wtorek, 27 sierpnia 2013

Rozdział 24

KATHERINE



Stałam tam ,zastanawiając się czy polecieć czy nie. On nie wiedział kompletnie gdzie jestem... Nie wiedział co się dzieje, nie był niczego świadomy. No bo skąd...

Nie wiedział co jego sms wywołał. Nie wiedział ,że stałam się jednocześnie przygnębiona i szczęśliwa. Nie wiedział nic. Cieszyłam się z samej treści wiadomości. Z tego co chciał mi przekazać.

Gdybym się cofnęła i wyszła stąd, nie mogłabym już wrócić, nie mogłabym lecieć tym samolotem. Ale nie wyszłam. Wyłączyłam telefon i przeszłam przez barierkę.

Doszłam do rodziców i wzięłam swoją walizkę.  Gdybym się cofnęła, działoby się to co miałoby się dziać, Justin by mną  rządził, zmarnowałabym swoją szansę na naukę gdzie indziej.

 Zmarnowałabym czas. Bo może Justin z łaski swojej się mną zainteresuje, może będzie chciał czegoś więcej.. Nie chciałam się zadręczać takimi pytaniami.

Mógł by mnie mieć kiedy by zechciał. A wtedy ja straciłabym samą siebie. Nie byłabym sobą, nie byłabym tą osobą ,którą powinnam być. Schowałam komórkę do torebki i usiadłam z rodzicami ,by czekać na odlot.

Kilkanaście minut później hostessy wezwały nas do samolotu.  Przeszliśmy przez tunel i wsiedliśmy do środka. Usiadłam z rodzicami w jednym rzędzie. Wyciągnęłam iPod i włączyłam swoja playlistę.

To chyba nie zakłóci pracy samolotu? Słuchałam muzyki, Rihanna, Jason Derulo... I te piosenki, te same co Justin puścił mi na plaży.. Te same do których byłam szczęśliwsza. Do których padały słowa.. Obiecujące w samej wymowie w dźwięku gdy się je mówiło... A okazały się być złudne, złe, nieprawdziwe.

Okazały się być tylko iluzją. Zdałam sobie sprawę,że Justin mówi wszystko od tak. Od pstryknięcia palcem, potrafi znaleźć wymówkę. Skłamać, albo rzucić coś na wiatr. Dlaczego ,dlaczego nasze życie przeważnie jest związane z nimi, dlaczego podporządkowujemy się zawsze im... Dlaczego to Oni muszą być samcami alfa.

Przecież to nic złego gdy kobieta jest górą. Fakt, tylko w związku. Powinna mieć coś do powiedzenia. Powinnyśmy mieć  w sobie coś takiego co potrafi rozpoznać dobrego mężczyznę od tego udającego dobrego. Nie powinno być tylu złamanych serc a same dobre cele.. Niestety nie wszystko przychodzi tak łatwo. Ale co jeśli... Gdybyśmy nie sprawdzały tylu mężczyzn,nie wiedziałybyśmy co może nas spotkać i czego powinnyśmy się strzec. Czy nieudane związki robią z nas silniejsze kobiety, mądrzejsze o nową wiedzę czy tylko wraki ze złamanymi sercami?


Ja zdecydowanie chciałabym być tą silną, ale nie wszystko przychodziło z taką łatwością jaką by się chciało mieć.  A szkoda.  Usadowiłam się wygodnie.

- Podekscytowana?  - zapytała mama stukając mnie w ramie

Wyciągnęłam z uszu słuchawki i wyłączyłam muzykę by porozmawiać z mamą.

- Podekscytowana? - powtórzyła

- Chyba tak - powiedziałam wahając się

- Dlaczego chyba? To ogromna szansa. Masz okazję wykorzystać swoje talenty.

- Chciałam spróbować samodzielności.

- A my Ci przeszkadzamy?

- Nie ,nie. Może po prostu zamieszkam gdzieś sama? Będę mogła nauczyć się odpowiedzialności. Znajdę pracę, pomyślę mamo. Waham się nad rozwiązaniami.

