poniedziałek, 7 października 2013

Rozdział 46

JUSTIN

Tak wiem przyszli po mnie... Wiedziałem,że tak się stanie. Czułem to w trzewiach.
Obydwoje pragnęliśmy z Kate ucieczki, obydwoje mieliśmy to zrobić... Mieliśmy.

- Ty jedziesz, ja zostaję. Możesz jechać do mojego domku przy plaży, nie znajdą nas jeśli będziemy osobno.

- Ale razem będziemy silniejsi.

- Osobno nie będziemy tak łatwym celem. Weź mój samochód i jedź. Proszę Cię, robię to dla nas. Będziemy silniejsi.

- Kate...

- Już za późno. Podjęłam decyzję. Zostanę, mnie nie znają ,sam mówiłeś.

- Obiecasz,że będziesz bezpieczna?

- Obiecuję. Postaram się nic nie zbroić , więcej.


Wiedziałem,że sumienie nie da jej spokoju. Zdjąłem więc z szyi swój medalik. I założyłem jej na szyję. Gdy opuszczała swe włosy poczułem zapach dawnych czasów. Truskawkowy szampon do włosów, mój ulubiony zapach...

Zawsze nim pachniała.

- Kate, zawsze ja, zawsze Ty, zawsze My ?

- Tak.



W dzień drzwi zamykają się.. Echo wypełnia Twoją duszę. Nie chcą powiedzieć, w którą stronę iść..
Po prostu zaufaj swojemu sercu. By znaleźć to po co tutaj jesteś... Otwórz kolejne drzwi. Nie jestem już niczego pewien.

Glosy w mojej głowie, mówią mi co uważają za słuszne. Stawiają mnie na krawędzi, popychają mnie.
Wiem,że one mają plan. Ale piłka jest w moich rękach, to jest czas na męską decyzję. Teraz spadam, walczę, teraz na to nadszedł czas.


Pozbieram nasze szepty, w jeden ciepły krzyk... By wysuszyły łzy.

Wyszedłem na chwilę na taras i rozejrzałem się po okolicy. Musiałem to wszystko zostawić... By nie wpaść gorzej w to całe bagno.

Wróciłem do środka i spojrzałem w lewo. Na półce z książkami ,pamiątkami, stało nasze zdjęcie...
Uśmiechnąłem się i ściągnąłem je z góry. Dmuchnąłem , kurz rozpylił się po pokoju...
Przetarłem odrobinę nasze twarze.. Takie szczęśliwe.




Kate podała mi walizkę z ubraniami.

- Skąd masz moje rzeczy?

- Pamiętasz jak co rusz nocowałeś u mnie, zostawiałeś bokserki, skarpetki, spodenki, koszulki. Wszystko co mogłeś to zostawiłeś. Szczoteczkę do zębów, szampon, żel pod prysznic. Nić dentystyczną, ręcznik z batmanem , perfumy.

- Starczy starczy, spakowałaś mi to wszystko tam?

- Tak. I dorzuciłam coś jeszcze. Zobacz na miejscu. Co tam masz?

- Nasze zdjęcie. Tęsknisz za tymi czasami ?

- Za tym sprzed zdrady ?

- Tak, nie musiałaś wspominać.

- Tak ,tęsknię. Codziennie. Ale wiem,że nie wrócą.

- Dlaczego?

- Nigdy by nie było tak samo... Nie ufam Ci.

- Nie byłabyś w stanie?

- Nie. Nie jestem jeszcze w stanie.


Kate wzięła nasze zdjęcie i położyła na półce szkłem do drewna.  Wyszła na taras i usiadła na nim.
W tym samym momencie do pokoju weszła moja mama.

- Justin ,możemy porozmawiać?

- Pewnie...

Powiedziałem z niechęcią ,ale musiałem z nią iść, porozmawiać. Dobrze ,że żyła, tylko dzięki Kate.
Wyszedłem z nią przed pokój Katherine...


KATHERINE


Ciężko było mi się z nim rozstać, gdy miał wyjechać... Zawsze będzie tak,zawsze będzie moja wina.
Ostatnio smutek stał się moim szczęściem... Dlatego tak trudno do mnie dotrzeć. Samotnością dzisiaj oddycham...

Poczekam, zobaczę co los mi przyniesie.. Chciałabym w końcu poczuć się szczęśliwa.  Być dla kogoś tą najważniejszą ,tą jedyną.  Doznać jak smakuje prawdziwe uczucie, zostałam uwikłana w pasmo niepowodzeń...

