KATHERINE
Usłyszałam tylko trzask drzwiami, nie ruszyłam się, wiedziałam,że za chwilę w sypialni pojawi się Justin. Liczyłam na to,że dostrzeże pierścionek, przemyśli coś, że wiedział co robi zostawiając mnie tak na podłodze.
Oddałam mu swoje serce, oddałam się mu cała mimo sprzeczek, bólu, kłótni, obrażania się.
Nie sądziłam,że kiedykolwiek może dojść do takiej sytuacji, przeze mnie i przez moją głupotę.
I stało się, Justin wszedł do sypialni, nie doszedł do mnie swąd alkoholu, znaczy ,że był grzeczny i nie pił.
Ucieszyła mnie ta wiadomość. Justin przeszedł się kilka razy po pokoju. Po czym miałam nadzieję,że dostrzegł pierścionek.
Jego kroki umilkły, stał jakby w jednym punkcie. Słyszałam ciche westchnięcie, po czym obróciłam się i usiadłam na łóżko.
- Justin, zawsze będziemy od siebie uciekać, zamiast porozmawiać?
- O, Kate ,już nie śpisz. Nie chciałem Cię obudzić.
- Nie spałam. Odpoczywałam.
- Dlaczego nie zareagowałaś jak wszedłem do pokoju?
- Miałam może Ci się rzucić w ramiona i przepraszać za bycie taką straszną dziewczyną?
- Nie, ale jakieś słowo wyjaśnienia.
- Chciałam Ci wyjaśnić wszystko to wstałeś i wyszedłeś. Zostawiłeś mnie tam błagającą o litość, jakbyś rządził moim światem. A tak nie jest, nigdy nie będzie, nie podporządkuję sobie całego świata dla Ciebie, bo Ty tak chcesz, rozumiesz?
- Kate, nie złość się tak.
- Łatwo Ci powiedzieć, Ty się mną bawisz i moimi uczuciami.
- Kate, to nie jest tak. Po prostu gwałtownie zareagowałem na ta sytuację. Przepraszam.
- Wiesz co. Dajmy sobie spokój.
- Co masz na myśli?
- Odpocznijmy od siebie,hm?
- Chcesz tego?
- Tak. Rano zabiorę rzeczy i wrócę do siebie. I tak niebawem wracam do Los Angeles.
- Nie zmienisz decyzji?
- Nie, na razie nie zamierzam, musiałoby się wydarzyć, sama nie wiem co ,bym została.
- Ile chcesz czasu?
- Około tygodnia?
- Skoro to ma Cię uszczęśliwić.
JUSTIN
Usiadłem z nią na przeciw siebie na łóżku. Złapała moje dłonie i powiedziała coś co złamało mnie, moje uczucia...
- Za cały ten czas kiedy byłeś przy mnie, za całą prawdę ,którą mi pokazałeś, za całą radość ,którą wniosłeś do mojego życia, za całe zło,które przemieniłeś w dobro, za każde marzenie, które dzięki Tobie się spełniło, za całą miłość którą znalazłam w Tobie. Będę wdzięczna na zawsze, byłeś tym ,który mnie zawsze podtrzymywał,nie pozwalał upaść. Byłeś tym ,który wypatrzył mnie w tym wszystkim.
Byłeś moja siłą ,kiedy byłam słaba, byłeś moim głosem,kiedy nie mogłam mówić. Byłeś moim wzrokiem, kiedy nie widziałam. Zobaczyłeś we mnie to co najlepsze. Podniosłeś mnie, kiedy nie mogłam dosięgnąć, dałeś mi wiarę,bo sam wierzyłeś, jestem wszystkim tym czym jestem, bo mnie pokochałeś.
Dałeś mi skrzydła i sprawiłeś ,że latałam. Dotknąłeś mojej dłoni, mogłam dotknąć nieba. Straciłam wiarę, oddałeś mi ją. Powiedziałeś ,że każdą gwiazdę da się złapać. Wspierałeś mnie ,więc poczułam dla siebie szacunek. Miałam Twoją miłość więc miałam wszystko. Jestem wdzięczna za każdy dzień ,który mi dałeś.