- Jakkolwiek postąpisz, będziemy przy Tobie. Wiedz tylko,że talentu i takiej osobowości nie można zmarnować. Masz dobrze,bo nie ciąży na Tobie żadna odpowiedzialność.  Nie zostawiłaś tam ani związku ani przeszłości. Tylko rok Cię nie będzie.

- Myślę mamo,że zostanę tam jak mi się spodoba. Nie mam po co wracać. Może Vanessę zaproszę. We dwójkę będzie lepiej. Jak już się przyzwyczaję będzie mi dobrze tutaj. Mimo,że obawiam się ciągłego ciepła. - zaśmiałam się

- A ten Twój kolega, Justin czy Jake, jak mu było?

Czułam się teraz zakłopotana. Nie wiedziałam kompletnie o którego mamie chodziło, o tego złego czy o tego gorszego.

- Nic z nim. Nie gadamy nawet.

Uniknęłam skutecznie odpowiedzi. Z obydwoma nie rozmawiałam.

- Nie był odpowiednim kandydatem - dodałam

- Wyglądałaś na szczęśliwą.

- Wyglądałam. To tylko pozory mamo.




Uśmiechnęłam się. Pilot kazał zapiąć pasy. Wszyscy tak zrobiliśmy. Już chwilę później lecieliśmy w stronę Los Angeles. Zasnęłam, lot mnie męczył, musiałam odpłynąć i nie myśleć o tym co zostawiam. Przecież .. Nie zostawiłam nic wielkiego.


Po kilku godzinach byliśmy już na miejscu. Mieliśmy walizki, staliśmy przed białą willą, ogromną. Nie zamierzam się nigdzie ruszać. Weszliśmy do domu. Wszystko udekorowane bielą, czernią, kawą z mlekiem, pudrowym różem. Wszystko takie wystawne... Takie bogate.

Pobiegłam na swoje piętro ,gdzie miałam pokój. Był duży, przestronny. Pudrowy róż i biel.
Wskoczyłam na łóżko. Było takie wygodne, chciałam w nim umrzeć. Pokój miał białe meble, białe obramowania, wielkie okno przez które padały promienie słoneczne. Jeszcze się nie przestawiłam z nowojorskiej pogody i czasu do Los Angeles.

Wzięłam z dołu swoje walizki i rozpakowałam się na górze, poukładałam swoje rzeczy równo do półek na to wyznaczonych, buty także. I karton ze zdjęciami z przyjaciółmi. Tak ,znalazłam tam to zdjęcie z sobotniego wypadu. Zawsze tak robiłam. Zdjęcie, i jeśli ktoś jest ważny to drukuję i w ramkę. Na marne. Ale cóż. Postawiłam je ,na najwyższej półce ,gdzie kurz się  zbierał a wzrok nie sięgał za często. Ustawiłam na półce też mały zegarek, który zawsze stał na półce. Nie przestawiłam w nim godziny, ma stać i przypominać gdzie jest dom.

Wieczorem z rodzicami oglądaliśmy film. Nazajutrz miałam iść zobaczyć szkołę. I dokończyć semestr.
I zacząć nowy stypendialny.  Rozeszliśmy się blisko północy. Położyłam się do swojego wygodnego łóżka. Z torby która leżała obok wyciągnęłam telefon. Włączyłam go by nastawić budzik. Na ekranie co chwila wyskakiwały powiadomienia ,wiadomości ,że ktoś się próbował ze mną skontaktować.
Oczywiście Justin... Ostatnia wiadomość była o 20, dał sobie spokój. W końcu. Nie czytając wszystkich wiadomości usunęłam je. Ustawiłam budzik i odpłynęłam w krainę snów.

Około ósmej nad ranem wstałam podekscytowana. Byłam ciekawa tego miasta, tej szkoły, ludzi.
Zeszłam na dół. Mama robiła naleśniki. Była zdecydowanie zadowolona , podśpiewywała sobie , nuciła coś, i robiła naleśniki.

