyłem zęby, schowałem szczoteczkę, ubrałem wcześniej przygotowane rzeczy i założyłem buty.
Nie miałem kompletnie sił, ale musiałem jechać do Kate, nie pozwolę dłużej by była sama...
Wsiadłem do taksówki i pojechałem na lotnisko. Przełożyłem lot, były wolne miejsca. Może gdyby nie ta sytuacja z dziewczyną, zostałbym dłużej, ale nie chciałem narażać się jakikolwiek bliższy kontakt z jej strony.
Z mojej nic by nie wynikło, sama by się tylko nakręcała, niepotrzebnie.
Napisałem będąc już w drodze Kate, o tym, że niebawem będę. Po czym zapłaciłem kierowcy i poszedłem po swój bilet.
Całą procedurę już znacie, tak często latam. Leciałem ponownie ponad osiemset mil. Byłem na miejscu przed ósmą rano. Wsiadłem w najbliższą taksówkę. I pojechałem do swojego domu. Zostawiłem tam wszystkie swoje rzeczy. Po ubraniach Kate nie było żadnego śladu. Wszystko wzięła do Los Angeles po czym do swojego domu.
Wsiadłem w swój samochód. Tak, brakowało mi mojego miejsca, tego chłodu na zewnątrz.
Ruszyłem spod garażu i pojechałem do domu Kate. Miałem o tyle szczęście, że jej rodzice akurat ruszali do pracy. Jej tata miał zamiar zakluczyć drzwi. Podbiegłem do niego i poprosiłem by tego nie robił.
Powitał mnie ciepło i oddał swoje klucze. Mama Kate uśmiechnęła się sztucznie i powiedziała, że miło mnie widzieć. Odpowiedziałem jej tym samym po czym wszedłem do domu.
Wiedziałem, że mnie nie lubi, wiedziałem, że chciałaby bym zniknął z życia Kate. Nie rozumiała miłości... Była kompletnie bez serca.
_________________________________________________________
Jak 61? :)
TWITTER : https://twitter.com/NewYorkDream_s
INSTAGRAM : http://instagram.com/newyorkdream_s
ASK : http://ask.fm/KatherineAnnGomez
KOMENTUJCIE! <3
Świetne . *.* Czekam . ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny czekam na nn
OdpowiedzUsuńzajebisty :**
OdpowiedzUsuńJeeejku jakie wspaniale :) jutro daj next hah
OdpowiedzUsuńczekam na nn <3
OdpowiedzUsuńBrak słów,żeby opisać ten rozdział... cudowny i rewelacyjny ;**
OdpowiedzUsuńAaaa jaki słodki *____*
OdpowiedzUsuńŚwietny blog, czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńświetny^^
OdpowiedzUsuńSuper blog *.* Czekam :* i zapraszam ;d http://j-j-m-k.blogspot.com/2013/11/rozdzia-12.html
OdpowiedzUsuńczekam na nn. świetny rozdzial <3
OdpowiedzUsuńSuper czekam na nn ♥
OdpowiedzUsuńkocham <3 , czekam na nn ;)
OdpowiedzUsuńHej, kiedy nowy rozdział, bo już normalnie nie mogę się doczekać i sorawdzam bloga co 5 minut *.*
OdpowiedzUsuńKocham <3
OdpowiedzUsuń