sobota, 28 września 2013

Rozdział 41

KATHERINE


Nie potrafiłabym teraz wrócić i udawać ,że wszystko jest w porządku.. To co zrobił było bynajmniej nie w porządku, było do dupy.

Dlaczego ja zawsze zakochuje się w dupkach ? Dlaczego zawsze zanim ja kogoś skrzywdzę On krzywdzi mnie? Nigdy nie było sytuacji w związku,żeby ktoś mnie nie skrzywdził.

Albo zostałam uderzona,zwyzywana, albo zraniona. Coś za coś, ta. W domu usiadłam na swoim łóżku. Wędrowałam z kąta w kąt, z góry na dół. Chodziłam tam tylko gdzie mogłam.

Usiadłam na łóżko i włączyłam laptop, by chociaż na chwilę zapomnieć o całej sytuacji.
I udało się. Zadzwoniła do mnie osoba ,której nigdy bym się nie spodziewała,że po wszystkim zadzwoni.

Po tym co się działo, nie sądziłam,że o mnie jeszcze pamięta. Nie wiedziałam,że takie coś mógłby zrobić. Ale jednocześnie była i szczęśliwa i zadowolona.


JUSTIN

Zszedłem na dół , z raną w ręce. Miałem nadzieję,że się cofnęła. Że nie odjechała,że wróci ,przeproszę ,będziemy razem.

Tymczasem przyszła przeszłość. Otworzyłem jej drzwi i wpuściłem do środka. Jeszcze tak niedawno się widzieliśmy... Wczoraj, kiedy zniszczyła mi życie.


- Justin,można?

- Skąd masz mój adres?

- Twój kolega mi dał, wczoraj wieczorem go zapytałam. A wracając do wczoraj, było świetnie ,prawda?

- Ta, świetnie, nie , makabrycznie.

- O co Ci chodzi? Nie narzekałeś wczoraj.

- Co? - zapytałem nie dowierzając.

- Przecież nie bez powodu mówiłeś " Och Ellie, jesteś najlepsza. Z żadną nie było mi tak dobrze. Nikt Tobie nie dorówna."

- Byłem pijany! Wykorzystałaś to.

- Możemy spróbować na trzeźwo.

- Nie ,na trzeźwo nigdy bym tego nie zrobił. Mam, właściwie miałem narzeczoną.

- Fuj! Kochałam się z zajętym?

- Nie można nazwać tego kochaniem się. A pieprzeniem, jak zwykła dziwka.

- Ty też to robiłeś.

- Byłem pijany! A Ty zrobiłaś to na trzeźwo.

- Bo mi się spodobałeś. Liczyłam ,że coś może z tego wyjść.

- Myślisz,że jak prześpisz się z facetem na pierwszym spotkaniu to będzie Cię jakkolwiek szanował, czy chciałby kontynuować znajomość? Proszę Cię, faceci nie myślą tak. My myślimy o szybkim numerku i tyle.

- A ta Twoja narzeczona to co? Wtedy też myślałeś o numerku i tyle?

- Wczoraj, nie myślałem wcale. Dlatego stało się to co się stało. Nigdy,przenigdy bym tego nie zrobił gdyby nie narkotyki czy alkohol.

- Ćpasz ?

- Nie, okazyjnie poszerzam horyzonty.

- Gdybyś powiedział wcześniej nigdy bym się z Tobą nie zadała.

- Bo?

- Picie okej, rozumiem. Palenie, w porządku, ujdzie. Ale narkotyki ?  Nigdy. Prawie żadna się z Tobą nie zada wiedząc ,że wciągasz, bierzesz , i palisz zioło.

- Trudno. Miałem jedną i przez to ,że wziąłem narkotyki,zrobiłem to co zrobiłem, i nie jesteśmy razem,więc także masz winę w tym.

- Niby w czym moja wina?

- Zaciągnęłaś mnie tam. Wpieprzyłaś mi się w życie a teraz przychodzisz tu nie wiadomo po co i zgrywasz paniusie ,a jesteś zwykłą ohydną, obrzydliwą dziwką. W świetle dziennym wyglądasz niczym smok ziejący ogniem.

- Nie za dużo sobie pozwalasz?  Może zerwała z Tobą bo jesteś zwykły cham i prostak.

- Dla tych dla których muszę mam serce, i nie zgrywam nikogo, jestem jaki jestem. Gdy muszę pokazuję to kim na prawdę byłem.

- Śmieciem?

- Dla Ciebie  mogę nim być. Dla innych mogę być słodki,kochany, czuły ,wrażliwy. A dla niektórych, kompletny cham bez uczuć. Dla Ciebie właśnie nim będę, więc wyjdź.

- Nic z tego ?

- Wyjdź, nie przychodź więcej. Nie dzwoń, nie pisz, zapomnij ,że istniałem, co?

- Jak chcesz.  Cześć .


Gdy tylko wyszła ,zamknąłem za nią drzwi i wróciłem do łazienki. Krew sączyła się lekko,jakoś mnie to nie obchodziło. Widocznie Ona także tego nie zauważyła.


