KATHERINE
Stał tam, mój zwykły szary ale jakże dzielny bohater. Stanął w mojej obronie mimo,że odmówiłam mu wczoraj. Vanessa w mgnieniu oka znalazła się blisko mnie ,i potrzymała mnie za dłoń. Justin stał na przeciw z Jakiem. Obydwoje ciężko dyszeli, ich klatki piersiowe podnosiły się niespokojnie.
Na twarzy Justina wymalowała się złość, żyły na jego szyi powychodziły coraz mocniej.
Jake lekko się odsunął by wziąć zamach. Puściłam rękę Vanessy i pobiegłam do nich, stanęłam między Jakiem a Justinem.
Jake w ostatniej chwili zatrzymał swój cios. Zaś moja ręka znalazła się na jego policzku. Plask rozszedł się w całym dziedzińcu.
- Nigdy więcej nie będziesz tak do mnie mówił. Dobrze ,że się z nim przespałam. Bynajmniej nie zachowuje się jak dupek!
- Żadna z moich byłych nie była taką dziwką jak Ty.
- Może po prostu o tym nie wiesz. Na pewno zdradzały. Żadna nie wytrzymała by z takim dupkiem tyle czasu.
- Powodzenia, żebyś tylko niczego od niego nie złapała. Sypiał chyba z każdą w szkole, każda ma teraz miano kurwy, dziwki, szmaty. Brawo! Stałaś się jedną z nich.
To rozzłościło bestię. Justin nie wytrzymał. Odepchnął mnie lekko na bok i rzucił się na Jake.
Wziął go za koszulkę i rzucił na trawnik. Po czym pobił go. Uderzał go z pięści w łuk brwiowy, twarz, nos.
Jake był cały zakrwawiony. Justin nie znał umiaru. Był wściekły, i był dla mnie bohaterem, ale musiałam go powstrzymać przed zabiciem go. Podbiegłam do nich i odciągnęłam Justina od Jake'a.
Trzymałam Justina za obydwie dłonie i stałam z nim na przeciw. Powstrzymywałam go przed powtórnym "atakiem". Justin oddychał szybko, głośno. Miał kilka ran, na twarzy, dłoniach.
- Justin, chodź do mnie, przemyję Ci te rany.
- A dyrektor? - zapytała Vanessa
- Nic mi się nie stanie, nie martw się.
- A co z nim też spałaś? - zapytał Jake
Na co Justin docisnął butem jego klatkę piersiową.
- Zamknij ryj szmato - dodał Justin
Jake już się nie odezwał ani słowem. Leżał na ziemi z zakrwawionym łukiem brwiowym. Leżał, nie ruszał się intensywnie. Było mi go żal, ale jednak , wiedziałam ,że zasłużył po tym co na mnie powiedział.
Nie czułam się ani kurwą ani dziwką, nie byłam nią. Robiłam to z kimś na kim mi zależy, na świecie są gorsze osoby. Dajmy na to te koleżanki Justina, to były dziwki, dawały dupy każdemu w szkole. Takie to powinno się tępić. Ja się ograniczyłam do jednego mężczyzny.
Justin gdy wychodziliśmy ze szkoły zasłonił mnie swoją kurtką. Nie chciał by o nas mówiono. Przemknęliśmy szybko do jego samochodu. Wślizgnęłam się na miejsce pasażera. Justin usiadł za kierownicą.
- Chyba nie powinniśmy chodzić do tej szkoły, dyrektor nas znienawidzi ,terroryzujemy szkołę - zaśmiał się Justin
- Ja jakoś specjalnie się nie obawiam.
- Czemu?
- Nie wiesz,że dyrektor to miękka cipka? On się boi uczniów, poza tym jestem jego faworytką na stypendia, więc moje zachowanie nie jest dla niego istotne tylko stopnie.
- Ach tak. Stypendium ?
- Pieniądze za naukę. Ale mogę też mieć naukowe, przepiszą mnie do szkoły o wyższym stopniu "wykształcenia" taki bonus jakby za naukę.
- Kiedy to miałoby być?
- Wszystko się okaże trzeciego czerwca.
- Tylko tyle mamy czasu?
- Mamy?
