piątek, 9 sierpnia 2013

Rozdział 10

JUSTIN

Nie spodziewałem się. Nie wiedziałem. Ech ,nie wiem co powiedzieć, napisać. Nie wiem czy ją przeprosić. Nawet nie wiedziałem ,że się dowie o tych wszystkich seks taśmach , o zakładzie. Nie chciałem. Nie planowałem zakochania się. Przegrałem i zakład i ją. Wolała pobyć sama. Myślałem,że będzie gorzej, ale jej reakcja, była uzasadniona. Sam nie chciałbym być z takim dupkiem...  Shadow po wyjściu Kate zszedł z kwiatkiem.

- Gdzie mama?
- Pojechała do babci, odpocząć.
- O co się kłóciliście?
- O przeszłość skarbie, o przeszłość.

Shadow zaczął ziewać. Położyłem go do łóżka. Sam zaś poszedłem na taras, gdzie myślałem, o każdej kobiecie jaką wykorzystałem, na jedną noc. Była jedna dziewczyna ,która była mi równie bliska co Kate. miała na imię Amber. Poznaliśmy się jeszcze przed szkołą średnią. W sumie wiązało mnie z nią prawie to samo co Kate. Była mi bliska, troszczyła się o mnie, dbała, kochała mnie. Jako jedna z nielicznych. Ale niestety ,ja chyba nie byłem dla niej miłością życia. Trudno, jak nie Ona to następna, wtedy tak sobie powiedziałem i zacząłem sypiać z różnymi dziewczynami, później Ona chciała wrócić,ale było za późno, wyjechałem. Zastanawiam się często jakby to było gdybym z nią był dalej... Gdybym wtedy nie wyleciał.  Może to z nią bym tworzył rodzinę. Boże ! Justin, kurwa. O czym Ty myślisz?! Masz wspaniałą dziewczynę , wspaniałego syna, świetne życie. Czego można chcieć więcej? Znów wszystko spierdoliłem. Ale nie pozwolę by to co było zepsuło nam związek. Zadzwoniłem po swoją mamę , kochana kobieta. Zawsze przychodzi gdy jej potrzebuje. Pojawiła się w moich drzwiach po dwudziestu minutach.

- Dziękuję ,że przyszłaś.
- Jeśli chodzi o Ciebie i Kate synku, wspieram Was, dlatego tu jestem.
- A innych dziewczyn nie lubiłaś?
- Nienawidziłam - zaśmiała się - Ale co ja mogłam, Twoje decyzje. Teraz jesteś  dorosły i odpowiadasz za to co robisz.
- Ta. Wszystko Ci później opowiem , kocham Cię, do zobaczenia.
- Nie spiesz się.

Ucałowałem ją w policzek i wyszedłem z domu. Założyłem na siebie czarną kurtkę i czarne supry. Otworzyłem samochód i wsiadłem do niego. Pojechałem prosto pod dom Kate. Drogi były puste, asfalt mokry, czułem świeże powietrze. W radiu usłyszałem najnowszą piosenkę Kate, nawet nie wiedziałem ,że nagrywa. Piosenka nazywała się Come&Get It

Kiedy będziesz gotowy ,chodź i weź to. 
Nie masz się o co martwić to otwarte zaproszenie. Będę siedziała,właśnie tu naprawdę cierpliwie. Wszystkie dni, wszystkie noce, będę  czekać gotowa. Nie mogę przestać bo kocham to, nienawidzę tego jak Cię kocham. Cały dzień,całą noc, może jestem uzależniona już do końca życia. 
Masz ten rodzaj miłości, który chcę, pozwól mi ją zdobyć
I kochanie, kiedy raz ją zdobędę, jestem Twoja, nie ma zwrotów
Będę kochać Cię do końca życia, nie opuszczę Twojego boku
Nawet jeśli to odrzucisz, nie da rady tego zatrzymać
Już na zawsze jesteś mój kochanie, jestem uzależniona, nie kłamię, nie kłamię.





Dojechałem pod dom Kate, widziałem jak siedzi w oknie ,sama, w grubym sweterku, zakolanówkach, wyglądała tak niewinnie,a jednocześnie pociągająco. To źle?  Nie sądzę, kręcił mnie ten wizerunek, haha.
Zaparkowałem niedaleko i poszedłem pod dom Kate, nie chciałem wchodzić drzwiami, jej ojciec by mnie wygnał. A o mamie to już wolę nie wspominać. Zauważyłem niedaleko drabinę. Chyba leży tu długo, trudno zaryzykuję i wejdę. Postawiłem ją przy oknie i zacząłem się wspinać.


