wtorek, 13 sierpnia 2013

Rozdział 13

JUSTIN


Nigdy po Kate nie spodziewałbym się,że zaprosi Amber w nasze progi. Na szczęście podkreśliła ,że tylko na dwa dni. Ucieszyłem się. Mimo,że wiedziałem jak Amber potrafi się zachować.   Ale postanowiłem,że nie dam się uwieść. Jest Kate i tylko Ona się liczy,to co było dzisiaj już jest zamazanym tłem, przeszłością. Nieważną swoją drogą.  Kate opowiedziała co się działo z nią przez cztery lata, poczułem w sobie złość, gniew, ulgę, że już jest przy mnie,ale wciąż nie mogłem wybaczyć sobie,że przez rok nie znalazłem jej tutaj, w okolicy... Czułem rozgoryczenie w głosie Kate, wścibstwo Amber nie miało granic. Wiem co to za ból opowiadać o czymś co minęło, na co nigdy nie miało się ochoty, wiem jak to jest. Nie raz przymuszano mnie do wielu rzeczy, ale do tej pory się nie złamałem i nie zamierzam. Wieczorem gdy Kate pokazywała Amber dom i pokój poszedłem do kuchni, rozpakować wszystkie siatki jakie Katherine przywiozła. Shadow mi trochę pomógł, czym się zmęczył więc trzeba było odpocząć przy bajkach, prawda?  Po około dziesięciu minutach w kuchni u mego boku znalazła się Kate, zaczęliśmy rozmawiać. Oparła się o parapet przy oknie i zaczęła

- Justin,mam rozumieć ,że Cię do niej nie ciągnie ,prawda? - zapytała Kate

- Kate, głuptasie. Gdybym chciał z nią być ,rzuciłbym się jej na szyje po tym co powiedziała.

- Ona Cię kocha wiesz?

- Też ją kiedyś kochałem, kiedyś, a teraz kocham Ciebie.

- Twoja miłość jest na przyciski?

- Co? - zapytałem zaciekawiony

- Wyłączasz do kogoś uczucie, a do drugiego kogoś włączasz? Od tak jak gdyby nigdy nic? Przełączasz sobie i sterujesz uczuciami ?

- Kate to nie tak jak myślisz , dlaczego Ty wszystko tak dyplomatycznie komplikujesz?

- Taka jest prawda Justin - dodała - To tak zabrzmiało. Jakbyś mógł kogoś kochać a kogoś nie i od tak na pstryknięcie guziczka wyłączasz uczucie. 

- Kate - podszedłem do niej i chwyciłem w biodrach - Kate to nie tak, nie wszyscy są tak źli jak myślisz.

- Ale ja tak nie myślę.

- To skąd ta definicja skarbie? 

- Po prostu...

- Po prostu masz wrażenie ,że wszyscy z  Tobą prowadzą walkę? 

- Ostatnimi czasy ,tak ,mam takie wrażenie.

- To przestań , ja nie jestem Twoim wrogiem ,więc mnie tak nie traktuj ,dobrze?

- Dobrze.  Przestanę. 

- Ja na prawdę chcę z  Tobą spędzić życie.

- Ja z Tobą też skarbie - wtuliła się we mnie.

Staliśmy tam jeszcze trochę tuląc się w siebie. Sądziłem,że to będzie odpowiedni moment, że w tej chwili powinienem to zrobić. Zacząłem więc w kieszeni od spodni szukać pudełeczka. Niestety w nieodpowiedniej chwili do kuchni weszła Amber. Ja pierdole, zawsze tak jest, zawsze.  Nigdzie nie mamy spokoju ,będąc we własnym domu.   

- Justin, możesz mi tylko powiedzieć, gdzie jest najbliższa restauracja? - zapytała - Pójdę coś do jedzenia sobie kupić.
-  Zaraz coś zrobimy do jedzenia, nie musisz wydawać ostatnich oszczędności - powiedziałem  z przekąsem. 

Zrobiliśmy z Katherine pyszną kolację, Amber także smakowało, z tego co mówiła. Komu tortilla by nie smakowała ?!  Po posiłku, Amber się z nami pożegnała.