- Nie ważne - zaśmiał się
Justin przekręcił kluczykami w stacyjce i odpalił samochód. Odjechaliśmy. Na dworze lunął ogromny deszcz. Niebo pociemniało, wszyscy się pochowali pod daszki.
- Do Ciebie? - zapytał.
- Tak, wiesz gdzie to - uśmiechnęłam się
- Oj wiem. Częściej niż Twój chłopak tam bywałem.
- Były...
- Przecież nie powiedział,że z Tobą zrywa, tylko wyzywał.
- Wątpię,żeby po takim czymś chciał być ze mną. Sama ze sobą nie chcę być.
- A chciałabyś być z nim?
Spojrzałam przed siebie. Justin był skupiony na rozmowie i patrzeniu się na mnie.
- Justin uważaj! - krzyknęłam
Wzrok Justina instynktownie wylądował na asfalcie, noga docisnęła hamulec. Zakręciliśmy się równe trzysta sześćdziesiąt stopni. Zjechaliśmy na pobocze.
- Wysiadam Justin.
- Nie, Kate, przepraszam.
- Nie umiesz jeździć? To po co Ci ten durny papierek, prawo jazdy?
- Przepraszam, zapatrzałem się na Ciebie. Wsłuchałem się i nie skupiłem się na drodze.
- Może teraz zamiast wgapiać się we mnie jedź ostrożniej i wolniej. Może przeżyjemy. Fajnie by było.
- Nie marudź mała.
Justin więcej już w ciągu drogi się nie odezwał. Podwiózł mnie pod sam dom. Całą i zdrową.
Wysiedliśmy z samochodu i poszliśmy do domu. Wyciągnęłam klucze z torby i otworzyłam drzwi. Weszłam pierwsza by zobaczyć czy ktoś jest w domu. Uff! Był pusty. Weszliśmy z Justinem do środka. Zamknęłam za nami drzwi i zakluczyłam je. Poszliśmy na górę.
Justin usiadł na łóżko a ja poszłam do łazienki wziąć apteczkę. Weszłam do środka łazienki i wyciągnęłam z szafki pod zlewem małą apteczkę. Wzięłam z niej kilka wacików, i wodę utlenioną , kilka plastrów.
Wróciłam do pokoju i kucnęłam między nogami Justina. Na co On uśmiechnął się ochoczo.
- Uspokój się - zaśmiałam się - Nie ściągaj spodni.
- Nie chciałem - zrobił smutną minę - Chciałem Cię rozweselić.
Nalałam trochę wody utlenionej na waciki i przemyłam rany Justina, na co On lekko syknął.
- Oo, czyżby Justinka coś bolało?
- Nie, jestem facetem, nas nic nie boli.
- Haha, chciałabym w to wierzyć. Widzę Twój grymas.
Podmuchałam lekko na jego rany , po czym pocałowałam w polik.
- Już nie boli.
- Ponoć nie bolało od początku - uśmiechnęłam się.
- No dobra, bolało odrobinkę - dodał dziecinnym głosem - Ale teraz już w ogóle przeszło.
Wzięłam plastry z kieszeni i przykleiłam na jego rany.
- Nie no ,serio? W Puchatka?
- Masz coś do Kubusia?
- Ależ skąd.
Justin uśmiechnął się uroczo, odstawiłam w łazience butelkę z wodą utlenioną.
Wróciłam do Justina który leżał z przymkniętymi oczami i wtulony w poduszkę. Spojrzałam na niego po czym usiadłam przy oknie. Spojrzałam w niebo, pojawiło się słońce, po chmurach nie było śladu.
Obróciłam się w stronę Justina ,który patrzał na mnie uśmiechnięty.
- Wiedziałaś ,że jesteś piękna?
- Chyba mnie rano nie widziałeś.
- Widziałem, głuptasie. Wyglądałaś niczym aniołek.
- Bez przesady. Nawet po tym co w nocy się działo wciąż aniołek?
- W nocy to Ty jesteś inną kobietą, tylko w dzień udajesz taką perfekcyjną.
- Mówiłam! - zaśmiałam się
Podeszłam do Justina. Wyciągnął ręce i łapiąc za biodra wciągnął mnie na łóżko i położył obok siebie.
Podniósł rękę do góry...
