JUSTIN
Poranek nie należał do najprzyjemniejszych w życiu. Zostałem brutalnie obudzony sms'em.
Miałem potwornego kaca, oddech jak po tygodniowej libacji, gardło bolało niemiłosiernie, suche było ,że ledwo co mogłem oddychać.
W kuchni wziąłem cały pięciolitrowy baniak z wodą , i słomkę. Wsadziłem ją w baniak i wypiłem ponad litr wody. Wyciągnąłem ją i ponownie położyłem się spać, zapominając kompletnie o wiadomości.
Obudziłem się około godziny później. Wyszedłem na taras, zaczęło mnie interesować to gdzie jest Kate. Pomyślałem więc wtedy o telefonie. Poszedłem na górę i przeczytałem wiadomość. Tak to była Ona.
Miała swoje sprawy po imprezie do ogarnięcia, sala ,zapłacenie za wszystko, pewnie rozwożenie wszystkiego. Domyśliła się ,że ja nie byłbym dzisiaj najlepszym kompanem do tego.
Wróciłem na taras, zupełnie pozbawiony sił, kompletnie nie do życia. Moją przyjaciółką stała się woda.
Piłem i piłem, a wciąż czułem tą suchość w gardle. Nigdy więcej takiej libacji. Moje spodnie całe w wymiocinach. Nigdy więcej!
Tak wiem ,mówię nigdy więcej, a zawsze jest tak,że dwa dni później znów leżę najebany w cztery dupy pod stołem. Kiedyś nigdy nie doprowadziłem siebie do stanu trzeźwości. Przechodziłem z jednego picia do drugiego. Impreza na okrągło.
Nie powtórzę już tych wakacji, nigdy. Nie mogę tak się wystawiać już. Piłem całą noc, poszedłem spać od szóstej do dziewiątej i od rana ponowne picie.
Zawsze miałem takie historie, w wakacje nigdy nie chodziłem trzeźwy, nigdy. Na szczęście to się skończyło, to moje pierwsze upicie się w tym tygodniu i w ciągu tych wakacji. A minęła prawie połowa.
Z tego co dalej pamiętam przeczłapałem się do łóżka, bo słońce jeszcze bardziej mnie wysuszyło. Na chwilę byłem w basenie, co mnie na prawdę orzeźwiło. Wróciłem do łóżka i zdrzemnąłem się.
Obudziłem się dopiero około godziny później gdy Kate wróciła do domu.
Widziałem,że nie była teraz najszczęśliwszą osobą na świecie, oczy miała lekko zapuchnięte, tusz spływał jej po polikach, miała mokre powieki i policzki.
Usta lekko zaczerwienione odznaczały się w tym momencie na jej bladej twarzy. Była biała , blada, niczym śnieg zimą. Wyglądała jakby została w innym świecie, jej wzrok nie był ani wesoły, czy jakkolwiek żywy, był pusty.
Wzrok wbiła w ziemie, wyglądała jakby chciała właśnie by ta ziemia pod nią zapadła się...
Zastanawiałem się czemu.
KATHERINE
Bałam się. Nie wiedziałam co może mi powiedzieć. Czekałam niczym oskarżony ,który tylko siedzi i czeka ,aż sędzia wyda na niego wyrok.
Nie wiedziałam kompletnie czego się spodziewać, nie wiedziałam co lekarz może mi powiedzieć,co mogło mi być. Przecież co jak co,ale o zdrowie dbam.
Nie jadam źle, uprawiam sport, wysypiam się, prowadzę chyba zdrowy tryb życia, tak mi się bynajmniej wydaje. Nie jestem ani palaczką, nie biorę narkotyków, pić też piję sporadycznie, także nie szkodzę sobie tak dostatecznie jak inni.
Przeważnie tak jest, Ci co prowadzą zdrowy tryb życia, obrywają od losu, a najgorsi żule przeważnie są zdrowi. Nigdy nie zrozumiem tego pokręconego mechanizmu. Zbyt skomplikowane.
Siedziałam tam jak na szpilkach, lekarz usiadł na przeciw mnie i spojrzał z grobową miną. Jakby właśnie zobaczył ducha. Widziałam,że brakuje mu słów. Bałam się, bałam się tego co powie, co usłyszę, czym się być może załamię. W końcu siedząc w takim gabinecie,przeważnie nie słyszy się optymistycznych wieści.
Podobnie jak ja dzisiaj.
- Kate, nie wiem czy to planowałaś czy nie. Ale zaszło w Twoim organizmie coś co nie powinno się zdarzyć, bo masz wszystko sprawne, wszystkie badania były pozytywne.
- Doktorze, do sedna - pospieszyłam go
- Poroniłaś, mówiąc potocznie, Twój organizm nie przyjął dziecka.
- Byłam w ciąży?!
- Nie wiedziałaś?
- Nie, gdybym wiedziała, byłabym tu,żeby się zbadać i mieć pewność.
- Przykro mi Kate, niestety takie rzeczy się zdarzają.
- Tak ,tak wiem, ale , ale...
Sama nie wiedziałam co powiedzieć. Moja mina zapewne w tym momencie była bezcenna, nie wiedziałam kompletnie co powiedzieć, odjęło mi mowę. Nie wiedziałam z kim, od kiedy, który tydzień.
- Płód miał około czterech tygodni, może troszkę więcej ,ewentualnie około sześciu , więc jeszcze się nie rozwinął dostatecznie.
- Czy ja w tym zawiniłam?
- Nie, jeśli robiłaś to samo co do tej pory,to nie Twoja wina.