- Pójdę się umyć, i spać. Wymęczyła mnie ta podróż. Dobranoc - powiedziała
- Dobranoc - odpowiedzieliśmy równo 

Wstaliśmy od stołu i chowaliśmy naczynia do zmywarki, Shadow zjadł z nami ,poskubał, i skubał. I znów usiadł przed swoją wieczorynką, która właściwie go zmęczyła. Shadow usnął szybciej. Zaniosłem go do łóżka na górę i wróciłem do Kate. Wszedłem do kuchni ,Kate nie było, poszedłem do sypialni ,nigdzie jej nie było. Wyszedłem na taras, stała tam, paląc...


KATHERINE


Za dużo rzeczy w tym tygodniu się zebrało na moje barki, nie mogłam tak. Za dużo przeżyć, musiałam jakoś odreagować.  Wzięłam do ręki paczkę papierosów ,tak były w szafce Justina. Tej nocnej ,która stała koło naszego wspólnego łóżka.  Otworzyłam drzwi na taras i wyszłam, z kieszeni wyciągnęłam zapalniczkę, a z paczki jednego papierosa, wsadziłam go do ust i odpaliłam. Zaciągnęłam się, pierwszy, drugi ,trzeci raz. Czułam jak dym przepływa przez moje płuca, czułam jak cały stres ze mnie odchodzi.  Usiadłam na tarasie, i oddychałam głęboko.

- Kate,Ty palisz?

- Justin! Nie, nie palę, to nie tak jak myślisz. Nie palę, nie ,nie, nie, bez obaw. 

- To dlaczego zaprzeczasz jakbyś czegoś była winna? 

- Sama nie wiem. Boli Cię to ,że zapaliłam?

- Nie,skądże. Po prostu ,ech mogłaś mi powiedzieć.

- Justin ,ostatnio mam za dużo na swoich ramionach. Nie uleczę zła całego świata, nie pozbędę się swojej przeszłości. Dzisiejszy wieczór uświadomił mi ostatnie cztery lata, i to gdzie jestem. Czyli nigdzie. 

- Słonko, nikt Cię nie prosił,żebyś leczyła cały świat. Mnie też to zabolało co mówiłaś. Daj mi to.

Justin chwycił moją fajkę i sam się nią zaciągnął. Wypuszczał stopniowo dym z ust robiąc okręgi. 

- Nie pal - dodał - To nie przystoi takiej kobiecie jak Ty.

- Czyli jakiej?

- Zadbanej, pięknej, seksownej.

- Jestem seksowna?

- Żebyś wiedziała jeszcze jak 

Justin przysunął się do mnie, wyrzucił papieros i położył swoje dłonie ma moje pośladki. Jego usta momentalnie znalazły się na moich,a język pieścił podniebienie.  Moje d łonie znalazły się na jego karku ,a lewa dłoń pieściła jego włosy. Przejeżdżałam mu po głowie delikatnie, i drapałam go.  Jego wargi , czerwone, gorące, idealne, delikatne, pieściły moje wargi. Justin potrafił mnie rozpalić samymi pocałunkami. Umiał zrobić wszystko , ustami wychodziło perfekcyjnie. 
Justin wziął mnie na ręce i zaniósł do sypialni.  Tam dokończyła się magia dzisiejszego wieczoru. Było nam  obojgu doskonale . Tak obydwoje dla siebie byliśmy skrojeni ,obydwoje dopasowani. Pasowaliśmy do siebie niczym dwie połówki jabłka.  Wieczór skończył się jak zwykle, na byciu jednością. Gdy Justin był we mnie i obydwoje szczytowaliśmy,będąc nade mną splótł nasze palce u dłoni i gdy doszedł ścisnął je mocniej. Opadł z sił na mnie. 

- Kate, jesteś wspaniała. Uwielbiam jak jęczysz, jak wypowiadasz moje imię. Tak błogo, seksownie, z uczuciem. 

- Zawsze - zaśmiałam się 

-  Uwielbiam to jak już szczytujesz, Twoja mina, te ruchy, mrr , Kocham Cię.

- Ja Ciebie też kocham Justin, z całego serca.

Złączyliśmy się w pocałunku. Justin wyszedł ze mnie i położył się obok. 