W środku coś rozrywa serce na pół... Niestety nie wiedzę dla naszego związku przyszłości... Chociaż może powinnam?

Sama nie wiem, pogubiłam się w tym. Moje myśli zabijają mnie od środka. \
Wyobrażam sobie jak jest a ja mogłoby być...

Wyobrażałam sobie nas jako szczęśliwą parę, On, ja, dzieci... Wiem, wybiegam w przyszłość. Ale od zawsze planowałam sobie przyszłość z kimś kogo kocham najmocniej na świecie.

A tak właśnie go kocham. Nie zmieniłabym tego za nic w świecie. Ta miłość nie była taka zwyczajna. Nigdy przecież takiej miłości nie chciałam. Chciałam taką... Ech.. Która mnie będzie zżerała od środka, która pokaże mi wszelkie zakamarki życia...

Dostałam taką, ale obydwoje wszystko schrzaniliśmy. Widocznie nie jest mi pisane szczęście z kimś takim.

Takim kimś, na myśli mam z kimś tak perfekcyjnym jak On. Z kimś kto ma wszystko czego pragnę. Jest czuły, wrażliwy, męski, zabawny, potrafi bronić tego co kocha, jest po prostu ideałem. Wszystko to czego szukam, a się marnuje.


- Kate, Kate. Zrobisz coś ?

- Co, co takiego?

- Oni, wiedzą gdzie mieszkasz. Będą tu za jakieś trzydzieści minut. Podwiozę Cię na lotnisko, polecisz, moim samolotem, w góry. Tam mieszka mój przyjaciel, zaopiekuje się Tobą jak brat. Nie martw się, przylecę do Ciebie.

- Justin, mam być tam sama?

- Z Sebastianem , jego mamą Carly i jego siostrą Janette.

- Oni się zgodzili?

- Tak, właśnie rozmawiałem z mamą, wszystko ustalone. Spakuj cieplejsze rzeczy.

- Już ,teraz?!

- Tak teraz!


Jak Justin nakazał ,tak zrobiłam. Sięgnęłam spod łóżka walizkę w kwiaty i spakowałam w nią mnóstwo swetrów, koszulek, czapki, rękawiczki, ciepłe buty, spodnie. Kosmetyki, szale, okulary słoneczne, wszystko co mi niezbędne.

Pożegnałam się z rodzicami. Cofnęłam się szybko do pokoju po ładowarkę, telefon i laptop, które wrzuciłam do torby pod ręką.

Denerwowałam się, nigdy nie byłam tak samodzielna. Nigdy nie spodziewałam się ,że taka sytuacja będzie miała miejsce. Nie sądziłam,że to się na prawdę dzieje. Czułam się jak w jakimś filmie akcji.

Wsiedliśmy z Justinem do mojego BMW i odjechaliśmy prosto na lotnisko. Justin zajechał w dobrze znane mu miejsce. Tylne drzwi ,którymi ponoć zawsze się dostawał do samolotu.

Wysiedliśmy z zaparkowanego samochodu. Wzięłam wszystkie walizki, i pospiesznym krokiem udałam się do tylnych drzwi, za mną Justin. Wziął ode mnie walizki i podał swojemu znajomemu z lotniska, który sprawdził moje walizki, czy były "czyste".

Przejrzał moje telefony i sprzęty by zobaczyć czy nie jestem na podsłuchu lub namierzana. Byłam bezpieczna, zabezpieczył każdy elektroniczny sprzęt. Wyglądało to niemal jak film. Justin dokładnie wiedział co robić, gdzie iść, i za kim.

Znał wszystkich. Czułam ,że nie raz już tak postępował na tym lotnisku. Stąd ta wiedza. Zaprowadził mnie do samolotu, wsadził do niego bym nie uciekła. Powiedział,że za około cztery godziny mam się powoli przebierać. Żeby na wyjściu nie zmarznąć.

-  Kate, poradzisz sobie?

- Mam nadzieję.

- Jesteś dzielna.


Justin gdy już siedziałam w fotelu, kucnął między moje nogi złapał się moich kolan. Spojrzał mi prosto w oczy.

- Mam nadzieję,że gdy to wszystko się skończy, będziemy razem... Że każde z nas coś zrozumie.

- Też mam taką nadzieję.

- Kocham Cię...

Justin powiedział to cicho, tak bym tylko ja słyszała... Po moim milczeniu, wstał, musnął mnie delikatnie w usta i odwrócił się do wyjścia.


