REGULAR POV
Rok 2013 , kwiecień. Liceum w Nowym Jorku. To miał być zwykły dzień, miał...
Ciemnowłosa ,wesoła dziewczyna o pięknych brązowych oczach i śnieżno-białym uśmiechu, właśnie miała swój trening cheerleaderski. Cała drużyna cheerleaderek zrobiła sobie przerwę. Dziewczyny usiadły na drewniane ławeczki ,które stały niedaleko szkolnego boiska. Na dworze było bardzo parno, powietrze było tak gęste ,że można byłoby je ciąć nożem. Piękna brunetka odizolowała się od swojej drużyny , ze swojej torby wciągnęła książkę , usiadła pod drzewem i otworzyła ją na stronie ,na której ostatnio przestała czytać.
Czytała ,jedną stronę, drugą... Aż w końcu usłyszała tylko Uwaga! Piłka leci. Dziewczyna zasłoniła głowę dłońmi i rzuciła książkę pod nogi. Piłka wylądowała niedaleko niej. Przybiegł po nią jeden chłopak z drużyny. Miał ciemne włosy, ciemne oczy.
- Nic Ci nie jest?
- Nie ,nic. Powinniście dalej od nas grać.
- Tam jest nasze boisku. Ty nie powinnaś tu siedzieć - zaśmiał się - Jestem Jake.
- Katherine, widzę wygadany - uśmiechnęła się
- Tylko Ci się wydaje.
Zza pleców usłyszał Jake! Chodź już. Gramy.
- Wybacz, muszę iść. Mam nadzieję,że się jeszcze spotkamy.
- Chodzimy do jednej szkoły, myślę ,że to całkiem prawdopodobne.
- Lubię Cię - zaśmiał się - Bystra i zabawna, do zobaczenia.
- Do zobaczenia.
Dziewczyna uśmiechnęła się i sięgnęła po swoją książkę, po czym rozejrzała się i zobaczyła jak koleżanki po nią machają. Podbiegła do nich.
- Ćwiczymy dalej?
- Tak, teraz piramidy. Kate ,będziesz na samej górze.
- Okej, rozciągnę się odrobinkę i możemy próbować.
Kate ,tak było brunetce na imię. Odeszła kawałek od koleżanek i zaczęła się rozgrzewać, podobnie jak reszta drużyny. Podeszła do niej blondynka. Przyjaciółka Kate.
- Kate, skarbie, wiesz ,że to niebezpieczne? Nikt nie robi tak wysokich piramid.
- Dam radę, jestem z Was najlżejsza, kogo mieliby wziąć?
- Jak chcesz, jak spadniesz, nie proś mnie o pomoc.
- Ashley, zrozum, to moja szansa. Mogę zabłysnąć.
- Ta - przeciągnęła - Albo zgasnąć nie w czas ,hm?
- Nie przesadzaj. Dramatyzujesz.
Ashley ucichła. Wszystkie dziewczyny stanęły w swoich pozycjach. Katherine zaczęła się wspinać na samą górę. Z lekką asekuracją koleżanek,doszła na sam szczyt. Uśmiechnięta, nie zdawała sobie sprawy z tego co się stanie. Piłka z boiska sąsiadujących tam chłopaków z drużyny, trafiła w jedną dziewczynę, która stanowiła część stelaża. Ludzka piramida zawahała się. A sam czubek piramidy, który tworzyła Katherine, spadł na ziemie. Dziewczyna upadła, słuchać było tylko chrzęst kości i krzyk dziewczyny. Wszystkie koleżanki zebrały się nad nią. Ashley, przyjaciółka Kate, wyciągnęła z kieszeni telefon i zadzwoniła po pogotowie... Jake ,chłopak,którego niedawno Kate poznała, podbiegł by zobaczyć co jest z brunetką. Nie oddychała, nie dawała znaku życia, puls zanikał. Karetka przyjechała. ratownicy wybiegli ze środka i zabrali dziewczynę na noszach. Na dworze nie było w tym momencie słychać niczego więcej prócz cichych płaczów dziewcząt z drużyny. W powietrzu rozniósł się dźwięk syreny, która dawała znak ,że wiezie poszkodowaną...
