piątek, 23 sierpnia 2013

Rozdział 21


KATHERINE


Stałam tam wryta. Niczym słup soli. Wahałam się między wyznaniem prawdy, a kłamstwem...
Ciężko przełykałam ślinę, w głowie miałam mętlik ,nie wiedziałam czym odpowiedzieć.
Przypomniała mi się dzisiejsza sytuacja z Justinem... Zdradzał czy nie?

Tłumaczył się jakby był winny, ale czułam ,że jest dobrym chłopakiem i nie chciał mnie okłamać... Nie wiem kompletnie co sądzić o tej Melanie i sytuacji. Aż tak mnie nienawidziła?  Czy Ona jako jedyna coś wiedziała?  Wolałam się wycofać, by nie stracić swojego chłopaka.


- Jake, bo ja... - zawahałam się

- Ty co? - zapytał zaciekawiony

- Też Cię kocham - przełknęłam ciężko ślinę i uśmiechnęłam się.

- Na prawdę?

- Tak, na prawdę.



Jake pocałował mnie w usta , uśmiechnęłam się ,szczerze, sama nie wiem.

Nawet nie wiem czy o kochałam. Ale gdy spojrzał na mnie tym błagalnym wzrokiem, wiedziałam ,że muszę mu powiedzieć to samo. Tyle na mnie czekał, starał się.

Wiem zachowuję się jak dziwka, ale nie umiem zrezygnować z żadnego z nich. Justin stał się częścią mojego życia, wraz z pozbawieniem mnie dziewictwa, a Jake, właśnie z tymi słowami ,kocham Cię, zawitał w moim sercu.

Ponoć dopóki chłopak nie powie dziewczynie ,że ją kocha to Ona jest teorytycznie wolna.
Tak jest na prawdę? Czy po prostu kobiety wmawiają sobie takie zasady by nie czuć się winnymi swoich zdrad ?


- Jake ,wracajmy już do domu.

- Mam przyjść do Ciebie?

- Jak najbardziej - uśmiechnęłam się.



Jake odstawił worek na stolik koło łóżka. Złapał mnie za rękę. Wyszliśmy z sali i skierowaliśmy się do wyjścia. Cieszyłam się ,że jest zdrowy, że to nic poważnego. Jedynie kilka szwów.

W drodze do domu dostałam kilka sms'ów. Spojrzałam na nadawcę : Justin. 

Schowałam telefon. Odczytam te sms'y później, w domu, w łazience. Może to i wydaje się dziwne,ale wolę ,żeby Jake nie widział żadnej treści sms'a od Justina.

W końcu doszliśmy do mojego domu. Wpuściłam Jake do salonu ,a sama pobiegłam do swojego pokoju, schować się w łazience.

- Gdzie idziesz? - zapytał Jake

- Zostawić tam ciężką torbę i przebrać się. Zaraz wracam, w lodówce coś znajdziesz do jedzenia, weź sobie.


Wbiegłam na górę i schowałam się w swojej łazience zatrzaskując drzwi.
Wyciągnęłam z kieszeni telefon i odczytałam sms'y Justina.

" Co jeśli jestem dla Ciebie, a Ty jesteś dla mnie? Co jeśli jesteś tą jedyną? Jest szansa ,że jesteśmy bratnimi duszami. Wiem, to może brzmieć szalenie. Ale nie możemy przewidzieć przyszłości. Pierwszy pocałunek, piękno otaczającego nas świata. Miałbym Ciebie,a  Ty miałabyś mnie... " 

Czytając to w oku zakręciła mi się łza.  Chcąc odpowiedzieć Justinowi, wyskoczył mi On na ekranie.

Dzwonił.. Nie powinnam odbierać, chciałam powiedzieć stanowcze nie. Chciałam to zakończyć.

Ale za późno... Odebrałam, samo tak wyszło. Nie chciałam,a jednak... Nie umiałam być stanowcza.

- Justin, nie dzwoń do mnie więcej,dobrze? Sam wiesz co się porobiło.

- Kate, daj mi wyjaśnić. Jesteś sama w domu? Mogę przyjść?

