poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Rozdział 12

JUSTIN

Nie chciałem tak źle się do niej odezwać, ale nie dała mi wyboru. Nie wiedziałem jak ująć inaczej to co myślę. Kate wyszła, nie krzyczała na mnie jak zwykle, zareagowała spokojniej. Dziwiłem się jej reakcji, nie sądziłem,że umie tak spokojnie załatwiać dorosłe sprawy. Ale musiała zrobić swoje. Wyszła i poszła na górę. Zaczekałem aż zostanę sam z Dawidem by dowiedzieć się jak ją poznał. I po kilkunastu minutach tak się stało. Siedziałem na przeciwko niego.\

- Więc Dawid - zacząłem
- No ?
- Jak poznałeś Kate?
- Przed chwilą, przedstawiłeś mi ją, nie pamiętasz?
- Znakomicie pamiętam, ale Kate mówi co innego, mówi ,że Cię zna.
- Może ma jakieś zaburzenia?  Nie znam kobiety.
- Dawid, widzę,że się denerwujesz, spociłeś się, powychodziły Ci żyły, czymś się stresujesz.
- Niczym, daj spokój.
- Skąd ją znasz?
- Muszę iść.
- Dopiero co wszedłeś.
- Trudno, muszę. Cześć.

Dawid wstał nerwowo i pognał do wyjścia ,hacząc o stolik. Wyglądało to komicznie. Uciekał jak laska po nocy za którą się wstydzi. Trudno, i tak w końcu się dowiem, jutro jest próba, a On musi być na niej obecny, bo inaczej go zwolnią. I tak zawsze wyjdzie na moje.  Dawid wyszedł , nie wiem czego tak na prawdę się wystraszył, przecież nie zamierzałem mu nic takiego zrobić.  Jeszcze, chyba ,że wyszłoby coś gorszego to przyjebałbym  mu. Po wczorajszej nocy z Kate do głowy nasunął mi się nowy tekst piosenki. O lizaku, haha, wiecie o co chodzi,prawda? Tak, postanowiłem nagrać duet ze znajomymi. O kobietach, o tym jakie są, co lubią robić, haha. Kate zawsze mówi ,że uwielbia mojego lizaka. Że kocha go całować...
Dobra, nieważne. Jak się Kate dowie będę miał przejebane, to zostaje między nami. Zgoda?
Więc wracając do wątku, gdy Dawid wyszedł zostałem sam na sam z synkiem, musiałem mu wynagrodzić wczorajsze ucieknięcie do mamusi. Shadow podszedł i zapytał

- Tato,dlaczego Ty z mamą tak często macie coś do siebie?
- Nie mamy nic do siebie, po prostu jej tak długo nie było ,że musimy dogadać się jeszcze w pewnych kwestiach skarbie
- Ale będzie wszystko już dobrze?
- Tak, już jest.
- A gdzie mama wyszła?
- Po zakupy, musimy coś jeść - zaśmiałem się

Prawda była taka ,że Katherine wyszła bo była na mnie zła, trudno. Jak woli uciekać zamiast rozwiązywać problemy to nie mój interes co robi i jak się uspakaja, ważne ,żeby w ogóle się uspokoiła. Shadow poszedł na zewnątrz a ja skierowałem się do lodówki, otworzyłem ją i sięgnąłem po napój energetyczny. Wziąłem kilka łyków i odstawiłem na stolik ,wyszedłem na zewnątrz do małego i zacząłem z nim grać w piłkę nożną, ech ,ogrywał mnie, jak to dzieci. Graliśmy tak chyba ponad godzinę,w końcu usłyszałem stukot butów ,Kate wróciła, nie pobiegłem do niej od razu, czekałem aż przyjdzie i tak się stało. Gdy tylko weszła na taras odwróciłem się do niej i  z pozycji wstającej powiedziałem

- Kate, no w końcu jesteś, chciałem Cię przeprosić.
- Spokojnie kochanie, chodź, mam coś dla Ciebie - powiedziała i wyciągnęła dłoń przed siebie.
- Co?