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ
KATHERINE
Zaczęłam lekko się poruszać,i lekko otworzyłam oczy słońce dobiegające zza okna podrażniło mój wzrok. Ponowiłam próbę ich otwarcia, tym razem byłam oswojona ze światłem.
- Hej skarbie - dobiegł mnie cichy, delikatny i spokojny damski głos - Kate, nareszcie! - poczułam uścisk na ciele
- Mama?
- Tak skarbie, a kto inny?
- Co się stało?
Odepchnęłam się dłońmi o łóżko by podciągnąć się w górę ,po chwili pożałowałam tego. W karku, barkach, plecach, łopatkach przeszył mnie ból. Jakby ktoś mnie dźgał w plecy nożem.
- Kate, ostrożnie, nie ruszaj się, jesteś cała połamana jeszcze.
- Mamo, co się stało, gdzie Justin, Shadow, tata? Ktokolwiek inny? Gdzie Oni są?
- Tata jest w pracy, Twoja siostra także. Skarbie, o co Ci chodzi? Jaki Justin,jaki Shadow?
- Mój syn, mój chłopak, gdzie Oni są? Dlaczego nie przy mnie? Co się stało ,mamo? To potrącenie, nic kompletnie nie wiem - złapałam się za głowę.
- Syn? Chłopak? Skarbie, od kiedy pamiętam od roku nie miałaś chłopaka, a co dopiero syna. Nie miałaś żadnego wypadku współgrającego, lub mającego cokolwiek z samochodami czy potrąceniem.
- Mamo ile ja tu spałam?
- Ponad tydzień słoneczko. Chyba wyśniły Ci się różne rzeczy,hm ?
- Najwidoczniej. Ale wszystkie były takie realistyczne, mamo, byłam szczęśliwa, miałam cudownego chłopaka, wspaniałe życie, karierę,syna.
- Kate, masz dopiero siedemnaście lat, masz karierę, w swojej szkole, związaną z cheerleaderkami, i Twoim zespołem tanecznym, żadnej innej kariery.
- Justin, był przystojny, opalony, miał czekoladowe oczy, ciemne włosy, idealnie pasujące do jego karnacji, idealne rysy twarzy, wyrzeźbiony tors, na którym spałam co noc. Mamo, ja tam spędziłam około pięciu lat.
- Tydzień skarbie, a Ty już tyle wyśniłaś?
- Miałam kochanego syna, mały czterolatek, miał ciemne oczy po nas, styl po tatusiu, był wygadany za mną. Mamo ,wszystko było takie idealne, aż nazbyt idealne...
- Nie ekscytuj się tak, to tylko sny. Widzisz w nich coś czego nigdy nie było... Justin, jaki Justin? Tak a pro po ?
- Bieber...
- Kochanie, ten chłopak co chodzi do Twojej szkoły?
- Tak, o dziwo ,wszystko było w tym śnie jak tutaj, wszystko się działo w naszym mieście mamo. W Nowym Jorku, wszystko, dom ten sam, szkoła ta sama, ta sama okolica, mamo!
- Kochanie, z tego co pamiętam Justin i Ty od zawsze się nienawidzicie. Codziennie od roku jak jesteś w tej szkole, czepiasz się go a On Ciebie. Co chwila mówiłaś jak Ciebie denerwuje, co wygaduje, unikałaś go jak ognia, a teraz nagle kochasz go bezgraniczną miłością? To zdecydowanie był sen, a może masz gorączkę? Majaczysz skarbie.
- Mamo! Nic mi nie jest, czuję się dobrze. Jestem po prostu załamana. Mogę zostać sama?
- Na pewno?
