Nie poddawałem się, nie chciałem żeby miała mnie za dupka, który wykorzysta jej córkę. Nie byłem takim facetem. Może byłem kiedyś zły, groźny, niebezpieczny... Ale do kobiet nigdy bym się nie zwrócił tak by je zranić.
Zwłaszcza Kate, nie zrobiłbym jej nic co mogłoby ją w jakikolwiek sposób zranić. Nie sądziłem, że mogę jej tyle krzywdy wyrządzić tylko tym, że spełniam swoje marzenia.
Miałem nadzieje, że tym porankiem odbudujemy wszystko co między nami się przerwało, co wypłowiało między nami. Siadłem koło Katherine, słodko spała, była ubrana w moją koszulę, którą tu kiedyś zostawiłem. Pachniała, wręcz idealnie, niczym truskawki.
Spojrzałem na nią i uśmiechnąłem się. Tak długo jej nie widziałem, nie czułem, nie dotykałem. Tak długo się wstrzymywałem, pragnąłem jej.
Gdy tylko przebudziła się, obydwoje przeszliśmy do rzeczy, Kate ani trochę nie wyglądała na śpiącą, wręcz odwrotnie, była pobudzona.
Obsypałem ją milionem pocałunków. Odwzajemniała je, a nasze oddechy przyspieszyły.
- Kochanie, masz moją koszulę...
- Tak, wiem, specjalnie dla Ciebie.
- Myślisz, że mnie to pociąga?
- Mam nadzieję.
- To dobrze myślisz, bardzo pociąga. Nie ma nic bardziej kuszącego niż kobieta w koszuli, którą można zdjąć. Więc - złapałem za guzik - Muszę Cię jej pozbawić.
- Ach tak..
- Tak powoli guzik po guziku
Cały czas dawałem jej do zrozumienia, że jestem blisko, że może na mnie polegać. Pozbyłem się wszystkiego z nas obojga.
Kochaliśmy się, tak jak za dawnych czasów, czułem ją blisko siebie, jak jej nogi i dłonie mnie oplatały, jak była na mnie i ujeżdżała. Czułem bliskość dwóch ciał, naszych ciał.
Chciałem poczuć bliskość jej ciała, dziś, wyciągiem pożądania znowu być. Bez zbędnych słów, bo szkoda było dnia, pokazaliśmy na co nas stać. Wiedziałem, czułem, obydwoje nie wyszliśmy z wprawy.
Kate po stosunku, wtuliła się w mój tors jak w zwyczaju miała to robić. I obydwoje zamknęliśmy jeszcze na dwie godzinki oczy. Gdy przebudziłem się, zauważyłem, że Katherine nie ma. Poszedłem jej szukać, moja królowa siedziała w kuchni i robiła mi śniadanie.
Kate kazała mi usiąść i podała tosty francuskie, naleśniki z syropem klonowym.
- Żebyś poczuł się jak w domu kochanie.
Tak bardzo ją kochałem, wiedziała czego mi aktualnie potrzeba, wiedziała co chcę, czego potrzebuje. Znała każde moje odczucie w każdej sekundzie życia, które razem spędzaliśmy. Nie mogłem się doczekać by zapytać jej o to czy dołączy do mnie podczas trasy.
Ona jest moją jedyną, wiedziałem to od początku, na dobre i na złe w deszczowy lub słoneczny dzień. Za nią wszedłbym w ogień, bym walczył jak lew. Nie mam w życiu bliższej z kobiet, tylko Ona.
Otoczę ją ciepłem gdy nadejdzie noc.
KATHERINE
Pierwszy raz od długiego czasu poczułam się kochana, bezpieczna, i jakby pełna. Nie obchodziło mnie nic innego poza tym, że mam go teraz przy sobie, i jest mój. Nie menadżerów, dziennikarzy, czy też fanów, tylko cały mój.
Cieszyłam się, że mimo tego całego gwaru który był przy nim, znalazł trochę czasu dla mnie. Nie oczekiwałam wiele po związku z nim, szczególnie teraz, ale póki co miałam nadzieję, że chociaż na kilka dni ze mną zostanie, i powspiera mnie w niektórych decyzjach. Niestety myliłam się, rano gdy zasnęliśmy, ciche piski, krzyki pod moim domem obudziły mnie.
