wtorek, 15 października 2013

Rozdział 50

JUSTIN

To jasne jak gwiazdy na niebie. Potrzebuję Cię, aby błyszczeć w świetle. Nie tylko przez ten czas, przez długi, długi czas, lepiej w to uwierz. Kiedykolwiek nie jesteś w mojej obecności. Czuję, jakbym tracił moje szczęście.
Więc śpię świetle dziennym i czuwam całą noc. Dopóki znowu nie wrócisz

Sądzisz, że jestem stronniczy. Tak bardzo, że nigdy nie mam innej. Wpajasz tę prawdę w moją głowę.
Tylko brakuje mi mojej kochanki

Mam mnóstwo smsów w swoim telefonie, na które nie odpowiadam. Ale następnego dnia niepokoję się o Ciebie.

Jesteś wszystkim, co liczy się dla mnie. Tak tak, nie martwię się nikim innym. Jeżeli nie ma Cie, nie ma mnie. Sprawiasz, że jestem spełniony. Jesteś wszystkim, co liczy się dla mnie

Czym jest królewskie łóżko bez królowej? W zespole nie istnieje tylko "ja". To ty mnie dopełniasz. Jesteś wszystkim, co liczy się dla mnie

Zabierz kluczyki z auta, ono nie pojedzie. To właśnie czuję, kiedy nie jesteś przy mnie. Kiedy budzę się rankiem nad tobą i tylko tobą

Jestem wdzięczny, ponieważ istniejesz. Wierny bez względu na odległość. Jesteś jedyną dziewczyną, którą dostrzegam. Z całego mojego serca proszę, abyś uwierzyła



- Justin dlaczego mnie szukałeś? - zapytała ponownie

- Bo Cię kocham Kate. Jesteś dla mnie wszystkim, nie wyobrażałem sobie życia bez Ciebie. Nie wyobrażałem sobie byś mogła być z kimś innym, i by ten ktoś przysłonił Ci naszą przeszłość. Nie pozwoliłbym Ci odejść. 

- Nigdy?

- Nigdy!


Kate uśmiechnęła się delikatnie i rozpuściła swoje włosy, które wcześniej spięła w niechlujny koczek. Usiadła na moich nogach, i pochyliła się do mnie delikatnie.

- Ciężko Ci? - zaśmiała się

- Kochanie, jesteś lekka jak piórko.

- Albo ich tona.

- Jak jedno piórko - zaśmiałem się.



Kate ściągnęła ze mnie koszulkę i nadal całowała czule. Mierzwiła dłońmi moje włosy, coraz szybciej pocierając sobą o moje krocze.

Tak, miałem wzwód, chyba zbyt długo nie czułem jej ciała. Patrzyłem jak powoli pozbywa się części swojej garderoby. Mojej także. Miała na sobie piękne czarne koronkowe majteczki i stanik w tej samej barwie.

Jej wspomniana przed chwilą dolna partia bielizny była tak cieniutka ,że mogłem dostrzec to co najbardziej mnie korciło.

Tym razem ja przejąłem władzę. Przeszliśmy do dalszej części pieszczot, jak mówiłem, przejąłem władzę  nad nią i jej ciałem. Całowałem szyję Kate powoli ,schodząc coraz niżej, zdjąłem powoli jej stanik, i zacząłem pieścić piersi.

Na początku robiłem to delikatnie,muskając jej piersi palcami. Dopiero po jakimś czasie zacząłem je przygryzać. Zszedłem niżej i całowałem jej brzuch,masując jednocześnie dłońmi piersi.

Zdjąłem powoli zębami jej majteczki, ujrzałem widok,który był tylko dla mnie, przez cały czas. Nie wahałem się ani minuty dłużej, pieściłem ją językiem jak kiedyś, wiem - uwielbiała to.

Kate nie pozostała ani mi ani mojemu penisowi dłużna. Umiała mi dogodzić, wiedziała już czego chcę, i jak to robić. Doskonale znała moje ciało i jego potrzeby.

Gdy zauważyłem ,że  mój penis zdecydowanie twardnieje,podciągnąłem Kate do góry i posadziłem ją  na nim. Zachowywała się niczym prawdziwa kowbojka.

Uprawialiśmy seks w tej pozycji przez kilkanaście minut, nigdy się nie spieszyliśmy. Po co takie przeżycie przyspieszać ? Haha.  Przełożyłem Kate pod siebie. Także miała wygodnie.

Wsuwałem w nią swojego penisa coraz szybciej. Katherine coraz głośniej jęczała i wiła się,wiedziałem ,że za chwilę będzie szczytować. Podobnie jak i ja. Obydwoje doszliśmy w równym tempie. Położyłem się delikatnie na jej piersi opadając z sił.

Wyszedłem z niej po kolejnych pięciu minutach spędzonych w jej dolnych partiach ciała. Położyłem się obok i przytuliłem mocno do siebie.

- Podobało Ci się?

- Krzyczałbym tak na końcu gdyby mi się nie podobało?

