JUSTIN
Tak to było oficjalne, kochałem ją. Kochałem na zabój. Zrobiłbym wszystko,żeby była szczęśliwa. Tamta noc , ech nie do opisania. Może nie było seksu i wielkich niespodzianek, ale była ciepła kołdra, dwie poduszki, i Ona u boku. Tak właśnie tego chciałem. Zawsze pragnąłem być pierwszą miłością Kate, tak Ona jest moim ostatnim romansem. Ponoć kobieta która raz pójdzie do łóżka z facetem będzie z nim szła za każdym razem ,kiedy mężczyzna zechce, o ile potrafi ją przekonać czułością.. Haha! Kate nie była taka. Zupełnie inna kobieta od wszystkich. Fakt chyba najbardziej wrażliwa z wszystkich jakie miałem. Ale w końcu takie są aspekty związku . Ale jeśli o to gdybym ją zranił wiem ,że nie wahałaby się na mnie zemścić gorzej niż niejeden mężczyzna. Rano obudziliśmy się wtuleni w siebie. Tak to moje ulubione sytuacje. Gdy mam ją blisko i w swoich ramionach. Przebraliśmy się i postanowiliśmy wrócić do naszego domu. Zostawiłem mamę samą z Shadow. Nie wiem czy spodziewała się ,że będzie siedziała tam całą noc.
Mam nadzieję,że nie jest zła. Ale uratowanie tego związku było ważne, bardzo ważne. Mam nadzieję,że Shadow nie zauważył,że nas nie ma całą noc. I mam nadzieję,że Katherine nie zerwie swojej przyjaźni z Vanessą. Kilkanaście minut później byliśmy pod moim domem, znaczy naszym. Wciąż nie mogę się przestawić. Zaważyłem jednego z moich tancerzy który parkował niedaleko naszego wejścia do domu. Postanowiłem się przedstawić. Katherine z zaciekawieniem spytała kto to i co tu robi, od razu jej wyjaśniłem. Kate złapała mnie za rękę mocno , nie wiedzieć czemu. Jej dłoń zaczęła się lekko pocić, a jej klatka coraz wolniej opadała i podnosiła się.
- Coś się stało Kate? - zapytałem z czułością w głosie
- Nie skarbie nic - przejechała dłonią po moim policzku i uśmiechnęła się
Wiedziałem,że coś jest na rzeczy ,ale nie dopytywałem już o co konkretnie chodzi, nie chciałem być wścibski w jakikolwiek sposób. Podeszliśmy do Dawida a Katherine zamiast się "grzecznie" zachować, obracała się co chwile jakby chciała uniknąć kontaktu z tancerzem. Zmusiłem ją do obrócenia się, pociągnąwszy za ramie i obrócenie w naszą stronę.
- Kate,to jest..
- Dawid ,tak wiem, mówiłeś. Kate ,miło Cię poznać - wyciągnęła rękę do Dawida by ją uścisnąć.
- Ciebie również miło poznać - odpowiedział Dawid
- Może wejdziesz?
- Justin a Twoja mama? - wtrąciła się Kate
- Kochanie, nie ładnie się wtrącać. Mama na pewno się nie obrazi jeśli Dawid na chwilę wpadnie, w końcu i tak będzie szła już do domu.
- Jak uważasz.
Kate odwróciła się skierowała się do domu. Kroczyła prosto przed siebie nie obracając się ani razu. Nie cierpię jej humorków o byle co. Nie wiem nawet o co tym razem się rozzłościła.
KATHERINE
Nie chciałam w dom Dawida, dlaczego? Nie chciałam patrzeć jak Justin się z nim zadaje, wiedząc ,że z nim flirtowałam jakkolwiek by to nie wyglądało. Wiem, byłam niemiła. Ale Dawid miał już mój numer, i raz się przecież spotkaliśmy. Tak, nie powiedziałam Wam wszystkiego. Wtedy gdy byliśmy nad fontanną, rozmawialiśmy ,rozmawialiśmy, wiedział o mnie na prawdę dużo. Miał mój numer w telefonie, pocałował mnie w polik, tak wiem,może to nie dużo ale zawsze coś, chłopak to chłopak.
Weszliśmy do domu, nasz kochany synek siedział z babcią na kanapie i układał z nią puzzle.