- Justin - zatrzymałam go i podeszłam do niego szybko - Też Cię kocham - powiedziałam mu na ucho i poczułam jak na jego ustach maluje się uśmiech - Jedź ostrożnie.

- Zadzwonię jak dojadę.


Justin wyszedł z maszyny i pozwolił by zamknięto drzwi i umożliwiono start samolotu.
Już dwadzieścia minut później siedziałam w samolocie i leciałam prosto w Alpy...

Kilkanaście godzin później lądowałam w Alpach. Zobaczyłam przez okno mnóstwo śniegu. Niedaleko było maleńkie lotnisko. Tam wylądowałam. Spałam prawie całą drogę. Więc przez ostatnią godzinę przebrałam się.

 Miałam na sobie długi zimowy sweter , legginsy a pod nimi rajstopy, buty EMU, oraz ciepłą czarną bluzkę z długim rękawem. Założyłam ciepłe rękawiczki i czapkę.

Gdy już wylądowaliśmy, wzięłam swoje torby. Drzwi automatycznie otworzyły się. Zauważyłam niedaleko czekającego na mnie chłopaka. 

Wyszłam z samolotu ciągnąc za sobą ciężką walizkę.

- Hej ,jestem Kate.

- Sebastian, miło mi Cię poznać.\

- Wzajemnie.

- Justin wspominał ,że jesteś na prawdę ładna, ale nie sądziłem,że tak. Ma gust - zaśmiał się

- Miss nie jestem, bez przesady.

- Wiele Ci nie brakuje.

Sebastian uśmiechnął się i wziął moją torbę - gentleman . Zaprowadził mnie do swojego samochodu i zabrał do niedaleko położonego drewnianego domu. Kominek, ciepła atmosfera, zawsze chciałam mieć taką zimę i święta w takim domu... Może w tym roku się tak złoży.




________________________________________________

I jak 46 ?

KOMENTUJCIE! <3 
























19 komentarzy:

  1. <3 mam nadzije że wszytsko z justinem się ułoży ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Boże genialne. *O*
    Tyle emocji, płacz, śmiech/ ohh..umieraam.!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Super, tylko już wiadomo raczej, że Kate i Sebastian będą kręcic albo nawet coś wiecej czego jej nie życze bo jeżeli tak sie stanie ot przestane czytać, bo "historia sie powtórzy", ale tak to spoko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiadomo :)
      Moje opowiadanie, i tylko ja wiem co się zdarzy. :)
      To,że jest Sebastian to nic nie znacz, to przyjaciel JB, więc raczej nic nie może zrobić, jeśli chce żyć.

      Usuń
  4. Boże mam nadzieje ze Justin i kate zostana razem na zawsze *o* rozdział boski <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kolejny świetny rozdział zresztą każdy taki był <3 czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Matko ale ty masz talent!!! Jestes cuuudowna!! Wiem ze zrobisz jak zechcesz ale blagam cie niech ten sebastjan nie zarywa do Kate bo sie zalamie

    OdpowiedzUsuń
  7. NO NIE MOGĘ JA TO KOCHAM SUUUPER MAM NADZIEJE ŻE KATE DA SZANSE JUSTINOWI I BĘDĄ RAZEM KOCHAM KOCHAM KOCHAM DSHAJDUIADJAHDIAHDAJ <33333333333333 CZEKAM NN *_________*

    OdpowiedzUsuń
  8. genialne <3 mam nadzieje ze wszystko sie ulozy

    OdpowiedzUsuń
  9. Zajebisty <3 Kocham tego bloga
    Mam takie pytanie do cb ! Jak dlugo zamierzasz jeszcze pisac ten blog ? Nie to ze chce juz konca i nie chcem bo go kocham ale tak z czystej ciekawosci :) Jak bysbyla taka Mila i mi odpowiedziala I czekam nn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myślałam szczerze ile...
      Liczę ,że podobnie uda mi się co do pierwszej części .

      Usuń
  10. JESTEŚ CUDOWNA ! NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEJ CZEŚCI ! <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Oby nic nie było z tym Sebą... bo będzie miał doczynienia z Justin'em.. a tego nie chcemy.. :)
    Więc jak zawsze zajebisty i nie umiem się doczekać nn.. ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. Jejku jak sobie powiedzieli, że się kochają matko ♥_♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Już nie moge się doczekać co będzie działo się dalej :)

    OdpowiedzUsuń