środa, 21 sierpnia 2013

Rozdział 19



KATHERINE


Zastanawiałam się czy porozmawiać z Justinem.

- Dobra, Kate - zaczął - Nie chcesz ze mną rozmawiać ,to nie. Więcej już nie będę o Ciebie zabiegał.

- Justin, zaczekaj. Możemy porozmawiać, dopóki nie poruszysz tematu pocałunku.

- W porządku - przytaknął przygaszony


Odeszliśmy kawałek od kapliczki , unikając oczu wszystkich ludzi. Unikając wzroku Jake'a patrzącego na mnie błagalnie...

Sama nie wiedziałam co sądzić o tym,że był z Ashley.. On chce mi wszystko wyjaśnić. Mówił ,że nie chciał mnie wykorzystać tylko pogodzić się z przyjaciółką, którą była dla niego Ash... Teraz już nic tego nie uleczy, nikt nie zwróci jej życia..


- Justin - zaczęłam - Powiedz mi w co Ty tak na prawdę grasz?

- Ja? W nic nie gram. Prędzej Ty.

- Niby jak to,hm? To Ty najpierw mnie całujesz ,potem nienawidzisz, potem się wstydzisz mnie, udajesz ,że to ja jestem Tobą zainteresowana, a jest inaczej ,bo nie jestem.

- Kate, mam takich znajomych jakich mam.

- Może czas ich zmienić?

- Może - potwierdził cicho - Ale znam ich od ośmiu lat, mam dla jakiejś laski ich porzucić? Nie ma mowy.

- Widzisz! - podniosłam ręce - Sam sobie przeczysz. To jest logiczne? Nie sądzę, nawet dziewczyny przed okresem nie są tak rozstrojone jak Ty.

- Nie przesadzaj.

- Wiem coś o tym.  I nie jestem jakąś laską. Jestem Katherine Gomez, dziewczyna Jake , jeśli jeszcze nie zdałeś sobie sprawy.

- Ten pocałunek, nic nie znaczył?

- Pa, Justin. Nie wspominaj o tym więcej.



Czułam się winna, sumienie nie dawało mi spokoju... Było mi na prawdę źle..


Moje wszelkie wspomnienia zaczęły bić się w głowie, wszystko co widziałam w śnie, teraz przebijało się przez moje myśli. Czułam się źle a jednak tak dobrze...


Moje wyobrażenia o naszym związku stały się tak silne ,że zaczęłam w nie wierzyć. Moje serce i rozum mówiły mi dwie różne rzeczy..

Powoli przestawałam wiedzieć co jest prawdą a co fikcją?

Kochał mnie? Wstydzi się pokazać ze mną?

Nic nie rozumiem..

Kapliczka była na obrzeżach miasta, niedaleko jeziorka, bardzo małego ale przyjemnego.  Poszłam w tamtą stronę ,stanęłam na pomoście. Nie byłam tak silna jakby mi się wydawało. Oparłam się o barierki i myślałam...

Może za dużo myślę?  To zdecydowanie był mój problem.

Jake podszedł do mnie z miną jak maleńki szczeniak, nie dało się mu oprzeć.

- Kate, możemy porozmawiać? Obiecuję, będę konkretny.

- Słucham - powiedziałam oschle

- Kate, chodzi o to ,że ja nie chciałem się do niej zbliżyć w sensie związku. Chciałem się zbliżyć,żeby nie żyć cały czas w gniewie, o Ciebie cały czas mi chodziło i nadal będzie tylko o Ciebie. Przyrzekam skarbie. Nie jestem tak zły jak myślisz.

- Obiecujesz?

- Obiecuje.

Jake przytulił mnie do siebie. Chciałabym ,żeby wszystko było tak łatwe jak z nim. Wyjaśnienie sobie paru rzeczy... Może kiedyś będzie mi przychodziło to z łatwością.

- Idziemy? - zapytałam - Obejrzymy u mnie jakiś smutny film,zjemy popcorn, pośmiejemy się. Może coś z tych rzeczy nam poprawi humor.

- Chętnie, jesteś sama?