Prawdą jest to,że zostałam pobłogosławiona, bo miałam Ciebie, byłam przez Ciebie kochana.
Zawsze byłeś blisko mnie, delikatnym wiatrem, który mnie unosił, światełkiem w ciemnościach, który świecił Twą miłością, w moim życiu. Byłeś moim natchnieniem, pośród kłamstw byłeś prawdą, mój świat był lepszym miejscem dzięki Tobie.
Dlatego, chciałam Ci podziękować za wszystko, wiem,że kiedyś jeszcze zatańczymy razem, w wieczności.
Przepraszam , nie gniewaj się.
Kate wstała z łóżka a z moich oczu pociekły łzy, wiem, to nie dla facetów, ale po takich słowach nawet największemu twardzielowi poleciałyby łzy.
Pocałowała mnie w policzek i poszła do łazienki. Zrozumiałem,że nie wspierałem jej, niepotrzebnie zostawiłem ją dzisiaj.
Wiedziałem co źle zrobiłem,chciałbym cofnąć czas i podnieść ją tym razem gdy błagała. Wiedziałem,że ja upokorzyłem i nie wybaczy mi tak prędko.
Zapukałem do drzwi łazienki. Lekko je uchyliła. Usiadła na wannie ,a ja klęknąłem między jej nogami.
- Czy to Twoja ostateczna decyzja?
- Tak kochanie, powinniśmy odpocząć kilka dni. Pojadę do domku moich rodziców ,niedaleko miasta, tam odpocznę,pomyślę i wrócę, dobrze?
- Musisz?
- Nie, ale chcę. Tam na pewno będzie mi lepiej. Odpocznę od tego chaosu ,który wywołaliśmy.
- I jesteś pewna?
- Czy jestem pewna, nie wiem,ale chcę pojechać i się przekonać. Dobrze?
- W porządku. Skoro chcesz.
Kate wstała z wanny i wróciła do pokoju. Ja zaś przemyłem twarz wodą i spojrzałem w lustro. Miałem zaczerwieniony nos, podkrążone oczy, popękaną skórę na wargach... Dopiero zacząłem zauważać co ze mną się stało, co ze mną zrobiły narkotyki.
Wyszedłem do pokoju po dziesięciu minutach, Katherine pakowała się. Spakowała już większość swoich rzeczy po prostu wrzucając je do środka torby. Pierścionek dalej leżał na półce, nie wiedziałem czy jej go podać czy nie.
Zrezygnowałem. Usiadłem na łóżku, w powietrzu unosił się jej zapach, zawsze go uwielbiałem. Nie wiem co się z nami stało, chyba nigdy nie będę sobie w stanie wybaczyć wczorajszego dnia.
Dlaczego ja ją tam tak zostawiłem,zamiast wesprzeć, sam sobie jestem winny...
KATHERINE
Czułam,że żałuje, czułam to bardzo mocno. Byliśmy prawie jednością,wiedziałam w każdym momencie co czuł. Co było szczere a co nie, szkoda ,że On mnie nie znał tak dobrze, a obarczał mnie o coś czego nie zrobiłam.
A nawet gdybym zrobiła to nieumyślnie. Nigdy nie miałam ochoty go krzywdzić, nigdy przenigdy nie chciałam go od siebie odepchnąć.
Widocznie, tak powinno być, powinniśmy się z tym pogodzić. To krótka przerwa, nauczymy się robić cokolwiek bez siebie. Zatęsknimy, zbudujemy mocniejszy związek...
Nigdy nic nie wiadomo.
Rano około ósmej , gdy już dogadaliśmy się z Justinem, wzięłam swoje torby i zeszłam na dół. Ubrałam na siebie jakiś dres i luźną koszulkę. Założyłam trampki i okulary przeciwsłoneczne.
Justin gdy wychodziłam złapał mnie za rękę.
- Nie idź ,proszę.
- Justin, rozmawialiśmy o tym, całą noc. Pójdę.
- Weź chociaż pierścionek.
- Nie powinnam. Będzie mi źle wspominał i pokazywał co zrobiłam.
- Proszę weź go - pociekła mu łza
Otarłam ją po czym wzięłam z ręki Justina pierścionek zaręczynowy i odłożyłam go na komodę w korytarzu.