- Wezmę prysznic - ucałowałam go i wstałam  z łóżka

Poszłam do naszej łazienki i  weszłam pod prysznic. Umyłam swoje ciało żelem truskawkowym , namydliłam się po czym spłukałam z siebie całą pianę wodą. Wyszłam spod prysznica i ubrałam na siebie koszulkę Justina z motywem koszykarskim. Założyłam czerwone koronkowe majteczki i wróciłam do sypialni.  Chciałam powiedzieć głośnie tada , ale zobaczywszy to co było w pokoju zamilkłam. Justin już spał. Wtulił się w poduszkę i spał. Słodko,niczym dziecko.  Bezszelestnie przedostałam się do łóżka. Położyłam się obok Justina i obróciłam się w jego stronę. 

- Nie zasnąłem , chodź bliżej - dodał

Przysunęłam się najbliżej jak mogłam i wtuliłam się w jego silne ramiona. 



TYDZIEŃ PÓŹNIEJ 


Obudziłam się podekscytowana, dzisiaj miałam wizytę u ginekologa. Od rana chodziłam jak na szpilkach.
Amber przeniosła się do hotelu, o dziwo ,nie wywinęła żadnego numeru. Była spokojna, spędzała z nami czas, zajmowała się Shadow, pozwoliliśmy jej mieszkać do czterech dni, rodzice wysłali jej pieniądze,dzięki czemu mogła zamieszkać w hotelu. Pożegnaliśmy się z nią i wróciliśmy do normalnego życia. Justin, nie przejął się jej odejściem ,prawie wcale, unikał jej jak ognia.  Aż minęły cztery dni ,zszedł tylko by podać jej dłoń i powiedzieć cześć. Amber tym samym odwzajemniła to. Nie rzuciła mu się na szyje, nie było żadnych wyznać, zwykłe przyjacielskie cześć. I teraz jesteśmy w tym miejscu, dwie godziny do wizyty u ginekologa. Jak ten czas wolno płynie.. Wolałabym teraz już być po badaniach i wiedzieć wszystko co się tam dzieje.  Justin wspierał mnie, ale niestety nie mógł ze mną pojechać. Miał nagranie w studiu jakiejś piosenki. Tajnej, dlatego nie mógł mi nic zdradzić. Rano wstaliśmy jak w zegarku, ósma zero zero. Justin dał mi całusa na dzień dobry i zszedł robić nam śniadanie.  Ja zaś poszłam wyszykować się do łazienki, wzięłam prysznic, ogarnęłam włosy i zrobiłam lekki makijaż. Po czym zeszłam na śniadanie do moich chłopców. Shadow siedział z Justinem już w kuchni zajadając płatki  z mlekiem.

- Za godzinę będzie Twoja mama
- Tak ,wiem.
- Znów dzisiaj z babcią - zaczął Shadow
- Nie cieszysz się?
- Cieszę,lubię babcie.
- A kochasz?
- Też - zaśmiał się - A co będziecie dzisiaj robić?
- Ja jadę do Pana Doktora a tatuś będzie nagrywał.
- A po co do Doktora?
- Na badania synku

Shadow przytaknął i wrócił do pałaszowania swojego śniadania. Ja wzięłam sobie dwa tosty francuskie na słodko i dosiadłam się do nich.

- Na pewno nie jesteś zła ,że nie jadę z Tobą? - zaczął Justin jedząc swój omlet.
- Tak Justin, na pewno. Nagrywaj w spokoju. Po badaniach zadzwonię.
- A jak myślisz,jaki jest wynik?
- Wynik czego? - zapytał Shadow
- Wczorajszego meczu.
- Tato! Ty i nieoglądanie meczu?
- Tak wypadło ,miałem coś ważniejszego - Justin spojrzał na mnie ze swoim uśmieszkiem na buzi
- Myślę,że wpadło 1:0 skarbie - dodałam

Po zjedzonym posiłku wstaliśmy od stołu. Ja schowałam naczynia do zmywarki, Shadow pobiegł przed telewizję z kakaem,a Justin poszedł na górę się ubrać. Około dziesiątej do drzwi zapukała mama Justina. Zaprosiliśmy ją do środka. Porozmawialiśmy chwilę ,po czym wyszliśmy z domu. Justin pocałował mnie na pożegnanie, odwzajemniłam pocałunek. Każde wsiadło do swojego samochodu i pojechało w swoim kierunku. Trzydzieści minut później leżałam już w gabinecie ginekologicznym z rozwartymi nogami. Lekarz pobrał wszelkie potrzebne próbki i zrobił mi test.

- Może się już Pani ubrać. Panno Bieber
- Gomez, Panno Gomez
- Oj ,przepraszam, w karcie jest napisane,że...
- W porządku, rozumiem. Bez urazy,nie musi Pan dokańczać.
- Za dziesięć minut będą wyniki.

