KATHERINE
Dlaczego, dlaczego ja musiałam być tą złą osobą w związku?
Zawsze wszystko musi się kończyć z mojej winy... Cały wieczór zastanawiałam się czy powiedzieć swojemu chłopakowi, o tym,że straciłam dziewictwo z kim innym... Będąc jeszcze z nim..
Jake był taki dobry, troszczył się o mnie, przyszedł po lekcjach i zrobił mi ciepły rosół, musiałam udawać chorą, kaszleć, i robić grymas z bólu.
- Jake, idź do domu, nie chcę Cię zarazić - powiedziałam popijając herbatę
- Nic mi nie będzie skarbie - odparł - Chcę pobyć z własną dziewczyną, to źle?
On wie, musiał coś słyszeć. Tak często podkreśla, własną, moją ,swoją dziewczyną...
- Ej, Kate.. To źle?
- Nie nie ,wszystko dobrze.
- Jesteś jakaś nieobecna, stało się coś?
- Nie, oczywiście ,że nie co miałoby się stać? Po prostu źle się czuje.
- A jutro do szkoły idziesz?
- Nie ,nie będę w stanie, poleżę ,weekend też i dopiero w poniedziałek przyjdę.
Jake zrobił smutną minę, przysunęłam się do niego.
- Ej,skarbie, nie bądź smutny, dobrze? W poniedziałek znów pójdziemy za rękę. Chyba nie jest aż tak źle beze mnie. To tylko kilka przerw. W nowym tygodniu do tego wrócimy. Teraz będę odpoczywać, pić rosół,który mi zrobiłeś i rozmawiać z Tobą przez telefon.
- To znaczy ,że nie mogę przychodzić?
- Jake, ja na prawdę nie chcę Cię zarazić. Jak poczuję się lepiej to zadzwonię po Ciebie. Obejrzymy jakiś film razem, zjemy popcorn. Będziesz spał u mnie, zgoda?
- Zgoda. To ja już pójdę. Zdrowiej maleńka.
Jake wstał z kanapy ,ucałował mnie w głowę, wierząc w to,że mogłabym go zarazić. I wyszedł, nieświadomy niczego, nie czuł zapachu Justina, który tak silnie wpił się w moją koszulkę, że po trzech praniach nie byłam w stanie do końca tego usunąć.
I znów, pocałunek , dotykanie, zero bólu, moje myśli kiedyś mnie wykończą.
Kolejne dni ... Kolejne wieczory, spędzałam podobnie. Kochając się z Justinem.
Było mi z tym koszmarnie, ba wręcz nienawidziłam siebie, ale to było zbyt silne. Łaknienie... Justin...
Pocałunki składane na mojej szyi , lekkie podgryzanie, lizanie ...
Dobiegła niedziela, godzina dwudziesta druga. Nie spotykałam się z Jakiem , dopiero jutro się widzimy. Tłumaczyłam się ,że jest mi niedobrze, i wolę by mnie nie oglądał.
A co tak na prawdę robiłam ? Kochałam się z Justinem, co wieczór, cztery dni... Ukrywanie się, zdradzanie.. Tak nie powinno być.
Wracając do wątku, była godzina dwudziesta druga, Justin jak co wieczór przyszedł. Wpuściłam go tylnymi drzwiami, by nikt go nie widział.
- Hej mała - pocałował mnie w usta - To co na górę?
- Jak zawsze - uśmiechnęłam się
I tak zniknęliśmy na dwie godziny za drzwiami mojej sypialni.
Justin podszedł do mnie ściągając swoją bluzę. Złapał mnie za biodra i zaczął całować. Obojczyki, klatka piersiowa, piersi, brzuch, podbrzusze... Schodził coraz niżej bez wahania. Odpiął mi spodnie i wciąż schodził niżej wodząc językiem po mojej bieliźnie, którą po chwili zsunął. Położył mnie na łóżko i pieścił moją kobiecość językiem , wiłam się, co chwila zaciskając kołdrę w dłoniach. Było mi tak dobrze, jak nigdy. Gdy już miałam kończyć Justin oderwał się od niej i wsunął swojego penisa we mnie.
- Och - jęknęłam
- Wiem,że Ci się podoba - uśmiechnął się Justin
Po czym wpychał swoją męskość we mnie coraz mocniej. Z coraz większym pożądaniem ,coraz silniej,coraz mocniej. Po czym wyszedł ze mnie i ułożył się na łóżku. Tym razem ja miałam panowanie nad nami...