Zastanawiałem się co Ona może dla mnie mieć,przecież ponoć na nic nie zasłużyłem ,prócz czerwonego policzka. Słyszałem jak Kate szepcze coś do siebie pod nosem.

- O co Ci Kate chodzi? - zacząłem
- Mam coś dla Ciebie. Tyle starczy.

Weszliśmy do salonu trzymając się za ręce.  Ujrzałem Amber, moją dawną ,pierwszą, prawdziwą  miłość. Pierwszą za którą oddałbym życie, pierwszą z którą cokolwiek się działo, która mnie akceptowała, nie zmieniała nic we mnie. Pierwszą miłość,która mnie zostawiła dla innego. Kate puściła moją rękę i stanęła niedaleko. Właściwie oparła się o brzeg szafki która stała w salonie,cały czas obserwowała co się dzieje. Chcąc przerwać milczenie, powiedziała

- To może ja Wam nie będę przeszkadzać, może się poczujecie swobodnie.
- Kate, zostań - poprosiłem
- Ale może Amber to nie pasuje?
- Nie ,nie ,możesz zostać - dodała Amber

Ten głos, te gesty, tak jak kiedyś. Przypomniało mi się wszystko, każdy nasz wypad na plażę, każdy wypad do wesołego miasteczka, wspólne święta, które spędzałem z mamą i Amber. Wtedy nie liczyło się nic, aż w końcu odeszła, do innego, to bolało.


- Justin - zaczęła Amber opierając się o szafkę w korytarzu - Niedawno do mnie dzwoniłeś, więc postanowiłam Cię odnaleźć.

- Dzwoniłem do Ciebie?

- Tak, dzwoniłeś do mnie chyba z pięćdziesiąt razy, za każdym razem gdy byłeś urżnięty w cztery dupy.

- Nie chciałem dzwonić. Zawsze robię głupoty jak jestem pijany, gdybyś tylko mnie znała...

- Znam - przerwała Amber - Ja byłam na każdych Twoich zawodach z piłki nożnej, ja spędzałam z Tobą każde i Twoje i moje urodziny, ja za każdym razem byłam u Ciebie w święta gdy wypłakiwałeś brak ojca.

- Kate go sprowadziła,dla mnie specjalnie dla mnie, w dniu naszego ślubu.

- To Wy jesteście małżeństwem?

- To długa sprawa - westchnąłem - Powiedzmy, nie możemy Ci tego opowiedzieć.

- Justin, ja spędziłam ponad pięć lat na szukaniu Ciebie.

- Uu,to się lala naszukałaś - dodała Kate, zaśmiałem się i zakryłem usta by tego nie było widać

- Ty się oszustko nie wtrącaj, jakbyś od razu pod sklepem nie mogła powiedzieć,że to Twój facet.

- Nie miałabym tyle zabawy słodziutka co teraz - odparła

- Cicho, nie rozmawiam z Tobą, oszukałaś mnie.

- Nie oszukałam, dbam o swoje, po prostu chciałam wiedzieć więcej. Myślisz ,że przywiozłabym Cię do naszej posiadłości gdybyś mi powiedziała kogo szukasz?  Wiesz ile ludzi Justina szuka ,ilu potrzebuje jego adresu, ile fanek by się tu znalazło?

- O i znajdzie się,jak im powiem - dodała Amber

- Nie powiesz, zadbamy o to,chyba ,że chcesz dobrowolnie milczeć - dodała Kate

- Justin, nie powiesz jej nic? Jak Ona się do mnie odzywa? - krzyknęła Amber

- Tak jak powinna. Wchodzisz z buciorami w nasze życie, a nikt Cię tu nie spraszał. Oczywiście cieszę się ,że mnie odwiedziłaś. Ale mam nadzieję,że nie liczyłaś na nic więcej? Na żaden romans, związek ani nic w tym stylu?