- Tak ,chcę zostać sama.
- No dobrze. Cieszę się ,że już jesteś z nami, wśród nas.
Uśmiechnęłam się delikatnie , mama uchyliła się do mnie i ucałowała mnie w głowę. Wyszła z pokoju,a ja wypuściłam całe powietrze z płuc. Nie mogłam uwierzyć ,że to wszystko co przeżyłam, działo się tylko w mojej głowie, wszystkie wypowiedzi Justina, Shadow, kogokolwiek tworzyłam ja sama... Wciąż nie mogę uwierzyć,że to akurat przydarzyło się mnie. Z moich oczu zaczęła sączyć się słona substancja. Fakt, słowa mojej mamy trochę mną wstrząsnęły, wciąż nie wiedziałam jak tu się znalazłam.
- Mamo ! - krzyknęłam
Moja mama znalazła się sali po dwóch minutach.
- Tak? Wybacz, rozmawiałam z lekarzem.
- Kiedy stąd mnie wypuszczą i jak ja się tu znalazłam?
- Jutro wychodzisz, ale w domu będziesz leżała jeszcze około dwóch tygodni.
- Jak się tu znalazłam? - zapytałam zaciekawiona
- Córeczko ,miałaś trening , tak słyszałam, nie było mnie więc Ci nie opowiem z każdym szczegółem tak dokładnie. Miałaś trening, robiłyście piramidę, to czego zawsze się obawiałaś. I stałaś na samym szczycie. W jedną z dziewczyn, Twoich koleżanek,trafiła piłka od chłopaków z drużyny z sąsiedniego boiska, zawahało Wami i upadłaś, i potem Ciebie tutaj przywieźli.
- Ktoś w ciągu tego tygodnia przyszedł mnie odwiedzić?
- Tak, Jake, Ashley.
- Jake?
- Tak mi się przedstawił, chłopak z drużyny, powiedział,że poznał Cię dosłownie kilka minut przed wypadkiem. Ale dodał także,że nie jesteś mu obojętna, kazał mi to przekazać.
Uśmiechnęłam się szeroko, Jake był przystojnym szatynem,może to On właśnie w rzeczywistości miał być tym moim Justinem ze snu?
Leżałam już w domu ponad dwa tygodnie, zaczynało mnie to zabijać. To zajęcie zabójczo nudno, aż chce się popełnić samobójstwo,leżeć i leżeć, ile można?! Sama w pokoju, laptop, telewizja to Twoje jedyne życie. Całe dwa tygodnie, sama w domu, z rodziną... Ale to też zaczynało się nudzić. Tylko gdy Ashley bądź Vanessa mnie odwiedzały robiło się ciekawiej, opowiadały mi co się dzieje w szkole, od prawie miesiąca mnie tam nie było.. Szczerze stęskniłam się. Tego dnia ,odwiedził mnie specjalny gość.
Usłyszałam ciche pukanie do drzwi.
- Otworzy ktoś ? - krzyknęłam ,nikt się nie odzywał , wszyscy byli na zewnątrz
Wstałam z łóżka i wzięłam swoje kule ,jedna noga jeszcze się regeneruje, tydzień i będę mogła iść do szkoły. Nareszcie! Ech, dziwnie to brzmi... W każdym bądź razie, zeszłam o własnych siłach na dół. Otworzyłam drzwi, a w nich stojący z kwiatami Jake.
- Dzień dobry - uśmiechnął się
- Hej Jake, wejdź, zapraszam.
Jake podarował mi kwiaty i pocałował mnie w policzek. Zaprosiłam go na kanapę w salonie, nie musiałam się tyle męczyć z chodzeniem. Za każdym razem gdy chciałam wstać po cokolwiek do picia czy jedzenia, powstrzymywał mnie.
- Co Cię sprowadza? - zapytałam
- Chodzi o to ,że od całej naszej drużyny mam coś dla Ciebie .
