poniedziałek, 2 września 2013

Rozdział 28

KATHERINE


Moje miejsce, jego miejsce. Nasze miejsce. Nasz mały kącik w którym razem mogliśmy siedzieć godzinami.
Widziałam płomień, ogień, ognisko, zwał jak zwał. Poszłam tam i stanęłam przy naszych skałach.

Plaża, plaża stała się moim ulubionym miejscem przemyśleń, ulubionym kącikiem gdzie mogłam myśleć o wszystkim i o niczym ,godzinami. Długimi godzinami w dłoniach przebierać piasek i czuć tą samotnię.

Uwielbiałam ten stan gdy mogłam pobyć sama, bez zbędnych osób, bez zbędnych ludzi, bez wszystkiego co przytłaczające. Moje miasto fakt, żyje także nocą, ale nie wszędzie ten tłok ,ścisk dochodzi. Plaża była jakby odizolowaniem się od rzeczywistości, od tego szybkiego trybu życia, od szybkiego miasta.

Życie w tym mieście nie zawsze było łatwe ale z pewnością zawsze zaskakiwało, nie pozwalało się nudzić.
Przechadzałam się po opuszczonej ziemi ,znałam tą ścieżkę jak własną kieszeń. Poczułam piasek pod stopami, usiadłam nad wodą i to mnie uspokajało. Czy to miejsce ,które ukochaliśmy? Czy to jest to wymarzone miejsce?

I tak ,tego dnia to miejsce także mnie nie zawiodło. Podeszłam bliżej, na pisaku siedział Justin. Siedział patrząc w płomienie. Pojawiłam się ukradkiem, i spojrzałam na niego.

Jego wzrok wbijał mnie w ziemię, ale widziałam,że jest szczery.. Wolałam takich ludzi. Podeszłam bliżej. Justin wstał z ziemi i otrzepał spodnie z pisaku. Stanął na przeciw mnie.


- Kate, co Ty tu robisz?

- Stęskniłam się - powiedziałam przez łzy

Pojawiły się tak niespodziewanie w moich oczach. Nie mogłam ich kontrolować. Rozpłakałam się.

Justin podbiegł do mnie i przytulił mnie mocno do siebie. Po czym nasze usta złączyły się w pocałunku.
Jego usta były jedynymi ustami ,które chciałam całować. Jego dłonie były jedynymi które chciałam dotknąć.

Boże! Zdałam sobie sprawę jak ja cholernie mocno za nim tęskniłam. Jak bardzo pragnęłam jego ciepła, uznania, troski, dbałości o mnie. Wiedziałam ,że piszę się na cierpienie, ale wiedząc ,że jeśli nie zaryzykuje, nie dowiem się jak szczęśliwa mogę być.

- Justin.. - zaczęłam

- Nie mów nic skarbie, cichutko - dodał uspokajającym tonem


Uspokoiłam się, wystarczył cichy ton, głaskanie po głowie i przytulenie mnie do jego klatki piersiowej.

Ukoiło mnie to. Czułam się przy nim bezpieczna i w końcu kochana. Nawet gdy tego nie mówił,czułam,że tak jest.

Justin głaskał mnie po głowie a ja uspakajałam się coraz bardziej, wiedząc ,że jest przy mnie.

Przycupnęliśmy na ziemię. Spoczęliśmy na piasku. Justin spojrzał mi głęboko w oczy. Wysłałam Vanessie sms ,żeby nie czekała na mnie. Wiedziałam,że mam sprawy z Justinem do załatwienia, i nie wrócę tak szybko.

Zgodziła się, po chwili widziałam jak wstała i odeszła. Nie chciałam ,żeby tak wyszło, żeby ktoś stanął przed naszą przyjaźń. Tak nie było! Musiałam po prostu wyjaśnić sobie z Justinem co nieco.

- Pierwsza, moja ostatnia, wszystko. Jesteś odpowiedzą na moje sny. Moim słońcem, moim księżycem, i stróżującą gwiazdą. Moim rodzajem cudu, tym właśnie jesteś.

- A Harry i mój wyjazd?

- Wiem,że jest tylko jedna, jedyna taka jak Ty. I nie ma możliwości ,by były dwie. Jesteś powodem dla którego żyje. Twoja miłość będzie zawsze przy mnie. Jesteś moją pierwszą,ostatnią ,wszystkim! Znalazłem tyle rzeczy w Tobie. Nową miłość, którą tylko Ty, Ty mogłaś wnieść. Czy nie widzisz ,że to Ty, sprawiasz ,że tak się czuję. Jesteś jak poranna rosa, w nowym dniu.

- Justin... - powiedziałam wzdychając

- Widziałem tyle sposobów kochania Ciebie, do czasu, do dnia kiedy umrę. Jesteś wszystkim co mam, cała ta radość, cała radość jaką wniosłaś. Jesteś moją rzeczywistością, sam gubię się w snach. Pierwsza i ostatnia.