KATHERINE


Siedziałam już tam sama ponad godzinę. Było mi dobrze, po raz pierwszy wiedziałam,że mogę odpocząć.  W głowie rodziły mi się coraz to nowsze teksty.
Kocham Cię... Nie wiem co więcej powiedzieć. Ponieważ tęsknię za Tobą bardziej każdego dnia. Potrzebuję Cię,chce poczuć Twoje objęcia. I mieć szansę dotknąć Twej twarzy.
Byłam zagubiona i samotna,ale pokazałeś mi drogę. Teraz nazywam Cię "moim" ,nic nie będzie już takie samo. Skąd miałam wiedzieć,że będziesz mnie trzymał tak czule. Nawet kiedy jestem samotna, mogę poczuć Twoje ramiona obejmujące mnie. I ta miłość stała się moja jednej nocy. Kiedy trzymałeś mnie tak blisko, och to było dobre uczucie. Czuję Cię,jesteś zawsze tu w moim sercu, tu gdzie pojawiła się refleksja ,gdy się rozstaliśmy.  Gdy tak siedziałam ,poczułam jakby coś mnie tknęło. Wiedziałam,że muszę życzyć mu chociażby dobrej nocy. Zeszłam z parapetu i podeszłam po telefon ,który leżał na łóżku. Wybrałam numer Justina i odwróciłam się do okna. Omal nie dostałam zawału, po tym co zobaczyłam w szybie. Podeszłam do okna, na drabinie stał Justin. Otworzyłam je niepewnie. Justin wciąż stał na zewnątrz.

- Wejdź.  To stara drabina. Jak się połamie to nie będę Cię ratowała.
- Miłe powitanie.
- Ciszej, rodzice śpią.
- Mogłem nie przychodzić jak masz mnie uciszać.
- Wejdź!
- O ,widzisz, sama krzyczysz!
- Ćśś. Jestem u siebie, mogę.


Znów czułam się jak nastolatka przemycająca chłopaka do swojego pokoju, mimo,że byliśmy już dorosłymi ludźmi z dzieckiem, to i tak zachowywaliśmy się jak rozwydrzone małolaty.

- Gdzie Shadow ,Justin? - zapytałam z zaciekawieniem
- Został z moją mamą, nie jestem aż tak nieodpowiedzialny ,żeby został sam.
- Mhm.

Przytaknęłam wiedząc ,że byłby w stanie to zrobić, byleby przyjść. Posunąłby się do najgorszych rzeczy,byleby dopiąć swego. Staliśmy chwilę na środku pokoju, po czym ja pierwsza usiadłam na łóżko. Oparłam się o metalowe barierki i powiedziałam,żeby Justin tez usiadł. Zrobił tak jak kazałam. Usiadł na moich poduszkach i oparł się o barierkę. Złożyłam nogi po turecku i odsłoniłam swoją czerwoną bieliznę. Widziałam,że mu się to podoba, ale nie chciałam,żeby tylko na tym się skupił. Zaciągnęłam więc niżej sweterek. A zadziorny uśmieszek z twarzy Justina jakby spłynął. Chwila moment i nie było go.