- Mama! - krzyknął i wstał z kanapy i zaczął biec do mnie
- Hej skarbie. Jak się spało? - zapytałam podnosząc go na ręce
- Dobrze, ale nikt mnie nie utulił przed snem z Was.
- Przepraszamy, jak wróciliśmy to spałeś, a dzisiaj rano wyszliśmy po zakupy a Ty wciąż słodko spałeś.
- Taki śpioszek ze mnie?
- Troszeczkę. A buziaka na dzień dobry dostanę?
Shadow wystawił dzióbek i pocałował mnie w usta. To był najsłodszy na świecie buziak, jak każdy od mojego synka. Uśmiechnęłam się i odstawiłam go na ziemię. Shadow podszedł do Justina i zapytał co to za Pan. Justin wyjaśnił mu,że Dawid pracuje w jego ekipie i jest tancerzem który wymyśla jego choreografię.
Czyli będziemy się częściej widywać , dodał Justin. W mojej głowie odezwał się tylko cichy głos mówiący ,tylko nie to. Ciężko westchnęłam i weszłam do kuchni. Justin przyszedł za mną. Posadził mnie na blacie, a dłonie swoje oparł koło moich ud. Gdybym chciała uciec nawet nie miałabym szans. Justin pochylił się do mnie. Moje kolana były na wysokości jego brzucha. Justin westchnął i spojrzał na mnie.
- Kochanie,co się dzieje? - zapytał
- Nic się nie dzieje, na prawdę, co miałoby się dziać? Nic się nie dzieje, Justin - odpowiedziałam szybko i panicznie
- Kate - powiedział przeciągając
- Na prawdę nic się nie dzieje.
- Coś Ci nie pasuje,prawda? Tylko co konkretnie? Moja mama u nas w domu? Wciąż chodzi o to wczorajsze? Dawid?
Na słowo Dawid lekko machnęłam głową potwierdzając jego słowa.
- Dawid? - zapytał - Co z nim nie tak?
- Znam go.
- Każdy go zna, to świetny tancerz, znany wśród ludzi kochanie. Wszyscy wiedza kim jest.
- Nie stąd Justin - powiedziałam sceptycznie
- To skąd? - Justin spojrzał zaciekawiony a na jego twarzy rodziła się złość - Puściłaś się jak starałaś się o powrót do mnie? - powiedział zadowolony
Otworzyłam usta ze zdziwienia ,nie mogłam uwierzyć,że Justin się do mnie tak odezwał.
- Nie Justin, nie puściłam się - gestykulowałam - Nie jestem taka jak Ty - dotknęłam go w klatkę piersiową palcem - Ja jeśli kogoś kocham i mu ufam na tyle ile Tobie ufałam ,wtedy mogę iść do łóżka, ale też nie zawsze. Muszą mnie wiązać emocje, uczucie, silna więź, a nie jak Ty Justin, nie starczy ,że ktoś mi powie ,że jest chętny i co ma w spodniach. Nigdy nie latałam na prawo i lewo do łóżek byle kogo. Do tej pory nie robię. Wiem,nie chciałeś źle tego ująć ,ale niestety tak wyszło. Puść mnie.
Justin wziął ręce w dół i wypuścił mnie ze swojego uścisku. Zeszłam z blatu i już stojąc przy wyjściu powiedziałam
- Szkoda ,że nie dałeś mi dojść do słowa i powiedzieć jak na prawdę było z Dawidem.
- Kate, ja przepraszam, nie chciałem. Nie tak miało to zabrzmieć. Ale po prostu jak zaczynasz mówić o innych facetach to budzi się we mnie ten cham.
- Nie ,Ty nim zawsze jesteś. On nie usypia.
Wyszłam z kuchni i poszłam na górę przebrać się. Weszłam do naszego pokoju i szperałam po szafie w celu znalezienia nowego porządnego ubrania w którym mogłabym wyjść do sklepu. W lodówce panowała kompletna pustka. Teraz rozumiem dlaczego w śmietniku jest tyle pudełek po chińskim jedzeniu.