- No ,ale wiesz, kobiety udają często orgazm, faceci to mogą być równie dobrzy aktorzy - zaśmiała się

- Udawałaś? - zapytałem podchwytliwie ,ale jednocześnie żartobliwie

- Ależ skąd. Nie śmiałabym z tak dobrym kochankiem - uśmiechnęła się szczerze i pocałowała mnie.

Kate wstała z łóżka i poszła wziąć prysznic, ja lubiłem całą noc pachnieć nią.

- Umyję się rano - powiedziałem gdy stanęła w koszulce przede mną

- Nic nie mówię przecież. Dla mnie zawsze ładnie pachniesz - dodała w geście obronnym


Położyła się delikatnie obok mnie i wtuliła się w klatkę piersiową.


KATHERINE


Uwielbiałam leżeć na jego torsie. Jego bicie serca zawsze było takie spokojne, klatka tak delikatnie poruszała się w górę i w dół. Oddychał tak spokojnie.

Kolejne dni w porównaniu z tym co było... Ech, były bardzo spokojne. Mimo dzisiejszego poranku.
Wstając z łóżka Justina poczułam silny ból w brzuchu, jakby coś rozrywało mnie od środka. Usiadłam na materac ponownie.

Poczułam jakby ból zaczął odchodzić. Odetchnęłam z ulgą ,na szczęście było to chwilowe. Spojrzałam na Justina, czy czasem nie widział tego co się stało. Zobaczyłam ,że śpi dalej twardo wtulony w poduszkę.

Na koniuszkach palców wyszłam po cichutku z pokoju.  Zadzwoniłam do mamy by się z nią spotkać. Zgodziła się, o trzynastej miałam być u nas w domu. Na obiedzie, z Justinem.

Minęło kilka godzin, szykowałam się by pokazać rodzicom ,że radzę sobie, i że jestem dorosła. Mimo,że dzisiaj nie był mój najlepszy dzień na wygląd jakikolwiek.

Fatalny dzień na wyjścia, mimo usilnych starań Justina humor mi się nie poprawiał. Może to pogoda? Sama nie wiem, może po prostu przez ten ból z rana tak mi zostało. Kompletnie nie wiedziałam co jest tego przyczyną.

Starałam się nie zwracać na to uwagi, że co jakiś czas zakłuwa mnie coś w podbrzuszu. Może na okres. Oby! Dobijała godzina trzynasta.

- Justin, chodź! Spóźnimy się - powiedziałam zakładając kolczyki.

- Idę, idę.

Justin zbiegł z góry zawijając krawat na swojej szyi. Miotał się totalnie.

- Daj, poprawię Ci to.

- Dziękuję skarbie.


Justina dłonie spoczęły na moich biodrach ,zaś moje na jego krawacie. Zaczęłam go przewiązywać.
Dlaczego dzieje się tak,że zawiązywanie mężczyźnie krawata jest bardziej podniecające niż jego rozwiązywanie?

Justin zaczął lekko wodzić dłońmi po moich biodrach i po pośladkach.

- Nie mamy czasu skarbie, wieczorem - zaśmiałam się ściągając jego dłonie.

- Obiecaj,że nie rozboli Cię głowa

- Obiecuję - powiedziałam śmiejąc się

Justin zamykając drzwi od domu klepnął mnie w pupę. Pogroziłam mu palcem.

- Nie mów ,że Ci się nie podobało - dodał wsiadając do auta

- Nie ma co zaczynać teraz, się rozochocisz i będę miała do wieczora co chwile Twoje ręce na swoim ciele.

- Wcale, że nie! - dodał kładąc dłoń na moje udo.

- A nie mówiłam.

- Wymyśliłaś sobie.

- Uderz w stół burek! - zaśmiałam się



Wyjechaliśmy z podjazdu i pojechaliśmy prosto do mojego domu. Znaleźliśmy się w nim jakieś piętnaście po trzynastej. Wbiegłam do domu szybko niczym poparzona.

- Piętnaście minut, ale i tak jest coraz lepiej.


Mama spojrzała na mnie rozbawiona, Justin na luzie wszedł z dłońmi w kieszeni do domu.

- Przepraszam za spóźnienie, mam kobietę w domu.

Spojrzałam na niego ironicznie.

- Tym razem mamo to On się dłużej szykował i męczył się z krawatem.

- Nie musicie się tłumaczyć - dodała - Siadajcie w jadalni.

Wszyscy zyskaliśmy dobre humory. Justin i ja usiedliśmy do stołu. Był pięknie przystrojony, z kilkoma daniami. Na dół zszedł mój tata. Przywitał się ze mną całusem w policzek a z Justinem uściskiem dłoni. Tak po męsku, mhm.

Usiadł na przeciw mnie, a na przeciw Justina moja mama, podając ostatni posiłek.

- Wygląda smakowicie - powiedział Justin trzymając kawałek mięsa w buzi.

- Justin! Mogłeś poczekać - dodałam.