KATHERINE


Na skypie zadzwoniła do mnie przeszłość, lubiła od czasu do czasu mnie odwiedzać. Przypominać,że wciąż tu ze mną jest i tkwi w pamięci. Nie pozwoliłaby o sobie zapomnieć mimo wszystko. Aczkolwiek odebrałam.

- Halo - powiedziałam zadowolona

- Cześć słońce, długo się nie widzieliśmy,hm?

- Racja, strasznie. Jak tam ? W tym cieple.

- Smutno, bez Ciebie. Nie sądziłem,że odbierzesz.

- Czemu miałabym nie? Potrzebuję towarzystwa, nawet jeśli przez komputer,to zawsze  coś.

- Zadzwoniłem,bo mam jeszcze kilka Twoich rzeczy. Naszyjnik z naszym zdjęciem, pierścionek, kilka bluzek, Twojego misia,

- O właśnie, musisz mi oddać Rogera, nie mogę spać - zaśmiałam się


Rozmawiałam z Harrym jak ze starym przyjacielem, jakbyśmy sobie wszystko wybaczyli, jakby nie było tego co się stało między nami. Rozmawialiśmy jak kiedyś, a ja? Uśmiechałam się.

- Kate, mam pytanie.

- Tak?

- Dlaczego miałaś łzy w oczach gdy dzwoniłem?  Coś się stało? Kogo zabić ?

- Nikogo - zaśmiałam się - Ciężkie chwile w związku. Po prostu,tak bywa. Znaczy w byłym związku.

- Skrzywdził Cię?

- W chuj mocno. Ale sama sobie jestem winna,wiedziałam na co się piszę. A mimo wszystko byłabym w stanie za niego życie oddać. Chyba jestem psychiczna.

- Nie, po prostu oddana związkom.  Jesteś wierna,szczera, i zawsze mocno zakochana.

- Muszę iść Harry, przepraszam.


Rozłączyłam się i zeszłam na dół. Wlałam sobie lampkę wina. I zaczęłam ją sączyć.

Na górze w moim pokoju wyciągnęłam album ze zdjęciami z Justinem. Wyciągnęłam je wszystkie i rozrzuciłam po pokoju. Nie chciałam ich niszczyć. Były doskonałe, to miał być po prostu taki symbol.

 Zdjęcia idealnych wspomnień, rozrzucane po pokoju, po całej podłodze. Sięgam po telefon,bo nie mogę dłużej z tym walczyć, i zastanawiam się czy przez ten czas przeszłam Ci przez myśl. Mi się zdarza to cały czas.

Kolejna dawka wina, nie mogę przestać patrzeć na drzwi, mając nadzieję,że przejdziesz zamaszyście jak kiedyś. Stwierdzam,że wolę cierpieć niż nic nie czuć. Nie wiem jak mogłabym odejść teraz bez tego...

Nie mnie pierwszej złamano serce, moje oczy nie pierwsze ronią  łzy. Nie ja pierwsza wiem,że z Ciebie nie wyleczę się... Jestem głupia, będę czekać w nieskończoność. Nie rozumiesz, że nic innego mi nie zostało...

Jestem Ci oddana bez reszty, beznadziejnie...

Nie mam gdzie się skryć. Odkąd odrzuciłeś moją miłość, odchodzę od zmysłów, beznadziejnie oddana Ci bez reszty...

Rozum mówi zapomnij o nim. , serce nie rezygnuj. Wytrwaj do końca, i to zamierzam uczynić.


__________________________________________________________


I jak 41?

KOMENTUJCIE! <3 






























17 komentarzy:

  1. Wspaniale piszesz! Kocham Twojego bloga i nigdy sie z nim nie rozstanę! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu *.* Kate dobrze robi walcząc ale Justin powinien się postarać , chcę żeby byli razem oni są tacy słodcy *__________* kocham ich i te opowiadania <33333333333 Czekam na następny :3 :)

    OdpowiedzUsuń
  3. omg znowu ten harry ;/ kocham <3 czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjny *.* . Nie mogę się doczekać następnego ;) Dodawaj szybko. ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny blog. <3 Czytam go od początku jest pełen wrażeń, emocji, uczuć *.*
    Nigdy się z nim nie rozstanę i mam nadzieję że Justin znów zawalczy o Kate <3

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na nn bo zżera mnie ciekawość co dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam twój sposób pisania w niektórych momentach ♥_♥ Rozdział piękny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jejku oboje cie do cierpią :c Ale od początku blog jest wspaniały <33!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak to czytam to tak sie wczuwam, że zapominam o rzeczywistości co jest cholernie fajne ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  10. Jejku mam nadzieję że Kate i Justin wrócą do siebie *-* Kocham *-*

    OdpowiedzUsuń
  11. Oby Justin walczył o Kate..! ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. OMB <3333333 kochamm

    OdpowiedzUsuń