Jake sięgnął do kieszeni w spodniach i wyciągnął pudełeczko, spojrzałam zdziwiona ,a jednocześnie zaciekawiona, co to może być? Jake otworzył, a w środku był piękny wisiorek, kryształowy ze złotym tyłem, na którym była wypisana data wypadku.
- Dziękuję, nie trzeba było.
- Trzeba, to przez nas to wszystko się stało. Gdybyśmy odpuścili sobie wtedy ten trening, przecież było tak parno, śliska trwa, nie powinniśmy tam grać, więc przepraszamy. Kwiaty są ode mnie, a od nas ,czyli całej drużyny wisiorek, mam nadzieję,że kiedykolwiek go założysz, a nawet jeśli nie ,to wyrzuć go, nie obrazimy się.
- Jake, założę go. Pomożesz? - wyciągnęłam z pudełka wisiorek
Uniosłam włosy a Jake zawiesił wisiorek na mojej szyi. Odwróciłam się do niego ponownie.
- Dziękuję,że mnie odwiedziłeś, chociaż ktoś. W końcu ktoś inny niż moja rodzina.
- Stęskniłaś się za szkołą ,co?
- O dziwo, tak, nawet bardzo. Nie sądziłam,że kiedykolwiek to powiem,ale tak, tęsknię za szkołą i ludźmi. Za normalnym życiem.
- Niedługo wrócisz, mam nadzieję, i już nic Ci się nie stanie. Kate, muszę iść, sama rozumiesz, za godzinę mam trening.
- W porządku, Ashley ma dzisiaj jeszcze przyjść - kłamałam ,co oznacza ,że go lubię - Nie będę sama.
Jake uśmiechnął się i ucałował mnie w głowę i przytulił. Tak będę sama, rodzina siedzi w ogrodzie, a ja sama przed telewizorem w domu.
Minął kolejny tydzień, tym razem szybciej niż mogłabym przypuszczać. Codziennie ktoś mnie odwiedzał. Rodzina, poza moją mamą i tatą, Ashley, Vanessa, Jake, koleżanki z drużyny, nawet dyrektor, sprawdzał czy nadrobię wszystko. Mamy poniedziałek, a ja już bez kul! W końcu. Około jedenastej miałam zdejmowany gips z nogi. Gdy tylko mnie z tego uwolnili czułam się niezmiernie szczęśliwa. Przytuliłam lekarza i wyszłam ze szpitala. Lekkie kuśtykanie mi zostało.. Ale to nic, w końcu się odzwyczaję. Co mogę robić? Co mogę porobić ciekawego... Hmm, myślałam przez chwilę ,i wiedziałam co zrobić. Około dwudziestu minut później znalazłam się na sali tanecznej w domu kultury. Z torebki wyciągnęłam kluczyk od swojej szafki. Otworzyłam ją , numer 1, wyciągnęłam swoje dresy i luźną koszulkę. Wzięłam pieniądze z portfela i po drodze do sali kupiłam wodę w maszynie. Weszłam na salę gdzie kilka moich koleżanek tańczyło. Gdy tylko zamknęły się za mną drzwi ,ich wzrok padł na mnie. Wszystkie piszczały z zadowolenia, przerwały swój taniec i podbiegły do mnie.
- Kate! Tak się cieszymy ,że już jesteś.
- Może bez owijania, pokażcie mi nowe kroki.
- Jesteś pewna ,że możesz tańczyć?
- Tak, nogę mam od ponad tygodnia zdrową, po prostu kazali mi nosić gips dłużej...
- To zapraszamy.
Cameron pokazała mi układ, po kilku próbach, i powtórzeniach umiałam go już w całości.
- To co, cały z muzyką? Kate gotowa? - zapytała Cameron
- Gotowa, jak najbardziej.
Dziewczyny włączyły muzykę i zaczęłyśmy tańczyć. W połowie piosenki do sali wszedł wysoki ciemno włosy chłopak. Tak Justin. Moja nienawiść do niego nie była taka jak kiedyś... Wszystko przez te chore sny...