Tej nocy nie pozostałam ani trochę dłużna Justinowi. Pieściłam go,całowałam, a On mnie...
Gdy obydwoje doszliśmy, na zegarze wybiła północ.
Położyłam się obok Justina i ułożyłam głowę na jego ramieniu.
- Wiesz,że to nie może tak trwać, kiedyś musimy skończyć.
- Nie zamierzam. No chyba ,że Ty.
- Justin, sam rozumiesz jaka jest nasza sytuacja. Ty i tak na boku prócz mnie pieprzysz jeszcze z pięć innych lasek.
- Właśnie ,że nie! - Justin powiedział donośnie - Od kiedy zrobiłem to z Tobą, nie dotknąłem żadnej innej poniżej pasa.
- I tak zostają w takim razie jeszcze lody.
- Nie, tego też zaprzestałem - powiedział stanowczo - Od kiedy poczułem to coś, do Ciebie, i to między nami, wszystko mnie uświadomiło. Kate, nie jesteś mi obojętna, i innej nie zamierzam mieć. Byłem Twoim pierwszym i chcę być ostatnim.
- Justin - westchnęłam
- Wydaje mi się ,że Cię kocham... - dodał
Z oka poleciała mi łza, a Justin, złagodził sytuację pocałunkiem. Ułożył się nade mną.
- To co powtórka?
- Nie, jest i gorąco, duszno, nie mogę.
- Oszczędzasz się dla chłopaka?
- Nie będziesz tak do mnie mówił. Ubierz się i wyjdź.
Justin nawet nie przepraszał, nie mówił nic, siedział cicho. Ubrał się, wstał z łóżka. Podszedł do mnie i pocałował mnie prosto w usta...
- Idź już, proszę - dodałam
Nie umiałam się na niego gniewać z taką nienawiścią jak do reszty świata, łączyło nas w tej sytuacji zbyt wiele... Ale nie życzę sobie takiego tonu i sposobności mówienia do mnie. Nie jestem dziwką.. Śpię z nim tylko, a spotykam się z innym... To przecież normalne...
Haha, kogo ja oszukuję. Czas to zakończyć.
Jedno z dwóch.
Około trzeciej nad ranem usnęłam na kilka godzin. Budzik zadzwonił około ósmej, lekcje miałam za jakieś czterdzieści minut. Prawie zaspałam...
Zrobiłam szybki makijaż, ułożyłam w niechlujnego kucyka swoje włosy i ubrałam na siebie luźną czarną bluzę i bluzkę w paski, do tego rurki na nogi i jakieś botki.
Wzięłam tosty z masłem i zjadłam. Pięć minut później byłam w drodze do szkoły.
Przed wejściem stał Justin, odwróciłam wzrok i przeszłam obok niego nie reagując na dotknięcie mojej pupy. Jasna rzecz,że mi się podobało, ale przecież będąc w drodze do swojego chłopaka nie odwrócę się do Justina by powiedzieć,żeby przyszedł dzisiaj o dwudziestej drugiej ,jak zwykle... Powinnam to zakończyć, tu i teraz... Ale wszyscy by się dowiedzieli ,a tego nie chcę.
Podeszłam do Jake'a.
- Dzień dobry skarbie, nareszcie - powiedział Jake
- Dzień dobry
- Już nie zarażasz?
- Nie ,już nie
Jake nachylił się i mnie pocałował namiętnie.
- Cieszę się ,że jesteś - dodał
- Ja też. Ale widzę słuch po Ashley się rozszedł.
- Nie ,no co Ty skarbie. Koło jej szafki są znicze, w klasie 104 jej zdjęcie. Wszyscy pamiętają. Ty szczególnie. Nie dasz im zapomnieć.
- Nigdy.
Jake stał cicho, ja także... Nie przerywałam milczenia. W głowie zaczęłam znów widzieć nocne eskapady z Justinem... Bałam się wzroku wszystkich ludzi, bałam się ,że mogą wiedzieć cokolwiek... Bałam się reakcji Jake'a. Nasz postój przerwał dzwonek na lekcje. W końcu!