- Spójrz na mnie i popatrz przez całą dumę, znajdziesz cały ból i strach w środku. Wiem,że popełniłam błędy,jestem tylko człowiekiem, wszyscy jesteśmy tacy sami. Ale kim jesteś ,żeby mnie za to winić? Nie mogę wziąć świata na swoje ramiona.

- Nikt Ci nie kazał brać moich problemów do siebie. To co mówiłem po pijaku to brednie.

- Nie wiesz ,że ludzie jak są pod wpływem mówią prawdę?

- Nie, nie mówią prawdy, to po prostu bełkot.

- Bez Ciebie przy mnie nie mogę znaleźć spokoju. Puste miejsca, wypełniają mnie. Odległe twarze, bez miejsca gdzie mogę iść ,a dokąd zmierzam nikt nie wie.

- Znajdziesz hotel ,zatrzymasz się tam i zapomnisz o tym co dzisiaj się stało.

- Szkoda,że nie mam za co. Przyjechałam na stopa, autobusami i straciłam wszystko.

- Justin, myślę ,że nie powinniśmy być tak okrutni - powiedziała spokojnie Kate - Możesz się u nas zatrzymać na dwa dni ,tak myślę.

- Kate ,jesteś pewna ? - podszedłem do niej i objąłem w talii

- Spróbować możemy, z łóżka mi nie uciekniesz, będę pilnowała - zaśmiała się


KATHERINE


Widziałam zaskoczenie w oczach Justina. Kompletnie się nie spodziewał tego co się stało po chwili gdy wszedł do salonu. Miał przy sobie swoja starą miłość... Dziwnie o tym mówić. Bo boję się ,że odżyje do niej jakieś uczucie w nim do Amber. Ale mam nadzieję, a nadzieja będzie mnie trzymała przy moim toku myślenia ,że teraz liczę się tylko ja dla Justina. Gdy usiedliśmy wszyscy na kanapie , Amber czuła się już swobodniej. Położyłam nogi na uda Justina, po czym zaczął drapać mnie w łydki. To było przyjemne. Czuliśmy się swobodnie nawet będąc przy niej. Po chwili do salonu wszedł Shadow.

- Ach Amber, musisz go poznać,to Shadow  - ucichłam na chwilę - Syn Justina i mój.

- Macie dziecko?
- Tak ,od czterech lat.
- To Wy już jesteście razem tyle?
- Nie. Mówiłem Ci to skomplikowane - dodał Justin
- Wal śmiało ,zniosę wszystko.
- To ja może opowiem - dodałam

Wstałam z kanapy i usiadłam na stole, dokładnie będąc na przeciw Amber.