- Dzień dobry mamuś ,skąd to zadowolenie?

- Dzień dobry Kate. Cieszę się,że tu jesteśmy. Jak spałaś?

- Dobrze, dziękuję. Za ile będzie śniadanie?

- Dziesięć minut.

- Pójdę umyć zęby.

I tak zrobiłam, poszłam na górę do łazienki. Umyłam włosy, zrobiłam makijaż, umyłam ząbki.

Dopiero wtedy usłyszałam mamę wołającą na śniadanie. Wszyscy wspólnie zasiedliśmy i zjedliśmy je. Po czym poszliśmy się uszykować do końca. Gotowi spotkaliśmy się w hallu około 9 , mogliśmy wychodzić.
Mama wcześniej zamówiła nam taksówkę. My pojedziemy do szkoły ,tata kupić auto, żeby mógł czymkolwiek się tutaj poruszać. Tutaj samochód dla facetów jest czymś podobnym jak torebka dla kobiet. Nigdzie bez tego się nie wybiorą.

Taksówkarz zawiózł nas do szkoły. Wysiadłyśmy a tata zaś pojechał dalej.  Skierowałyśmy się gabinetu Pana Dyrektora. Siedział tam czarnoskóry mężczyzna. Był uprzejmy, ale widać było ,że solidnie prowadzi szkołę na takim poziomie. Nie był ani trochę podobny do mojego byłego dyrektora. Spędziłyśmy w gabinecie około dwóch godzin ustalając wszystko. Po czym podziękowałyśmy i wyszłyśmy.

- To co zakupy?

- Ja chciałabym zobaczyć swoją szafkę i poznać troszkę lepiej szkołę. Dołączę do Ciebie później, w porządku?

- Dobrze, dzwoń w razie czego.

- Dobrze.

Pożegnałam się z mamą całusem w polik i poszłam zwiedzić szkołę. Miała trzy piętra. Wielką salę gimnastyczną , trzy boiska, hale na święta i bale. Gigantyczne laboratoria, stołówkę.
Była znacznie większa od mojej szkoły. Gdy zwiedzałam szkołę zaczęła się przerwa szkolna. Starałam się wtopić w tłum. Nikt mnie nie znał. Ja nikogo nie znałam... Uciekłam. Przemknęłam szybko do wyjścia i dokończyłam dzień z mamą. Na zwiedzaniu miasta.

Nazajutrz, obudziłam się o siódmej rano. Słońce wpadło do mojej sypialni i oświeciło moją twarz. Akurat gdy mogłabym spać i spać. Wstałam i wyszykowałam się. Ubrałam bralet, kombinezon, sandały...Tak jak się tutaj ubierają. Zjadłam tosty i ruszyłam do szkoły.

W sekretariacie odebrałam wszystkie książki które powinnam mieć. I skierowałam się do szafki. W połowie drogi usłyszałam dzwonek na lekcje. Pobiegłam do swojej szafki. Jak zawsze, pech chciał ,że nie dał mi dojść prosto do szafki. Po drodze wpadłam na chłopaka, który spieszył się widocznie jak ja ze swoimi kolegami.

- Przepraszam - powiedzieliśmy równo

Uśmiechnął się, a jego uśmiech odebrał mi dech w piersi. Wpatrywałam się w niego. Pewnie wyglądałam jak idiotka. Potrząsnęłam głową i zaczęłam zbierać swoje książki. Chłopak ukucnął i pomógł mi zbierać wszystkie papiery i książki. Jego koledzy rozeszli się. Jakby między sobą dawali jakieś znaki,sygnały. Prysnęli jak bańka mydlana.  Gdy już byliśmy w pionie zaczęliśmy rozmawiać.

- Przepraszam, na prawdę. Spieszyłam się bo dzwonek ,a jestem nowa i nie chcę się spóźnić.

- Wiedziałem, że nowa! Tak ładnej dziewczyny tu nigdy nie spotkałem.

- Bez przesady. Kate jestem.