Nie wiedziałam kompletnie co powiedzieć, nie miałam słów, by wyznać cokolwiek, tak dobrego jak jego słowa.

- Ach i jeszcze jedno Kate.

- Tak?

- Kocham Cię - krzyknął zadowolony

- Też Cię kocham - zaśmiałam się i spojrzałam mu w oczy


Nasze usta ponownie złączyły się w pocałunku. Przesiedzieliśmy tam całą noc... Usnęłam w jego ciepłych ramionach, to co wydarzyło się wcześniej ,zostało za nami, nie ważne gdzie jesteśmy, zawsze znajdziemy drogę do siebie...


Był wieczór, Justin i ja byliśmy na kolacji, swoją drogą niefortunnej kolacji. Siedzieliśmy przy stoliku i kłóciliśmy się o to co się wydarzyło, o to co działo się w Los Angeles, Justin krzyczał,że nie powinnam sypiać z nikim innym prócz niego. Na co ja wykrzyczałam,że On sypiał z połową tego miasta,ale ja tego wypomnieć mu nie mogę...

- Tylko raz się z nim przespałam, raz!

- Raz za dużo. Kochasz mnie a spałaś z nim?

- Myślisz,że ja ciepła nie potrzebowałam, że w ogóle nie mam potrzeb?  Że ograniczę się do Ciebie, bo masz taką ochotę?! Połowę miasta bzykasz a ja milczę.

- Kate! To był tylko seks..

- O widzisz! Hipokryta.

- Kate, seks to seks, uczucie to uczucie, kocham Ciebie, kochasz mnie. Każdy żyje osobno.

- Żyjemy razem ,ale jednak osobno tak?

- O właśnie! Nigdy nie chciałem ,żeby dziewczyna mnie ograniczała. Zawsze chciałem mieć kilka, każdą do czego innego.

- Twoje niedoczekanie fiucie.

Wstałam, po czym rzuciłam w Justina ręcznikiem ,który trzymałam na swoich kolanach by nie pobrudzić kreacji. Wzięłam z krzesła swoją torebkę i zawieszoną na nim bluzę. Wyszłam z restauracji trzaskając drzwiami  ,drganie drzwi spowodowało lekkie pęknięcia w szybie.

Stanęłam niedaleko naszego samochodu i wyciągnęłam z torebki paczkę papierosów. Wyciągnęłam z niej jednego i odpaliłam zapalniczką. Zaciągnęłam się, dym przepływał przez moje płuca. Założyłam na siebie niebieską bluzę i czapkę.

Justin wyszedł z restauracji za mną, poczułam jego ucisk na żebrach. Zabolało, lekko syknęłam, wsiedliśmy do auta, milcząc. Czułam ,że muszę dać upust swojej złości.  Czułam ,że nie może dalej się to ciągnąć...

Dojeżdżając do domu ,wyciągnęłam pistolet z torebki i wyciągnęłam do Justina.

- Wysiadaj!

- Co?!

- Wysiadaj!


Justin uniósł ręce w geście obronnym... Wysiadł z auta a ja od razu za nim. Uderzyłam go , prosto w żołądek. Justin zwinął się na ziemię . Krew wysączyła się z jego ust, a ja ciężko przełknęłam ślinę, wciąż trzymając spust...


Zerwałam się z ramion Justina, obróciłam się w jego stronę i spojrzałam na usta. Były perfekcyjnie różowe , zero śladów krwi.

Czułam jak pot ścieka mi po plecach ,jak jestem cała mokra na czole. Pokręciłam głową.
Justin spojrzał na mnie jakbym była co najmniej psychiczna.

- Przepraszam - powiedziałam cicho

- Coś się stało ?

- Nie, nie, zasnęłam?

- Tak.

- Miałam okropny sen. Cieszę się,że tu jesteś skarbie, dziękuję - powiedziałam cicho łkając

- Zawsze, mała! Nie płacz.


Wtuliłam się w niego siedząc między jego nogami.  Moje ulubione miejsce na świecie. Jego ramiona.



I tak minęły moje kolejne dwa tygodnie tutaj. Byłam sama w domu, nie wcale nie byłam. Codziennie Justin zostawał ze mną na noc. Lub ja u niego. Uwielbiałam jego łóżko, duże, czarne łóżko. Wygodne, obok mój mężczyzna. Ale poświęciliśmy się dzisiaj, śpiąc u mnie. Miała przyjechać Casie, dlatego od rana czatowałam w domu.

Około ósmej nad ranem, lipiec, ulubiona pora, wyszłam na taras. Słońce było idealne. Zdałam sobie sprawę,że  za niedługo moje urodziny,że spędzę je bez rodziców... Za to z moim mężczyzną koło mojego boku. Usiadłam na krzesło ,które stało zakurzone, wytarłam je ściereczką i ułożyłam się wygodnie.