W końcu znalazłam zawiniętą białą sukienkę na samym końcu szafy. Wyciągnęłam ją i założyłam na siebie, stanęłam przed lustrem. Wciąż pasowała na mnie jak przed czterema latami, gdy w niej wychodziłam za Justina. Uśmiechnęłam się a w oku zakręciła mi się łza. Nie mogłam uwierzyć,że wciąż na mnie leży tak świetnie. Moja ślubna suknia, wciąż piękna i olśniewająca jak tamtego dnia. Justin nie przyszedł za mną do sypialni, słyszałam tylko jak śmieje się z Dawidem i swoją mamą. Po czym usłyszałam jak się żegnają z jego mamą, zamknęła za sobą drzwi i wyszła. Ja zaś zdjęłam z siebie suknie. Dzisiaj nie chciałam rozstawać się z bielą. Ubrałam na siebie letnią sukienkę , założyłam szpilki i umalowałam się przed lustrem.
Idealnie, powiedziałam sama do siebie. Tak mam w sobie troszkę narcyza, ale skoro nikt inny mnie nie chwali prócz samej siebie ,to muszę mieć odrobinę narcyzmu w sobie. Jak każda kobieta. Zeszłam na dół. Chwyciłam ze stołu w salonie swoją torebkę i telefon.
- Wychodzę , pa Shadow - posłałam mu buziaka - cześć Dawid.
- Pa - odpowiedzieli równo ,Justin milczał i dobrze.
Wyszłam z domu i wsiadłam do samochodu, odpaliłam silnik i wyjechałam z podjazdu skierowałam się w stronę centrum. Miałam kilka swoich ulubionych sklepów gdzie mogłam zaopatrzyć naszą pustą lodówkę. Zaparkowałam niedaleko alejki w której zamierzałam robić zakupy. Wysiadłam z samochodu i zamknęłam go. Kluczyk wrzuciłam do torebki i ruszyłam przed siebie. Pierw przeszłam kilka sklepów z ubraniami, znalazłam dla siebie piękny ażurowy jesienny sweterek, sukienkę z baskinką, parę brązowych botków i torebkę od Prady. Nie mogłam się oprzeć! Była piękna. Sam zakup i patrzenie na nią poprawiły mi uśmiech. Torebki, buty, torebki ,buty, tak to są prawie moje dzieci, gdybym mogła zaadoptowałabym każdą parę. Szłam dalej przed siebie z siatkami. Moje ramie było zdecydowanie już zbyt mocno przeciążone, cofnęłam się do samochodu i zostawiłam tam siatki. Otworzyłam bagażnik i wrzuciłam swoje torby. Zamknęłam ponownie samochód i ruszyłam przed siebie. Tym razem zdeterminowanie ruszyłam do sklepów z jedzeniem. Weszłam do swojego pierwszego ulubionego sklepu gdzie kupiłam troszkę słodyczy, chleb itp. W kilku następnych sklepach zrobiłam podobne zakupy, byłam zaopatrzona, mieliśmy co jeść. Wyszłam ze sklepu i ruszyłam przed siebie do samochodu, starając się ignorować witryny sklepowe. Założyłam na oczy okulary i poszłam dalej przed siebie. Słonce przyjemnie opalało ciało, wiał lekki wietrzyk. Świetna pogoda na spacerowanie. Szkoda tylko ,że nie miałam okazji jeszcze spotkać się z Ashley, z Vanessą jakoś nie miałam ochoty. Spotkanie z nią teraz to ostatnie czego chciałam. W trakcie rozmyśleń,szybciej doszłam do samochodu. Otworzyłam tylne drzwi i włożyłam siatki do środka. Zamknęłam drzwi i gdy otwierałam swoje drzwi poczułam klepanie po ramieniu.
- Przepraszam Panią.
- Tak?
Odwróciłam się. Za mną stała drobna blondynka. Miała warkoczyk na przodzie głowy i szczery uśmiech. Na plecach mały plecaczek we wzorki.
- Zgubiła Pani to - dodała podając mi portfel.
- O Jezu, dziękuję! Jak mogę Ci się odwdzięczyć ?
Byłam jej na prawdę wdzięczna ,nie wiem co by się stało gdybym nie odzyskała tego portfela, są tam wszystkie moje karty ,zdjęcie Shadow, numery do ważnych ludzi,dowód, po prostu wszystko.
- Na prawdę proszę Pani ,nic mi nie trzeba.
- Nie Pani, tylko Kate , miło poznać - wyciągnęłam dłoń
- Amber - dodała i wyciągnęła swoją rękę
- Nalegam Amber ,żebyś mi powiedziała jak mogę Ci się odwdzięczyć.
- Nic mi nie potrzeba. Ale skoro tak nalegasz, Kate - dodała - Mogłabyś mi pomóc w czymś?