- Co tam laseczki? Kręcicie dupeczkami ?
O ! Właśnie sobie przypomniałam za co go tak nienawidziłam. Był gburowatym ,niedorozwiniętym dzieciakiem,ze zbyt wysokim ego,zbyt wysoką samooceną, zbudowaną na opiniach innych.
- Hej Justin - wychichotała Cameron - Co tu robisz?
- Przechodziłem usłyszałem muzykę, przyszłem się przywitać.
- Chyba przyszedłem - poprawiłam go
- Chyba wiem co zrobiłem? Panna mądralińska wróciła. Brawo! - zaśmiał się - Nóżka już nie boli?
- Nie ,nie boli - odparłam złośliwie - Jest na tyle silna by móc nią zrobić wszystko, dosłownie wszystko - zaakcentowałam powtarzając każdą sylabę
- Wyładniałaś - dodał - Ale nadal jesteś tak przemądrzała jak byłaś.
- Bynajmniej jestem sobą, a nie wykreowaną osobą, na podstawie opinii innych. Mi na tym nie zależy.
- Mała, słuchaj, zachowuj się może troszeczkę ,co? Myślisz,że mnie znasz? Nie spędziłaś ani jednego dnia ze mną ,więc nie udzielaj się, nie wiesz o mnie nic.
Wiedziałam... Wiedziałam więcej niż można sobie wyobrazić..Sądzę,że jest tą samą osobą co ją wyśniłam.. Po prostu jest schowany pod maską macho... Chowa się pod swoim pancerzem,nie daje nikomu dojścia... Boi się jakichkolwiek uczuć. Boi się okazać cokolwiek..
- Niestety. Nawet nie chcę Cię poznać Justin - dodała
_______________________________________________________________
I jak kochani 14 rozdział ?
Spodziewaliście się? Nie sądzę <3
KOMENTUJCIE! <3
Wielkie Wow <3 Tego się nie spodziewałam ^^ Cudowne :33
OdpowiedzUsuńJezu nie spodziewałam się tego ryczę jak głupia zawiodłam się strasznie taka byłam szczęśliwa że rozdział a tu takie coś dawaj nexta chce żeby było tak jak wcześniej ;( Justin Schadow i kate i cała ich kariera
OdpowiedzUsuńJestem smutna, strasznie smutna. a może to też jest tylko sen? Błagam, ja umrę jak nic nie wróci do normy!!!! :((((((((((((
OdpowiedzUsuńNie!!!!To nie może się tak skonczyc .Ja chcę Kate,Justina i Shadow.Chociaż to tylko opowiadanie to i tak rycze;(
OdpowiedzUsuńI co będzie? wszystko od nowa?! jejku a co z Shadow? O JA NIE MOGE! teraz to już wgl nic nie wiem i niczego nie mogę się spodziewać! leżę! czekam na 15 :)/Karolina.
OdpowiedzUsuńCo ona to wyśniła?!?! WTF??!
OdpowiedzUsuńO ja cie O__O No niezle , jak ona mogla to wszystko wyśnić w sumie to było zbyt piękne żeby prawdziwe ale mam nadzieje że razem z Justinem będą razem czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńCo się stało wgl? Porąbało się wszystko, był Justin i Shadow i co? Nie ogarniam tego wgl... Ale może będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńTak szczerze to jestem zła ! Nie chcę takiego zwrotu akcji ! Uwielbiam starą historie ! Proszę cię wróć do tamtego !
OdpowiedzUsuńjezu , ale zwrot akcji !
OdpowiedzUsuńNie chcę cię obrazić lub coś ale ja jednak wolałam to gdy Kate miała synka i była z Justin'em :))
OdpowiedzUsuńale i tak cudowny rozdział <3
jezu, wgl się nie spodziewałam ; o chcę już następny xd
OdpowiedzUsuńale się porobiło ,nie mogę w to uwierzyć ,Ale i tak będą razem!