Rozstałam się z Jakiem. I pobiegłam na swoje zajęcia. Tam mogłam spokojnie pomyśleć o tym co będzie, co było.. Powinnam przestać seksu z Justinem, tego romansu, co wykończy i mnie i związek z Jakiem... Ale to łaknienie, chęć jest zbyt silna...
Siedziałam w klasie, czułam się jakbym miała ADHD , nogi pod ławką mi chodziły, a ręce wciąż o coś stukały, to ołówkiem o biurko, to wciskałam długopis ... Vanessa złapała mnie za rękę.
- Kate, uspokój się. Wiemy ,że się przejmujesz śmiercią Ashley, ale bez przesady.
- Przepraszam, postaram się nad tym zapanować.
Faktycznie, starałam się, a jak wychodziło? Kompletne totalne fiasko.
Gdy usłyszałam dźwięk dzwonka ,poczułam się niezmiernie szczęśliwa. Moje szczęście niestety nie trwało zbyt długo.
Usłyszałam pewne plotki, ale nie były o mnie a o moim chłopaku, odetchnęłam z ulgą. Tak wiem, nie powinnam, ale było mi lżej wiedząc ,że nie jestem na językach.
Teraz ciekawiło mnie co się stało z moim chłopakiem. Usłyszałam,że miał bójkę.. Myślałam ,że to sprawka Justina. W trakcie przerwy podeszłam do niego.
- Justin ,mógłbyś? - zapytałam grzecznie
- Idę.
- Już latasz do niej jak piesek? - zapytał Chris
- Oszczędź sobie - dodałam
Widziałam szatynkę, która stała wśród nich bacznie, przyglądała się mi jakby miała mnie zabić. Spojrzałam na nią stanowczo olewając sytuację. Na co Ona odwróciła się i schowała między kolesiami. Zachowała się niczym jak w mafii , chowała się między swoimi mężczyznami...
- Justin, co zrobiłeś?
- O co chodzi? Nic. Prócz seksu z Tobą to nic.
- Nie chodzi mi o to, pobiłeś Jake'a?
- Nie, to nie byłem ja. Słyszałem o tym ,ale nie to nie ja, szkoda.
- To kto?
W tym momencie do nas podeszła znana Wam już szatynka. Miała na imię Melanie. Podeszłą wolnym krokiem jakby chciała by każdy ją obejrzał ze wszystkich stron.
Rozpuściła swój kitek i burza jej loków rozlała się po ramionach, opadając delikatnie. Lekko oblizała wargi i podeszła do Justina.
- Przepraszam na chwilkę - powiedziała ,po czym obróciła się w stronę Justina - Justin, mam nadzieję,że piątkowa noc Ci się podobała, mam nadzieję,że dzisiaj to powtórzymy, obiecałeś.
Justinowi opadła szczęka, podobnie jak i mnie. Nie wierzyłam ,że mógłby mi coś takiego zrobić. Powiedział, On przecież powiedział ,że nie kocha się z inną, tylko ze mną... Usłyszawszy te słowa podeszłam do nich kawałek.
- Justin, ja jadę do swojego chłopaka do szpitala.
- Kate, to nie tak - pociągnął mnie za ramię
- Puść mnie. Nie dotykaj.
Wyszarpnęłam się , Justin chwilę rozmawiał jeszcze z Melanie po czym podbiegł do mnie zatrzymując mnie w drodze do szpitala.
- Co ode mnie jeszcze chcesz ?
- Wyjaśnić to. Zrozum nie spałem z nią.
- Dziwne, słyszę cichy błagalny ton, a nie wybacz to Twoje kłamstwa. Mówiłeś,że nie kochasz się z żadną prócz mnie. Oddałam Ci swoje dziewictwo!
- Kate, Ona to wymyśliła,
- Daj spokój. Idę do swojego chłopaka do szpitala. Nie mam czasu. Pa Justin.
Odwróciłam się i przyspieszyłam kroku do szpitala, jakieś dwadzieścia pięć minut później szłam już w kierunku sali na której siedział Jake.
Weszłam do niej, mój chłopak siedział na łóżku szpitalnym, trzymając worek z lodem na głowie.
- Jezu, Jake! Co Ci się stało?
- Chłopak z innej drużyny, innej szkoły, jak szedłem na lekcje, powiedzmy dopadł mnie.
- Za co, czemu Ci to zrobił?
