KATHERINE
Stanęłam tam wryta, w ziemię, gardło w mgnieniu oka stało się suche. Justin podszedł zaciekawiony.
Złapał mnie za rękę. Co sprowadziło mnie na ziemię, wiedziałam gdzie jestem,co się stało. Justin spojrzał ,i nie dowierzał swoim oczom.
- To On?
- Tak ,to On.
- Jak mogłeś ją zdradzić? - zapytał Harrego - To najcudowniejsza istota jaką mogłeś kiedykolwiek spotkać. Jak mogłeś ją skrzywdzić. Preferujesz strzały w głowę tępym narzędziem w samą głowę ?
- Możesz zostawić nas samych - zapytał Harry
- Kate? - zapytał Justin
- W porządku Justin, poradzę sobie. Ale nie odchodź za daleko.
Justin usiadł niedaleko hallu, tuż na schodach, by mieć baczne oko na wszystko. Cieszyłam się ,że jest przy mnie akurat w tym momencie.
- Kate, proszę Cię, wybacz mi. Nie całowałem jej. Potrzebuję Cię, nie mogę być już dłużej bez Ciebie.
- Wiem co widziałam, to nie był zwykły całus a namiętny buziak.
- Ona przyszła rano do pokoju, chciała się poznać, bo niby znajoma mojej mamy, i Ona mnie pocałowała. Ona ma ze trzydzieści lat, no proszę Cię, nie całowałbym kogoś takiego. Ona napalona była i się rzuciła - Harry zaczął łkać
- Wierzę Ci - dodałam.
- Minęły dwa tygodnie a Ty się rzucasz już na niego? Sama mówiłaś,że zranił Cię.
- On nie zranił mnie tak jak Ty. Nie całował innej czy spał z nią, On po prostu przestrzegł mnie przed najgorszym.
- I od tak do niego wrócisz? Wiesz z iloma laskami On spał gdy Ciebie tam nie było?
- Nie wiem, nie chce wiedzieć, nie patrzę na przeszłość.
- Kate, wiesz doskonale ,że ja nic złego nie zrobiłem to dlaczego mnie tak karzesz ?
- Bo na Twoją przeszłość patrzę. Dobra Harry coś jeszcze?
- Nie, nic. Gdybyś kiedykolwiek zmieniła zdanie ... Wiesz gdzie mnie szukać. Kocham Cię..
Harry zapłakany odwrócił się i odszedł. Zamknęłam drzwi i spojrzałam na Justina. Usiadłam koło niego na schodach. I złapałam za rękę ,wtuliłam się w niego.
- Justin - powiedziałam cicho
- Tak skarbie?
- To z iloma spałeś gdy mnie nie było?
- Czy to ważne?
- Nie, ale chciałabym wiedzieć.
- Kate, proszę Cię.
- No co? To zwykłe pytanie ,więc oczekuje zwykłej odpowiedzi, mów. Zniosę wszystko.
- Na pewno?
- Tak tak, jestem dużą dziewczynką, zniosę wszystko.
Justin zamilkł na chwilę, spojrzałam na niego nie wiedząc czy szykuje się do odpowiedzi, czy po prostu nie chce już mówić.
- Justin ..
- Liczę - odpowiedział
- Aż tak dużo?! Nie przeszkadzaj sobie w takim razie.
Wstałam z krzesła i poszłam na górę. Justin nie ruszył za mną. Siedział jakby zatracony w przemyśleniach i w swoim liczeniu każdej dziwki. Weszłam do pokoju i zdjęłam z siebie koszulkę w której spałam.
Założyłam stanik i czarną bokserkę, i założyłam spodenki. Spojrzałam przez okno, na dworze pojawiła się ciemna chmura. Czy to był jakiś znak? Miasto poczerniało, z ulic zniknęli ludzie, pochowali się w domach. I w końcu z chmury lunął deszcz.
Na drogach zamiatał wszystko cokolwiek było. Na poboczach płynęły wielkie strugi wody.
Usiadłam na parapecie , i z powrotem znów jakbym była sama. W domu panowała cisza, na dworze mrok. Nagle jakby się zrobiło zimniej, znacznie dużo zimniej.
Założyłam na siebie luźniejszy sweterek i schowałam głowę między nogi,łapiąc oddech.
Poczułam lekką senność, więc położyłam się do łóżka. Po około trzydziestu minutach otworzyłam oczy, obok mnie siedział Justin patrząc na mnie i głaskając moje skronie.
- Obliczyłeś?
- Tak, muszę mówić?
- Poproszę - powiedziałam zaspana
- Około trzydziestu.
- Ile!?
- Trzydzieści dwie.
- Justin...
- Trzydzieści sześć i ani jednej.