- Justin,skoro jesteśmy sami, nikt nam nie przeszkodzi,to..
- Tak? - uśmiechnął się
- Przestań w kółko myśleć o seksie. Chcę porozmawiać.
- Kobiety na okrągło chcą gadać,byle gadać.
- To będzie ważne.
- Tak,niby co?
- Chce,żeby mi wszystko wyjaśnił.
- To znaczy co mam Ci wyjaśniać?
- Z iloma laskami spałeś, czemu nagrywałeś to domowe porno ,i dokładnie co z Vanessą?
- Tak sobie właśnie to wyobrażałem
- Niby co?
- Ty sama w pokoju, ja znów przed Tobą , i to byłby ostatni raz kiedy bym Cię spytał.
- O co?
- Nie ważne. To co po kolei mam wyjaśniać.
- Ile dziewczyn było w Twoim łóżku?
- Hmm
- Dziesięć?
- Więcej.
- Trzydzieści.
- Więcej.
- Justin! Sześćdziesiąt ?
- Mniej więcej około siedemdziesięciu trzech, plus Ty.
- O nie! Mnie do tej wyliczanki swoich zdzir nie dołączaj. Dlaczego facetów nie możemy uważać za męskie dziwki ? Tylko za dobrych kochanków,jeśli mieli Tyle partnerek.
- Kate, nie przesadzaj.
- Dlaczego nagrywałeś te taśmy?
- Żeby wiedzieć z którą już spałem a z którą jeszcze nie. A jeśli mnie wkurzyła to wysyłałem tą taśmę do jej chłopaka bądź rodziny.
- Jesteś okropny.
- Kate, to było kiedyś, teraz już tak nie robię. Nie umiałbym,nie chciałbym.
 -  Jesteś pewny ,że jesteś zdrowy?
- Tak, nie martw się, żadnej rzeżączki , opryszczki , HIV-u , nie mam.
- I kochanie, jeszcze ostatnie pytanie.
- Tak tak wiem.
- Co z Tobą i Vanessą. Mam to zdjęcie, gdzie Ty ją całujesz.
-  Skarbie, doskonale wiesz,że nie umawiałbym się z nią, to Twoja przyjaciółka.
- Ta, tyle ,że ja nie żyłam ,więc mogliście.
- Skarbie, nie wymyślaj sobie, w porządku?
- Nie wymyślam, wiem co widziałam.
- Może posłuchaj co ja mam do powiedzenia? Chyba wiem w tym temacie więcej niż Ty, to co powiedziałem w domu to nic. Ja i Vanessa.
- Vanessa i ja skarbie.
- Cicho bądź już Kate. Vanessa i ja, jesteśmy przyjaciółmi. Wtedy po prostu była impreza , jakieś trzy miesiące temu i graliśmy w butelkę, i to był po prostu taki cmok, nic więcej.
- Nic więcej?
- Nie. Ona mnie wspierała najbardziej ze wszystkich. Ale nie traktuję jej poważnie jako dziewczyny. Jest bardziej jak siostra.
- Justin ? - zapytałam
- Tak?
- A ilu ludzi zabiłeś?
- Kate, miały być trzy pytania.
- Ukrywasz coś? Boisz się odpowiedzieć, bo chyba czegoś tu nie rozumiem. Jesteśmy w związku, nie powinieneś mieć chyba przede mną żadnych tajemnic.
- Chcesz na prawdę to wiedzieć?
- Tak chcę - powiedziałam stanowczo.
- Ilu ludzi zabiłem?
- Tak.
- Z dziesięciu.  A do rozprawienia się mam jeszcze kilku.
- Nie zrobisz tego.
- Dlaczego nie? Zrobię.
- To możesz się ze mną pożegnać.
- Kate!
- Justin, tamte dziesięć osób, okej, zalazło Ci za skórę w porządku, ale to przeszłość. Teraz liczy się to co jest i ja nie pozwolę Ci już zabić kogokolwiek. Inaczej możesz się ze mną pożegnać.
- To cześć Kate.

Justin wstał z łóżka i skierował się do drzwi.

- Więc wolisz zabijać ludzi?
- Nie, nie chcę. Ale ja chciałem zabić tych co Tobie robili krzywdę. Nawet jeśli miałbym Cię stracić. Poświęcę to co mamy na ich męczarnie.
- Justin, ja się ich już pozbyłam.
- Jak to?
- W ten dzień co uciekłam ,ja zabiłam ludzi.
- Kate, na prawdę, byłaś w stanie zabić kogoś? - zapytał z zaciekawieniem
- Tak, nie jestem taka miękka jak Ci się może wydawać.
- Nie chodzi o to, nie sądziłem,że będziesz w stanie nacisnąć spust.
- A jednak, byłam. Walczyłam o nas , w przeciwieństwie do Ciebie Justin.

Przesunęłam się na jego stronę ,gdzie wcześniej siedział. Justin cofnął się do mnie na łóżko i był nade mną. Przechylił mnie na łóżko tak ,że leżałam. Nie opierałam się, mimo,że wiedziałam,że seksu z tego nie będzie. Justin spojrzał mi w oczy i powiedział.

- Wiem,że zrobiłem źle, rozdarłem Ci serce ,czy tak własnie postępują diabły? Zachwiałem Twym wewnętrznym aniołem. A teraz wyłaniam się ku Tobie, muszę teraz wiedzieć,czy możesz mnie znów kochać? Wiem to niewybaczalne, ukradłem i wypaliłem Twoją duszę, obalałem takie anioły jak Ty, ale skarbie do cholery ,powiedz mi czy możesz znów mnie kochać, pokochać tak jak kiedyś?
- Justin, ja Cię nie przestałam nigdy kochać, w odróżnieniu do Ciebie i Twoich uczuć do mnie. No bo to było tak ,że - zaczęłam się rozgadywać , a Justin ani chwili nie czekając wpił się w moje usta
- Kate,nie mów już tak dużo.

Ucałował mnie jeszcze raz,zamknęłam się, nie chciałam psuć tej sytuacji. Justin położył się obok mnie i ułożył moją głowę na swoim torsie. Tak, to było moje ulubione miejsce, bezpieczne, wygodne. Justin podciągnął się troszeczkę wyżej, by mieć wygodnie.

- Kochanie - zaczął - A co tam masz?

Justin podciągnął mój sweterek i  podniósł moją bieliznę.