Wstałam z kozetki i ubrałam się. Stresowałam się... Bałam, sama nie wiem. W brzuchu czułam coś podobnego do kłucia. Oddychałam głęboko i tak na okrągło, całe dziesięć minut. Najbardziej stresujące dziesięć minut życia. W końcu lekarz zaprosił mnie do swojego gabinetu. Weszłam do niego. Usiadłam na małym białym krzesełku i słuchałam co lekarz do mnie mówił.  Wsłuchiwałam się w każde jego słowo.  Przetwarzałam słowa, starałam się je wszystkie zapamiętać. Pod koniec rozmowy lekarz wręczył mi małą kopertę w której były moje wyniki. Podziękowałam mu, wstałam z krzesła. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyszłam z gabinetu. W drodze do wyjścia szukałam telefonu,by dowiedzieć się jakie są wyniki równo z Justinem.

REGULAR POV.


Ciemnowłosa kobieta pędząca do wyjścia, chaotycznie szukająca mobilnego urządzenia w torebce.  W końcu! Szepnęła wyciągając swój telefon z torebki. Wybrała numer do swojego chłopaka, chciała przeczytać wyniki równo z nim. Chciała ,żeby był w pewnym sensie obecny w tej chwili, żeby duchowo ją wspierał. Chłopak odebrał, mimo ,że był kilkadziesiąt kilometrów stąd czuła jakby stał obok niej. Mogła się z nim podzielić, dobrą ,bądź złą wiadomością. Dziewczyna szła ulicą nie zważając na nadjeżdżające pojazdy. Dziewczyna zaczęła rozdzierać kopertę paznokciem, w końcu miała. Wyciągnęła papiery z niej i rozwinęła. Przystanęła na chwilę, a jej wzrok padł na słowo POZYTYWNY.
Na twarzy dziewczyny pojawił się uśmiech. Przyłożyła telefon do ucha i chciała powiedzieć chłopakowi o tym co przeczytała.

- Justin, ja....

Nadjeżdżający samochód jechał ze zbyt dużą prędkością, dziewczyna znalazła się w niewłaściwym miejsc o niewłaściwym czasie. Dziewczyna upadła na ziemię, telefon wyleciał jej z dłoni i spadł kilka metrów dalej...
Kierowca srebrnego Audi wysiadł i podszedł do dziewczyny , krzyknął pomocy. Na zewnątrz stali ratownicy medyczni, na szczęście?
Założyli jednorazowe rękawiczki i podbiegli do ciała dziewczyny. Z głowa brunetki zaczęła sączyć się krew, płynęła strugą, nie oddychała.  Ratownicy przyłożyli dłonie do jej gardła ,by sprawdzić czy był puls. Ledwie wyczuwalny...


_______________________________________________________________________________


I jak kochani 13 rozdział?

KOMENTUJCIE! <3 

PS.  Nie martwcie się to jeszcze nie koniec. Niestety nie mogę Wam powiedzieć, czy opowiadanie dalej będzie kończył sam Justin ,czy Kate przeżyje. Wyczekujcie następnego rozdziału ! <3 


















34 komentarze:

  1. Pierwszaaa XD. Nie no kuźwa kolejna drama? Daj im trochę szczęścia no bez jaj :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. sądzę,że wypadek jest gorszy od jakiejkolwiek dramy :D
      nie spodziewasz się co będzie w następnym ;p

      Usuń
  2. Błagam niech przeżyje dodaj następny@ szybko

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju. *3* dalejdalejdalej. <3

    OdpowiedzUsuń
  4. JEZUS MARIA. LEŻE TUTAJ *.* TO OPOWIADANIE JEST PROO! NIGDY CIĘ NIE POSPIESZAM Z ROŹDZIAŁAMI ALE 14 MÓGŁ BY BYĆ JUŻ TERAZ! HAHAH. KOCHAM CIĘ! JEJU TAK KOCHAM TĄ KATE I ICH WGL O.O /KAROLINA.