- Ładny wynik.
- Kate, ale to przeważnie był tylko seks. Nic więcej, nawet z Vanessą nie było nic poważnego.
- Moją przyjaciółką Vanessą?!
- Tak, ale to długa historia.
- Wyjaśnij mi ,proszę. Jestem bardzo ciekawa.
- Byłem w klubie, Ona też, była nawalona w cztery dupy i napalona.
- I postanowiłeś ją wykorzystać? Moją przyjaciółkę.
- Nie, zaprowadziłem ją do siebie. Dałem kawy, poczekałem aż wytrzeźwiała, i zaniosłem do łóżka. Wymiotowała cały czas, co chwilę zarzygała mi łóżko, musiałem wymieniać. Połknęła za dużo narkotyków, alkoholu, i za dużo palenia marihuany.
- Ona nigdy by nigdy się do tego stanu nie doprowadziła.
- A jednak, nie masz takiej grzecznej przyjaciółki.
Przytaknęłam Justinowi i ubrałam się.
JUSTIN
Nie chciałem, nie chciałem mieć tylu dziewczyn... Samo wyszło. Nie to ,żebym nie myślał o niej. Tylko ,no jak każdy facet mam potrzeby. Gdy jestem wśród dziewczyn czuje się jak cukrzyk w sklepie z czekoladą.
Przytuliłem ją mocno do siebie dając poczucie bezpieczeństwa. Wtuliła się mocno , nie opierając się dłużej.
Odwróciła się tylko w momencie gdy dostała sms,że jej lot nie odbył się przez burzę. Musi poczekać aż minie ,żeby mogła przylecieć. Kate była przygnębiona.
Mówiłem jej o tych dziewczynach, lot siostry ją dobił. Chciałem coś zrobić by ją rozweselić.
Wyciągnąłem ją z łóżka i zniosłem na dół. Złapałem za rękę.
- Idziemy kochanie.
- Gdzie? - zapytała przybita
- Do mnie, przejdziemy się. Przebiorę się i możemy iść gdzieś dalej.
- Przecież dobrze wyglądasz.
- Ale nie tak świeżo kochanie.
- W porządku.
Wybiegliśmy z domu i przebiegliśmy do samochodu. Wyciągnąłem kluczyki, co trochę przeciągnęło nam stanie na deszczu. Obydwoje przemokliśmy,po czym wślizgnęliśmy się do samochodu. Kate wyglądała prześlicznie mimo swoich mokrych włosów. Zero makijażu, naturalna Kate, rozczochrane włosy, to była moja kobieta i mimo wszystko kochałem ją i byłem w stanie oddać za nią wszystko.
Dojechaliśmy do mnie do domu, przed nim stało kilka samochodów. Domyśliłem się ,że to moi koledzy.
Wysiedliśmy z Kate z samochodu i pognaliśmy do drzwi. Były otwarte. W środku sami kolesie.
Kate najwyraźniej czuła się skrępowana. Złapałem ją za rękę dając troszkę otuchy.
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Cieszyłem się ,że mam ją przy sobie. Podszedł do mnie Joe i przywitał się.
- Siema stary - powiedział
- Siema, co Wy tu robicie?
- Mieliśmy klucze, jest basen wykąpaliśmy się trochę.
- Mogliście chociaż zapytać.
- Zawsze nam pozwalałeś, więc po co się pytać.
- Joe, to już nie jest Twój dom , a mój, wypadałoby.
- Sam dałeś klucze, nie czepiaj się.
- Oddaj mi je.
- Proszę , łap, wypchaj się nimi. A tak w ogóle. Nowa dupeczka ?
- Nie, to moja dziewczyna Kate.
- Kolejna na miesiąc? Czy na tydzień? Wybzykasz i zniknie?
- Joe!
KATHERINE
Justin puścił moją rękę i od razu rzucił się na Joe'a. Starałam się go odciągnąć,ale nie dawał sobie nic wmówić. Justin szarpał się, szturchał, pięściami uderzał swojego kumpla. Był w totalnym amoku, szale, nie można było nic zrobić. Justin uparł się,że wygra tą bitwę. W końcu miałam go,złapałam za obydwie dłonie i przyciągnęłam do siebie. I tak jego ręka znalazła się na moim policzku.
Nigdy nie czułam tak silnego uderzenia, i takiego bólu...
_______________________________________________________________
I jak 29?
Nie jestem kompletnie zadowolona, ale cóż...
KOMENTUJCIE DUPERKI! <3 :D
matko boska ; ooooooo
OdpowiedzUsuńdawaj 30 sjkdflksajsa szybko sadjlsakjdlsf a
Świetny jest czekam na nn
OdpowiedzUsuńJustin uderzył Kate ???