- Długo mnie tam nie było,hm?
- Dzisiaj rano kochanie.
- Stanowczo za długo.

Justin lekko wsunął swoją dłoń i zaczął delikatnie masować. Jęknęłam. A Justin zaczął pieścić mnie swoją dłonią, nie pozostawałam mu dłużna, moja dłoń również zawędrowała w jego bokserki. Więcej niestety nie mogę opowiedzieć ,Justin by się wściekł, ale możecie się domyślać.  Około dwudziestu minut później,po całej sytuacji ,wróciliśmy do swoich normalnych pozycji.

- Wyglądasz bardzo ponętnie w tym stroju, dlaczego tak u nas w domu nie chodzisz?
- Bo jest małe dziecko,może dlatego.
- To jak śpi, mogłabyś.
- Gdybym tam mieszkała, to może.
- Kochanie, doskonale wiesz,że mieszkasz tam, nawet nie musisz pytać,czy możesz się wprowadzić, proszę.

Justin wyciągnął z kieszeni dodatkowy klucz i mi go dał.

- Dziękuję, zastanowię się - zaśmiałam się.
- Ty już dawno podjęłaś decyzję skarbie. Kilka lat temu.

Justin doskonale sam wiedział co czuję. Położyliśmy się w wygodnej pozycji, Justin przytulił mnie do siebie. Położyłam dłoń na jego brzuchu i usnęłam. Jak kiedyś... Znów bezpieczna i chroniona.

Następnego dnia  około dziesiątej gdy już nikogo nie było, wyszykowani, ubrani w pełni ,wyszliśmy normalnie drzwiami z domu. Wsiedliśmy do auta Justina i pojechaliśmy do domu. Zajeżdżając zauważyłam znaną mi twarz. Podjechaliśmy pod dom ,wysiadłam z auta i podeszłam do Justina.

- Skarbie, kto to jest? I czemu parkuje u Ciebie?
- Kochanie to jest David , mój  współpracownik. Poznam Was, chodź.

Moje dłonie zaczęły się pocić. A oddech i puls zdecydowanie przyspieszyły...


________________________________________________________________________\

I jak kochani 10 rozdział ? :)


Komentujcie! <3 


Oglądajcie  to ważne : 
1. http://www.youtube.com/watch?v=gtWdKviucAU
2. http://www.youtube.com/watch?v=TxuWfcDnDOk

Plus ,dodatkowo zapraszam Was do wzięcia udziału w konkursie 
 LINK DO KONKURSU ---- >  KLIK 




















19 komentarzy:

  1. To jest najlepszy blog jaki czytam i wgl na świecie ;*
    ty jesteś super ♥
    może książkę napisz coś w podobie tego ale coś :*
    czekam z niecierpliwieniem na kolejny rodział :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskiiii *.* czekam na następny i proszę niech oni bedą teraz szczęśliwi chociaż przez chwile ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jest zajebisty <3 Dobrze że Kate i Justin wszystko sobie wytłumaczyli, oby było już coraz lepiej w ich związku :)
    Czekam na nn z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  4. To jest najlepsze czekam na nastepne <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja pierdole to jest zajekurwiaste! Tak sie jaram jak widze kolejny rozdział !! Boże kocham to<3 czekam na nn<33

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudowne <3 jak zawsze ^^ Mam nadzieję, że już zawszę będą razem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To jest świetne... KOCHAM.. !!! ♥
    + do nn.. ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Najlepsze na świecie kocham i czekam na następny *___*

    OdpowiedzUsuń
  9. świetnie piszesz ♥ czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. NAJLEPSZE OPOWIADANIE EVER !! NGDNY NIE PRZESTAWAJ PISAĆ A JAK JUŻ OPOWADANIE SIE SKOŃCZY TO PISZ KOLEJNE !!!!!!! :D
    LOVEEEE <3

    OdpowiedzUsuń
  11. cudo, tylko zeby ten cały devid niczego nie zepsuł prosze niech o ni w końcu bede razem bez kłopotów

    OdpowiedzUsuń
  12. Jesteś Zajebista Dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  13. genialny chce juz 11:*:*

    OdpowiedzUsuń
  14. JEZU, KOCHAM TWOJEJGO BLOGA <3
    Cudowne... Czekam z niecierpliwością na następny rozdzial :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na następny <3
    Nareszcie pogodzili się ale znając życie będzie jeszcze wiele górek <3

    OdpowiedzUsuń
  16. kiedy następna częsć?
    pls dajcie link do nothing can make me feel like you do part 1

    OdpowiedzUsuń
  17. http://nothingcanmakemefeellikeyoudoo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Masz świetne linki, zdj i wgl niesamowite to :)

    OdpowiedzUsuń