- Wyobrażasz sobie. Kiedyś mnie tak nienawidziłaś.
- Ty mnie też.
- Zawsze byłaś taka doskonała.
- Nadal jestem - zaśmiałam się - Po prostu przymykasz na to oczy.
- Nie, jesteś inna. Nawet te kilka dni Cię zmieniło.
- Kilka z Tobą,tak?
- Tak.
Justin wtulił się we mnie.
- Wstajemy ! - krzyknął - Zabiorę Cię gdzieś.
- Gdzie?
- Zobaczysz mała. Chodź.
Justin wyciągnął mnie z łóżka po czym na swoich plecach zniósł mnie na dół.
- I tak muszę przez Ciebie iść drugi raz. Torba!
- Ups ? - Justin podniósł ręce w obronnym geście
Musnęłam go w usta i pobiegłam na górę. Wzięłam klucze od domu i torebkę na wyjścia.
Zamknęłam swój pokój i zbiegłam na dół do Justina.
Wyszliśmy z domu. Zakluczyłam dom i schowałam telefon i klucze do kieszeni.
Puściłam dłonie wolno, szliśmy z Justinem pieszo. W trakcie drogi podczas rozmowy. Justin niepozornie złapał moją dłoń. Spojrzałam na niego.
- Mam puścić ? - zapytał
- Nie.
Splotłam nasze palce. Wciąż nie wiedziałam czy nadal byliśmy przyjaciółmi czy kochankami...
Całował i dotykał jak kochanek, mówił jak przyjaciel , trzymał za dłoń jak kochanek... Zobaczymy jak sprawa rozwinie się dalej.
Kilkanaście minut później byliśmy na plaży.
Weszliśmy na piach ściągając buty. Woda pięknie uderzała o skały, słońce opalało twarze. Rodziny spacerowały po plaży z dziećmi i swoimi zwierzakami. Justin ponownie złapał mnie za dłoń i poprowadził za sobą. Doszliśmy na ubocze plaży, gdzie rzadko ktokolwiek uczęszcza.
Justin wziął swoje buty i moje, wraz z torbą na bok, położył na kamienie i wrócił do mnie.
- Czy pozwoli Pani do tańca?
- Bez muzyki?
- Muzyka jest.
- Nie słyszę nic.
Justin wyciągnął ze swojej kieszeni telefon z podłączonymi słuchawkami. Jedną z słuchawek włożył w moje ucho a drugą w swoje. Nacisnął PLAY. Muzyka zaczęła lecieć...
Justin objął mnie w biodrach i mocno do siebie przysunął, moje dłonie znalazły się na wysokości jego ramion. Zaczęliśmy rytmicznie podrygiwać w takt muzyki.... Justin powoli zaczął nucić słowa piosenki...
Weź mnie za rękę, nauczę Cię tańczyć , okręcę Cię, nie pozwolę Ci się przewrócić na ziemię. Czy pozwolisz mi prowadzić? Możesz deptać mi po stopach, spróbuj! Nic mi się nie stanie. Cała sala cichnie, i teraz jest nasz moment. Wczuj się, poczuj to i zatrzymaj tę chwilę. Spojrzenie na Ciebie, spojrzenie na mnie. Robimy to dobrze. Bo kochankowie tańczą gdy czują się zakochani. Światła reflektorów lśnią, ten moment należy tylko do nas. I każde serce na sali stopnieje. To jest uczucie którego nigdy nie doświadczyłem. Ale w tej chwili chodzi tylko o nas. Nagle czuję się odważny. Nie wiem co we mnie wstąpiło. Dlaczego czuję się tak? Czy możemy zatańczyć naprawdę powoli? Czy mogę Cię objąć? Trzymać na prawdę blisko? ....
Justin zaczął oddychać ciężej, jakby pierwszy raz miał mnie pocałować.
Uprościłam mu zadanie, mając podobny oddech. Stanęłam na palcach i musnęłam go w usta na co jego pocałunek stał się jeszcze dzikszy. Wargi spijały smak moich, a ja jego.
Justin po kilku minutach oderwał się od moich ust. I spojrzał na telefon.
- Teraz coś co Ci zaśpiewam.
- Tamtą też śpiewałeś.
- Nieświadomie. Ta będzie z uczuciem.