- Nie jadłem śniadania, po co czekać? To swoi ludzie, nie zezłoszczą się.


Przewróciłam oczami. Fakt faktem ,dobry humor Justina dzisiaj nie opuszczał od rana.
Miałam nadzieję,że do wieczora tak mu zostanie... Nadzieja.

Gdy kończyłam swoją porcję usłyszałam dzwonek do drzwi. Mama podniosła się by otworzyć drzwi.

- Siedź, pójdę, napracowałaś się.

Mama nie protestowała. Wstałam z miejsca i poszłam szybko do drzwi. Otworzyłam je. Stała tam nieznana mi dotąd kobieta. Nie wiedziałam o co chodzi.  Nie wiedziałam nawet jak zareagować.

- Tak? W czymś mogę pomóc?

- Kate? Kate Gomez.

- Tak, to ja, w czym mogę pomóc?

- Jestem w ciąży.

- Gratuluje ,coś jeszcze?

- Ojcem dziecka jest - przesunęła lekko głowę by zobaczyć wszystkich w środku - On!

- Justin?

- Justin.

- Justin!


_______________________________________________________

I jak 50 rozdział ? :)

kto wrabia Justina!? :o  a może to prawda!?

KOMENTUJCIE! <3 

CZYTELNICY OPOWIADANIA OGLĄDAJCIE! : 

http://www.youtube.com/watch?v=K5XTSuj-Aps
INNYCH TAKŻE ZAPRASZAM! ♥

twitter : 
https://twitter.com/NewYorkDream_s

Mogłybyście udostępniać i lajkować ? : http://besty.pl/2659703/




Kate 


- a

























































20 komentarzy:

  1. UUUU Justin nabroił i co teraz :o czekam nn <3333333333333

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny jak zawsze ... Oj Justin co takiego zrobiłeś? Oooo nie mogę się doczekać nn <333333 ♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Coo ;o? Nie no nie mogę uwierzyć ... Wszystko tak dobrze się zapowiadało a tu nagle buum. ;( Nie mogę się doczekać nastąpnego ; D

    OdpowiedzUsuń
  4. jeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeest ! wreszcie !!!!!!!!!!! aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa :D jezu - Iza :* .

    OdpowiedzUsuń
  5. Jprdl -,- znowu kłopoty w raju ;) hahah Czekam nn ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  6. kocham twoje opowiadania w pierwszej czesci byłam zakochana ale druga jest nudna co chwile tylko te zdrady zdrady zdrady ona go zostawia i znow wraca ( to nie jest hejt) obudziła by sie wkoncu z tej spiączki i kontynuowała bys 1 cześc

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie śpiączka :)
      a nie uważasz ,że jednak to wszystko do czegoś sprowadza? Że mam jednak jakiś cel w tym? Hm.

      Usuń
    2. Kiedy rozdział 51? A tak wgl. to boski rozdział skarbie <3 Tylko rozdziały do tej poy wychodziły co 2 dni i ten był pisany 15 października a 17 nie było :c Ale poczek pisz dalej kocham twoje opowiadanie i nie pzejmuj sie hejtami

      Usuń
  7. UUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU...Justin, Justin...Rozumiem jego chcicę ale no żeby .xD nie ważne. haha
    Rozdział jak zawsze genialny. <3 Pisz dalej i życzę weny. ;p

    OdpowiedzUsuń
  8. To tamta laska z restauracji zal a juz myslalam ze bedzie dobze no ale cuz twoje opowiadanie robisz co chcesz :) anie niech sie skonczy dobrze plisssbcy

    OdpowiedzUsuń
  9. hoohohohoh tego to sie nie spodziewałam O.O
    życze weny ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Boskie..! I jeszcze ta niespodzianka na koniec... ♥
    K O C H A M ..♥

    OdpowiedzUsuń
  11. jaja se robicie?! -.- Żadnej kuźwa ciąży! xD Czekam :***

    OdpowiedzUsuń
  12. że co proszę ?! ona ma umrzeć ?! chyba sobie żartujesz...

    OdpowiedzUsuń
  13. Obejrzałam zwiastun i się nie mogę doczekać. Tylko, że trochę się boję

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział genialny!!!!!!!!!! Wydaj mi się że to ta lasia z kluu jest w ciąży ale z kimś innym i chce tylko wrobić Justina i żeby ich związek się rozpadł. A i mam nadzieję że to dziecko z zwiastuna to bd dziecko Kate i Jusa ;p czekam na nn :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Aaaaa na prawde świetny Ci wyszedł ten rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Super! A końcówka dodała całego charakteru <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Ooo brakowało mi już takich słodkich momentów Justina i Kate :D Już nie moge doczekać się następnego ;3

    OdpowiedzUsuń
  18. CO DO TRAINER'A ZAJEBISTYYY :) ALE NIE DOCHODZI DO MNIE WCIĄŻ TO, ŻE ONA UMRZE.. OBY TO BYŁA JAKAŚ POMYŁKA :c

    OdpowiedzUsuń