KATHERINE
Stałam w szoku, bolało.. Cholernie bolało. Nigdy w swoim życiu nie czułam tak mocnego uderzenia..
Nie wiedziałam co zrobić. Upadłam na ziemię. Moje poczucie bezpieczeństwa zdecydowanie zostało zachwiane... Nie mogłam złapać oddechu, wszystko odmawiało mi posłuszeństwa.
Z oczu zaczęły płynąć mi łzy, nie były to łzy wywołane smutkiem, a bólem. Musiałam jakoś odreagować.
Justin nie wierzył swoim oczom, nie wiedział co zrobił, był zdruzgotany. Ukląkł do mnie i pogłaskał mnie dłonią po policzku, zbliżył nasze czoła do siebie. Jego dłoń spoczęła na moim karku.
Z jego oka popłynęła łza, widziałam,że był bezsilny, sam nie wierzył temu do czego się posunął. Wiem,że nie chciał, chciał uderzyć kolegę, i nie zdążył zatrzymać ciosu.
- Przepraszam - wyszeptał
- Odsapnę trochę ,dobrze? Pójdę do domu.
- Kate, zostań.
- Nie, będzie lepiej jak pójdę. Przemyśl to.
Odciągnęłam jego dłoń z moich pleców po czym wstałam. Justin wciąż klęczał, nie ruszył się gdy wstawałam. Chyba powoli dotarło do niego co zrobił. Ucałowałam go w głowę i wyszłam z domu.
Deszcz, rzęsisty deszcz padał na moją zaczerwienioną na twarzy skórę. Łagodził ból , który nadal przeszywał całą moją sylwetkę. Spojrzałam lekko w niebo, które nadal było ciemne, może to na prawdę ciężki okres dla tego związku.
Idąc ulicą, w deszczu ,zdałam sobie sprawę jak daleko zaszłam. Nie chciałam dla związku pozostawiać wszystkiego. Wiedziałam,że za około miesiąca będę siedziała w Los Angeles, patrząc na te wszystkie pary, zadowolone z siebie, zadowolone ze związków. A mój chłopak, zostanie tutaj, na miejscu.
Wiedziałam,że będę cierpiała przy rozstaniu, znów spotkam Harrego, wiedziałam,że to może wywołać wiele konfliktów między mną a Justinem. Fakt, jest zazdrośnikiem. Ale liczyłam na to ,że chociaż wykaże się odrobinką zaufania i nie będzie okazywał tyle wrogości.
Wróciłam do domu i zdjęłam z siebie mokre ubrania. Osuszyłam swoje włosy i założyłam luźny dres i koszulkę Justina. Usiadłam na łóżku. Sięgnęłam po laptopa i położyłam go na nogi. Po czym włączyłam. Pierwszą stronką którą odwiedziłam był Twitter, później to już rutynowe sprawdzanie poczty, i serwisów plotkarskich.
Wyłączyłam go, po czym usiadłam przy oknie zastanawiając się co by dzisiaj robić. Podporządkowałam swoje życie Justinowi, nic nie umiem sama zrobić? Nie mogłam nic wymyślić ,każde zajęcie które mi przyszło do głowy było dla co najmniej dwóch osób.
Zadzwoniła Vanessa.
- Halo? - powiedziałam radośnie
W końcu ktoś się odezwał ,nie musiałam gadać z własnym odbiciem w lustrze.
- Kate? Jesteś tam?
- Tak ,jestem jestem.
- Więc co powiedziałam?
- Wybacz, zamyśliłam się,powtórz.
- Jezu, powiem w skrócie. Robię Ci wykład, a Ty nie słuchasz.
- Powtórz, wolę od razu do rzeczy.
- Około osiemnastej będę po Ciebie, idziemy na imprezę. I nie ma ,że nie chcesz. Wiem,że chcesz. Bądź gotowa.
- Musze iść?
- Musisz.
- Justin idzie?
- Jak go weźmiesz to pójdzie.
- Ach czyli ode mnie to jest zależne?
- Tak.
- To może dzisiaj zabawimy się same, hm?
- W porządku. Coś się stało?
- Nie, czy po prostu nie można wyjść bez faceta?
- Można,można,to do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Vanessa się rozłączyła.
Minęło kilka godzin, które spędziłam na szykowaniu się na babski wieczór.
Mój telefon zabrzęczał, spojrzałam na wyświetlacz mając nadzieję,że Vanessa napisała.
Niestety, to był Justin. Niestety? Chyba tak,nie chciałam by psuł mi wieczór. Zepsuł poranek,to starczyło, na katastrofę dnia.
Spojrzałam na wyświetlacz, wysłał zdjęcie a pod nim tekst Dlaczego wyglądasz na tak smutną, łzy są w Twoich oczach, przyjdź do mnie teraz, nie bądź zawstydzona płaczem, pozwól mi przejrzeć Cię na wylot ,bo ja też widziałem ciemna stronę. Kiedy noc spada na Ciebie ,nie wiesz co zrobić, nic co wyznasz, nie sprawi ,że będę kochał Cię mniej. Będę stał przy Tobie, nie pozwolę by ktoś Cię skrzywdził. Będę stał przy Tobie.
Uśmiechnęłam się do ekranu i położyłam telefon na łóżko. Założyłam na siebie sukienkę i włożyłam szpilki.
Przyszedł sms od Vanessy Czekam na dole.
Schowałam telefon do kopertówki. Zeszłam na dół, otworzyłam drzwi , Vanessa i kilka innych koleżanek czekało w samochodzie. Wyszłam ,zamykając dom i poszłam do auta.