- To już nie ważne, cieszę się ,że jesteś. I wiesz Kate, siedziałem wczoraj w domu, i myślałem, całkiem sporo myślałem. O nas , o Tobie, o przyszłości.
- Jake, też Ci muszę coś powiedzieć.
Tak postanowiłam wyznać mu prawdę.
- Ale ja pierwszy, proszę, to ważne.
- Słucham.
- Kate, skarbie, nie chcę mówić tego za szybko, ale na prawdę stałaś mi się bliską osobą, jesteś piękna, mądra, idealna wręcz bym powiedział. Kocham Cię.
Zatkało mnie, kompletnie nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa. Nic, kompletny brak wypowiedzi...
- No, wyrzuciłem to z siebie, a Ty co chciałaś mi powiedzieć.
- Jake,bo ja....
C.D.N
___________________________________________________________________________
I jak kochani 20 rozdział?
Powiedziała mu ,jak myślicie?
KOMENTUJCIE! <3
Oglądajcie : https://www.youtube.com/watch?v=mNBLm9PdXYQ
SUPEEEEEEEEEEER!
OdpowiedzUsuńCO MAM JESZCZE DODAĆ?
ZAJEBISTE! :*
PEWNIE TO DLA KATE BARDZO TRUDNE.. ;C
DLA MNIE TEŻ BY BYŁO., ALE WIDZĘ, ŻE JUS SIĘ STARA <3
BYĆ MOŻE, ZNÓW BĘDZIE TAK JAK DAWNIEJ? ;33
Myślę że też powiedziała mu że go kocha ale równie dobrze mogła powiedzieć że straciła dziewictwo z Justinem dla tego czekam aby się dowiedzieć ;) ♥♥♥
OdpowiedzUsuń*___________* boje się co będzie w następnym :D czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuńświetny rozdział *,* ciekawi mnie czy Kate powie mu prawde ;o niecierpliwie czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńToż to jest zajebiste..*u*
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Kate powie mu prawdę..Ja myślę że spanikuję.:D
Czekam na nn..<3
o jejku on jej wyznal miłośc a ta go zdradza nie ładnie , czekam nn
OdpowiedzUsuńPERFEKCYJNE <3333 Już nie mogę sie doczekać następnego <33 ^^
OdpowiedzUsuńMatko w takim momencie :D Ale rozdział jak zawsze zachwycający <33 Masz świetne pomysły :)
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze zachwycający, masz świetne pomysły z każdym nowym rozdziałem <33! :** ♥
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaa.....!!!!! Suuuuuper!!!!! Nie moge doczekac sie nowego rozdziału :D Okay czekam nn ;* <3
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział ale proszę dodaj szybko następny
OdpowiedzUsuńŁOOOOO! TO BYŁO COŚ O.O
OdpowiedzUsuńftgyhujikijuhyg♥
OdpowiedzUsuńo moj bozeeee! kocham to!
OdpowiedzUsuńSuper ;*
OdpowiedzUsuńdaj szybko następny rozdział ♥♥♥
Bardzo fajny. Czekam na nn. :*
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :) dodaj jak najszybciej kolejny :)
OdpowiedzUsuńBoże ten blog z każdym rozdziałem jest coraz ciekawszy <3
OdpowiedzUsuńJestem strasznie ciekawa czy Kate powie mu co jest między nią a Justinem czy przemilczy to ? Aww <3 już nie mogę się doczekać następnego :)
Szybko dawaj następny kocham to.nie mogę się doczekać następnego.
OdpowiedzUsuńZa-je-bi-ste! Nie mogłam sie doczekac tego rozdziału a jak zobaczyłam ze jest to prawie spadłam z krzesła tak sie cieszyłam xp Rozdział jak zwykle boski. Jestem strasznie ciekawa czy ona powie mu prawde xd Niemoge sie doczekac nn <3
OdpowiedzUsuńOpowiadanie jest niesamowite, zapiera dech w piersiach. Czytam wszystko z takimi emocjami.. Kurcze uwielbiam to jak piszesz, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału. Niesamowite jest to opowiadanie, naprawdę coś pięknego. :)
OdpowiedzUsuńŚwietny pisz dalej i oby Kate była z Jusem <33333 pisz pisz czekamy wszyscy na następny :*****
OdpowiedzUsuń