Justin przewinął listę utworów i włączył jeden z nich. Numer 201, znów objął mnie i zaczął mną okręcać ,kołysać no i w szczególności śpiewać dla mnie.
Pozwól mi być Twoim bohaterem... Czy zatańczyłabyś ,gdybym poprosił Cię do tańca? Czy pobiegłabyś i nigdy nie spojrzała wstecz? Czy płakałabyś widząc mnie we łzach ? I czy ocaliłabyś moją duszę tej nocy? Czy zadrżałabyś gdybym dotknął Twoich ust? Czy może śmiałabyś się? Proszę powiedz mi to. Czy teraz mogłabyś umrzeć dla tego jedynego ,którego kochasz? Weź mnie w ramiona tej nocy. Mogę być Twoim bohaterem kochanie, mogę całować każde cierpienie, będę przy Tobie na zawsze, możesz zabrać mi nawet oddech... Czy przysięgłabyś ,że zawsze będziesz moja? A może skłamałabyś? Uciekłabyś i schowała się? Czy aż tak ugrzązłem ? Czy straciłem rozum ? Nie dbam o to. Jesteś przy mnie,tej nocy....
Wyłączyliśmy telefony, nie było nad dla innych. Około pierwszej nad ranem padło to pytanie...
____________________________________________________________________
I jak kochani 22 rozdział ? :D
KOMENTUJCIE! <3
Koocham <33
OdpowiedzUsuńjak zawsze świetny rozdział <33
OdpowiedzUsuńJejku i dziękuję że tak często dodajesz nowe!<3333
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest taki cudowny. Po prostu sie w nim zakochalam <3
OdpowiedzUsuńJapierdole to jest zajekurwabiste *O* sddffgjjkkkd *O*
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na nn <33
Jekuś, jejkuś coś niesamowitego ! Chcę już 23 rozdział, gdy się wczuwam już wszystko się kończy. To opowiadanie jest piękne, zapiera dech w piersiach. Zazdroszczę Ci talentu do pisania. < 3 Czekam z niecierpliwością na 23 rozdział ^.^
OdpowiedzUsuńświetnie piszesz naprawdę nie mogę doczekać się następnego rozdziału :) <333333
OdpowiedzUsuńjak zawsze cudownie <3 dzięki Ci wielkie za to że często dodajesz rozdziały <3 czekam na next ;3
OdpowiedzUsuńUMIERAM ♥_♥ I dziękuje za to, że rozdziały pojawiają się codziennie jesteś kochana i masz wielki talent <33! I teraz co będzie dalej, bo moment to sobie ładny wybrałaś :D
OdpowiedzUsuńJak zawsze CUDOWNY! <333 ^^ czekam niecierpliwi na następny <333
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz. Boże jak ją zazdroszczę Ci talentu do pisania. Nie mogę doczekać się następnego
OdpowiedzUsuńjejku jak ja to kocham czekam na następny już nie mogę się doczekać *.*
OdpowiedzUsuńsłoooooooodki ♥gyhujikjuhygtfr♥
OdpowiedzUsuńJa chcę następny te rozdziały są hskskxkjsjsksmmxkamsmxkkskxks
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać 23, 24, 25, 26, 27 i ciąg tak najlepiej do 10000000000 twoje najlepsze jakie czytałam ♥
super :*
OdpowiedzUsuńczekam na następny ♥♥♥
Rozdział zajebisty :) czekam z niecierpliwością na następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietne <3 Jakie to słodziutnieee, mrr;d
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że pytanie które padnie, to ,, Zostaniesz moją dziewczyną? '' Jeiii <33
Gratuluję takiej weny <3 Pozdrawiam :* :)
OMG ja chcę już kolejny rozdział ciekawe jakie pytanie padło hmmm
OdpowiedzUsuńKiedy następny już nie mogę się doczekać ♥♥♥
OdpowiedzUsuńCUDONE *-*
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA 23. PISZESZ GENIALNIE :) <3
Cudowny jak zawsze kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na nn
OdpowiedzUsuńCzekam na nn
OdpowiedzUsuńDAWAJ SZYBKO NN
OdpowiedzUsuńSuper kiedy następny ?? :***
OdpowiedzUsuń