    OdpowiedzUsuń
  5. NIE NO POPŁAKAŁAM SIE ! NIECH ONA PRZEŻYJE PROSZĘ , MIELI BYC JUŻ SZCZĘŚLIWI

    OdpowiedzUsuń
  6. kurde, popłakałam się :c super cche nastepny / Dorota :*

    OdpowiedzUsuń
  7. jaaaaaaaaaaa cie no tego to się nie spodziewałam niech Kate przeżyje prrrrrrrosze niech będą szczęśliwi

    OdpowiedzUsuń
  8. NIEEEEEEEEEEEEE NIEEEEEEEEEEEEEEEEE ONA MUSI PRZEŻYĆ , DOPIERO CO WYSZŁA Z TEGO GÓWNA A TERAZ ?! NIEEEEEEEEEEEEEE ZAŁAMAŁAM SIĘ !!!!!! FUCK ONA MUSI PRZEŻYĆ !!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM NO WEŹ OGRANIJ NIECH POBĘDĄ TROCHĘ RAZEM SZCZĘŚLIWI JUŻ RAZ PORONIŁA I JUŻ JEDNO DZIECKO MA NIECH NACIESZĄ SIE SOBĄ

    OdpowiedzUsuń
  10. boski <3 mam łzy w oczach, mam nadzieje że przeżyje. Dodaj szybko rozdział.Kooocham Twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Hah :) wiesz jak się ucieszyłam , ze wyszedł kolejny rozdział ? A tu nagle się skończył , tak szybko :(

    OdpowiedzUsuń
  12. dodaj szybko następny ona musi przeżyć i... dziecko

    OdpowiedzUsuń
  13. Jezus Mariaa !! Jaka drama ! Noo weź ! Serio ?!! Żeby tylko Kate przeżyła ...

    OdpowiedzUsuń
  14. To jest najlepszy Blog jaki kiedy kolwiek czytałam .! Czekam na następny. ; ))

    OdpowiedzUsuń
  15. Najlepsze jakie czytałam <33 Już nie moge doczekać sie następnego dziękuje, że piszesz na prawde ! :D I ten stres czy Kate przeżyje :o

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie no nie wierze .... Serioo? Mam załamke :'-( Ona nie moze zostawic Justina i Shadowna. Mam nadzieje ze to nie skonczy sie tym ze Justin bedzie z Amber -,- Czekam nn ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  17. o mój boże !!!! Błagam niech przeżyję! jeśli ona umrze to ja nie wiem co zrobie :((( muszą ją uratowac :((((((

    OdpowiedzUsuń
  18. jezu jesli ona zginie to sama tez to zrobie..xd

    OdpowiedzUsuń
  19. Błagam niech Kate przeżyje, za dużo razem przeszli żeby teraz tak po prostu zginęła. Kocham to opowiadanie za to że wkładasz w nie wiele emocji i uczucia i to widać. Dziewczyno masz naprawdę wielki talent.

    OdpowiedzUsuń
  20. boże drama ;((( Niech przeżyje prosze <33 pewnie straci dziecko no nie ? Czekam na nn :*

    OdpowiedzUsuń
  21. aw♥świetny;*czekam na nn;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Niech nie umiera ;____; Proszę :C
    Pisz szybko kolejny!!!!! <3333333

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam nadzieję że Kate nie umrze. Bez niej to opowiadanie nie będzie już takie samo

    OdpowiedzUsuń
  24. O mój boże. o.o
    Siedze z otworzoną buzią i nie wierzę...
    Ale czekam na dalsze rozdziały. <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Co??? Nie no błagam. ;( dlaczego kate?? Błagam ona musi przeżyć. Bez niej to opowiadanie straci to coś. :(

    OdpowiedzUsuń
  26. BOże proszę niech przezyje... Nie chce żeby zmarła.. ;c PROSZE No <3 CZEKAM NN POZDRAWIAM : )

    OdpowiedzUsuń
  27. Boże następny nieszczęście w ich związku?!
    Nie moga być po prostu szczęśliwi?
    Mam nadzieje że przeżyje, ale obawiam się co bd teraz z dzieckiem ..
    Aww <3 czekam na nn z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  28. BŁAGAM DAWAJ NASTĘPNY PROOOSZE !!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  29. błagam daj szybko 14 rodział <3
    ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  30. Ojej... jakie smutne :'(
    Niech przeżyje i daj szybko 14 rozdział proszę <3

    OdpowiedzUsuń
  31. No kurde... !!! Nie teraz jak są szczęśliwi... ! Ale myślę, że będzie wszystko okey.. :)
    Do nn... ♥

    OdpowiedzUsuń