- Wyobraź sobie,że masz zamiar lecieć szybciej po zabiegu do swojego mężczyzny, do swojej miłości życia, poza którą nic nie widzisz, i do kilkutygodniowego dziecka ,kochasz dziecko ponad życie, jego oczka, uśmiech,maleńki nosek ,chcesz lecieć do nich do domu i być z nimi , taki masz plan. Jesteś na lotnisku ,sprawdzają Ci bilet, w porządku, idziesz na odprawę. Później czekasz chwilę aż wezwą Cię do niego. W porządku, bierzesz swój bagaż i idziesz do samolotu, kładziesz go w miejsca wyznaczone dla bagaży i zajmujesz swoje miejsce. W samolocie jest ciasno, ciepło, i jest przede wszystkim mało osób. W samolocie są same kobiety, około trzydziestu kobiet. Do samolotu wsiada siedmiu uzbrojonych mężczyzn krzyczących ,żebyś skończyła pierdolić, krzyczeć i piszczeć. A jednak, bezwolnie robisz to krzyczysz, piszczysz, wrzeszczysz, byleby ktoś Cię usłyszał i Ci pomógł,masz nadzieję,że ktoś usłyszy Twoje błaganie o pomoc,że to cokolwiek da. Jesteś w wielkim błędzie  ,jesteś uwięziona w tej małej klatce, nie ma z niej wyjścia. I tak padło na mnie, wtedy jeszcze po raz ostatni rozmawiałam z Justinem,ostatni raz zdążyłam powiedzieć mu,że go kocham, zanim mnie wzięli do przodu, bo byłam podejrzana o złe zachowanie. Usadzili mnie przed sobą i zaczęli obmacywać. Tak w ten dzień stałam się ich własnością, tak w ten dzień zdecydowali ,że będą miesiąc zaczynać ode mnie. Że będę pierwszą w miesiącu którą zgwałcą. Masz pojęcie jaki to ból? Jak boli to gdy musisz to robić,byleby Cię nie zabito. Masz cichą nadzieję,że jednak ktoś Cię kiedyś odnajdzie, albo ,że chociaż uciekniesz. Wiesz jak to jest być rozpoczynającą miesiąc dziwką, zabawką?! Nie ,nie wiesz ,nie masz pojęcia - krzyknęłam ze łzami w oczach - Masz pojęcie ile razy musiałam to zrobić?! Czterdzieści-osiem razy! Prawie pięćdziesiąt, boli co!? Wiesz jak cierpiałam, nie masz pojęcia. I zacząłby się tego dnia czterdziesty - dziewiąty raz, gdyby nie to,że dziewczyny które tam były pomogły mi uciec, poświęciły siebie, wiedziały ,że nie zostawię ich i wrócę po nie. A jak nie ja ,to ktoś przeze mnie wyznaczony. Wiesz jak to jest być  pomiataną, bitą ,kaleczoną, przypalaną niedopałkami papierosów, zapalniczką, bitą z paska, zakuwaną w kajdanki i wystawianą na wystawę by móc się pochwalić innym zbrodniarzom?  Nie wiesz!  Każdego dnia poniżana, dotykana, bawiąc się w służącą.. Nie to nie jest miłe uczucie. Musisz pokonać kilku ludzi by mieć to co masz teraz, i nie nie dasz sobie tego już ani razu odebrać. Nigdy więcej, nigdy. Rozumiesz,nigdy! Teraz zaspokoiłaś swoją ciekawość ?

Amber siedziała cicho ze łzami w oczach i rozwartą szczęką.

- Zamknij buzię, nie będziesz teraz lodów robiła - zaśmiałam się.
- Kochanie, nawet ja nie wiedziałem przez co przeszłaś - dodał Justin
- Nigdy nie pytałeś. To skąd miałeś wiedzieć.
- Muszę się teraz bardziej tym zainteresować.
- To już przeszłość kiciuś. Ale gdybyś miał pytanie to odpowiem.

Wstałam ze stołu i podeszłam do Justina. Ukucnęłam i złapałam go za dłonie. Justin pochylił się do mnie i pocałował mnie w czoło.

- To ja pokażę gdzie będziesz spała - wstałam i pokazałam gestem by Amber szła za mną
- Już idę.
- Kochanie weź siatki z samochodu dobrze ?
- Lecę - dodał


Justin poszedł z małym po siatki. Wchodząc na górę widziałam jak Shadow niesie jedną małą siatkę, zaśmiałam się.  Weszłyśmy na górę. W domu mieliśmy kilka pokoi gościnnych, ale ,postanowiłam dać pokój na najwyższym piętrze, byle dalej od nas. Weszłyśmy na trzecie piętro.

- Tu będziesz spała.
- Tak wysoko?
- Ciesz się,że w ogóle możesz spać u nas. Że Cię "przygarnęliśmy"
- Z łaski bo łaski, ale dziękuję.

Otworzyłam drzwi i pokazałam Amber pokój. Spodobał się jej. Miała go na dwa dni więc niech się cieszy póki może. Wychodząc Amber złapała mnie za dłoń.