Ucałowałam Justina w polik , po czym lekko spoczęłam na jego ramieniu. Justin mocno mnie objął , czułam jak jego serce bije.
Moje nozdrza podrażnił zapach jego skóry i silnych perfum. Wtuliłam się w niego mocniej. I zaciągnęłam się tym zapachem. Z oczu poleciały mi dwie łzy, dwie czyste łzy.
- Może zostaniesz? - zapytał Justin
- Nie mogę, skarbie, nie mogę.
Justin uwolnił mnie ze swoich ramion i pozwolił odejść. Wiedział co robi, wiedział co się z tym wiąże, chyba był gotowy. Wbrew pozorom, ja nie byłam... Ale musiałam to zrobić i udowodnić sobie coś.
Chwyciłam swoja torbę i przekroczyłam próg domu. Wyszłam z niego... Zdałam sobie sprawę ,że to co teraz zrobię spowoduje zmierzch pewnej epoki...
- Kocham Cię - dodał Justin.
Kurwa! W tym momencie, musiał? Musiał?! No dlaczego...
_________________________________________________________
I jak 38?
KOMENTUJCIE! <3
Nie zapraszajcie mnie do blogów w komentarzach, nie reklamujcie się, będę usuwała takie komentarze. I tak nie mam czasu niestety czytać Waszych blogów.
Supcio czekam na nn:-P
OdpowiedzUsuńBooooski! <3
OdpowiedzUsuńBiedny Justin:(
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <3
Niesamowity rozdział.Dlaaczego przerwałaś w takim momencie ? Jejku czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńBoże...prawie płaczę :') cudowny jest♥
OdpowiedzUsuńPoryczalam sie dosłownie i jestem zła ze przerwałas w takim momecie musisz dodac szybko nowy rozdział ♥/Marta
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział ale szkoda ze Kate postanowila to zrobic ;/ czekam nn <3 ;*
OdpowiedzUsuńSuper chce następny <3 <3
OdpowiedzUsuńkocham <3
OdpowiedzUsuńooo kurdeee ratunku jesteś najlepsza kocham cię ten blog jest najlepszy jej ;_; <333
OdpowiedzUsuńŚliczny *.* ! Czekam na następny. <3 Oby nie zerwali na dobre ...
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział.. oby się pogodzili ;c czekam na next <3
OdpowiedzUsuńJaaaaaaaacie no akurat w takim momencie *____* ale cuuuudo czekam na następny .... TO jest jak narkotyk potrzebuje tego ... bardzo *o*
OdpowiedzUsuńKOCHAM..♥
OdpowiedzUsuńJezu zabije no kiedyś na prawdę nie bede mogła spać przez tego bloga czekam na nn
OdpowiedzUsuńno to selena i jus w końcu sa razem ? lubie ich dlatego pytam ;)
OdpowiedzUsuńAwww dosc dlugi rozdzial. Kocham to opowiadanie i podziwiam jaka jestes systematyczna. Rowno co 2 dni rozdzial. Wiele osob nie daje sobie z tym rady. Kocham ciee
OdpowiedzUsuńJejku rozdział piekny <33! Jestem na prawde ciekawa co Kate zrobi :) A jej wypowiedź była cudowna :)
OdpowiedzUsuńCUDNY ♥ Nie moge się doczekać co będzie dalej :D
OdpowiedzUsuńOni są tacy kochani :** Uwielbiam to i Ciebie i wgl KC :D
OdpowiedzUsuńJustin w tym rozdziale = po prostu wymiękam :D
OdpowiedzUsuńCUDO JAK ZAWSZE , CZEKAM NN
OdpowiedzUsuńboooooooooooooooooooze kocham to! czekam nn! x
OdpowiedzUsuńSłooodko <3 Ty idioto, patałachu ty jeden, Justinie -.- Kocham cię, ale w tym momencie za zostawianie jej w trudnej sytuacji, obarczanie, wyzywanie, powstrzymywanie i wymykanie się do jej przyjaciółki bym zabiła x3 czekam :***
OdpowiedzUsuńSzybko następny <3
OdpowiedzUsuń