OdpowiedzUsuńwoow boski <3 dodaj szybko nn
OdpowiedzUsuńOMG ! CZEMU TO ZROBIŁAŚ?!? JAK MOGŁAŚ?!?
OdpowiedzUsuńwow! co to sie porobiło *o* cudowny! :)
OdpowiedzUsuńOMG.! Zaje*isty.! Fajnie że zaczęłaś tak jak oni się poznali. Tylko jestem ciekawa co z Kate pewnie za pare rozdziałow sie dowiem. I Plisss. Dodaj szybko następny. ; * Życze weny. Kocham.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe..*u*
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się że to tylko sen..:D
Będzie jeszcze dzisiaj następny.? :3
Wow nie spodziewałam się :) Fajnie by było gdyby oni się teraz zaczęli poznawać od początku ^^ Cudowny rozdział <3 Czekam na następny. :*
OdpowiedzUsuńZajebisty.! Nie spodziewałam się. :D Ja tak czytam mówie o co chodzi. :D Życzę weny.
OdpowiedzUsuńeeeeee...... . . . . . nie powiem e mi si podoba bo nie podoba XD wysnila to wsszystko seriooooo no bez jaj
OdpowiedzUsuńWTF..?!? JAK TO SIĘ MOGŁO JEJ ŚNIĆ..? NIE MOGE NIE MOGE NO PO PROSTU KURNA NIE MOGE ....
OdpowiedzUsuńDobra a teraz na poważnie to świetny rozdział.. jestem ciekawa co się zdarzy dalej.. :)
+ do nn.. ♥
O MATKO ZAŁAMAŁAM SIĘ, WSZYTSKO CO SIĘ STAŁO PRZEPADŁO? ALE JAKTO? :O
OdpowiedzUsuńniee!!! wooow ;] szkoda, że to tylko sen.. ;c
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ciekawie się to zaczyna o.O Świetne ; *
OdpowiedzUsuńnie no kurde, nie ogarniam już boże co tu się dzieje, załamka normalnie :c :o XD ale i tak lovciam! <3 / Dorota c:
OdpowiedzUsuńŚwietne <3
OdpowiedzUsuńRyczę... chciałam żeby przeżyła,ale nie tak. ;____; masakra... Niech to się okaże jakimś złym snem i niech będzie tak jak dawniej. ;___; kate i justin muszą być razem... Proszę. *_____*
OdpowiedzUsuńsuper czekam na następne ;)
OdpowiedzUsuńDlaczego to zrobiłaś??? Nooo Why? Kate i Justin byli idealną parą i do tego wspaniałymi rodzicami ,a tu BUM i ona się budzi!!!! Zawiodłam się !!! bo to nie może tak być ona musi być z Justinem !!!!
OdpowiedzUsuńProszę...;D
Nie spodziewałam się takiego rozdziału ale bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńWOW nawet nie wiem co napisać. Przeczytałam dzisiaj całość i jestem pod wrażeniem. KC <3 i czekam na nn xoxo
OdpowiedzUsuńWogóle sie nie spodziewałam ciekawe co bedzie dalej z niecierpliwoscią czekam na nn
OdpowiedzUsuńO MATKO :O Nie wierze haha <33 Serio? Sen? NIGDY bym sie tego nie spodziewała na prawde zaskoczyłaś ale pozytywnie :) ♥! Pisz dalej :**
OdpowiedzUsuńszczerze? wole tamtą sytuacje. ta mi jakoś nie przypadła do gustu. ale dawaj dalej, czekam. :))
OdpowiedzUsuńTo już koniec?
OdpowiedzUsuńCzemu ? proszę niech wszystko się ułoży !!!!