Wsiadłam do środka i przywitałam się z dziewczynami. Około dwudziestu minut później znaleźliśmy się pod klubem. Weszłyśmy do środka wymijając kolejkę. Ochroniarz nas przepuścił wiedząc kim jesteśmy. Weszłyśmy i poszłyśmy do swojej loży. Zamówiłyśmy kilka rozgrzewających zabawę shotów. I poszłyśmy na parkiet.
Przetańczyłam z dziewczynami jakieś dwie godziny. Po czym zauważyłam znajomą mi postać przy barze.
Podeszłam bliżej by się upewnić.
- Vanessa, mówiłaś,że Justina nie będzie.
- No i nie ma, nie panikuj. Przecież nikt do niego nie pisał,że tu będziesz.
- Zaraz wracam.
Odeszłam od dziewczyn, po czym poszłam do naszej loży, wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Justina.
- Halo? - powiedział zaspany
- Och już nie udawaj. Jestem właśnie w Los Angeles.
- Co!?
- W tym klubie.
- Uff. Już myślałem..
- A Ty ?- przerwałam mu - Gdzie jesteś ?
- W domu, zasypiałem.
- Dziwne, ja myślę,że siedzisz przy barze, i podrywasz dziewczyny.
Rozłączyłam się, po czym wypiłam kieliszek wódki, dodając sobie otuchy. Ruszyłam przed siebie.
- Gdzie idziesz? - zaczepiła mnie Vanessa.
- Do baru.
- Przynieś nam jak możesz Martini.
- Okej.
Poszłam przed siebie. Stanęłam niedaleko rzekomego wtedy jeszcze Justina. Jakby kompletnie go nie poruszyła moja wiadomość przez telefon. Nawet nie szukał mnie w tłumie.
Zamówiłam u barmana jedno martini, dosyć głośno,mając nadzieję,że się obróci. Nic, nadal nic.
Czekałam około pięciu minut przyglądając się postaci, czekając aż barman zrealizuje moje zamówienie.
Do "Justina" podeszła niska blondynka. Po czym pocałowała go w usta,a On zaczął jeździć dłonią po jej pośladkach. Nie wytrzymałam. Gdy tylko barman podał mi martini dla dziewczyn,zaczepiłam tego chłopaka . Odwrócił się po czym chlusnęłam mu w twarz zimnym drinkiem.
- Co Ty kurwa wyprawiasz? - Zapytałam.
- Znamy się!?
- Tak, znamy.
- Nie wydaje mi się.
- Justin?
- Nie, Christian.
Zza moich pleców usłyszałam znany mi już głos. Chłopak ,który do mnie podbiegł złapał mnie za rękę splatając palce. Obróciłam się i ujrzałam swojego mężczyznę. Justina...
- Ale , jak, co?
- Kate, jest coś o czym nie wiesz. Czas by Ci o tym powiedzieć.
___________________________________________________________
I jak 30 ? :)
KOMENTUJCIE! <3
Wybaczcie ,że nie było rozdziału,ale pracowałam.
o szok on ma brata bliźniaka :D
OdpowiedzUsuńto nie jego brat bliźniak poprostu jakiś kolo był do niego podobny -.-'
UsuńSuper czekam nn <3
OdpowiedzUsuńto jest boskie nmg sie doczekać kolejnego boskie :*
OdpowiedzUsuńO KURWA.. JUSTIN MA BRATA BLIŹNIAKA.. NIEŹLE SIĘ POROBIŁO.. CZEKAM NA NN :-)
OdpowiedzUsuńO mój Boże cudowny rozdział <33! I najważniejsze ze wgl dodajesz rozdziały, wązne zeby sprawaiło ci to przyjemność :)
OdpowiedzUsuńCzyżby brat bliźniak ? :D Już nie moge doczekać się kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńooooo ciekawe co to za tajemnica ?? O.o Rozdział cudowny szkoda że taki krótki :( Ale lepszy taki niż wcale :) czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńSupeer!! Kiedy następny??
OdpowiedzUsuńMatko! jakie emocje! boski! <33
OdpowiedzUsuńO jeny ! 0.0 tego chyba nikt sie nie spodziewal :) czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńjnhygtreddrftgh<3
OdpowiedzUsuńNIECH ZGADNĘ BRAT BLIŹNIAK -.-
OdpowiedzUsuńSuuuuuuupcio. Kocham ten blog :)
OdpowiedzUsuńCzemu takie krotkie rozdzialy ? :(
OdpowiedzUsuńdafuck kchaam ♥♥♥
OdpowiedzUsuńKocham tego twojego bloga !!! Jesteś swietna !!! NASTĘPNY :-* :-* :-* :-* :-*
OdpowiedzUsuńOmg ;ooooo
OdpowiedzUsuńCudowne <3 Brat bliźniak?
OdpowiedzUsuńsgsdhrthd ten rozdział jest boski :)
OdpowiedzUsuńBrat bliźniak?!
Juz nie mogę się doczekać następnego ♥
OMB.... Nie mogę doczekać się następnego..!! Jestem ciekawa co chce Justin powiedzieć Kate..
OdpowiedzUsuńNo to do nn .. ! ♥
Wow :D Świetny rozdział i wgl świetne opowiadanie :)Zapraszam do mnie :) liczę na komentarze :) http://opowiadanie-o-jb-blog.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńomg *.* czyżby brat bliźniak ? :>> czekam na next <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdział dawaj szybko następny bo super jest <33
OdpowiedzUsuń