- Nie ,nie jestem sama. Jestem ze swoim chłopakiem. Musimy to zakończyć Justin. Nie chcę ranić nikogo.

- Tak mocno jak winisz siebie, nie możesz być winna w sposób jaki czujesz. To było nawet z daleka prawdziwe. Jak możesz zrozumieć coś ,czego nigdy nie miałaś. Mogę Ci pomóc z tym wszystkim, jeśli tylko mi pozwolisz. Pozwól mi Cię kochać, i będę Cię kochać.


Rozłączyłam się, nie mogłam słuchać jego słów. Mieszały mi w głowie. Cieszyły mnie a zarazem smuciły.. Zdałam sobie sprawę z tego jak któryś na tym ucierpi. W oczach miałam szklanki... Z jednej z nich ulała się kropla. Pociekła po poliku i upadła na ziemie. Otarłam swoje oczy,wiedząc ,że Jake czeka na dole, nie trzymałam go już tam samego.

Zeszłam na dół.

- I co skarbie?

- Ale co i co?

- Nie przebrałaś się.

- Nie znalazłam nic konkretnego.

- Ja owszem. W koszyku na dole, w łazience, prezerwatywy. Widzę Twoi rodzice nie marnują czasu. Kilka opakowań.

- Jake, nie zawstydzaj ich. Nie widziałeś tego - zaśmiałam się.


Fakt, nikt nie korzystał z tej łazienki ,więc mogłam tam zostawiać co chcę. Justin nie zawsze brał ze sobą zabezpieczenie. Więc wystarczyło skoczyć na dół. Nikt nie wchodził tutaj bo każdy miał swoją łazienkę. A w mojej nie było tak bezpiecznie trzymać tego. Sprzątanie mamy, branie prania itp.

- Mamy sałatkę  - powiedział Jake

- Z głodu nie zginiemy.

- Twoja mama dba o Ciebie

- O nas - zaśmiałam się

Usiedliśmy przed telewizorem. I włączyliśmy film , usiadłam przy swoim mężczyźnie i się wtuliłam w niego.

Oglądaliśmy film około trzydziestu minut  gdy usłyszałam pukanie do drzwi. Wstałam z kanapy.

- Zatrzymać film?

- Nie ,widziałam tę scenę. Oglądaj, zaraz wrócę.

Wychodząc z salonu skierowałam się prosto do drzwi frontowych. Otworzyłam je. Stał w nich Justin, trzymając kwiaty.

- Kate, proszę Cię. Wysłuchaj mnie,dobrze?

- Ugh , Justin, po co?

- Proszę Cię, posłuchaj.

Pokręciłam głową ,wywróciłam oczami i wyszłam do Justina zatrzaskując za sobą drzwi.

- Szybko, Jake jest w środku.

- Tak wiem,że jest. Chcę chwili uwagi, jeśli powiesz ,że mam iść, pójdę.

- Mów.

-  Mogę zobaczyć siebie w Twoich , jestem tam od jakiegoś czasu, dobrze wiesz. Chcę być tym jedynym, przypominać Ci o uśmiechu. Chciałbym Ci pokazać co prawdziwa miłość może zdziałać.  Więc Kate, pozwól mi Cię kochać i będę Cię kochał.

- Przyszedłeś tu cytować? Wiesz doskonale ,że źle postąpiliśmy.

- Nie możesz się wiecznie obwiniać. To był ten moment, wiedziałaś o tym od dawna ,że tak się stanie. Kate skarbie, wiem nie powinno się to zdarzyć w takim momencie naszego życia. Ale proszę Cię. Zastanów się. Gdybyś mnie nie kochała, zrobiłabyś to? Pomyśl. I w serduchu i rozum,co czujesz?

- Powinieneś iść Justin. Schlebiasz mi,ale mam chłopaka, i na razie na prawdę jest nam dobrze.

- W porządku więc. Proszę Twoje kwiaty. A jeszcze jedno. Melanie ,Ona to wszystko zmyśliła.

- Dziękuję za kwiaty.  Justin - zawahałam się

- Tak?

- Ostatni całus ,na pocieszenie?

- Jesteś pewna.

- Jak najbardziej.