OdpowiedzUsuń:'<1
Boże zajebisty XD Nawet się nie spodziewałam tego XD Haha Czekam na nn XD
OdpowiedzUsuńo.O oo jezu , całkowicie się tego nie spodziewałam ;D aleee jest SUPER ! Nie moge doczekać się następnego ;3
OdpowiedzUsuńWow *__* .
OdpowiedzUsuńJuż się pogubiłam :( ja chcę żeby było jak wcześniej... tyle rozdziałów o nich i o ich cudownym życiu i tu nagle co ? Taki jeden pierdolony sen, gdyby to była prawda i ja bym była tą Kate to bym się chyba zabiła :'( Ale blog świetny, tylko nie podoba mi się,że to wszystko to sen :'(
OdpowiedzUsuńEjjj ja tego rozdzialu nie rozumiem.. czy to znaczy ze jej sie wszystko snilo i teraz tak jakby jest jej prawdziwe zycie ? Jak tak to do dupy. Ale jest tam tez jus to znaczy ze pewnie zacznie sie z nim spotykac.. i moze beda razem.. ale obyto dzisiejsze opowiadanie bylo snem ;d
OdpowiedzUsuńNIE NIE NIE NIE NIE
OdpowiedzUsuńMa być Kate Justin i Shadow !!!
Wszystko się teraz pokręciło -.- :'(
Płaczę :'(
nie rozumiem tego rozdziału , ogółem blog świetny czekam nn
OdpowiedzUsuńkurcze... daj im trochę szczęścia. Cały czas jakiś dramat :(
OdpowiedzUsuńbyło tak super :(
no nie
OdpowiedzUsuńdlaczego tak napisałaś zę sie jej wszystko wyśniło
chcialam zeby ona miala syna i justina i jej zycie te ze snu niby
chcialam wiedziec co dalej no :c
zawiodłam sie
Cooo ? A było tak swietnie a teraz BUM! Dlaczego nie mg być szczescliwi razem :). Mam nadzieje ze Kate bedzie z Justinem tak jak w jej śnie
OdpowiedzUsuńNaprawde nieamowicie to wymyslilas. Tam juz nie mial co sie wydarzyc a traz tak jakby wszystko od nowa :-). Zajebiscie, czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńTego się nie spodziewałam <3
OdpowiedzUsuńAle rozdział mi sie strasznie podoba, jestem ciekawa czy to jej się śni, czy to już rzeczywistość.
Aww <3 czekam na nn z niecierpliwością
Nie no!
OdpowiedzUsuńBłagam Cię ,nie może być tak.
Myślałam ,że będzie lepiej. Ona musi być z Justinem. Oni mają być razem! Chcę next ;3
Nie wierzę ;o A było tak cudownie ;'C
OdpowiedzUsuńNo nie wierzę, owszem chciałam żeby przeżyła ale nie żeby okazało się że to co było, te emocje, te uczucia to nic. Już zaczynam sobie wymyślać, że albo ona wyśniła to o czym piszesz w tym rozdziale, albo jej mama po prostu wymyśliła tą całą historię, ponieważ uważała, że Justin i jego przeszłość... No, że to nie jest chłopak dla niej, jak to matki. Ja już głupieję.
OdpowiedzUsuńA teraz na poważnie. Kocham Ciebie i to opowiadanie, ale zdecydowanie wolałam tamtą historię. Proszę niech to okaże się nieprawdą, niech będzie Kate, Justin i ich mały synek Shadow. I przede wszystkim jestem ciekawa co z tą ciążą, czy to też nie prawda. I choć to tylko opowiadanie to dla mnie to jest tak realistyczne. Nie wiem co powiedzieć...
I właśnie w tym momencie zjebałaś całego bloga...
OdpowiedzUsuńJak mogłaś kurdee !? A ja już tak sie cieszyłam z ich miłośći (Justina i Kate), że mają takiego fajnego synka. ;) I tu nagle takie coś !!?? :'( Płaczeeeeee. :( :'( :(
OdpowiedzUsuń