- Tak, ale nie będzie nic poza tym - zaśmiałam się

Jake uśmiechnął się szczerze i złapał mnie za rękę. Powoli wędrowaliśmy do mnie do domu, wolnym krokiem, podziwiając nasze miasto.

- Czemu dzisiaj nie jesteś autem? Akurat taki kawał. Zedrę sobie obcasy.

- Poniosę Cię ,księżniczko.

- Przejdę się - zaśmiałam się

Powoli bo powoli ale doszliśmy do mnie.

- Jak usiądę to już nie wstanę, na prawdę - stwierdziłam - Mam dość.


Jake usiadł obok mnie na kanapie. Niestety mój odpoczynek nie trwał za długo. Musiałam się przebrać w wygodniejsze ubrania i zrobić popcorn.

Jake oczywiście nie siedział bezczynnie, poszedł niedaleko do sklepu po picie, wrócił i robił ze mną popcorn. Włączyliśmy film, postawiłam miskę na stół i usiadłam obok niego.

Co jakiś czas podawałam mu dawkę popcornu prosto z ręki do buzi. Co wcale nas nie rozpraszało. Po filmie, który w sumie był nudny, nie do oglądania z facetem. Nie takim, haha. Nie ,żeby coś to nie w złym sensie.

Odprowadziłam Jake'a do drzwi. Pożegnałam pocałunkiem. Poszedł,a ja zamknęłam za nim drzwi . Wróciłam do salonu , posprzątałam resztki kukurydzy z podłogi i odkurzyłam troszkę. Pozmywałam naczynia i poszłam do swojego pokoju.

Weszłam do niego i otworzyłam laptop, wszyscy na Twitterze pisali o śmierci Ashley, nawet Justin...

Zdziwiło mnie to , szczerze, nie wiem po co pojawił się na pogrzebie.

Przyszedł mi do głowy pocałunek w parku, uśmiechnęłam się sama do siebie.

Dlaczego? Kompletnie nie wiem.

Miałam dość tych nagłych przebłysków , siedzę sobie i wszystko jest w najlepszym porządku,a nagle w głowie nachodzą mnie wspomnienia, łóżko z Justinem, wspólne spanie, spacery, poświęcanie tego czasu... Wykorzystywanie tych szans... Wszystko wspólne..
Wspólne plany na przyszłość ,wspólne dziecko, wspólne mieszkanie, wspólne łóżko, wspólne problemy...
Wszystko wydawało się być takie niezniszczalne.

Do teraz gdy przypominam sobie jego pocałunki, dotyk przeszywa mnie dreszcz i mam gęsią skórkę.
Pojawia się na mojej buzi ten bezgranicznie szczery do bólu uśmiech. Nikt nie wie dlaczego.. Ważne ,że ja wiem, i jest mi z tym tak dobrze.



Nareszcie nastał wieczór. Wzięłam szybki prysznic i około dwudziestej trzeciej położyłam się do łóżka.
Zasnęłam, jakieś dwie godziny później obudził mnie telefon..

 A miałam taki przyjemny sen, Justin obok mnie, jak kiedyś tulący mnie. Dlaczego mi się ten sen podobał? Czułam ciepło, rzeczywiste ciepło... Takie otulające mnie, jak nigdy.

Spojrzałam na ekran, znów nieznany numer, po co to wszystko? O dupę to rozbić, wyciszyłam telefon. I ponownie się położyłam , okryłam się kołdrą i wtuliłam w poduszkę.

Dobiegło mnie ciche stukanie w okno. Jakby kamyki rzucane w nie. Odkryłam kołdrę i podeszłam do okna. Przyjrzałam się uważnie, i otworzyłam je.

- Co tu robisz?

- Zawsze trzeba działać. Źle czy dobrze, okaże się później. Żałuje się wyłącznie bezczynności i zawahania.

- Zaczekaj ,zejdę do Ciebie.

Miałam to szczęście ,że dzisiaj rodziców nie było. Obydwoje mieli nocną zmianę. Dzięki Bogu.
Założyłam na siebie bluzę i zeszłam na dół. Otworzyłam drzwi, On już tam stał i czekał.


