sobota, 14 września 2013

Rozdział 34

KATHERINE


Byłam uparta, zawsze. I to była jedyna rzecz która mnie powstrzymywała od pójścia do Justina.  Zawsze byłam uparta, wiedząc nawet ,że nie mam racji i powinnam coś była zrobić.

Sumienie mówiło mi ,bym poszła. Ale jedyne czego się obawiałam to,że sobie mógł coś zrobić.
Miałam nadzieję,że jest na tyle mądry by nie popełnić żadnego głupstwa. Miałam nadzieję,że  pamięta o mnie i wie ,że czekam, i nic nie zrobi.

Tak,zależy mi na nim, ale nie mogę poddawać się każdej chwili słabości. Schwytaliśmy i na marne zakuliśmy nasze serca w te łańcuchy ,kajdany... Pocałowaliśmy się i rzuciłeś na mnie tym urok..To miłość ,której nikt nie mógłby zaprzeczyć.  Nigdy nie pokochałam nikogo tak mocno jak Justina, to fakt.

Chciałam jedynie zburzyć mury w okół Justina, nie wyszło... Zawsze pragnęłam byś po prostu mnie do siebie dopuścił. Zawsze będę Cię pragnąć...


JUSTIN

Tak,wiem to było oszustwo ,ale nie mogę tak wszystkiego od razu zostawić za sobą. To nie jest tak łatwe, jak wszyscy myślą.

Nie jestem Bóg wie jak uzależniony,ale zawsze to jakiś stopień uzależnienia jest... Nawet najmniejszy ,ale jest. Katherine poszła do samochodu, nie może znieść moich przekrętów, tego całego chaosu w mojej głowie.

Nie dziwię się,ja sam powoli tego nie rozumiem, nie wiem jak mogę być kimś kim jestem. A jednak trzymam się tego dalej...

Dlaczego się w  niej zakochałem? Nie ważne ile czasu by minęło, zawsze myślałem,że tu będziesz. Ale wybrałaś inną drogę. Dlaczego nie byłem wtedy w stanie Cię zatrzymać? Dzisiaj nie miałbym nałogu...

Moje uczucia wzrastały każdego dnia i każdej nocy. Tak wiele słów miałem Ci do powiedzenia, ale wiem,że nigdy ich nie usłyszysz.

Od pierwszego dnia w którym Cię poznałem, czułem jakbym Cię już znał. Idealnie do siebie pasowaliśmy.
Gdziekolwiek szliśmy, byliśmy razem to było takie naturalne ,że jesteś obok mnie. Razem dotarliśmy. I wtedy Ty wybrałaś inną drogę.

Dzisiaj, w dniu ,który jest dla Ciebie tak znaczący,dzień w którym uśmiechnęło się do Ciebie szczęście. Tak pięknie wyglądasz kiedy modlisz się do Boga.  Stojąc koło kogoś innego przyjmujesz błogosławieństwo.
Jak mogę patrzeć na Ciebie tylko z boku, nie możemy wrócić do tego kim byliśmy?

Nawet jeśli mówię, że potrzebuję żebyś była przy mnie, modlę się byś była wiecznie szczęśliwa, zawsze powinnaś stać przy moim boku...


- Justin, możemy już iść? - dobiegł mnie delikatny kobiecy głos

Odwróciłem się i ujrzałem swojego anioła, swoją kobietę, na którą w pełni nie zasługiwałem.
Miałem tylko cichą nadzieję,że nie odejdzie mimo wszystko.

- Kate ,dosiądziesz się?

- Co byś chciał? - usiadła na piasku

- Kate, możesz mi obiecać,że nie odejdziesz?

- Mogę. Jeśli przestaniesz brać to świństwo.

- Na zawsze ja, na zawsze Ty, na zawsze My?

- Tak Justin, na zawsze ja, na zawsze Ty, na zawsze My.

- Przestanę brać to gówno, obiecuję, dla nas. A teraz chodź się szykować na swoje urodziny, w końcu dzisiaj impreza, tak?

- Tak, chociaż dziwnie będzie mi spędzać je bez rodziców, bez Ashley.

- Będę ja, Vanessa, reszta Twoich przyjaciół.

- Chociaż ktoś.



KATHERINE


Około godziny później byliśmy już  w domu. Szykowaliśmy się na moją imprezę urodzinową. Nie byłam jakoś optymistycznie nastawiona. Nie było rodziców, nie było Ashley, głupio wszystko wyszło..

Justin starał się aż do godziny siedemnastej mnie rozweselić na marne, nie było mi tak do śmiechu. Aż usłyszałam dzwonek do drzwi a w progu swoich rodziców, swoją siostrę, Vanessę.

Byłam jeszcze w lekkiej rozsypce. Przywitałam się z rodzicami ,wielkim ciepłym uściskiem. Z siostrą podobnie. Byłam strasznie zdziwiona co tu robiła. Jej męża nie było tutaj, niby miał ważną pracę. Wszyscy wraz z Justinem czekali na dole na mnie. Solenizantkę.

Mieliśmy jechać do klubu, gdzie będą moi znajomi, przyjaciele, rodzina, tort, świeczki i pełny blichtr.
Nałożyłam szybko małą czarną, szpilki i poprawiłam makijaż.

Zeszłam do wszystkich w zdecydowanie lepszym humorze. Pod dom podjechała limuzyna. Wsiedliśmy do niej, a w środku napiliśmy się po lampce szampana, na rozpoczęcie świętowania.

Mama opowiedziała co działo się w Los Angeles gdy mnie nie było, ja opowiedziałam co tutaj się działo. Wszyscy dojechaliśmy w bardzo dobrych humorach.



Weszliśmy do środka, od progu powitały mnie koleżanki ze szkoły, później chłopcy. Mina Justina nie była w tym momencie ani trochę wesoła. Wyglądał jakby się czymś przejmował cały wieczór.

Weszłam na scenę ,dokładnie gdy zegar wybił osiemnastą.  Wzięłam w dłoń mikrofon i zaczęłam mówić :

- Dziękuję Wam kochani za przybycie. Wszystkim razem i każdemu z osobna życzę niezapomnianych wrażeń i miłej zabawy. Więc niech impreza trwa!

W tym samym momencie DJ puścił piosenkę na rozgrzanie gości. Wszyscy beż żadnego skrępowania i zahamowań ruszyli na parkiet. Impreza kręciła się cały czas, bardzo dobrze, wszyscy byli zadowoleni ,najedzeni, podpici .

Można było wyczuć to ciepło ciał w powietrzu.


- Kate - zapytała mama - Pójdziesz ze mną?

- Gdzie?

- Na górę,mamy prezent dla Ciebie.

- Nie musieliście mi nic kupować.

- Teraz już po fakcie - zaśmiała się - Chodź.

Uśmiechnęłam się z przekąsem i podążyłam za mamą.

Weszłyśmy na "taras" w klubie. DJ zatrzymał piosenki. Moja mama wzięła w dłoń mikrofon i zaczęła przemawiać.

- Nie mogę w to uwierzyć,że minęło już tyle czasu.  Niedawno dziewczynka dzisiaj już kobieta - wzruszyła się co i mnie doprowadziło do wzruszenia - Nigdy nie zapomnę pierwszych kroków ,pierwszych ząbków, pierwszego słowa mama, tata, kocham Cię, nie zapomnę nigdy żadnego sekretu jaki mi powiedziałaś, zawsze będą w moim serduszku córeczko ,  życzę Ci wszystkiego czego sobie zapragniesz, wszystkiego dobrego, miłości, szczęścia, by wszystko szło po Twojej myśli, kocham Cię.

Z jej oczu pociekły łzy, przytuliłam ją do siebie. A na sali rozbrzmiał głośny śpiew, wszyscy śpiewali mi Sto Lat, a mama mocno trzymała mnie za rękę.


Kelnerzy którzy krążyli po sali wnieśli na górę platynową tacę.

- Otwórz córeczko - powiedział tata


Jak kazali tak zrobiłam, ujrzałam kluczyki od auta,i dwa bilety lotnicze na Hawaje.
Moja szczęka opadła z wrażenia a łzy skumulowały się w jeden płacz. Nie zniosłabym więcej wzruszeń tego wieczora...

Wzięłam kluczyki i stanęłam przed klubem. Piękne ,czarne BMW.
Było idealne. Stałam na zewnątrz około pół godziny,aż ochłonęłam tym wszystkim.

- Kate, możemy Cię prosić? - powiedziała Casie

- Już idę.

- Tort czeka.


Weszłam do środka ,na sali czekał kwadratowy tort, ze wieloma zdjęciami, moimi z Justinem, z rodzicami, z siostrą, z Ashley, Vanessą, z Jakiem... Tego akurat nie powinno być,ale to nie ja odpowiadałam za tort.


Zdmuchnęłam wszystkie świeczki i jeszcze raz usłyszałam jak wszyscy mi śpiewają sto lat. Pokroiłam tort ,po czym usiadłam obok Justina, by odpocząć i zjeść coś.

- Za chwilkę wracam - powiedział Justin


Prawie wcale z nim dzisiaj nie spędziłam czasu. Dwa tańce ,kilka całusów, i chwila siedzenia razem, nie, nie starczyło mi to. Kończyłam już jeść tort a Justina już po chwili nie było. Na sali nagle zrobiło się ciemno.

Pomieszczenie zostało podświetlone lampami ledowymi, fiolet i błękit, moje kolory. Zrobiło się na prawdę pięknie i romantycznie, szkoda ,że nie miałam przy sobie swojego mężczyzny.


Tego wieczora dostałam najwspanialszy prezent od swojego mężczyzny... Jego serce na mojej dłoni...


_____________________________________________________________

I jak kochani 34 rozdział ? :)

Warto było czekać?

KOMENTUJCIE! <3 














25 komentarzy:

  1. Przerywasz w najciekawszych momentach ech ;/
    JEST GENIALNY,JESTEM UZALEŻNIONA OD CZYTANIA TWOJEGO OPOWIADANIA. PROSZE CIĘ PISZ DALEJ. Tylko szkoda,że dajesz takie krótkie te rozdziały <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Po prostu GENIALNY!!! Czekam na Nn, mam nadzieję, że będzie szybko!! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Hhhhhhhyyyy. XD Wyczuwam oświadczyny mhmhm <3 zajebiaszczo

    OdpowiedzUsuń
  4. Opłacało się ♥ Ja chcę już kolejny! <33

    OdpowiedzUsuń
  5. świeeeeeetny! czekam na nn!

    OdpowiedzUsuń
  6. nie, nie opłacało sie xd dziwny koncowy opis skoro nie bylo go przez wiekszosc impezy o.O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był,ale nie przy niej :)

      widać ,że niektórzy nie rozumieją co czytają..

      Usuń
  7. nie wiem czemu, ale mam dziwne wrażenie że Jus się jej oświadczy ;o czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam wrażenie że prezentem od justin będzie pierścionek zaręczynowy. :3 czekam na następny. ^___^

    OdpowiedzUsuń
  9. iuhgt5rftgyhnjmhybg ♥ świetny *.* czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny *.* Czekam nn <3
    +zapraszam do mnie http://beauty-and-a-beat-swaggy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. O MÓJ BOŻE <33! Warto to mało powiedziane :D KOCHAM CIĘ normalnie masz genialne pomysły ♥

    OdpowiedzUsuń
  12. CUDNY <33 Mimo, że jest szkoła to Ty dalej dodajesz i są tak samo wspaniałe jak poprzednie ! ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam piękny jestem strasznie ciekawa co wydarzy sie dalej ♥_♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Jaki kochany ! Aż miło się robi przy tym rozdziale :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Szkoda że takie krótkie ale za to najlepsze *)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie wiem czy go dobrze zrozumiałam. Był czymś zajęty ale w jej sercu był, tak? dobra i tak jest świetny. Uzależniłaś mnie dziewczyno od dwojego opowiadanie. Z niecierpliwością czekam na następny. :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jaki ten rozdział jest słodki <3
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Cuuuuuuuuuudo normalnie nie mogę jak ja to kocham , uzależnienie *______* <3333333333

    OdpowiedzUsuń