- Harry, miło poznać

I wtedy cały świat się zatrzymał. Jego głos, spojrzenie, jego szmaragdowe  oczy... To w jaki sposób się poruszał. Jak oblizał wargi... Niebo.

- Podałabym dłoń,ale nie chce upuścić książek, wybacz - dodałam

Harry się zaśmiał, a ten śmiech...

- Wybacz, ale muszę - zawahałam się - Muszę iść na lekcje.

- Racja, ja też. Mam w sali 203.

- Ja też. Ale muszę zanieść książki.

- Pomogę Ci.

- Nie trzeba.

- Chcę.

- A spóźnienie ?

- Akurat Pani Smith się sama spóźnia około dziesięciu minut więc mamy czas.


Uśmiechnęłam się i zanieśliśmy książki do szafki. Po czym poszliśmy prosto do sali dwieście trzy. Usiadłam w ławce tuż za Harrym. Do sali przyszła nauczycielka, jak wcześniej wspomniane Pani Smith. Przywitała się z uczniami. Przedstawiła mnie wszystkim. Zapytała czy znajdzie się osoba chętna ,która oprowadzi mnie po szkole. Zgłosiła się jedna dziewczyna, i Harry. Zadecydowałam ,że Harry będzie lepszą opcją.

Dzień zleciał szybko. Nowo poznany chłopak oprowadzał mnie po szkole, opowiadał jak tu jest, co się dzieje. Przed czym powinnam się ustrzec oraz kogo unikać.


Kolejne półtorej miesiąca  tutaj , było jeszcze bardziej udane.  Zaczynały się targi naukowe, gdzie mieliśmy przedstawiać swoje projekty. Od około dwóch tygodni byłam z Harrym... Parą. On bynajmniej umiał powiedzieć czego chce... W prawdzie nigdy nie wiesz kiedy się wydarzy coś szczególnego. To było jak grom z jasnego nieba.

Potrzebowałam kogoś kto będzie wobec mnie szczery, ktoś kto będzie ze mną tak jak ja chcę być z nim.
Ktoś kto mi powie na czym stoimy. Cofnijmy się o dwa tygodnie. W ten dzień kiedy Harry zadał to pytanie.

Było około dwunastej w południe, sobota. Wesołe miasteczko, park, plaża, i znów spacer. Szliśmy jeszcze w przemoczonych ubraniach, z mokrymi włosami. Bez koszulek, blisko siebie. Od spojrzenia do spojrzenia, od nieśmiałych pocałunków do coraz bardziej śmielszych. Przystaliśmy na trawie ,obok jeziorka.

Spojrzeliśmy na jezioro, na siebie...

- Kate, wiesz. Nigdy nie miałem kogoś kto będzie mi tak bliski. Jesteś doskonałą przyjaciółką.

I pomyślałam sobie w tym momencie, znów się zaczyna. Podobnie jak z Justinem. Zawsze byłam wspaniałą przyjaciółką. Nie chciałam przyjaźni, chciałam fajerwerków! Chciałam związku,który będzie mnie pożerał...

- Ale - dodał Harry

- Ale?

- Nie chcę tylko przyjaźni - w tym momencie odetchnęłam z ulgą - Chcę ,żebyś była mi jeszcze bliższa. Żebyś spędzała ze mną  czas jak para. Chcę ,żebyś była moją dziewczyną. Zostaniesz nią Kate?

- Zostanę. Oczywiście ,że zostanę!


I tak, to był najlepszy dzień. Początek czerwca, początek związku. Początek czegoś nowego. Byłam już zdecydowanie kimś innym,ale wciąż cząstką siebie pozostawałam w Nowym Jorku.. Nie mogłam zrezygnować ze swojego rodzinnego miasta.  Ale jednak bardziej zaczęło podobać mi się w Los Angeles...

Wszystko zaczęło jakby układać się na nowo. Nie wracałam już do traumatycznych związków, do snów z Justinem, do tego dnia na plaży. Nie wracałam już myślami do osób z Nowego Jorku tylko do samego miasta... Gdzie wszystko się zaczęło. Wszystko zaczęło się ode mnie w Nowym Jorku..