- Dlaczego mnie odtrąciłaś? Jestem zatracony w zakłopotaniu ,jakby to była iluzja. Przypuszczam ,że tak miało być, ale to wszystko to nic nie znaczyło?

- Justin - zawahałam się - Wejdź. Widać nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego.

Zaprowadziłam Justina do swojego pokoju na górę. Wszedł, o dziwo bardzo chętnie.

- A gdzie Twoje koleżaneczki ? - zaczęłam

- Nie przyszedłem rozmawiać o nich.

- To o kim?

- O nas, Kate, o nas.

- Nie ma czegoś takiego jak my.

- Uwierz mi jest. Wiesz sama doskonale co obydwoje do siebie czujemy. Bynajmniej ja wiem co czujemy...



Usiedliśmy na przeciw siebie na łóżku, usiadłam po turecku, podobnie jak Justin. Oparłam się o ramę łóżka i poduszki. Wciąż byłam senna.

- Kate, chodzi o to,że nigdy nie byłaś mi obojętna, tak wiem. Tworzę w okół siebie mur, ale to taka maska.

- Wstydzisz się mnie,pomiatasz mną, co mam sobie myśleć?

- Kate, mam takich znajomych jakich mam, mówiłem Ci. Jeśli miałbym wybierać między Tobą a nimi, a bynajmniej szansą z Tobą, wybrałbym to co dla mnie jest odpowiednie , Ciebie.

- Justin ja się nie umawiam z narkomanami, alkoholikami,palaczami.

- Zmienię to, uwierz mi.

- Ale co to zmieni skoro mam chłopaka?

- Jesteśmy tam gdzie powinniśmy być, ja , Ty ,razem. Kate, na prawdę ,uwierz mi , nie chcę Cię wykorzystać. Nie chcę nic złego zrobić.

- Justin, Ty masz humory, skąd mam wiedzieć, że za chwilę to się nie zmieni w nienawiść. Przyjaciele okej, nic poza tym.

Justin przysunął się do mnie i pocałował w usta. To zaparło mój dech, ponownie, czułam to samo ciepło, co po przebudzeniu się.

- Przyjaciele tak całują? - zapytał

- Nie - odpowiedziałam z przyjemnością w głosie

- A przyjaciele robią tak?


W momencie gdy Justin pytał, jego dłoń znalazła się na moim policzku ,a On nade mną. Pochylał się do mnie skradając pocałunki. Jego ręka osuwała się coraz niżej.

A mi? Mi robiło się coraz cieplej i przyjemniej. Justin zdjął ze mnie bluzę i bluzkę, odsłaniając piersi.

Pieścił je, każdą po kolei, całował ,dotykał, a ja? Jęczałam, było mi dobrze. Bałam się,bo byłam dziewicą, a miałam stracić ten "skarb" z kimś na kim mi zależy... Ironia losu.


Nie zostawałam Justinowi dłużna, pozbyłam się jego spodni i pieściłam jego członka. Gdy ten już stwardniał, Justin wyciągnął z kieszeni paczuszkę z prezerwatywą. Otworzył ją i nasunął na swojego penisa.

- Justin - zaczęłam

- Tak skarbie?

- Jestem dziewicą.

- Wiem, nie martw się, będę ostrożny. Jeśli tylko tego chcesz?

- Chcę.

Co!? Dlaczego to powiedziałam... Chyba za daleko zabrnęliśmy by  teraz przestać.

Justin złapał mnie za rękę i splótł nasze palce. Główką penisa delikatnie pieścił moją łechtaczkę by mieć prostszy dostęp. Po czym powoli z czułością włożył go we mnie.

- Wszystko dobrze? - upewnił się

- Tak, wszystko w porządku.

Było mi dobrze, powiem nawet ,że bardzo dobrze. Justin zaczął delikatnie poruszać się we mnie, co nam obojgu sprawiało przyjemność. Nie było rozlewu krwi, ani bólu.. Ponoć tak może się zdarzyć z właściwą osobą...  Właściwą, tą którą się kocha, prawda?