OdpowiedzUsuńcudny jak zwykle <3
OdpowiedzUsuńKiedy następny nie mogę się diczekac
OdpowiedzUsuńSwietny!!! Czekam na nasteopny! <3
OdpowiedzUsuńsgfsvhvcwhevhfv:O
OdpowiedzUsuńczekam na rozwinięcie ostatnich słów :o mam nadzieje ze to nie byl Justin .................
czy on ją właśnie uderzył ? O.O uhh -.- świetny!!
OdpowiedzUsuńto jest boskie dawaj nastepnego .kocham siebie heh
OdpowiedzUsuńCzy dobrze zrozumiałam ? Justin uderzył Kate w twarz ? Świetny rozdział czekam na następny...
OdpowiedzUsuńuderzył
UsuńOMG cieszę się że nie wybrała Harrego tylko Jusa. Justin uderzył w twarz Kate ? Ciekawe co teraz zrobi... Przy okazji mogłabyś zaprosić swoich czytelników na moje opowiadanie ? Dopiero zaczynam... Tu jest link jeśli byś mogła http://believe--in--my--dreams.blogspot.com/?m=1 z góry prepraszam za kłopot i spam...
OdpowiedzUsuńo żesz w dupke... nie ładnie Juss XD no nie ładnie nie ładnie. Rozdział jak zwykle zajebisty
OdpowiedzUsuńO mój bożE *_* TO JEST BOSKIE <3 Pisz dalej szybko ;**
OdpowiedzUsuńMmm cudne.. ale ten koniec..? No, więc czekam na więcej..
OdpowiedzUsuńTo do nn.. ! ♥
NO nie jak Justin mógł UDERZYĆ Kate oj pożałuje tego za pewne XD a tak po za tym to rozdział świetny jak zawsze czekam na następny *_____*
OdpowiedzUsuńDawaj nn boskie masz talent <3
OdpowiedzUsuńUuuu będzie się działo ^^ to napewno było przypadkowo ale BYŁO 0.o czekam na nn :** dodawaj szybko :D
OdpowiedzUsuńjest SUPER juz nie moge sie doczekac nastepnego MASAKRA zarabisty :*
OdpowiedzUsuńjenyjenyjeny *.* błagam, dodaj szybciej next bo ciekawość mnie zżera ;o
OdpowiedzUsuńBiedna Kate, ale Justin napewno nie zrobił tego celowo ;/ a wgl to super!!!! Czekam nn <3 ;*
OdpowiedzUsuń;c mam nadzieje że Juss jej nie uderzył dopiero co się zeszli i teraz znowu -,- Ale rozdział ŚWIETNYY <3 CZEKAM NA NASTĘPNY <3
OdpowiedzUsuń*.* omg nie wierze idezyl ja omg potrzebuje nastepny rozdzial szybko ;o
OdpowiedzUsuńjak ją mógł uderzyyyć?:O chce juz 30 :( <3
OdpowiedzUsuńJak to nie jesteś ? :o Jest CUDOWNY <33! To uderzenie było przypadkowe czy specjalnie ? Już nie moge się doczekać co będzie dalej KOCHAM CIĘ :) MASZ OGROMNY TALENT I WSPANIAŁE POMYSŁY :)
OdpowiedzUsuńBOSKI ROZDZIAŁ dziękuje, że dalej dodajesz :) ♥♥♥!!!
OdpowiedzUsuńON JĄ UDERZYŁ OMG!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńZAJEBIŚCIE!!!!!!!! lovciam!!! <3<3<3<3<3<3<3
świetny jak zwykle dawaj następny !! Justin uderzył Keat w twarz ???
OdpowiedzUsuńświetny *.*
OdpowiedzUsuńale wciąż mam nadzieję, że to wszystko to sen
o matko! kocham to ff! ilysm<3
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze świetny. Ta tajemniczość, te emocje to to co kocham. Z niecierpliwością czekam na następny. Mam do ciebie wielką prośbę. Dopiero zaczynam pisać i czy mogłabyś opublikować ten link:
OdpowiedzUsuńhttp://guessthatthisismeanttobeyeah.blogspot.com/ Z góry ci bardzo dziękuję i zapraszam
Boskie czekam na nn kurczę on ją uderzył ;(
OdpowiedzUsuńO masakra nie spodziewałam się tego ...
OdpowiedzUsuńhttp://believe-in-the-impossiblle.blogspot.com/
Chce szybko następny!!!!!!!
OdpowiedzUsuńO jeny blagam daj szybko następny
OdpowiedzUsuń*___* Świetne ! ale prosze już minęły 3 dni i nie ma następnego ,czekam <3
OdpowiedzUsuń