Tuż po targach naukowych zakończyła się nasza nauka, zostało tylko rozdanie świadectw i wolne.
Już mieliśmy zaplanowane wakacje. Mieliśmy, tak my, wszystko co robimy nie ogranicza się do ja czy on, a do nas. Jako jedności...


TYMCZASEM W NOWYM JORKU

REGULAR POV.


Justin siedział na lekcji, skupiony w stukanie  wskazówki w zegarze. Czekał tylko na powiedzenie Do zobaczenia na rozdaniu świadectw. To go najbardziej cieszyło. Wolne. Urlop od szkoły.

Wakacje oznaczają nowe znajomości, kolejny seks, kolejne wyskoki. Libacje alkoholowe ze znajomymi, wszystko miało być takie proste. Nie było. po głowie wciąż chodziła mi jedna osoba. Jedna mała osóbka, która w ciągu jednego dnia zmieniła jego życie. Mówią,że anioły po ziemi stąpają, dla niego to właśnie była Ona. Justin po dzwonku wybiegł z sali. Wciąż nie pojmował gdzie pewnego dnia podziała się jego przyjaciółka. Nie wiedział gdzie jest, co się z nią dzieje. Wielokrotnie zbywany przez jej przyjaciółkę Vanessę nie poddawał się. Dzisiaj również. Podszedł do niej i od razu zapytał.

- Vanessa ,możemy porozmawiać ?

- Jeżeli chcesz znów pytać o Kate, zapomnij.

- Muszę wiedzieć. Co z Twoją przyjaciółką? Długo jej tutaj nie widziałem. Przepisała się?

- W zasadzie tak. Jest w Los Angeles. W  sumie mogę Ci powiedzieć...

- Wiesz, długo z tym zwlekałem ,ale gdy pomyślałem ,że mogłoby mi jej tak zabraknąć nie mogę dłużej czekać. Starałem się ,dzwoniłem, kocham ją. Stchórzyłem. Wiem o tym, ale dałbym wszystko by móc cofnąć czas i powiedzieć jej ,że zamiast przyjaźni wybieram ją, chce jej tylko jej. Nie umiem już uprawiać seksu z innymi, nie umiem flirtować. W pokoju wiszą nasze zdjęcia, na telefonie mam ją... Wszystko w okół niej. Ona nawet się nie pojawia już tutaj. Unika mnie?

- Justin, Ona ma chłopaka...

_____________________________________________________________________

I jak 24 rozdział ? :)

KOMENTUJCIE! <3 


















40 komentarzy:

  1. OMG ale extra Harry moim zdaniem jest lepszy dla Kate ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Njee !! Justin jest najlepszy dla niej ... -,-

      Usuń
    2. masz racje harry lepszy

      Usuń
  2. Rozdział super, ale cały czas czekam na Kate&Justin

    OdpowiedzUsuń
  3. Dodaj nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebiście jak zawsze. Chociaż ja i tak trzymam kciuki za Justina ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Normalnie uwielbiam to opowiadanie czekan na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten Harry to ma być Styles z 1D? :P Ale i tak czekam na Kate & Justin tak jak reszta :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział jak zawsze super :) ale lepszy kandydat dla Kate to Justin <3

    OdpowiedzUsuń
  8. OMG *.* ciekawe czy Justin będzie walczył o Kate, czy Kate ułoży się Z Harrym *.* boże tyle pytan.. czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie jak zawsze <3 Ale przecież Kate musi być z Justinem tak do siebie pasują <33

    OdpowiedzUsuń
  10. omg Harry he heh rozdział jak zawsze cudowny ale ja tam wole
    Kate & Justina , czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  11. OMMMMMMMMGGGGGG NIE ZYJE,chce juz 25 kc tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  12. to się porobiło :D kocham to, czekam na kolejny :D

    OdpowiedzUsuń
  13. OMG OMG OMG cudowny! czekam na Kate and Justin :)

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG czekam na następny kocham to kocham kocham kocham *.*

    OdpowiedzUsuń
  15. OMG OMG OMG!! Super że pojawił sie Harry kocham go! Super że są razem i oby Kate wybrała Harrego jak będzie musiała wybierać :D :*

    OdpowiedzUsuń
  16. O mój Boże coś czuje, że niestety Kate wybierze Harrego :c ALe rozdział jak zawsze doskonały <33!

    OdpowiedzUsuń
  17. Booszeeeeeee <3 kocham tego bloga !! Liczę na to że Justin będzie walczył o Kate ! *.*

    OdpowiedzUsuń
  18. coś za późno się skapnął ;cc czekam na kkolejny! cudowny ♥

    OdpowiedzUsuń
  19. asdgthj ♥ HARRY !!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  20. Boże niesamowite *u* pisz dalej !!! Tyle pytań w głowie ze masakra mam nadzieje że Kate będzie z Justinem !

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudo, cudo i jeszcze raz cudo. Nie umiem się doczekać jak Justin poleci do niej i jej to wszystko wyzna.. :)
    No to do nn .. ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. Swietneee <3333
    Ale Kate i Justin
    I tak najlepsza para trzymam za nich kciuki

    OdpowiedzUsuń
  23. trochę pochrzaniłaś z datami, bo jeszcze na początku było, że dwa tygodnie szkoły, a tuy pótorej miesiąca i wakacje.. sorry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie pochrzaniłam, bo piszę miesiąc później itp.
      ja wiem co jest kiedy.

      Usuń
  24. omfg kocham to!

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudowne rozdział <3
    Tyle się dzieje w nim, w ogóle tyle sie dzieje w tym opowiadaniu. Jestem teraz strasznie ciekawa co zrobi Justina.
    Aww juz nie mogę się doczekać nn :D

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowny cudowny rozdział *.*
    Moim zdaniem dla Kate lepszym rozwiązaniem jest Harry <3
    Niech ona z nim będzie.
    Justin ją tyle raz już zaranił.
    A Harry do niej mega mega pasuje.
    KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY KATE&HARRY

    OdpowiedzUsuń
  27. Boże jakie to uczuciowe kocham to <3 ty masz taki talent do pisania .. jejku kocham Cię boże już się doczekać nie mogę 25 rozdziału .. !!

    OdpowiedzUsuń
  28. Dlaczego Harry? Nie mógł to być ktoś inny? No, ale cóż to twoje opowiadanie, twoja decyzja. Rozdział świetny jak zawsze, jednak cały czas liczę, że to co okazało się snem, jeszcze wróci i nie zostanie tak po prostu puszczone w niepamięć, ale tak jak już pisałam to jest tylko i wyłącznie twoja decyzja i ja mogę tylko wyrazić swoją opinię.

    OdpowiedzUsuń
  29. Czekam na następny czyli Justin&Kate <3

    OdpowiedzUsuń
  30. OMG <3333
    supeeeeeeeer
    czekam na następny :*

    OdpowiedzUsuń
  31. Meega boski <3 Następny : Justin & Kate :**

    OdpowiedzUsuń
  32. Ooooooooooooo mój boooooooooooooożęeee. O.O
    Kocha kocham kocham kocham. <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Cudowny *.* mam nadzieje że Jate wróci. Kiedy nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
  34. Kate ma byc z Justinem a nie z tym gejem Harrym nawet duzo nie opisalas ich zwiazku jzk sie poznali, ona nie moze zapomniec o justinie!!! stracilas czytelniczke.

    OdpowiedzUsuń
  35. Boskie. Czekam na nn. Ale niech kate i justin beda razem. Ale i tak kocham to opowiadanie :-)

    OdpowiedzUsuń
  36. Świetny,ale ja chcę Justina&Kate :) Po prostu kocham ich! :***

    OdpowiedzUsuń
  37. Uwielbiam tego bloga !!! Czekam nn !!! Zapraszam do mnie http://holidayloveandmore.blogspot.com/ dopiero zaczynam:)

    OdpowiedzUsuń