Tej nocy oddałam się rozkoszy z Justinem, nie powinnam wiem, ale to było zbyt mocne...
Seks, był taki jakim go sobie wyobrażałam. Delikatny, czuły, pożerający, przeszywający, po prostu doskonały. Tak mogę tego słowa użyć spokojnie, doskonały...

Gdy obydwoje skończyliśmy Justin położył się obok mnie.

- Było Ci dobrze?

- Było.

- Słyszałem po tym jęczeniu, nie wiedziałem ,że tak potrafisz.

- Uwierz mi ,ja sama nie wiedziałam,że tak potrafię.

Zużyta prezerwatywa trafiła do kosza na śmieci w łazience. Wróciliśmy do łóżka. Nie chciałam by wychodził.... Dlaczego ja jestem taka skomplikowana!?


- To ja już pójdę - powiedział.

- Zostań... - poprosiłam cicho

- Przeważnie nie zostaję  u dziewczyny po seksie, ale mogę zrobić wyjątek, dla tej wyjątkowej.

Justin położył się po lewej stronie ja zaś po prawej. Wtuliłam się w niego i zasnęłam. Bezpieczna? Obudziłam się żywa, w jednym kawałku, bez żadnych obrażeń na ciele, obok mnie spał Justin.

Dopiero teraz doszło do mnie co zrobiłam ,jak źle postąpiłam.. Jake mi tego nigdy nie wybaczy.

Justin obudził się jakieś dziesięć minut po mnie, ubrał się ,ucałował mnie. Zamienił ze mną kilka zdań, prosząc by to nie wyszło na jaw, zgodziłam się bez wahania. Wszyscy chyba by mnie ukamienowali gdyby dowiedzieli się co zrobiłam.  Justin wyszedł po dziewiątej. Obydwoje nie poszliśmy tego dnia do szkoły.

Siedziałam cały dzień w domu ,w piżamie, oglądając kreskówki.. Siedziałam, i znów myślałam. Dlaczego ja mu to zrobiłam? Przecież On nic mi takiego nie zrobił, widać było ,że mu zależy... Sama komplikuje sobie życie... Tuż przed piętnastą pod moimi drzwiami zjawił się Jake. Bałam się mu otworzyć, bałam się  ,że wygadam mu wszystko, że będzie wiedział wszystko, co On tu w ogóle robił?!

Otworzyłam mu. Moje ręce zaczęły się pocić, cała drżałam ze strachu.

- Hej Kate - powiedział spokojnie - Czemu jeszcze w piżamie?

- Źle się czuje, nie powinieneś wchodzić, zarażę Cię jeszcze czymś i nie będziesz mógł chodzić na trening.

- Biedactwo, nie zarazisz , chodź zrobię Ci coś ciepłego. Wyzdrowiejesz szybciej.

Jake pocałował mnie w polik, uśmiechnęłam się, delikatnie i nieszczerze , trudno.
Dbał o mnie, nawet w wymyślonej chorobie... Ideał. A ja? Dziwka. Przespałam się z Justinem ,bo?

Bo chciałam się poczuć tak jak kiedyś? Kiedy? Wtedy gdy spałam.
Wewnętrzna walka sama ze sobą będzie trwała całe życie.

Podobno mężczyzna z którym się jest umie wyczuć zapach innego mężczyzny... Jake nie umiał, nie poczuł zapachu Justina...


_____________________________________________________________________________


I jak kochani 19?

KOMENTUJCIE! <3 






















40 komentarzy:

  1. AWWWW *-*
    Koocham , cudo , cudo!

    OdpowiedzUsuń
  2. cudny *,* wstawiaj szybko nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział ;) Czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. najcudowniejszy<3

    OdpowiedzUsuń
  5. .......nie spodziewałam się tego po Tobie Katee. Wstydź się hahaha XD Zajebisty rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Boże ten rozdział jest cudowny <3
    Już nie mogłam się doczekać, Justin i Kate nie potrafią przyznać się co tak naprawdę do siebie czują. Szczerze sama już nie wiem. Naprawdę kocham twoje opowiadanie i nie mam zamiary z niego rezygnować, jest zbyt wciągające.
    Czekam na next z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Sie dzieje :)) Hehe :P Zatracam się w twojej powieści ^^ Cudowne jak zawsze :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny ten rozdział o jejku mam nadzieje ze kate i Justin beda razem jejku z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial uwielbiam je czytac <3