- Oczywiście. W czym konkretnie?
- Szukam kogoś. Pewnie go znasz, bo jest sławny. Przyleciałam z Los Angeles ,żeby znaleźć go, bo chcę kilka rzecz naprawić i wyjaśnić. Szukam swojego chłopaka, znaczy byłego chłopaka, Justina Biebera , znasz? - zapytała z ciekawością
- Kojarzę - zaśmiałam się
Byłam zdziwiona ,że nie widziała mnie nigdy z nim, może po prostu nie poznała, ale zdziwiło mnie jej wyznanie. Słuchałam zaciekawiona tego co mówiła.
- Wiesz może gdzie go teraz znajdę?
- Myślę ,że wiem. Wsiadaj, podwiozę Cię.
- Nie chce robić kłopotu.
- Nie zrobisz, jadę w tamtą stronę.
- Nie będę problemem?
- Nie , wsiadaj.
Obydwie wsiadłyśmy na swoje miejsca. Nie mogłam się doczekać aż Justin zobaczy kogo mu przywiozłam.
Ruszyłam z miejsca i włączyłam cicho radio by oswoić troszkę się z Amber, żeby nie czuła się skrępowana. Specjalnie wybrałam dłuższą drogę do domu by dowiedzieć się jak najwięcej.
- Mogę tak szczerze zapytać co Cię z nim łączyło?
- Oczywiście, nic nie mam do ukrycia - uśmiechnęła się - Byliśmy parą dwa lata, zanim się tutaj wyprowadził. Wtedy popełniłam największy błąd, zanim wyjechał, miesiąc przed tym zerwałam, bo myślałam ,że "zakochałam się" w takim Andym , ale to było zwykłe zauroczenie. W końcu On mnie zostawił, chciałam wrócić do Justina, ale On już mnie nie chciał. Pokłóciliśmy się , w tamtą noc, gdy przyszłam do jego domu go przeprosić był już z inną laską. Miał rozstawioną kamerę, a ta laska ,sama rozumiesz, była w jednoznacznej dla mnie sytuacji.
- Oj ,doskonale Cię rozumiem, co to za sytuacja.
- A gdy ostatnio się dowiedziałam,że się zaręczył.
- Chwilka, jak się dowiedziałaś?
- Dzwonił do mnie po pijaku ,żeby powiedzieć,że jest szczęśliwy, że znalazł kogoś kto go nie zdradza i nie wybiera innych, i ,że mam iść do diabła. Często do mnie dzwonił jak był nawalony w cztery dupy.
- Jak często?
- Za każdym razem gdy wypił. A ja zawsze myślałam,że dzwoni z przeprosinami. Fakt, raz mnie przeprosił, ale powiedział,że wybaczy,dopiero jak przylecę, przeproszę go i prześpię się z nim a On to nagra.
- Ale dupek.
- Ale jestem, może w końcu mi wybaczy.
- Zamierzasz to zrobić?
- Nie mam wyjścia Kate.
- Tęskniłaś za nim?
- Nawet nie masz pojęcia jak. I w końcu spotkałam Ciebie - uśmiechnęła się - W końcu ktoś wie gdzie Justin się podziewa.
- Zawsze wiem.
- Fanka? - zapytała
- W pewnym sensie, najwierniejsza od kilku lat - zaśmiałam się.
- Wiesz może czy ma kogoś? Bo słyszałam ,że zerwał zaręczyny, pisali o tym.
- Nie ,nie wiem.
Zastanawiałam się całą dalszą drogę czy zawieźć Amber do Justina czy dalej ją trzymać w niepewności. I powiedzieć,że tak na prawdę wszystko zmyśliłam. Niestety, stchórzyłam, postanowiłam zrobić tak jak mi rozum podpowiadał. W końcu zajechałyśmy pod dom. Amber wysiadła podekscytowana.
- Gdzie mam się kierować?
- Tam pod drzwi, przecież widzisz - odparłam
- Wybacz ,jestem podekscytowana, nie myślę racjonalnie.
- Rozumiem Cię. Ale On też jest człowiekiem, nic nadzwyczajnego.
- Ale za to jakim. Kochałam i kocham go nadal całym sercem, więc wiesz jaki to stres.
- Chodź zaprowadzę Cię.
Podeszłyśmy do drzwi. A ja pociągnęłam za klamkę.