Jakieś piętnaście minut później, razem z Justinem siedzieliśmy opalając się na tarasie.

- Kochanie a śniadanie, samo się zrobi? - zapytał

- Przecież wiesz gdzie jest lodówka.

- Ale od Ciebie lepiej smakuje.

- Oj Justin - zaśmiałam się


Wstałam z krzesła, ucałowałam go w głowę i zeszłam na dół.
Wyciągnęłam wszystkie składniki do sałatki i kanapek.  Około dwudziestu minut później zawołałam Justina ,by zszedł na dół. Oczywiście zrobił to , usiadł przy stole i zaczął pałaszować moją sałatkę.

- Kochanie nie chcę być niemiły, ale nie muszę się odchudzać, więc po co sałatka?

- Skarbie, dla zdrowia, poza tym ,ciesz się ,że sałatka nie surówka.

- Słuszna uwaga - zaśmiał się

- Nie śmiej się, bo Ci jedzenie z buzi wylatuje - zaśmiałam się

Justin usmarował swoje usta sałatką ,po czym cmoknął mnie w moje wargi.

- Nie narzekaj - uśmiechnął się.


Gdy Justin skończył posiłek, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Cała w skowronkach wiedząc ,że to moja siostra pobiegłam do drzwi. Otworzyłam je a uśmiech z mojej twarzy zszedł w mgnieniu oka.

- Co to ma znaczyć?

- Już wszystko okej?  Namyśliłaś się? Minęły dwa tygodnie, chyba starczy ,hm?

- Czego tutaj chcesz?

- Chcę Ciebie Kate.


____________________________________________________________


I jak kochani 28 rozdział?

Wiem,że krótszy,ale lepsze krótsze a częstsze , poza tym teraz gdy zacznie się szkoła, będą pewnie krótkie.  Mam jednak nadzieję,że ze mną zostaniecie.


KOMENTUJCIE!! <3 
















25 komentarzy:

  1. Najleprzy ever !

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiadomo <3 dobrze ze jeszcze piszesz tego bloga <3 rozdział jak zawsze boski czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  3. i co kurwa usuwasz negatywne by się chciało mieć tylko " jakie super " " ale fajne" ale krytykę tez trzeba znosić mała. a akurat ten rozdział ci nie wyszedł jasne ze jebany harry przyszedł, fajne było jak miała tego Sharoon a teraz zjebałaś sprawę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mój blog, i będę udostępniała opinię jakie chcę.
      Nawet nie wszystkie pozytywy tu trafiają, a uwierz mi komentarz krytyczny zdarza się raz na 100.
      Shadow - nie Sharoon.
      Nie mała, tylko nie mała, umiem znosić krytykę, pozwala mi się uczyć. A z każdego rozdziału tak czy tak będę dumna :) zawsze

      Usuń
    2. ANONIMIE.
      Może zdradzisz imię i nazwisko, hm ?

      Usuń
    3. Hejty z anonima 0.0 fajny jestes jak ci sie nie podoba to nie komentuj !

      Usuń
  4. Boskie *o* Harry-big back? xDDD czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowny!! kiedy bedzie następny ?

    OdpowiedzUsuń
  6. o boże *.* świetny rozdział <3 czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  7. OCZYWIŚCIE,że z Tobą zostaniemy :) Rozdział jak zawsze zachwycający <33 ♥! Czyżby Harry zawitał w Kate... Jestem strasznie ciekawa jak dalej sie wszystko potoczy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Na 10000% zostaniemy z tobą.. :) Teraz ma każdy szkołę,więc to rozumie.. :) A co do rozdziału jest cudowny.. :D
    No to do nn ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Mogła byś mi wysłać tą piosenkę co leci w tle ? '''first song ' Proszę . ola_wiosna@interia.pl


    A ogólnie blog zajebisty . Kocham go i czytam już chyba z 3 raz :D Mam nadzieję że niedługo następny :* <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Wyślesz mi tą piosenkę'' first song ' ? ola_wiosna@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudooo jak zawsze czekam na nastepny , niecierpliwie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. O jeny boski jak zawsze! Czego Harry jeszcze od niej chce? czekam na nn :***

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaaaaaaaa!!!! Suuuper!!!! :D kocham to!!!! <3 czekam nn ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Niech zgadne harry ...?

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurcze!!!Nie spodziewałabym się tego zakończenia rozdziału. xd Chce następny czekam niecierpliwie. :* To jest genialne.

    OdpowiedzUsuń
  16. Zajebisty : czeka na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  17. suupcio czekam na następny ;* <3 ♥

    OdpowiedzUsuń
  18. To jest poprosi ZAJEBISTE !!!
    Pisz dalej ja już nie mogę się doczekać na następny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń