czwartek, 26 września 2013

Rozdział 40

JUSTIN


Katherine była doskonałą opiekunką, do czasu.  Aż zamieniła się w krwiożerczą bestię. Bałem się jej, widziałem złość w jej oczach. Widziałem dosłownie piekło. Jakby utorowała mi ścieżkę do piekła, nie wiedziałem wtedy jeszcze czemu, nie wiedziałem co się stało.


Aż zauważyłem ślady szminki na swojej szyi. Wiedziałem skąd są ,kto je zrobił , kiedy.  Wczorajszy wieczór, mimo ,że nie zapamiętany w całości odświeżał się co rusz.

Pamiętałem niektóre momenty , a te momenty zdrady były niemalże krystalicznie czyste. Nietknięte ,nic a nic. Wiedziałem co zrobiłem,jak to zrobiłem, i wiedziałem dokładnie do czego doszło.

Czułem,że nie jestem jeszcze do końca trzeźwy, nie myślę racjonalnie. Wiedziałem,że była wściekła i ją zdradziłem,zraniłem ,zawiodłem... Nie sądziłem ,że posunę się do tego czynu.

Nienawidzę siebie, nienawidzę tej całej sytuacji, szczerze? Nie wiem co zrobić. Wiem,że mi nie wybaczy, że będzie wściekła. Jest wściekła, od rana, a może i dłużej.

Wstałem chwilę przed dziesiątą , czułem odór wymiocin, nie było to przyjemne. Moje nozdrza nie rozkoszowały się tym zapachem,ani trochę.  Zszedłem na dół, tam czekała mnie kolejna zapachowa bomba ,nie była aż taka zła.

Dopóki przy stole nie zauważyłem Kate, siedzącej ze łzami w oczach.


- Dzień dobry księżniczko - powiedziałem radośnie

- Cześć


 Usłyszałem tylko oschłe cześć, to tak jakby powiedziała, cześć, możesz spierdalać. Tym samym tonem na jednym wdechu.

- Co się stało? Tak właściwie , czemu tu jestem ?


Nie wiedziałem jak tu się dostałem, sam czy z kimś? Nic ,kompletnie nic, czarna dziura.
Może któryś z moich kumpli mnie tu przyprowadził? A może sam się jakkolwiek doczłapałem, nie wiem!

- Bo jesteś na tyle głupi by pić ze swoimi kolegami, również idiotami, i zdradzić własną dziewczynę. Dwa dni Justin! Tyle Ci starczyło by inna miała dać Ci dupy. Tracę wiarę w ludzkość,tracę wiarę w Ciebie, lecisz dwa dni później najebany do jakiejś przypadkowej laski ,która maluje Ci numer telefonu na ręce jak jakiejś męskiej dziwce, no bez przegięć, kurwa! Jesteśmy dorośli,nie uważasz, że to chyba nie fair wobec mnie? Twojej narzeczonej?

- Jesteś nią? - upewniłem się

- Tylko tyle masz do powiedzenia?

- Kate, nie chciałem, nie wiedziałem, nie wiem...

- Nie umiesz rozmawiać?

- Nie potrafię wyjaśnić, byłem pijany, nie wiedziałem co robię. Wciągaliśmy, piliśmy, i tak wyszło. Na prawdę nie chciałem! Nie byłem tego świadomy. Cofnąłbym ten wieczór, nie poszedłbym z nimi, gdybym tylko wiedział,że coś takiego się stanie.  Proszę Cię tylko o jedno ,zabierz mnie do mnie, dam Ci spokój.

- Muszę?

- Chyba nie puścisz mnie nietrzeźwego.

- Faktycznie, wezmę przynajmniej swoje rzeczy. Nie będą Ci już wadziły. Miałeś rację,związki nie są dla Ciebie.

- Mówiłem,wiem ,mówiłem, ale nigdy nie wiedziałem ,że się posunę do tego. Na prawdę ,Kate, proszę Cię.

- Odwożę Cię i kończymy te gierki.



KATHERINE


Nie miałam siły by z nim teraz walczyć, chciałam się jak najszybciej go pozbyć ze swojego domu.
Wsiadłam z nim do swojego samochodu i zawiozłam go do domu.

Musiałam z nim iść do środka, kiwał się jeszcze lekko w każdą ze stron. Poza tym odebrałam swoje wszystkie rzeczy.

Nie ma znaczenia jak bardzo się staram, On i tak odpycha mnie na bok. I nie mogę się przełamać, nic nie mówię. To w sumie takie smutne ,że odchodzisz, potrzeba czasu by w to uwierzyć, ale mimo wszystko, to zostało powiedziane i zrobione. Teraz On będzie samotny.

Czy wierzycie w życie po miłości?  Czuję ,że coś w środku mnie mówi,że nie jesteś na tyle silny. Nie sądzę by był teraz wystarczająco silny.

Co powinnam zrobić? Przesiadywać i czekać na niego? Cóż,nie mogę tego zrobić, teraz nie ma odwrotu. Potrzebuję czasu, aby ruszyć dalej.   Potrzebuję miłości by czuć się silną. I ponieważ miałam czas aby to przemyśleć, może byłam zbyt dobra dla niego.


- Dobrze wiem ,że przez to przejdę, bo wiem ,że jestem silna - powiedziałam wchodząc z nim do domu

- Przez co ?

- Przez rozstanie, zapomniałeś przez te pięć minut ?

- Nie, nie myślę dzisiaj, wybacz. Jesteś pewna ,że chcesz się rozstać?

- Owszem, nie będę z Tobą po tym co zrobiłeś. Musisz pchać chuja we wszystko co się rusza? Nie możesz utrzymać go na wodzy? Tylko biegniesz do innej jak tylko zamerda Ci pizdą przed twarzą, musisz?

- Kate, może trochę zwolnij ,co? Nie rozpędzasz się ze słownictwem ciut za daleko?

- Ciut za daleko to było wtedy gdy postanowiłam powiedzieć tak na te Twoje cholerne zaręczyny.

- Teraz nie przyjęłabyś ich?

- Gdybym wiedziała z kim się mam związać nie zgodziłabym się być nawet Twoją dziewczyną!

- Nigdy mnie nie kochałaś?

- To nie tak. Kocham Cię całym sercem,wiem,że jesteś dobrym człowiekiem,ale związek z Tobą zamazał mi Twoje prawdziwe oblicze. Zimnego,nieczułego ,zdradzieckiego dupa, z chujem jak maczeta, który wbija się w każdą co może.

- Przestań, dobrze?

- Justin,taka prawda! Nie możemy być razem,bo gdy tylko to się zdarzy, polecisz do innej ,bo masz jakieś tam fantazje ,potrzeby, a czy kiedykolwiek mnie zapytałeś o to? Chciałeś się kochać w kinie, proszę bardzo, miałeś to ,chciałeś się kochać w restauracji, miałeś to, a lecisz do innej  i w kiblu?

- Kate, proszę Cię, uspokój się. Jak rozpędzisz się, nie masz umiaru.

-  Nie uspakajaj mnie!

Powiedziałam to zrzucając wazon z parapetu obok. Rozbił się na tysiące drobnych kawałków.
Dostrzegłam niedaleko nasze zdjęcia.


- Chciałeś fajerwerków?  Proszę Cię bardzo!

Chwyciłam nasze zdjęcia i rozbiłam je o podłogę.

- I fajerwerki! Buum! Zadowolony ? Ach i jeszcze jedna - dobiłam zdjęcie.



Justin chwycił mnie mocno za nadgarstek, poleciały mi łzy z oczu. Przycisnął mnie do ściany i wpił we mnie swoje usta.

Z moich oczu poleciało więcej łez, sama dokładnie nie wiedziałam co zrobić, powiedzieć, nie wiem.

Jego pocałunki tak słodko smakowały, tak delikatnie , zapierały dech w piersiach.

- Uspokoisz się? - zapytał cicho Justin


Jego szept do mojego ucha wywołał gęsią skórkę na ciele. Chwila jakby zaczęła stawać w miejscu, a czas ,nie istniał, stał się iluzją, zwyczajną iluzją...


Justin uwolnił mnie lekko z uścisku, wyślizgnęłam się. Spojrzałam jeszcze raz w jego tęczówki, były jakby zapite, szczere, smutne, wszystko na raz... Obróciłam się i wybiegłam z domu. Wsiadłam do samochodu i odjechałam.


Musiałam to zrobić, inaczej  byłoby mi jeszcze gorzej. Nie wiedziałam kompletnie co czuje. Nie wiedziałam sama jak się czuje, nie wiedziałam nic. Kompletna pustka... Nie wzięłam swoich rzeczy, uciekłam. Nie miałabym teraz odwagi by tam wrócić.  A może jednak...

JUSTIN

Nigdy bym się nie spodziewał po niej takiej furii. Tylu złych słów. Tylu obelg , tylu  złośliwości...
Nie sądziłem,że tak źle o mnie sądzi,że zapomniała przed czym ją ostrzegałem.

Może sam sobie jestem winny, przecież natury się nie oszuka. Mimo wszystko człowiek pozostaje sobą? I jest tym kim musi być. Ja jestem zdradliwym nieudacznikiem... Zdradzam każdą z którą jestem.

Mimo,że nie byłem chętny zdradziłem swoją Kate. Nigdy nie dopuściłbym tej myśli do siebie ,że mógłbym,a przyszło od tak...

Zobaczyłem większy kawałek szkła na ziemi. Podniosłem go i poszedłem do łazienki. Tam gdzie był napisany numer Ellie zrobiłem nacięcia, i obmyłem je wodą. Krew leciała, nie przeszkadzało mi to...  Nie obchodziło mnie.

Taki był mój cel. Chciałem przestać myśleć o tym wszystkim, aż usłyszałem dzwonek do drzwi. Zszedłem z nadzieją,że wróciła...



________________________________________________


I jak 40 ?

Wiem,słaby ,wybaczcie, nie miałam takiego natchnienia, ale powoli wprowadzamy się w poważniejsze sytuacje, więc uznajmy to za spokojny początek...


KOMENTUJCIE! <3 































20 komentarzy:

  1. TAK !! Brawo Kate zasłużył sobie nie chce żeby się rozstawali ale Justin na to zasłużył ja bym zrobiła to samo :D Ale to przykre że tak wyszło :c Chce by do sb wrócili , a Justin nie powinien sb ranić mimo że tak bardzo przegiął :C

    OdpowiedzUsuń
  2. wcale nie jest słaby<33

    OdpowiedzUsuń
  3. RYCZE. Pls dodaj szybko nn, jest świetny jak zawsze poprostu uwielbiam cb i twojego bloga (oby byli znowu razem) :')

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG już 40 ! Pamiętam jak jarałam się pierwszym ! wszystkie są piękne !

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie , no poprostu niedługo nie będę wyłączała komputera , bo to opowiadanie jest takie cudowne. Nie mogę się doczekać następnego ;) Uda im się przezwycieżyć te złe chwile , ufam !

    OdpowiedzUsuń
  6. ryczę , to jest jak film akcji <3 czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  7. Justin się pocioł :'-( ale rozdział jak zawsze suuper ;) Czekam nn ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Słaby ??? Dziewczyno jest boski <33 jaka drama :c KC ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Jejku normlanie czytam to i przeżywam jak głupia CUDOWNE :)

    OdpowiedzUsuń
  10. ROZDZIAŁ.JEST.ŚWIETNY <33! Nie moge doczekać się co będzie dalej i jak Kate i Justin przeżyją kryzys :c

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie pomyślałabym, że Justin się potnie :o KOCHAM ! <33

    OdpowiedzUsuń
  12. Wielbie Cię ♥ dlaczego mam kurde łzy w oczach jak to czytałam to normalnie nie mogłam jestem strasznie ciekawa kto przyszedł do Justina :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie jest słaby, jest świetny ! Tylko niech będą razem <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie jest słaby! jest genialny! <3

    OdpowiedzUsuń
  15. zarabiste *-* czekam nn!

    OdpowiedzUsuń
  16. *.* KOCHAM CIĘ I TO CO ROBISZ!!! to jest zajebiste <3

    OdpowiedzUsuń