- Możesz tak wchodzić jak do siebie? - zapytała
- Jestem u siebie - zaśmiałam się i wprowadziłam ją do środka.
Słyszałam śmiech Justina i Shadow na zewnątrz , przeszłam przez dom do drzwi które prowadzą na taras.
Justin odwrócił się i spojrzał na mnie.
- Kate, no w końcu jesteś , chciałem Cię przeprosić.
- Spokojnie kochanie, chodź ,mam coś dla Ciebie.
- Co ?
Justin wstał ze schodów i przyszedł do mnie, Shadow kopał swoją piłkę i był pochłonięty zabawą. Wyciągnęłam przed siebie rękę i chwyciłam Justina. Amber stała w salonie wciąż niepewnie.
Oo, to będzie dobre. Powiedziałam do siebie ,śmiejąc się pod nosem.
- O co Ci Kate chodzi?
- Mam coś dla Ciebie. Tyle starczy.
Weszliśmy do salonu za rękę, Amber i Justin osłupieli. Obydwoje nie wiedzieli co powiedzieć. Stanęłam obok Justina i puściłam jego dłoń. Wciąż milczeli...
___________________________________________________________________
I jak kochani 11 rozdział ? <3
KOMENTUJCIE ! <3
Błagam daj szybko kolejny rodział :* !!!!!!!!! *__________________*
OdpowiedzUsuńmuuusze ,MUSZE wiedzieć co dalej ♥
Kurcze... !!! W takim momencie przerwałaś..? Rozdział jest świetny.. ! Kocham tego bloga ... ♥
OdpowiedzUsuńDo nn .. ! ♥
o ja cie pierdziele *O* zajebioooza!! haha kocham too ♥ czekam na nn <3 @Patyie_beliebs
OdpowiedzUsuńBoski *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdzial! Dawaj następny! :*
OdpowiedzUsuńNa prawde zajebisty.
Boże Zajebisty <3 Czekam na następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńO nie ! i teraz na pewno bedzie z Justin zdradzi kate z ta amber czy jak jej tam , ja juz chce zeby byli szczesliwi , rozdział jak zawsze boski czekam nn
OdpowiedzUsuńrobi się ciekawie hihi *.* ♥ czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńCudo *___* Ale czemu koniec w takim momencie czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCiągle im się nie układa ^^ Haha ;33 Cudowne :))
OdpowiedzUsuńMuszą być razem ^^
KURDE W NAJLEPSZYM MOMĘCIE SIE KOŃCZY ;_; DALEJ<3
OdpowiedzUsuńAh świetne <3 Jestem ciekawa co powie Justin na Amber :D W Końcu Kate poznała kogoś, kto przebywał tak długo z Justinem jak prawie ona sama, a tak wycwaniła dziewczynę :D Zacny rozdział, czekam na więcej <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, PyŚka
o boże fantaztyczny dlaczego w takim momęcie czekam na nn jak najszybciej
OdpowiedzUsuńRozdział bardzo ciekawy ^^ Ale Dawid mnie wnerwił, a słodziaczek synek słoodki *o* czekam :*
OdpowiedzUsuńsuuuper!
OdpowiedzUsuńzajrzyjcie do mnie! :)
chce już 12 dajskgsdfkj <3
OdpowiedzUsuńRozdział zajebisty :)Tylko zrób tak , żeby Kate była z Justinem :)
OdpowiedzUsuńwg mnie Kate powinna sie stac wredna zp, suka. A justin powinien sie o nia zaczac starac. @yound_stupid
OdpowiedzUsuńOja Amber, Rozdział jak zawsze cudowny
OdpowiedzUsuńNo ciekawe co dalej Nie zmieniaj nic jest Zajebiście <3
OdpowiedzUsuńa gdzie można znaleźć pierwszą część
OdpowiedzUsuńKurde Justin czasmi to serio dupek bez uczuć ;D Teraz to się dzieje jak ja wytrzymam do następnego powiedz mi haha <33
OdpowiedzUsuńDodaj szybko kolejny niech on tylko nie będzie znów dupkiem <3
OdpowiedzUsuńŚwietny <333 kiedy nowy ? kocham <333333
OdpowiedzUsuńSuuuper rozdział!!! Jestem ciekawa co się stanie gdy juz się ockną hahaahahah xD Czekam nn <3 ;*
OdpowiedzUsuń