Justin jako ,że był wyższy ode mnie, pochylił się. I pocałował mnie delikatnie w usta.

Czułam jak motylki w brzuchu robią salta, jak cały wszechświat bije w dzwony ,że to jest to.
Jednak, postanowiłam co innego..

- Kate, pamiętaj, kocham Cię

- Też Cię kocham


Oj tak, w tym przypadku słowa były jak najbardziej wypowiedziane szczerze.
Jednak sama chyba wiem co dla mnie dobre. Postanowiłam być z Jakiem. Bo On był dla mnie lepszą partią, był bezpieczniejszy. Nie był obiektem westchnień każdej zdziry ze szkoły.

Wiedziałam,że będzie przy mnie gdy będę tego chciała.

Justin buja się po klubach cały czas. Jednak, nadal ochota na niego mi nie przeszła... Nadal miałam "chętkę" na zaliczenie Biebera.

Justin odszedł, zamknęłam drzwi. Chciało mi się płakać, nie rozstawałam się z nim,a jednak bolało mnie to.
Do kwiatów był przyczepiony liścik. W korytarzu pojawił się Jake.

- Skarbie, coś Ci jest?

- Nie, wszystko w porządku. Kwiaty dla mamy przyszły.

Oderwałam liścik gdy Jake nie patrzał. Schowałam go do swojej kieszeni. I włożyłam kwiaty do wazonu.

- Mama będzie zadowolona - dodał Jake

- Tak jak najbardziej.

- A co tak długo stałaś?

- Nowy facet był. I nie wziął kwiatów, tylko od razu kwitek do podpisania, i musiał się cofnąć po nie.  Długo mnie nie było?

- Zleciało jakieś piętnaście minut filmu. Nie ma sensu oglądać. Idę do domu.

- O co Ci Jake chodzi?

- O co Tobie chodzi? Znikasz gdzieś co chwila, chowasz się, nie ma Cię w szkole. Myślisz,że tego nie zauważyłem?

- A kocham Cię, nie starcza?

- Nie zaleczysz wszystkiego tymi słowami. Chcę żebyś była przy mnie, spędzała ze mną choć trochę czasu. Tak wiele wymagam?

- Zmienię to, obiecuje. Ale nie idź. Jake, proszę.

- Na razie.

Jake wziął swój plecak, kurtkę, założył buty i wyszedł.  Nie biegłam za nim. Tak wiem, mógł tego oczekiwać.

Gdy tylko Jake wyszedł wyciągnęłam liścik z kieszeni. A na nim, nasze zdjęcie.  Nasze pierwsze zdjęcie. Zrobione podczas sobotniego wyjścia. Ach tak nie wspomniałam. Byliśmy w klubie, po czym Justin przywiózł mnie tutaj i tak, zrobiliśmy to. Gdy o tym wspominam wciąż czuje dreszcze, jego delikatny dotyk, pocałunki, głaskanie, szeptanie do ucha.


Gdy tylko położyłam się do łóżka ,usnęłam, nie był to wieczór, ale przespałam całą noc. Obudziłam się około siódmej, dokładnie za dziesięć siódma. Zrobiłam to co każdego poranka, tak to miał być zwyczajny poranek. Właśnie, miał.
W domu wszystko w porządku, umalowałam się, zjadłam śniadanie, ułożyłam włosy. Spakowałam się do szkoły i ruszyłam w jej kierunku.

Dotarłam na miejsce za piętnaście ósma. Od razu u progu przywitały mnie wrogie spojrzenia wszystkich znajomych. Podbiegła do mnie Vanessa.

- Kate, nie sądziłam.

- O co chodzi?

- Wszyscy już wiedzą.

- O czym?

- Że spałaś z Justinem, wszyscy o tym mówią. Jake Cię szuka,jest wściekły. A Justina wciąż jak nie ma tak nie było. Od kiedy Ty z nim?

- Czy to ważne?

- Więc to prawda.

- Tak, prawda. Możesz mieć mnie za dziwkę.

- Ja nigdy nie powiedziałabym o Tobie tak, co innego Jake. On Cię nienawidzi.