    OdpowiedzUsuń
  9. jesteś wspaniała <3
    ja myślę że ten jej sen to może być przyszłość Kate
    może będzie z Justinem i będzie mieć synka
    ciekawa jestem z kim ona w końcu będzie z Justinem czy z Jakiem
    czekam na następny rozdział ♥♥♥
    tylko napisz go szybko
    błaaaaaaaaaaagam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Boze to jest ajdmdvbsj. *.*
    Czekam na nn. (: :*

    OdpowiedzUsuń
  11. O wow. Haha zrobili to :D Mega rozdział! Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  12. o boże Kate spała z Justinem!!!!!!!! ,ale jestem podjarana :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział boski <3 podziwiam Cię . Proszę niech Justin nie okaże się podłą świnią

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham *.* tylko już zmieszało mi się czy to sen czy real :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Boże!zdecydowanie najsłodszy z drugiej części ♥ jeeejciu jak się cieszę :D ♥czekam na kolejny ;***

    OdpowiedzUsuń
  16. to sie porobiło , genialny <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne jak zawsze kochana
    + dla ciebie za to że już jest szansa że będzie z Justinem <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny pisz dalej czekam <333

    OdpowiedzUsuń
  19. jezu uwielbiam twoje opowiadanie i ciebie.
    Czekam na następny. <3333333333333

    OdpowiedzUsuń
  20. o ja cieeeee O.O suuuuuuper czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  21. MATKO KOCHAM TO <33 Z rozdziału na rozdział coraz bardziej :) Dziękuje Tobie za takie opowiadanie <33!

    OdpowiedzUsuń
  22. Jezu 0.0 tego wie nie spodziewalam! biedny Jake, Kate ty niedobra :) czekam z niecierpliwoscią na nn :****

    OdpowiedzUsuń
  23. Kdkdofnekdjfidnsjxndkzksidnxienxjdjxjdnx BOŻE SLODKO <3

    CZEKAM NA KOLEJNY

    UWIELBIAM CIĘ <3 ORAZ TWOJE OPOWIADANIE !

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie czaje, nwm czy to sen czy real i dlaczego to sie zaczelo od poczatku ? ;o #Onlyja

    OdpowiedzUsuń
  25. MEGAAA. : DD Justin i Kate razem zdecydowanie zaa :D boże przespali się ze sb cudownieeee ! < 33333

    OdpowiedzUsuń
  26. Super Czekamy na 20 nie moge sie doczekać !!!!!!!! ;D

    OdpowiedzUsuń
  27. KOCHAM CIĘ ZA TO OPOWIADANIE WIESZ JEST IDEALNE AHSSSSSSSHCJSK

    OdpowiedzUsuń
  28. kolejny ? czekam skarbie <3

    OdpowiedzUsuń
  29. o boże *.* nie mogę doczekać się 20 <3

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny czekam na NN.<3 http://lovewillrememberrr.blogspot.com/ To mój blog.. <3 Dopiero się rozkręcam więc proszę..<3 czytajcie..komentujcie..;**

    OdpowiedzUsuń
  31. naprwdę masz talent czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  32. Boże świetne czekam na kolejny rozdział !!! ♥

    OdpowiedzUsuń
  33. Aghsksoqqpoqisnjdmdje....!!! Cuuudowny !!! Czekam nn ;* <3

    OdpowiedzUsuń
  34. Jejj <33 I love it <3 Świetny rozdział, czekam na nn :* :D

    OdpowiedzUsuń
  35. <3 zajebistyyy !! kocham i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  36. błagam dasz już 20 rozdział !!! ♥♥♥♥ :*
    plz ;*

    OdpowiedzUsuń
  37. Cudowny <33 czekam na następny ^^ prosze dodaj rozdział 20 dzisiaj proszeeeeee <33

    OdpowiedzUsuń
  38. O Boże katy spala z jussem ale jestem megaśnie podjarana hah ale czekam na nexst

    OdpowiedzUsuń