Założyłam więc jego koszulkę, legginsy, i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi i ujrzałam kilka dziewczyn wyczekujących z aparatami. Zamknęłam drzwi i uświadomiłam sobie, że to fanki Justina. Zastanawiałam się czy każdy poranek tak będzie wyglądał. Miałam nadzieję, że nie.
Poszłam do szafy i założyłam na koszulkę Justina, którą miał wczoraj na sobie sweter, by nie mogły jakkolwiek poznać czy jest tu czy go nie ma. Wyszłam do nich na zewnątrz i zapytałam z pewną powagą i przekonaniem.
- Przepraszam, ale co tu robicie? Pod moim domem?
- Czekamy na Justina Biebera.
- Kogo?
- Nie znasz go?
- Nie, nie znam. Nie mieszka tutaj, więc proszę Was bardzo, idźcie sobie stąd. Zakłócacie mój spokój,a ja sławna nie jestem, ani jakkolwiek rozpoznawalna. Nie ma go tu, nie było, nie będzie. Nie wolno Wam wchodzić na prywatną posesję. Do widzenia.
Wiem, że skłamałam, ale widziałam przemęczenie Justina, chciałam pozwolić mu trochę odetchnąć odespać te noce w które musiał pisać, nagrywać, śpiewać, czy do późna koncertować.
- Ale miałyśmy informację od paparazzich, że On dzisiaj nad ranem tu wchodził. Mamy zdjęcia - pokazały
- Musiałyście coś pomylić. Niestety na zdjęciach to nie był mój dom. Ktoś musi sobie żarty robić. Sprawdzajcie najpierw swoje informacje, nie róbcie czegoś na marne, przykro mi, ale zmarnowałyście czas. Żegnam.
Cały czas byłam poważna, ani na chwilę nie przestawałam brnąć w to co mówię. Chciałam by Justin na chwilę miał trochę swojej prywatności. Gdy upewniłam się, że wszyscy poszli zamknęłam drzwi i zamknęłam bramę od podjazdu i wszelkich wejść do swojego domu.
Weszłam do środka i zdjęłam sweterek. Wszyscy odeszli z mojego podjazdu. Pozasłaniałam wszelkie okna do których ktoś mógł zajrzeć i zrobiłam swojemu mężczyźnie śniadanie.
Zrobiłam mu ulubione naleśniki z syropem klonowym, w końcu Kanadyjczyk, zasługiwał na swój syrop klonowy. Gdy kończyłam zszedł na dół, pocałował mnie w ramie po czym usiadł do stołu.
- Żebyś poczuł się jak w domu kochanie - dodałam.
Justin uśmiechem podziękował mi za to śniadanie i zabrał się do pałaszowania.
Ja wzięłam butelkę wody z szafki i usiadłam obok niego.
- Były dzisiaj tu Twoje fanki.
- Ii? Powiedziałaś im, że jestem tutaj?
- Nie.
- Uff - odetchnął z ulgą - Nie miałabyś już spokoju, gdybyś przyznała nasz związek.
- Tak, wiem. Zrobiłam to dla Ciebie.
- Dla mnie?
- Tak. Dla Ciebie, chciałam żebyś odpoczął od pracy. Wiem, że są dla Ciebie ważne, ale martwię się, że jesteś troszkę wyczerpany. Więc zamiast budzić Cię do nich, powiedziałam, że Cie tu nie ma, pomyliły dom, nie znam Cię.
- Nie musiałaś.
- Prościej byłoby gdybym na prawdę Cię nie znała. Justin, ten ból mnie rozkłada, nie mogę przestać płakać, powoli zaczynam wariować, nie wiem co stanie się później. Zaczynam akceptować to, że czas ciągle nas łapie.
- Chcesz żebym odpoczął a robisz mi takie coś? Jakieś swoje wywody teraz będziesz odprawiała?
- Justin!
- No co?! Zaczynasz robić coś z niczego.
- Tak, dlatego jestem od niedawna nikim specjalnym! Świetnie.
- Wiesz doskonale dlaczego to powiedziałem. Kazali mi.
- Zrobisz wszystko dla Scootera? Cokolwiek nie powie to Ty to zrobisz. Chcesz stać się marionetką?
- Chcę spełniać marzenia, tylko tyle. Dla Ciebie to tak wiele?! - powiedział wbijając widelec w stół - Pozwól, że zabiorę swoją koszulkę.
- Proszę bardzo - zdjęłam koszulkę i rzuciłam mu prosto w twarz.