- Kate - zaczęła niechętnie
- No?
- Wzruszyła mnie Twoja opowieść, i wiem,że  te ostatnie słowa o tym,że nie wypuścisz ich już. Wiem,że były do mnie. Ale ja zawsze dostaje tego czego chce,więc mimo tak ckliwej opowieści nie złamię swojej obietnicy. Po coś tu przyjechałam, prawda?
- Ja rozumiem Twoją chcicę,ale uwierz mi. Zadarłaś z niewłaściwą osobą dziewczynko - ścisnęłam jej poliki jedną ręką,palcem wskazującym i kciukiem ,wbijając się paznokciami w nie,  tak ,że zrobiła się czerwona - Nie próbuj nawet - odepchnęłam ją - Nie dasz sobie rady, jesteś za słaba na mnie.
- Jeszcze zobaczymy - powiedziała cicho
- Coś chciałaś jeszcze dodać? - zapytałam - To ,że mnie tyle trzymano nie znaczy ,że jestem słaba, po prostu nie miałam pola do popisu.
- Nie ,nic.

Uśmiechnęłam się złośliwie i zeszłam na dół do kuchni ,gdzie Justin rozpakowywał siatki.

- Justin, mam rozumieć ,że Ciebie do niej nie ciągnie, prawda?
- Kate, głuptasie. Gdybym chciał z nią być ,rzuciłbym się jej na szyje po tym co powiedziała.
- Ona Cię kocha wiesz?
- Też ją kiedyś kochałem, kiedyś, a teraz kocham Ciebie.
- Twoja miłość jest na przyciski?
- Co? - zapytał zaciekawiony
- Wyłączasz do kogoś uczucie, a do drugiego kogoś włączasz? Od tak jak gdyby nigdy nic? Przełączasz sobie i sterujesz uczuciami ?


_____________________________________________________________________________

I jak kochani 12 rozdział?

KOMENTUJCIE <3














22 komentarze:

  1. OMFB!! *O* BOŻE BOOSKIE KOCHAM TOOO *O* /@Patyie_beliebs

    OdpowiedzUsuń
  2. Boskie <333 Masz talent :)) Musisz napisać książke o tym ^^ Czekam na następny rozdział <3
    Życzę weny i pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  3. ŚWIEETNE UWIELBIAM TO BARDZO BARDZO MOCNO jeszcze takiego nie czytałam i dziekuje ze dodajesz codziennie po rozdziale doceniam to na prawde :**

    OdpowiedzUsuń
  4. Cuuuudo jak zawsze *____* czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. to jest ŚWIETNY ROZDZIAŁ !!! POPROSZE O KOLEJNY PLIS :)

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny rozdział proszę dodaj jutro następny

    OdpowiedzUsuń
  7. B O S K I E *_______________________*

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest zajebiste.... Oby ta Amber się nie wtracila na poważnie .... Chce następny !!!!! Koooocham .... !!!! :-* :-* :-* <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział zajebisty :) Tylko żeby Justin był z Kate i żeby ta Amber ich nie rozdzielił a :)Prosze :* Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. omfg kocham ten blog jest boski!!

    OdpowiedzUsuń
  11. cudowny ♥ *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. zajebiste kocham jak piszesz czekam na naspny roździał <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <

    OdpowiedzUsuń
  13. ZAJEBI*STE <33333 kocham to czytać :)
    Czekam nn <333 Kochammm ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  14. zarabiste najlepsze polskie ff i jedno z najlepszych swiatowych! ily x

    OdpowiedzUsuń
  15. PODA MI KTOŚ LINK DO PIERWSZEJ CZESCI TEGO OPOWIADANIA? :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Rozdział jest niebiański, mam tylko nadzieje że ta cała Amber nie namiesza w życiu Jusa i Kate.
    Czekam na nn z niecierpliwością <3

    OdpowiedzUsuń
  17. JAKIE KOCHANE! NORMALNIE JESTEŚ GENIALNA! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
  19. Awww <3 Ile akcji ^^ Ona musi przeżyć ;33

    OdpowiedzUsuń