- Dziękuję doktorze.
Wstałam z krzesła. Zabrałam wyniki i wyszłam. Kroczyłam powoli, a korytarz ciągnął się i ciągnął. Końca nie było widać. Nie wiedziałam czy powinnam Justinowi powiedzieć, czy Harremu, nie pamiętam kompletnie nic , nie pamiętam z którym byłam, z którym to zrobiłam.
Wiem,jestem straszna , nie obwiniajcie mnie teraz, nie wiem co będzie, nie spodziewałam się ,że akurat mnie może coś takiego się przydarzyć, nie domyśliłabym się.
Wyszłam ze szpitala i od razu skierowałam się na plażę. Minęło już około dwóch godzin,a ja nadal nie przyjmowałam do siebie tej wiadomości,że byłam w ciąży,a już nie jestem.
Nawet się nią nie nacieszyłam. Wyobraziłam sobie jak to dziecko mogłoby wyglądać. Uśmiechnęłam się do siebie po czym samoistnie z oczu poleciały mi łzy.
Spłynęły mi resztki tuszu, gorzej przecież już wyglądać nie mogłam. W tym momencie nie dbałam o to co o mnie ktokolwiek pomyśli.
Postanowiłam powiedzieć Justinowi, musi przecież znać prawdę, nawet jeśli będzie mnie to kosztowało wczorajsze zaręczyny. Dzisiaj będzie ten dzień, w którym przypomnę mu o przyszłości, dotychczas powinnam już, chyba zrozumieć co powinnam zrobić. Może i przypłacę zaręczynami,ale nie wierzę by ktokolwiek czuł do niego co ja teraz.
Przecież wszystkie drogi, którymi chodzimy są kręte, i wszystkie światła, które nas prowadzą oślepiają. Jest wiele rzeczy ,które pragnęłam mu powiedzieć,ale nie wiem jak...
Wstałam z piasku i lekko łkając skierowałam się do domu. Weszłam po cichu spodziewając się śpiącego na kacu Justina. Niestety zastałam go chodzącego,już w lepszej formie. Nie miałam czasu na zastanowienie się, na przemyślenie słów. Musiałam iść na żywioł.
- Justin, możemy porozmawiać?
- Nie mów,że chcesz ze mną zerwać? A zaręczyny, Kate no proszę Cię, nie rób tego. Już było tak dobrze.
- Uspokój się skarbie, nie chcę zerwać.
- Nie strasz mnie.
- Nie straszę, po prostu musimy porozmawiać.
- O widzisz, te słowa musimy porozmawiać! Przestań je używać i mnie straszyć, dobrze?
- Dobrze, to usiądziesz?
- Ewentualnie.
Usiadłam z Justinem na kanapie ,nadal miałam łzy w oczach. Nie wiedziałam kompletnie jak zacząć, nie wiedziałam nic... Zamknęłam na chwilę oczy by pomyśleć, wzięłam głęboki wdech i wydech, wdech i wydech... Zaczęłam mówić, odważnie...
___________________________________________________________
I jak kochani 36 rozdział ? :)
KOMENTUJCIE! <3
O jeny tego bym się nie spodziewała! może to nawet dobrze ze nie bedzie tego dziecka... będą mieli więcej czasu dla siebie ^^
OdpowiedzUsuńOby ich związek się nie rozpadł ! Please nie rób mi tego :c jak nie bedą razem to się po RYCZE!
UsuńAlbo rób jak chcesz tylko żeby było ciekawie! Kocham ten blog! <33 Favorite!
genialny rozdział <3 cokolwiek nie napiszesz i tak cię kocham normalnie *.*
OdpowiedzUsuńjeeej czego w takim momencie ?? ALe suuuuper szkoda że Kate poroniła :'( cóż poradzą sb mam nadzieję że Justin jej nie zostawi czekam na następny ^^
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥ Favorite ♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńRozdział pod względem fabuły świetny cały czas dzieje się coś ciekawgo nie moge sie doczekac jak Justin zareaguje <33
OdpowiedzUsuńCiekawe jak zareaguje czekam na nn
OdpowiedzUsuńJejku reakcja Justine będzie bezcenna :c Już myślałam, że Kate będzie chora
OdpowiedzUsuńKOCHAM.TO.CZAISZ ♥♥♥
OdpowiedzUsuńOhh... Bosko jak zawsze
OdpowiedzUsuńNo wiedzialam ze ona byla w ciąży i ze poronila ;/ rozdział suupcio !!! Czekam nn <3 ;*
OdpowiedzUsuńŚwietny! :*
OdpowiedzUsuńTylko niech Justin nic głupiego nie zrobi.. i zostanie przy Kate. A co do rozdziału to jak zawsze cudowny.. :)
OdpowiedzUsuńNo to do nn ..! ♥
świetny rozdział mam nadzieję , że wszystko bd dobrze . czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńTo jest kompletna magia <333 Przeżywam to razem z nimi. Piękne, piękne . Mogę ci tylko pozazdrościć zajebistego talentu ;) Oni są dla siebie stworzeni, kocham to opowiadanie. Przeczytalam dwie czesci w dwa dni, ale wczytywalam sie w najmniejszy szczegol. Nie mogłam uwierzyć, że ta piękna historia to tylko sen... MAGIA <33 Kocham to <3
OdpowiedzUsuńSpoko rozdział jak zawsze *.*
OdpowiedzUsuńSwietne ,kocham ♥ czekam na następny !! ♥
OdpowiedzUsuńomg. *___* czekam na następny. :)
OdpowiedzUsuń