Wzięłam głęboki oddech, zza pleców słyszałam śmiechy, chichy,szeptanie. Każdy już wiedział.

Starałam się ich ignorować. W końcu dotarłam na dziedziniec szkoły w centrum gdzie Vanessa podała mi kawę.

- Powiedz mi ,jak to się zaczęło?

- Ej, Ty ,szmato! - krzyknęła Melanie

- O ,że do mnie mówisz?

- Tak do Ciebie. Wstań i podejdź jak jesteś taka bystra i odważna.

- Proszę Cię bardzo.

Wstałam z miejsca i podeszłam do niej. Spojrzałam na nią z przekąsem

- Co chciałaś?

- Wszyscy wiedzą ,że jesteś dziwką, ale żeby z takim facetem? Nie wiedziałaś ,że On jest mój? Nie wiedziałaś,że się spotykamy? Nie tylko z Tobą sypia.

- Ta, może z Tobą jeszcze?  Melanie rozumiem ,że masz chcice,jesteś wyposzczona, ale znajdź sobie inne ofiary, którym coś Twoje gadanie zrobi na psychice, do mnie lepiej nie zaczynaj. Jestem inteligentniejsza od Ciebie, znam więcej słów niż ten neandertalski bełkot ,którym się niestety posługujesz.

- Co?

- O właśnie, o tuż to ,o tym mówiłam.

- Nie używaj przy mnie takich słów. Chcesz o niego powalczyć? To po lekcjach możemy proszę bardzo.

- Nie wolisz teraz?


Melanie ruszyła na mnie niczym taran, obijała wszystkich ludzi po drodze których mijała. Otworzyłam kubek z kawą i całą zawartość wylałam na nią. Otworzyła usta po czym zaczęła krzyczeć.

- Za ciepła? Przepraszam, zapomniałam.

Uśmiechnęłam się złośliwie. Melanie odwróciła się i pobiegła do łazienki.  Ja zaś wróciłam do Vanessy.

- Zmarnowałam kawę. Skoczę sobie po jedną. Zaczekaj - powiedziałam


Wzięłam swoją torebkę i odwracając się wpadłam na nauczycielkę.

- Kate... - zaczęła

- Tak wiem wiem, do dyrektora. Już.

Machnęłam ręką i skierowałam się w stronę gabinetu.

- Kate, czekaj ,czekaj - usłyszałam znany mi męski głos



Odwróciłam się i zobaczyłam Jake'a z zapuchniętą twarzą. Żyły na szyi powychodziły mu od zdenerwowania. Był wściekły. Wiedziałam ,że to nie może skończyć się dobrze.

- Ty dziwko - zaczął - Już wiedziałem czemu tak się chowałaś, ukrywałaś, i byłaś wiecznie nieobecna.

- Tak,masz mnie. Spałam z Justinem.

- Co ja Ci zrobiłem?

- Nic. Po prostu tak wyszło. Przyszedł w nocy do mnie i tak wyszło. Co mam Ci więcej powiedzieć?!

- Nie czujesz widzę się nawet winna.

- Poczucie winy zżerało mnie od środka od kilku dni.

- Jaki musiałem być naiwny. Przecież Ty nawet gdybym był  z Tobą rok nie dałabyś mi.

- Na seksie Ci tylko zależało?

- Nie, na początku nie, ale później trochę,ale nawet nie dałaś się dotknąć nigdzie.

- Nie mów tak do mnie.

- Bo co? To Ty się zeszmaciłaś. Ty zachowałaś się jak dziwka, Ty z tym kurwiarzem spałaś. Stałaś się jedną z jego dziwek, jedną z kurewek ,będziesz mu robiła laskę i dawała dupy gdy tylko przyjdzie do Ciebie,co? Za każdym machnięciem ręki wylądujesz z jego kutasem w ustach.

Jake zbliżył się do mnie i zamachnął się ręką. Która wylądowała na moim policzku.

- Kurwa, wszyscy Cię widzieli w sobotę w klubie, a udawałem głupiego - krzyknął - Dziwka!

- Jak ją nazwałeś?

Za Jakiem stanął Justin, ja zaś złapałam się za policzek, który był aż rozpalony od uderzenia.