Zasłoniłam piersi i pobiegłam na górę. Usłyszałam tylko jak Justin zatrzasnął za sobą drzwi. Zasłonił się i wyszedł. Założyłam na siebie biały t-shirt i usiadłam na łóżku.
Dlaczego tak ciężko było mi przywyknąć do tego, że Justin będzie znikał raz na jakiś czas, dlaczego było mi tak ciężko z tą myślą? Wiedziałam dokładnie gdzie Justin poszedł, zawsze tam znikaliśmy.
Poczekałam aż odejdzie dalej, nie chciałam by nas kojarzono. Przecież Scooter zabronił Justinowi...
Założyłam balerinki, tregginsy, białą koszulkę i sweterek. Wzięłam ze sobą tylko telefon i wyszłam z domu. Poszłam inną ścieżką by nie było, że szłam za Justinem. Doszłam do plaży kilkanaście minut później, weszłam na nią i powędrowałam pod skałki gdzie spodziewałam się Justina.
I tak zastałam go tam. Siedział w swojej czapce, okularach, z kapturem na głowie. Siedział i przerzucał piasek w dłoniach. Usiadłam obok niego i bez słowa oparłam głowę o jego ramie.
Justin otrzepał piasek z dłoni i objął mnie swym ramieniem.
- Po prostu boje się, że pewnego dnia odejdzie, zapomnisz, że miałeś Kate i skupisz się tylko na karierze.
- Nie przesadzaj. Nigdy. Chciałem tylko zapytać, czy dołączysz do mnie podczas trasy. Zapytam Scootera.
- Przecież nikt nie może wiedzieć, że się spotykamy. Nie to zły pomysł. Nie możemy tak, Twoi fani, Oni wywęszą wszystko.
- Nie wiedzą, że jesteśmy razem, i póki co nie będą wiedzieć. Powiem im w odpowiednim czasie. Obiecuję Ci, ale proszę Cię dołącz się. Proszę proszę...
________________________________________________
I jak 62?
TWITTER : https://twitter.com/NewYorkDream_s
INSTAGRAM : http://instagram.com/newyorkdream_s
ASK : http://ask.fm/KatherineAnnGomez
KOMENTUJCIE! <3
zajebisty jak zwsze <3 czekam nn + zapraszam do mnie :) POZDRAWIAM xx
OdpowiedzUsuńCzemu takie krótkie teraz dodajesz ? ;c
OdpowiedzUsuńfajny , nie mogę się doczekać nn ;) ------ a tak po za tym , to jak możesz to wyłącz zabezpieczenie to pewnie będziesz miała więcej komentarzy
OdpowiedzUsuńJakie zabezpieczenie? :)
Usuńzabezpieczenie jest tylko włączone na tekst. Bo jest zakaz kopiowania - prawa autorskie :)
ale komentować może każdy
Zajebitsyyy *_* Zresztą jak każdy :p Nie moge sie doczekać kiedy Justin dowie sie o dziecku bo przecież kobiety w ciąży nie mogą latac samolotami :/ Czekam na nn
OdpowiedzUsuńTzn wiesz mogą latać ale nie jest to wskazane ani zabronione moja mama jest w ciąży i lata samolotem ;D
UsuńCzekam na nn <3
OdpowiedzUsuńNormalnie rewelacyjny *.* . Nie mogę doczekać się następnegoo ;* Super ...
OdpowiedzUsuńSuper rdz ^^ czekam :****
OdpowiedzUsuńŚwietny! Kiedy ona mu powie? Niech zostanie OLLG i on wtedy fanką ją przedstawi... :P
OdpowiedzUsuńAlee fajne
OdpowiedzUsuńrewelacja jak zawsze czekam na nn
OdpowiedzUsuńOooooooooo <33 Świetny :)
OdpowiedzUsuńRozdział jest na prawde super ♥
OdpowiedzUsuńjuż nie moge doczekać się następnego odwaliłaś tu kawał dobrej roboty :**
OdpowiedzUsuńGENIALNY :)
OdpowiedzUsuńŚwietnie ci wyszedł <33333!
OdpowiedzUsuńWłasnie co do tych komentarzy to trzeba zawsze kod wpisywać co jest strasznie rezygnujące ;) Jak zawsze cudownyyy <3
OdpowiedzUsuńBoski ^^
OdpowiedzUsuńoooo kawałek piosenki "moja lady " ♥ ta piosenka jest cudowna :)
OdpowiedzUsuń