- Pytam, jak ją nazwałeś?!

_______________________________________________________________________________







I jak kochani 21 rozdział ?

KOMENTUJCIE! <3 





































29 komentarzy:

  1. O matko *o* nie spodziewalam się tego ! masakra ale moze dzięki temu będą w końcu razem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. UUUUUUUU... ALE SIĘ POROBIŁO NIE WIEDZIAŁAM ŻE JAKE UDERZY KATE :(
    PISZ DALEJ CZEKAM Z NIECIERPLIWOŚCIĄ NA NASTĘPNY <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne zapraszam do mnie <3

    http://opowiadanie-lovemelikeyoudo.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarąbisty !! Ale się porobiło :) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. łaaaaaaaaaaaaaaaaaaa *.* no dałaś czadu ♥ świetny :))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ranyyy <3 Świetne !!! Nawet nie sądziłam, że Jake będzie o wszystkim wiedział !!:D Teraz pytanie brzmi ,,Czy Justin zabije Jake?'' ;D Lub odwrotnie ? ;DD Proszę powiedz mi, że cały 'sen' Kate się będzie spełniał, że zajdzie w ciążę i wg <33 Jeiii :* Jaram się jak Fretka Jeremiaszem ;D Czekam na NN ;D :*
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. jezu czemu w takim momencie błagam cię dodaj następny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy następny..?
    Proszę jak najszybciej.Toż to jest boskie..<3

    OdpowiedzUsuń
  9. oo kurwa czekam na 22 asfsajfgh

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę przynać dużoo emocji, na początku aż brzuch mnie zaczął boleć. A teraz na końcu taka mega akcja. Czekam na 22 <33

    OdpowiedzUsuń
  11. Liczę że Justin będzie tera z Kate

    OdpowiedzUsuń
  12. awwww *.* cuudowny *o* czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Ojeku suuuuper!!! Juz nie moge doczekac się nowego rozdziału :D xoxox ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Uuuu,się porobiło ;3 Jake ma przechlapane;o
    ŚWIETNIE PISZESZ,BTW.<3

    OdpowiedzUsuń
  15. Czekam na nn :-D

    OdpowiedzUsuń
  16. O kurwa *_* tylko tyle mam do powiedzenia xx kocham twoje opowiadanie i bardzo dziekuja za kontynuacje, szczerze chcialam przestac czytac po tym jej wypadku ale nie moglam xD uzaleznienie doslownie xD to jest jak czytanie mojej ulubionej ksiazki (Pamietniki Wampirow) nigdy mi sie nie znudzi moge ja przeczytac 100% a dalej bedzie mnie fascynowac, jeszcze nie czytalam tak zajebistego bloga o Justinie po polsku (tzn z Polska autorka -nie tlumaczenie- ) jest tylko jeden blog ktory dorownuje twojemu Kiss And Tell *_* ale zobaczymy moze to sie zmieni xD wiedze ze masz duuuuzo weny ale i tak bede ci zyczyc jej wicej ;) masz ogromny talet <3 ~Karolina Wachowiak

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeju ale super, szybko pisz następny *_*

    OdpowiedzUsuń
  18. Natalia i Andzia23 sierpnia 2013 16:09

    Jezu, kochamy te opowiadanie <3
    DAWAJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ, SIĘ POROBIŁO.
    PISZ TO NO PISZ KOLEJNY <3

    OdpowiedzUsuń
  19. boze jedyny, kocham to ! x ily

    OdpowiedzUsuń
  20. Błągam daj kolejny bo nie wytrzymam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. ho ho ho czekam na następny :* ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Rozdział zajebisty :* ale się dzieje :) czekam z niecierpliwością na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Matko kocham kocham kocham <33! Już nie moge się doczekać następnego jestem strasznie ciekawa jak się to potoczy :3

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny <33 Jejciu i ta postawa Justina *___* Pisz szybko dalej *__*

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja już chcę 22 rodział, czekam na niego z niecierpliwością, aż gotuje się we mnie z ciekawości. Kurcze, kurcze *.*

    OdpowiedzUsuń
  26. Super pisz czekam na następny :**

    OdpowiedzUsuń